Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

ja ogolnie tez jestem alergikiem szczegolnie gdy cos pyli, teraz nie wiem na co moge miec alergie pewnie na siersc psa i roztocze, wiec musze zrobic badania. Zawsze miałam wbc w normie wiec nie wiem skad ten wynik:(( powqtorze morfologie za dwa tygodnie i zobaczymy, bardziej mnie OB martwi, no ale myslicie ze lekarz by mnie wyslal na jakies badania gdyby bylo sie czym martwic?:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie jeszcze. Bo niewiem czy sobie cos wkrecam czy jak.Opisze krotko o co chodzi. Zachorowalem na nerwice lekowa 2 lata temu , po 3 miesiacach leczenia czulem sie zdrowy odstawilem leki i zaczolem pic. Pozniej mi wszystko wrocilo , laczylem leki z alko , odstawialem je , i wszystko sie nasililo i pogorszylo na maxxa. Caly czas zastanawia mnie co mi jest. Musze brac leki zeby nie czuc lęku, jak jestem pijany wszystko jest ok , jak wytrzezwieje jest gorzej niz bylo. Wkrecam sobie jakies choroby np ta schizofrenie. Czytalem duzo o tym i pisze ze jednym z onjawow sa mysli przesladowcze. Tego sie obawiam wlasnie. Bo jakis czas temu bylem zastraszany , balem sie wychodzic ale niby sie wszystko wyjasnilo. Dalej mam strach wyjsc gdzies w publiczne miejsca na trzezwo. Jak jestem pijany moge isc wszedzie. Boje sie konkretnych ludzi ktorych moge spotkac, mam wrazenie ze mnie obserwuja , czuje sie zagrozony. Jakbym bym gdzies w innym miescie daleko stad to bym sie nie bal niczego. Czy to moze byc objaw schizofreni? Jestem swiadomy tego co mi sie dzieje , nie slysze glosow ani niemam zwidow. Koncze z alko i zamierzam sie leczyc.Czasem kiedy mam lęk mam wrazenie ze ktos mnie obgaduje , planuje cos na mnie , ale rzadko tak bywa, teraz raczej normalnie mysle , tylko czuje sie zagrozony , boje sie jak zadzwoni mi ta osoba ktorej sie boje ze cos mi chce zrobic. Czy to nerwica jakas czy choroba psychiczna? Lekarz mowi ze nie jestm choroba ale skad on moze wiedziec po 1 wizycie ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie od rana bolał zoladek teraz mzoe troche mnie i na wymioty caly czas brało piłam melise dwa razy mięte teraz zielona ale lęki mi sie przytym pojawiły masakra i jak mialam nizsze cisnienie mniej niz 120/80 tak teraz jest wyzej:( aa wizelam neopersen moze troszke sie uspokoje kij wie od czego ból maz jadl to samo i jemu nic :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeraha, dlatego boję się iść zrobić poziom OB, że również będę miała zawyższony:(

 

Własnie przeczytałam pare blogów osób chorych na raka kości, jestem zdołowana, przerażona, ąz wymiotować mi się chce...

podejrzewam tą chorobę, noga mnie ciągle boli:((

Boję się...proszę pomódlcie się za mnie, żeby to nie był rak kości:(

 

Jeśli uda mi się, w przyszłym tygodniu wybieram się do onkologa-specjalisty od kości-jednego z najlepszych w Polsce, ale to jeszcze nie ejst pewne...

Chyba zwariuję, dziś już napewno nie zasnę:(

 

Wiem, że w tym myśleniu jestem egoistką, ale muszę jeszcze żyć, mam małe dzieci, muszę je wychować....a jak mnie zabraknie?

 

W wyobraźni widzę siebie z amputowaną nogą pod kroplówką z chemią...:(jak ja się boję, dziś już noc mam z głowy, nie zasnę napewno...noga mnie boli, czuję się strasznie.

Czuję, że mam już wyrok i go wkrótce usłyszę:(

Boję się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kuzwa, ta choroba jest taka wstrętna, nawet zwykłe przeziębienie urasta do rangi raka, pomimo tego że wiem jak bardzo jest to nieracjonalne i śmieszne, to jednak te natrętne myśli cały czas się kolebią po chorej głowie. Dzisiaj rano zauważyłam krostę na łokciu mojego męża i od dzisiaj rana boli go łokieć :roll:

 

Paulag kochana, wiem jak bardzo sie boisz, ja też to przerabiałam. Twoja wizyta u psychiatry w lutym to zdecydowanie za daleki termin, naprawdę szkoda tak się męczyć, może postaraj się o wcześniejszy i nie czytaj, ja nie czytam już gługo i lepiej się czuję, a Ty szukasz potwierdzenia i wyłapujesz to co chcesz usłyszeć/przeczytać.

Napisz, w którym dokładnie miejscu boli ta noga, czy cały czas, czy o określonych porach.

U mnie biodro boli klasycznie, czyli w nocy, a nocne bóle to bóle rakowe.

 

Ok, doczytałam, żę wizytę u psycho masz w listopadzie, to dobrze, daj sobie pomoć.

O palącym bólu w udzie też doczytałam, hmm, ale boli non stop? czy czasami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

secretladykkk zdradz cudowny sposob jak sobie z tym radzic? ja staram sie jak moge, sa dni ze w ogole nie mysle o chorobach, ale jak ktos przy mnie wypowie - rak! dostaje gesiej skorki, to samo jak ktos mowi ze idzie na badania krwi itp., wszystko kojarzy mi sie z rakiem:( to jest straszne i absurdalne bo sa setki innych chorob na swiecie na ktore ludzie choruja... ja sie boje ze mi to OB podrosnie :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio przypisuje sobie tarczycę. Wyczytałam jakie są objawy i część zgadza się z moimi (trzęsące i pocące się ręce). Jednak kiedy pomyślę o badaniu krwi to staram się zapominać o tym, że coś takiego mogłabym mieć. Niestety po jakimś czasie znów wracają do mnie myśli, że mam tarczycę.

To nie jest jedyna choroba jaką sobie przypisywałam, było ich tyle, że nie jestem ich w stanie wymienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

secretladykkk zdradz cudowny sposob jak sobie z tym radzic? ja staram sie jak moge, sa dni ze w ogole nie mysle o chorobach, ale jak ktos przy mnie wypowie - rak! dostaje gesiej skorki, to samo jak ktos mowi ze idzie na badania krwi itp., wszystko kojarzy mi sie z rakiem:( to jest straszne i absurdalne bo sa setki innych chorob na swiecie na ktore ludzie choruja... ja sie boje ze mi to OB podrosnie :why:

 

Mi pomogła jedna sesja na terapi dokładnie 45 minut rozmowy o tym. Miałem wielkie napięcie z tego powodu że moja babcia chorując na raka miała wsparcie moje i mojej mamy reszta osób była bierna. My ganialiśmy, załatwialiśmy, byliśmy w szpitalach i skonfortowanie się z tym i przeżycie tego jeszcze raz, zrozumienie i popatrzenie na to po pewnym czasie i na sucho, zmienieniu o tym sposobu myślenia wyzwoliło mnie z kancerofobii :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co się zmieniło dokładnie we mnie bo jestem typowym ścisłowcem i dla mnie terapia to prawie magia.

Rozmawiałem o tym doświadczeniu, jak go przeżyłem, jaki był mój udział w tej chorobie. Kim jest dla mnie babcia. Jak ją postrzegam i jak postzegam jej zachorowanie i wogóle ta chorobe. Zmierzyłem się z takimi pytaniami że nieważne jaki masz kolor skóry, nieważne kim jesteś, nieważne ile zarabiasz może zachorować zarówno każdy i nikt. Jest to choroba cywilizacyjna i albo się nam uda albo nie. Pogodzenie się też że każdy z Nas kiedyś umrze bo jest to poprostu naturalne też na pewno pomaga. Bo u mnie była zależność rak = wyrok = śmierć = lęk przed tym był największą moją bolączką. Nie wiem co było najważniejsze ale chyba to że babcia nadal żyje mimo że od operacji minęlo 6 lat ma się świetnie. Pewnie to było najwiekszą iskrą i przegoniło ten lęk bo naprawdę jak pojechaliśmy z Nią to lekarze się za głowę łapali i niektórzy chcieli odesłać ja do Bozi ale ta się nie poddała i dzięki lekarzom ma z Nas jeszcze dużo pociechy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cisze sie ze Twojej Babci się udało :great: ja się boję w tej chorbie i tej trudnej drogi przez nią, tego że zycie nie jest takie jak u zdrowego człowieka i tego że często pomimo wielkiej woli życia ludzie umieraja:(( zostawiają rodziny, wszystko co tu zdobyli :( przeraża mnie ta wizja, wizja śmierci, wiadomo nigdy nie ma dobrego momentu na umieranie, ale jednak lepiej umrzec jako staruszek, który jest jeszcze wstanie obok siebie porobić niz jako młody człowiek, przed którym jeszcze tyle do zrobienia, zobaczenia itp... czytając blogi osob chorych podziwiałam ich za walke, siłę, radośc, tego że nie zamartwaili się, mieli siłę na każdy dzień, as zarazem płakałam jak pomimo tej chęci i woli nie udało im się i zostawiali wszystko - mężów, żony, dzieci, rodziców... przeraża mnie to:((( :why: nie umiem sobie poradzić z wizją śmierci i z tym, że każdy umrze ( choć to takie wiadome ) mam wrażenie że ludziom starszym, którzy przezyli swoje, łatwiej przychodzi odchodzenie... mają już kogoś na tamtym świecie (rodziców, mężów, żony ) a młody człowiek staje przed przepascia sam, z wizją iż wszystko co kocha zostaje tutaj i niewiadomo jak bedzie;(((

 

-- 19 lis 2012, 10:53 --

 

moja crzestna była chora na raka, w wieku 36 lat nie dawali jej szans na przezycie, ale udało się jej, dowiedziła się przez przypadek, mówiła że to był najgorszy dzien w jej życiu, wyszła od lekarza sama ze swiadomościa iż ma raka...cały czas płakała, nie mogła sobie z tym poradzić, ma dwójkę dzieci, psychicznie miała trudno przez to przebrnąć, ale dała radę, potem już to zaakceptowała, jeżdziła do szpitala na chemię, wypadły jej włosy, kupiła perukę, zaczęła inaczej się odżywiać, przeszłą operację - wiele straciła, ale zyskała 2 życie i trzymam kciuki, aby to swinstwo juz do niej nie wrociło. Ona jest osobą, która ani nie pije alkoholu i nigdy nie zapaliła papierosa...po prostu sie przyplątał rak... tak akurat do niej... jak i do tysiecy innych osob...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

mam na imię Piotrek. Pochodzę z rodziny DDA, ale jakoś przez ostatnie lata sobie całkowicie normalnie radziłem. Teraz jest gorzej.

Zaczęło się od codziennych bólów głowy i zawrotów, ibupromy nie pomagały a łykałem je jak tic-taki. Potem doszło ciągłe zmęczenie, brak chęci do działania, osłabienie słuchu (!), zawroty głowy były takie że potykałem się.

 

Chodziłem po lekarzach i ciągle nic. Diagnoza: nic Panu nie jest, szukamy dalej. I tak przez 3 miesiące ciągłych badań dosłownie na wszystko. Wariowałem na myśl co mi może być. Stanęło na boreliozie, sama myśl o tym pogarszała mój stan. Ciągle myślałem o chorobie. Poszedłem do szpitala zakaźnego na badania i oczywiście nie mam boreliozy.

 

Ale stała tam się jedna rzecz. (mam straszny lęk przed chorobami) Często myję ręce, nie zjem nic jeśli jest najmniejsza mozliwosc ze jest to już zepsute itd.

W tym szpitalu szczoteczka mi spadła na ziemię w łazience i potem myłem nią zęby. I oczywiście moja diagnoza "mam HIV".

 

Między innymi leczą się tam ludzie z tym wirusem. Ale ja racjonalnie wiem, że jest to całkowicie niemożliwe żebym się zaraził bo:

- wirus może przeżyć max 3 dni. Szczoteczka spadła mi 4ego dnia pobytu, byłem sam na sali i mialem swoją łazienkę.

- jest niesamowicie małe prawdopodobieństwo że wirus w ogóle mógł się tam znaleźć

- podłoga jest dezynfekowana co zmianę pacjentów na sali.

- nie mialem objawów zakażenia

- nie mialem ranek w ustach

itp. itd.

 

No po prostu racjonalnie jest to całkowicie NIEMOŻLIWE. Ale nie mogę się pozbyć tego lęku, nie mogę przestać o tym myśleć. Cały czas o tym myślę, serce mi kołocze, nie mogę się skupić.

 

Powiedzcie mi co mam zrobić, żeby mój mózg zrozumiał ze to jest niemozliwe i przestał się tym martwić? Im bardziej się staram tym ta myśl odpędzić to ta częściej się pojawia. Co mi może być? Czy mam się skierować do psychologa, psychiatry czy zrobić ten nieszczęsny test na HIV?

Ale wiem, że nawet gdy go zrobię to nic nie pomoże. Dalej bede myslal ze moze był wadliwy test, albo skupię się na czymś innym.

 

Wszystko w życiu mi się układa, mam cudowną, kochającą mnie dziewczynę, dobrą pracę, dobrze mi idzie na studiach, mam cudownych przyjaciół.

 

To co mam zrobić aby wrócić do życia i pozbyć się tej nieracjonalnej myśli? Pomóżcie forumowicze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nie pisałam w tym wątku, a w sumie od hipochondrii zaczęła się moja przygoda z nerwicą, która ciągnie się już ładnych parę lat. Ostatnio znowu mam fazę i zauważyłam, że średnio raz na pół roku hipochondria do mnie wraca. Co ciekawe mam tylko jedną chorobę - stwardnienie rozsiane. Przez lata nerwicy doszłam do perfekcji w wyszukiwaniu objawów. Zaczynałam od rzeczy średnio związanych z tą chorobą, w chwili obecnej jestem przekonana o objawach typowych, ciężkich do wmówienia - chociaż wiem po sobie że wmówić można sobie wszystko. Najgorsze jest to, że objawy znam już bardzo dobrze, nic nie muszę szukać i sprawdzać. Wystarczy że się zachwieję, potknę, zadrży mi oko, nie przełknę kęsa i już wiem że to SM, nawet jeśli od dawna już o tym nie myślałam. Tym bardziej utwierdza mnie to w przekonaniu że to nie nerwica, bo przecież byłam spokojna, nie myślałam o objawach już klika miesięcy. Później przez parę tygodni się męczę aż mi przejdzie i znowu uwierzę że nic mi nie jest. Niestety każdy kolejny atak jest gorszy i teraz również jestem przekonana, że tym razem to na pewno coś więcej niż nerwy...

 

Nie wiem dlaczego się tak uczepiłam tego stwardnienia. Pamiętam, że jak tylko się dowiedziałam, jeszcze jako nastolatka, że coś takiego istnieje to od razu poczułam że kiedyś na to zachoruję i tak się to za mną ciągnie. Miałam już przełomowe chwile kiedy wydawało się że pozbyłam się tego lęku raz na zawsze ale za każdym razem prędzej lub później wracał.

 

Może terapia którą mam zacząć postawi mnie na nogi, bo nie chcę się bać tego cholerstwa do końca życia. Czasem się łapię na myśleniu, że jedyne co mnie może od tego strachu uwolnić to jak w końcu dostanę diagnozę SM.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunaria stwardnienie rozsiane, przerażająca choroba.... no i jak najbardziej śmiertelna..może dlatego wybrałaś właśnie ją. Ja "choruję" na wszystko co przynosi śmierć.. miałam już guza mózgu, tętniaka, który pewnie pęknie... oczywiście też myślałam o raku płuc czy też krtani i inne...a na koniec zawsze myślę,że umrę (i to pewnie zaraz) na zawał, bo myśląc o tym mam atak paniki i serce tak wali,że raz nawet straciłam przytomność.... A żeby iść do lekarza i się przebadać, o za żadne skarby...bo jeszcze mi potwierdzą i wtedy już nie ma nadziei ;/ A mój stan teraz jest taki, że co chwilę zaboli mnie serce, zakręci mi się w głowie, zrobi mi się słabo...coś ukłuje, jakiś skurcz... tragedia. Wcześniej w sumie królował guz mózgu, teraz ten zawał, bo serce NA PEWNO mam chore;/;/;/ ...przecież bije! nie lubię czuć jak bije...od razu źle się czuje,a jak nie czuję że bije, to pewnie umieram...i niby śmieszne...ale jak z tym żyć?! :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja niestety obawiam się raka płuc obecnie:(( mój kaszel się nasilił, boli mnie klatka piersiowa przy kaszlu, jestem osłabiona, mam chrypke:( wyczytałam na jakies stronie, że takie objawy mogą swiadczyc o raku płuc:( jestem przerażona i mam dość:( nic mi się nie chce, źle się czuję:( jeszcze to OB 17:( ja już nie wiem co mam robić, chodze do lekarzy różnych, staram się wybierać najlepszych a nadal nie wiem co mi jest. lekarz rodzinny pare dni temu mnie przesłuchał i nic nie stwierdził, laryngolog uważa że to z alergii, ale żeby aż do tego stopnia z alergii?? :why: co ja mam robić:( błagam poradźcie coś:( nie chce isć robić prześwietleń płuc:( nie mam kasy, a poza tym strasznie się boję :why: poza tym chyba lekarz m]by mi zalecił jakby coś podejrzewał?:(( jestem załamana :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, jestem weteranem raka płuc (okolo 10 w ostatnich 7 miesiacach i okolo 5 trzy lata temu). Atm posiadam kaszel i bol klatki piersiowej juz od 5 tygodni, lecz chyba juz sie wyleczylem z raka pluc...... Sadze ze jesli lekarz Cie badal i nic nie stwierdzil to raczej nic nie ma, zwlaszcza ze nie masz krwiomoczu i nie kaszlesz krwia (prawda?). Trzymaj sie!

 

Pamietam 2 pierwsze przeswietlenia pluc, te oczekiwanie na wyniki na korytarzu - nie wspominam tego przyjemnie................

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

mam na imię Piotrek. Pochodzę z rodziny DDA, ale jakoś przez ostatnie lata sobie całkowicie normalnie radziłem. Teraz jest gorzej.

Zaczęło się od codziennych bólów głowy i zawrotów, ibupromy nie pomagały a łykałem je jak tic-taki. Potem doszło ciągłe zmęczenie, brak chęci do działania, osłabienie słuchu (!), zawroty głowy były takie że potykałem się.

 

Chodziłem po lekarzach i ciągle nic. Diagnoza: nic Panu nie jest, szukamy dalej. I tak przez 3 miesiące ciągłych badań dosłownie na wszystko. Wariowałem na myśl co mi może być. Stanęło na boreliozie, sama myśl o tym pogarszała mój stan. Ciągle myślałem o chorobie. Poszedłem do szpitala zakaźnego na badania i oczywiście nie mam boreliozy.

 

Ale stała tam się jedna rzecz. (mam straszny lęk przed chorobami) Często myję ręce, nie zjem nic jeśli jest najmniejsza mozliwosc ze jest to już zepsute itd.

W tym szpitalu szczoteczka mi spadła na ziemię w łazience i potem myłem nią zęby. I oczywiście moja diagnoza "mam HIV".

 

Między innymi leczą się tam ludzie z tym wirusem. Ale ja racjonalnie wiem, że jest to całkowicie niemożliwe żebym się zaraził bo:

- wirus może przeżyć max 3 dni. Szczoteczka spadła mi 4ego dnia pobytu, byłem sam na sali i mialem swoją łazienkę.

- jest niesamowicie małe prawdopodobieństwo że wirus w ogóle mógł się tam znaleźć

- podłoga jest dezynfekowana co zmianę pacjentów na sali.

- nie mialem objawów zakażenia

- nie mialem ranek w ustach

itp. itd.

 

No po prostu racjonalnie jest to całkowicie NIEMOŻLIWE. Ale nie mogę się pozbyć tego lęku, nie mogę przestać o tym myśleć. Cały czas o tym myślę, serce mi kołocze, nie mogę się skupić.

 

Powiedzcie mi co mam zrobić, żeby mój mózg zrozumiał ze to jest niemozliwe i przestał się tym martwić? Im bardziej się staram tym ta myśl odpędzić to ta częściej się pojawia. Co mi może być? Czy mam się skierować do psychologa, psychiatry czy zrobić ten nieszczęsny test na HIV?

Ale wiem, że nawet gdy go zrobię to nic nie pomoże. Dalej bede myslal ze moze był wadliwy test, albo skupię się na czymś innym.

 

Wszystko w życiu mi się układa, mam cudowną, kochającą mnie dziewczynę, dobrą pracę, dobrze mi idzie na studiach, mam cudownych przyjaciół.

 

To co mam zrobić aby wrócić do życia i pozbyć się tej nieracjonalnej myśli? Pomóżcie forumowicze.

 

Nie jesteś sam..ja mam to samo ciągle widzę zagrożenie,to natręctwa które nie dają normalnie żyć.

Nawt jak ktoś mi da buzi w policzek to sie boje potem czy mnie czymś nie zaraził.

Wszedzie widze zagrożenie mam hivofobię na maxa.

Dotykam węzły chłonne co chwila i oczywoście je wyczuwam to okropne ..nerwica mnie zjada pomału.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

własnie z nudów obejrzałam film o Agacie Mróz i złapałam doła... wy też tak się boicie tego co jest po śmierci? co się stanie z wami gdy umrzecie i co z tymi co zostana? ja sie czesto nad takimi rzeczami zastanawiam i chyba to mnie przytłacza njabradziej, przeczytałam troche na ten temat i temat śmierci i duszy, ale tak naprawde nikt tego na 100 procent nie wie co bedzie... ja się tego boje:((

mam tak zatkany nos ze ledwo oddycham, zapachów w ogole nie czuje, a testy dopiero za tydzien w srode:( konsu;tacja z lekarzem jak dobrze pojdzie dopiero 3.12..A teraz taka mysl mio wpadła do głowy - a co jak wyjdzie ze nie mam alergii??? :why: to co wtedy? rak???? :why::why::why: teraz zaczełam sie stresowac! :why:

 

-- 21 lis 2012, 16:55 --

 

chrypa taka ze ledwo mowie, a teraz jeszcze mowie przez nos... błagam was uspokojcie mnie jakos bo ja juz nie moge :why::why::why:

 

-- 21 lis 2012, 20:16 --

 

wyczytałam iz lekarz bez badania histopatologicznego nie moze stwierdzic czy ktos ma raka gardła czy nie :why: i co ja mam zrobic:((

 

-- 21 lis 2012, 20:16 --

 

wyczytałam iz lekarz bez badania histopatologicznego nie moze stwierdzic czy ktos ma raka gardła czy nie :why: i co ja mam zrobic:((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeraha-wiem co czujesz, znam ten lęk o nowotwór...

 

własnie ten lęk który kierował mną przez ostatnie 10 miesięcy o raka kości wczoraj znalazł swoje rozwiązanie....Jechałam 400 km do Wawy do najlepszego w kraju specjalisty onkologa od kości, zapłaciłam 250 zł za tę wizytę, stres był straszny, siedząc w poczekalni już widzialam siebie na onkologii, ale po wejściu do gabinetu profesor uspokoił mnie że TO NAPEWNO NIE SĄ ZMIANY RAKOWE W KOŚCIACH, że mogą być najwyżej zmiany przeciążeniowo-zapalne, stąd ta spuchnięta kostka...obejrzał moje wyniki, rtg, rezonansu kości i zapewnił, że to nie rak, że zmiana ta na kości którą mam jest dysplazją, a nie nowotworem....ulga, wczoraj byłam najszczęśliwszą kobietą na ziemi, po tylu miesiącach lęku o raka kości, bólu nogi, zrobiłam taki krok, że wybralam się do tego profesora, wczoraj byłam tak spokojna jak nigdy od wielu miesięcy, a dziś znowu pojawia się lęk...a moze ten profesor się myli, może powinnam pójść na biopsję kości....?

 

Druga sprawa, parę razy zdarzyło mi sie ostatnio że piekły mnie oczy krótkotrwale i odrazu zapaliła mi sie lampka w głowie?może to od guza w głowie...?czytalam, że taki może być też objaw:(drętwienia rąk dłoni palców nadal niestety mam:(((

 

Dzień przed wizytą u profesora zrobiłam morfologię i OB i CRP, ten dzień był dla mnie cieżki, oczekiwanie na wynik, byłam pewna, że ob to mam pewnie trzycyfrowe...a co się okazało... że OB mam 6, a CRP 0,1

Nie byłam w stanie odebrać wyniku, byłam pewna, że padnę jak przeczytam moje wyniki, mąż musiał jechać je odebrać...ja w tym czasie do niego zadzwoniłam, że ma mi powiedzieć poziom OB, a mój kochany mąż nie chciał mi powiedzieć, wtedy byłam pewna że wynik jest zatrważający, dlatego nie chce mi nic mówić...

 

Ja już chyba nigdy nie będę spokojna, nie uwierzę że jestem zdrowa,wczoraj po wizycie u profesora byłam taka spokojna, szczęśliwa, dziś znowu lęk:(

 

-- 21 lis 2012, 21:25 --

 

Ja też ostatnio oglądałam film o agacie mróz i ryczałąm:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×