Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nic już mnie tutaj nie trzyma


mundek111

Rekomendowane odpowiedzi

witam. jestem tutaj nowy wic zaczne od napisania czegos o sobie choc nie jest to wesola historia tak jak wasze, mam 19 jat i mam juz dosc tego swiata calkowicie tutaj nie pasuje moje dziecinstwo nie bylo proste i nadal nie jest latwo wiele dzieciakow takich jak ja mialo nawet gorzej

ojciec czesto przychodzil pijany zdarzaly sie awantury choc nie konczyly sie one biciem mamy czy mnie lub mojej siostry. Nie mialem zbyt lawto ojciec nie ma kochanki i z tego co pamietam to nigdy nie mial ale takoj nie potrafil byc rodzinny, gdy wujezdzal do pracy nie bylo go w domu po 18 godzin gdy wrocil siadal przed telewizorem i ogladal programy malo rozmawial niegdy nie mialem z nim wielkiego kontaktu tylko jak cos potrzebowal ode mnie lub mialem mu w czyms pomoc. Czulem sie jakby wogole nie mial ojca jak byl to tylko jakis dorosly facet ktory zarrzadza domem i przynosi pieniadze choc zawsze bylo ich troche za malo nie mozna bylo sobie pozwolic na jakikolwiek luksus na komputer sam sobie zapracowalem a na internet skladam sie z mama nigdy nie mialem tak jak niektorzy koledzy nie moglem pojsc do taty i powiedziec Tato daj mi na cos staral sie abym mial wszystko ale tak nie bylo. Mama za to jest mila osoba ale nie traktuje mnie powaznie zawsze zmieni cos w zart, nie mam z kim porozmawiac czuje sie samotnie siostra calym dniami przesiaduje u kolezanke lub u chlopaka zadko sie widojemy. Poszedlem w muzyke a dokladniej w ROCK bo to w nim najwiecej odczowam uczuc odkladalem sobie na gitare ale zawsze cos sie zepsulo innego tylu myszka od kompa czy klawa i musialem wydac pieniadze na nie ale w koncu sie udalo uzberalem niestety nie jest to nowa gitara kupilem ja od kogos urzywana stara ale siedzialem i czyscilem teraz jakos wyglada wiec, przynioslem ja do domu rodzice spojrzeli na mnie jak na debila ojciec z gory zalozyl ze nie naucze sie grac bo nie znam nut ale ja kocham muzyke i uparto brnalem w to nauczylem sie grac tzn, nadal sie ucze, ale teraz rodzice nie widza wogole ze gram chyba przywykli do mnie z nia to jedyne co kocham bo nie mam kocgo kochac poza moim psem...nie moge znalesc sobie dziewczyny nie szukam na sile ale tez niechce mic zadnej pustej laleczki ktora leci na auta bo takiego nie posiadam brakuje mi osoby ktora bym mogl obdarowywac moim sercem a przecierz jest takie wielkie mialem juz kiedys dziewczyne ale to raczej byla pomylka bo wszystko konczyla sie jej placzem ktory tlumaczyla ze nie mam zwracac na nia uwagi bylem z nia prawie poltora toku ale pieknych chwil nie bylo prawie wogole zawsze tylko gorycz zerwalem z nia bo czulem sie gorzej niz wtedy jak bylem sam zaznalem z nia wszystkiego ale tylko w jeden sposob mnie zadowalala moglem sie polozyc obok niej w nocy i zasnac wiedzac ze rano obudze si obok i bede mial kogos w sprawach luzkowych tez konczylo si placzem...do teraz nie wiem dlaczego a juz od dawna nie jestesmy razem. I znow muzyka z tym ze teraz to cale moje zycie bez niej nie bylo by mnie tutaj i nie byloby juz tego posta gitara i muzyka to jedyna zecz ktora kocham czasami kiedy gram lzy zamazuja mi obraz tak ze nie widze ani progow ani strun wtedy boli mnie jeszcze bardziej ze jedyne co kocham staje sie dla mnie tak trudne. Czesto placze po nocach z braku rozmowy bo dusze to wszystko w sobie kiedys poszedlem do psychologa ale mama sie o tym dowiedziala i zadzwonila do niego (sama sie przyznala) tumaczac ze mam problemy z nauka, to przwda staram sie jak moge ale z niektorych przedmiotow nie moge nic zpamietac ale np a fizyki nigdy i nieczego sie nie uczylem a teraz na koniec liceum mialem 4 z niej. Ten psycholog przeprowadzi lze mna jakis test oczywiscie w calosci oparty na nauce i szkole. Gdy chcialem powiedziec jakie sa moje problemy On przedstawil mi jkis plan w ktorym mam wpisywac co chce zrobil jaki cel owentualne problemy itp. ale nie o to mi chodzilo to byla moja ostatnia deska ratunku ale niestety zawiodlem sie calkowicie...wyszedlem od niego zaplakany zapalilem papierosa bo pale od dawna to w jakims stopniu pozwalami sie uspokoic zaszedlem do domu a on pusty mama w pracy tata w pracy siostry jak zwykle nie ma i nie bedzie bo spi u chlopaka usiadlem wlczylem muzyke i zaczalem grac znow sie poplakalem nie widzialem strun ale gralem dalej tak jak portafilem coraz mocniej w nie szarpac w pewnym momencie mialem dosc poszedlem do domowej apteczki wyciagnolem takiej tabletki nie wiem co to bylo wiem tylko ze cos na serce poszeldem do lazienki spojzalem w lustro w jednej dloni trzymajac gitare bo nie chcialem si z nia rozstawac a w drugiej pudeleczko tabletek wysypalem je w garsc spojrzalem w lustro i powiedzialem "Nothing Else Matters" jest to tytul mojej ukochanej piosenki ktora grywam na gitarze zamknalem oczy zrobilo mi sie ciemno i duszna upadlem. usiadlem pod sciana i plakalem oz padlem ze zmeczenia. oczywiscie nikt mnie tam nie znalazl a gdyby nawet podejrzewam ze skonczylo by sie to awantura miedzu ojcem a matka ze ktos mnie nie dopilnowal. tak wygladala moje pierwsza pruba samobojcza wiecej razy nie sprobowalem. Cale otoczenie mi nie sprzyja koledzy bo choc oni zawsze komus dogryzaja czesto mi ale nie zawsze smieja sie zartuja ale ja sie nie smieje bo to sa glupie zarty typu nasmiewanie sie z czyjejs matki, ja tak nie potrafie.

Z dziewczynami tez mam poroblemynie wiem wogole jak one dzialaja czego chca znam sie na kompach na kazdym obwodzie na plycie glownej ale ich nie potrafie rozgrysc. Koledzy czy chocby moja kuzyn oni zmieniaja je czesciej niz bielizne ja tak nie potrafie jesli zlapie jakas dziewczyn staram sie ja trzymac przy sobie jak naj dluzej ale niestety ona sama sie wyslizguje z rak. Rozmawiamy ze soba dlugo poznajemy sie ale w pewnym momencie okazuje sie ze ona albo ma chlopaka albo chce mnie miec przy sobie jak przyjaciela ale co to za przyjazn jak czuje sie jak ladowarka do telefonu, dziewczyna sie wygada wyzali i zostawi zawsze tak a ja znow pozostaje ze swa gitara placzac i grajac

Metallica - Nothing Else Matters.

Mam juz dosc totajnie nie pasuje do tego otoczenia nie wiem czasami co sie dzieje wczoraj np kolega zapytal mnie jaki dzis dzien (sobota) ja bylem swiecie przekonany ze wtorek albo sroda. Nie potrafie sie odnalesc a nie potrafie byc taki jak "Oni" gnajacy do przody cpajacy dragi nie potrafie zyc i smiac sie z ninnych zmieniac dziewczyny zeby tylko zaspokoic potrzeby seksualne to nie ja. Ja wole isc i oddac krew do punktu krwiodastwa bo moze ona sie komus przyda moze ktos jej bedzie potrzebowal tak jak ja jej nie potrzebuje.

 

Prosze jesli ktos mnie rozumie pomozcie mi bo ja sam tego nie potrafie ogarnac

 

...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh. Dobrze widzieć tu kogoś z podobnymi problemami do moich. Bardzo podobnymi. Doskonale Cię rozumie, z rockową muzyką włącznie, zazdroszcze gry na gitarze. Sam chciałbym sie nauczyć. Może w przyszłym roku, o ile jakimś cudem zdam na drugi rok (mam 3 poprawki we wrześniu i pustke w głowie...zresztą pewnie dobrze wiesz o czym mówie). Mi został conajwyżej komputer. Znajomych sam olałem, nie rozumieli mnie. Rodzina ma mnie gdzieś, zresztą to przez nią uciekłem do Lublina. Studia poza domem nieco postawiły mnie na nogi. Ale całokształt sprawia, że nie zależy mi na niczym, chce leżeć w łóżku, palić papierosy, pić piwo i rozmawiać z sufitem. Na tyle starcza mi sił.

 

Pozdrawiam Cię serdecznie i mam nadzieję, że jakoś wspólnie damy sobie rade. Wkońcu tacy faceci są tu jeszcze (chyba...) potrzebni.

 

Spokojnej nocy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"noc moze pełna byc slodyczy tej nocy jednak to zupelnie nie dotyczy..."

masz racje potrzbni sa mam do ciebie propozycje bo wiem jak to jest wozmawiac z psem albo z sufitem njgorsze to jest to ze ten pies moze i mnie rozumie ale gorzej z sufitem tylko ze ani pies ani sufit nic ci nie odpowie...wiec moze zacznij sluchac pozytywnej muzyki na dzien dobry ja tk zaczalem robic od niedawna naprawde troche pomaga zapomnie i staraj sie nie myslec o tym ze jest zle ja tez nie mam przyjaciol ktorzy by mnie rozumieli on maja problemy typu czy isc dzis na impreze bo starzy kase daja i mowia rob co chcesz tylko nie przyjdz z dzieckiem ja tak nie mam i staram sie jakos zyc nie jest latwo mam dosc juz probowalem z tym skonczyc ale nie wiem albo jakis znak albo poprostu bylem zbyt slaby aby to zrobic nie wiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozytywna muzyka pomagała mi pół roku temu. Teraz i to mnie wkurza. Coraz rzadziej słucham wogóle jakiejkolwiek muzyki, która posiada słowa. Przerzuciłem sie na coś typu Era, Enigma, Vangelis.... Lekko pomaga. Przynajmniej nie drażni. Mnie przed powieszeniem sie uratowała przyjaciółka. Do dzisiaj nie wiem, czy sie z tego cieszyć, czy nie. A od tamtego zdarzenia minęły 2 lata... Nie popełnie samobójstwa, bo to zbyt proste. Mam za mało odwagi, wyrzuty sumienia na myśl, co by powiedzieli moi rodzice, znajomi, sąsiedzi itd. Licze na lepszą przyszłość... Bez względu na cenę jaką będe musiał ponieść: ilu przyjaciół zostawić, rzucić studia, wyjechać na wieś, wywalić telefon czy co tam jeszcze...

 

Coraz częściej myśle o spakowaniu rzeczy i wyjechaniu gdziekolwiek, byle dalej...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:50 pm ]

Kornel Lone dobry pomysł. O ile będe miał wystarczająco sił, by wstać z łóżka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

morpheus, student20, a może kiedyś weźmiemy gitary i pogramy razem?

 

Co prawda nie siedzę aź tak w rocku, ale mogę spróbować się nauczyć.....

Zaden problem mozemy zarga przynajmniej bede mial kogos kto podzieli ze mna uczucia zrozumiemy sie

 

A co do Student20 bedzie dobrze musisz tylk w to wierzyc pamietaj poddawanie sie albo przyjmowanie do siebie obecnego stanu to najgorsze co mozesz zrobic pamietaj swiadomosc tego iz cos jest nie tak to nadal wiesz iz jestes dobrej mysli ize moze byc dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedys poszedlem do psychologa ale mama sie o tym dowiedziala i zadzwonila do niego (sama sie przyznala) tumaczac ze mam problemy z nauka,

a to kiedyś to kiedy było?????

Witaj na forum. :D:D:D:D

 

Morpheus może spróbuj jeszcze raz z psychologiem pogadać? Innym niż ostatnio... Masz pasje w życiu - gitare, rock - warto powalczyć o siebie! Pozdrawiam:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, bo to Twoje życie i nie ma znaczenia, czy rodzina Cię akurat rozumie, czy nie. Jeśli psycholog nie potrafi dotrzymać dyskrecji, to zmień psychologa. Jeśli nie wiesz jak się zabrać, pisz, pomożemy, a szybko sam załapiesz jak szukać i trafiać, najważniejsze, żebyś chciał się wyleczyć, a nie tylko leczyć. To zwykła choroba, nic nadzwyczajnego i na pewno dasz radę, jeśli tylko zaczniesz leczenie i nie uciekniesz :smile:

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem. nie martwicie sie o mnie . Wszystko "PO STAREMU " mam nadzieje ze kazdy wie o co chodzi . Przyjechal do mnieAdrianek wiec nie ma mnie na kompie q czesniej jakos nie bylam w stanie dorozmowy.. Nie martwcie sie. Postaram sie bywac czescie chociaz po ostatnich przejechaniach sie na psychologach jakosi ciezko mi wqogole o tym mwoic.

W domu jak zawsze - ciezko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy ten dom to dom wariatów w twoim domu, czy nikt Cię nie kocha???

jak sytuacja się nie zmieni to chyba musisz go opuścić dla własnego dobra, oczywiście, że po skończeniu szkoły; a może zostaniesz psychologiem, aby pomagać innym???Fajny ten Twój Adrianek???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh. Skąd ja to znam... W te wakacje 4 dni spędziłem z przyjacielem i jego rodziną pod namiotami na aktywnym wypoczynku śmiejąc sie, grając w siatkówke, jeżdżąc na rowerze, pływając pontonem itd... Było rewelacyjnie bo ludzie którzy mnie otaczali byli dla mnie przemili. Nawet się wyspałem. A rzadko mi się to ostatnio zdarza. Na samą myśl, że od października znowu (w akademiku) będziemy razem mieszkać robi mi sie ciepło na sercu... Z pomocą takich ludzi łatwiej żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przędka u mnie w domu też jest sodoma i gomora. Uciekłem na studia do Lublina i to była najlepsza rzecz jaką w życiu zrobiłem. Mieszkam 400km od rodziny i przyjeżdżam do "domu" raz na 3 miesiące. Podpisuje się pod Twoim pomysłem. Myśl o własnych 4 kątach, bez krzyków, przemocy podnosi na duchu. I tego Ci Dzwoneczku z całego serca życzę. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Morpheus, świetnie że chcesz - to wiele znaczy. Ale oprócz chciejstwa, trzeba się też zwyczajnie za to wziąć. Jakbyś zachorował na raka, to też byś chciał się zacząć leczyć, a nie zaczął? Zachorowałeś na depresję, potrzebna Ci więc pomoc specjalisty.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no tak masz racje jutro (wtorek) od samego rana ide sie zarejestrowac i jak ktos mnie zbedzie to chwyce krutko za gebe bo to sa moje problemy (nie jak w przypadku dzwoneczka) aha a jesli zachorowalbym na raka i nie byloby szansy na wezdrowienie nie poddalbym sie zaczal bym calkowicie kozystac z zycie a bralbym garsciami...

 

podzieki...pozdro...zobaczymy jak to bedzie nie chce brac zadnych prochow i czekac na gotowe wolalbym jakas terapie, rozmowe, bo uwazam ze to jest lepsze od przyjomwania lekow o ile to nie bedzie konieczne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i brawo! Trzymam kciuki, właśnie zrobiłeś pierwszy krok w nowy, lepszy świat :) Na pewno będziesz miał jeszcze gorsze momenty, ale to zwykła choroba i staraj się zachować tego świadomość.

 

BTW, każdy decyduje sam, ale jeśli lekarz poleci Ci terapię wspomagana lekami, to nie bój się ich - powtarzam to do znudzenia i będę powtarzał, ale psychotropy to nie ''bestia czarna'' tylko substancje wyrównujące poziom neuroprzekaźników, który tracisz w wyniku choroby. Połączenie terapia + leki może więc być bardzo skuteczne i wiele ułatwić - źle jest tylko, gdy ktoś faszeruje się lekami, a nie chce mu sie docierać terapią do źródła problemu.

 

Pozdrawiam

 

Ps.

 

A kto to na zdjęciu w avatarze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×