Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Lilith, tak samo jest mam wrażenie. Tylko znowu się bardziej stresuje i dłużej mi zajmuje uspokojenie się jakieś (zawsze się trzęse na terapii ;)..) No i wiem że jest to problem, ale w niektórych chwilach, udaje że wcale nie, próbuje sobie głupio wmówić że nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, [...]muszę schudnąć. Inaczej nigdy moje życie się nie zmieni.

 

 

Życie każdego człowieka nie zmienia się w zależności od tego ile waży tylko jaki jest.

Być może jak będziesz mniej ważyć będziesz robić wszytko np dwa razy szybciej:)

Ale wtedy nie zauważysz tego co możesz zobaczyć robiąc wszytko wolniej:)

 

Skupiasz się na swojej wadze bo tylko to możesz w życiu kontrolować. NIC WIĘCEJ.

A już na pewni nie możesz kontrolować ludzi.

Być może poprzez swoją chorobę stwarzasz taką iluzję, w której ludzie są dla ciebie lepsi.

Po co Ci oni? Ci co cię nie szanują lub nie kochają... Są na świecie inni, którzy chcą kochać i szanować Ciebie.

Z jakiegoś powodu.. boisz się odpuścić...

 

Jeżeli moje słowa uraziły Cię to wybacz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

radpietr, chyba rozumiem co miałeś na myśli, ale to nie zmienia faktu, że muszę schudnąć. Dla zdrowia, dla siebie.

Być może poprzez swoją chorobę stwarzasz taką iluzję, w której ludzie są dla ciebie lepsi.

Po co Ci oni? Ci co cię nie szanują lub nie kochają...

Ludzie są lepsi dla osób szczupłych, a ja mam już dosyć słuchania, że jestem spaślakiem czy grubą świnią. To dobija i tylko pogarsza mój stan. A skoro ludzi nie zmienię, ja muszę się zmienić. Stąd obsesja odchudzania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie są lepsi dla osób szczupłych, a ja mam już dosyć słuchania, że jestem spaślakiem czy grubą świnią. To dobija i tylko pogarsza mój stan. A skoro ludzi nie zmienię, ja muszę się zmienić. Stąd obsesja odchudzania.

 

Możemy prowadzić taką debatę w nieskończoność.. Jeżeli ludzie o których mówisz mają do tego stopnia zryty beret, że mogą Ciebie tak wulgarnie nazywać, to ja nie wiem dlaczego liczy się dla Ciebie ich opinia;/

"A skoro ludzi nie zmienię, ja muszę się zmienić." Ludzie nie zmieniają w tym wypadku swojej psychiki, a ty "musisz" zmienić swoje ciało?? Nie nie wiem to jak używanie packi na muchy przy łapaniu myszy:) Też zmień swoja psychikę.. Jeżeli nie brałaś tego pod uwagę to musi być to dla Ciebie bolesne. Ale jest to jedyny sposób by wyrwać się z błędnego koła.

 

"Ludzie są lepsi dla osób szczupłych" tutaj też jest to problem tych popaprańców - NIE TWÓJ.

Widzisz może to i jest frazes, ale piękno leży we wnętrzu człowieka. Ludzie, którzy robią w stosunku do Ciebie to co piszesz nie mają, żadnego piękna więc umniejszają twojemu by poczuć się lepiej.

Pomyśl o tym w ten sposób, że ONI nigdy nie będą tak piękni i wartościowi jak Ty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ludzie o których mówisz mają do tego stopnia zryty beret, że mogą Ciebie tak wulgarnie nazywać, to ja nie wiem dlaczego liczy się dla Ciebie ich opinia;/
Bo chcę być idealna. Chciałabym, żeby ludzie mnie lubili, a nie od razu skreślali tylko na podstawie wyglądu.
Pomyśl o tym w ten sposób, że ONI nigdy nie będą tak piękni i wartościowi jak Ty.
I tu jest pewien problem. Ja nie jestem ani wartościowa, ani wewnętrznie piękna. Nie reprezentuję sobą niczego dobrego - ścierka do podłogi jest lepsza ode mnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, Ale kto ci tak mówi. Niby dlaczego mają przestać kiedy już będziesz ważyła tyle i tyle kilogramów? Raczej będą cię dalej wykorzystywać w inny sposób. A ty będziesz sobie wynajdywała nowe "defekty" nie wiadomo gdzie i jeszcze bardziej dawała się wykorzystywać. W czym ich zdanie jest "lepsze" od np. zdania Lilith, która mówi że jesteś ładna i sympatyczna?

Zobacz jakie figle płata ci psychika. Wchodzisz w sytuację która nie może się inaczej skończyć jak kolejnym załamaniem i "udowodnieniem" sobie jaka to nie jesteś beznadziejna.

Świat nie kończy się na twoich emocjach, które ci zniekształcają rzeczywistość ani na zdaniu jakiś osób które robią to samo. Pierwsze można wyleczyć drugie nie zawsze. Popatrz sobie na to forum. "Dno" jest przepełnione. Jesteś wręcz skazana na bycie człowiekiem a nie ścierką czy czymś tam. Niby gdzie można dojść idąc tropem kłamstw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ludzie o których mówisz mają do tego stopnia zryty beret, że mogą Ciebie tak wulgarnie nazywać, to ja nie wiem dlaczego liczy się dla Ciebie ich opinia;/
Bo chcę być idealna. Chciałabym, żeby ludzie mnie lubili, a nie od razu skreślali tylko na podstawie wyglądu.
Pomyśl o tym w ten sposób, że ONI nigdy nie będą tak piękni i wartościowi jak Ty.
I tu jest pewien problem. Ja nie jestem ani wartościowa, ani wewnętrznie piękna. Nie reprezentuję sobą niczego dobrego - ścierka do podłogi jest lepsza ode mnie...

 

nienormalna21, zaraz wyjdę z siebie i stanę obok :evil: Poznałam Cię osobiście i jesteś miłą,wartościową,inteligentną dziewczyną,z bajecznym poczuciem humoru,które wygląda zza parawanu smutku,kiedy tylko na to pozwalasz.Nie zauważyłam,żeby coś z Twoim wyglądem było nie tak.Ładna i sympatyczna z Ciebie dziewczyna,a przy tym bardzo wrażliwa.

 

nienormalna 21... czytam to wszytko i mam takie wrażenie, że skoro nie chcesz przyjąć i zaakceptować tego co tutaj zacytowałem (szczególnie Lilith) to w takim razie to jak siebie postrzegasz ma czemuś służyć. Jak dla mnie jest to pretekst do tego by krzywdzić siebie. W kółko na nowo powtarzać tego rodzaju wymierzanie sobie okrucieństwa.

 

Otrzymałaś opinie o tobie osoby, która nie ma żadnego powodu by Ciebie okłamywać - to jest prawda. Jednak chyba nie chcesz takiej prawdy nienormalna 21. Wybacz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

nienormalna21.Czytam,czytam i nie mogę przejść obojętnie od takich stwierdzeń:" Ja nie jestem ani wartościowa, ani wewnętrznie piękna. Nie reprezentuję sobą niczego dobrego - ścierka do podłogi jest lepsza ode mnie..."

Przeczytałam niektóre twoje posty.

Wkurzyłam się.Dziewczyno!!!

Powtarzam ;jesteś miłą,wartościową,inteligentną dziewczyną ale bardzo wrażliwą , ambitną i wymagającą od siebie wiele..

Można mieć niską samoocenę ale nie do przesady.Można chcieć być idealną ,ale kto jest idealny.

Zgadzam się z przedmówcą-" w takim razie to jak siebie postrzegasz ma czemuś służyć. Jak dla mnie jest to pretekst do tego by krzywdzić siebie. W kółko na nowo powtarzać tego rodzaju wymierzanie sobie okrucieństwa".

Krzywdzisz takimi stwierdzeniami siebie i tych którzy cię kochają.

Psychika zniekształca Ci rzeczywistość.Nie wmawiaj sobie czegoś ,czego nie ma.

Nie rozpamiętuj tego co było kiedyś.

Jest piękna jesienna pogoda ,trzeba wyjść na spacer.Dotlenić szare komórki,uśmiechnąć się do siebie i do innych.Może ktoś potrzebuje twojej porady,pomocy.Tak pięknie tłumaczysz innym.Staraj się też pomóc sobie.Pozdrawiam i duzo radości wszystkim życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Jeśli masz jakieś konkretne wyobrażenia odnośnie wyglądu ciała, będziesz się zadręczać. Ciało jest takie, jakie powinno być. Jeśli masz jakieś inne wyobrażenia – pozbądź się ich, bo nie przestaniesz się zadręczać.....

Ciało nie wymyśla problemów; stwarza je umysł. Jest to więc wymyślone przez umysł. Żadne zwierzę nie cierpi z powodu wyglądu swojego ciała, żadne zwierzę… nawet hipopotam! Żadne nie cierpi – są absolutnie zadowolone, bo nie mają umysłów, które wytwarzałyby takie problemy; w innym przypadku hipopotam myślałby: „Dlaczego ja tak koszmarnie wyglądam?”

Po prostu odrzuć wyobrażenia!....Nie ma kryterium oceny, kto jest piękny, a kto nie jest. To osobisty gust, a właściwie – kaprys. Ale jeśli zaczynasz od tego, że nie akceptujesz siebie – stwarzasz sytuację, w której nikt cię nie zaakceptuje. Bo jeśli sama siebie nie akceptujesz, uniemożliwiasz innym akceptację ciebie."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie jest to pretekst do tego by krzywdzić siebie. W kółko na nowo powtarzać tego rodzaju wymierzanie sobie okrucieństwa.
radpietr, masz rację. Nienawiść do siebie pcha mnie w kierunku destrukcji, nieważne jakiej, ważne żeby bolało...

 

Stasia60, Lilith, przez 10 długich lat ciągle słyszałam, że jestem nędzną imitacją człowieka. Dziesiątki osób tak twierdziło i ja im uwierzyłam. Widzę siebie ich oczyma...

 

Bardziej prawdopodobne jest to,że choroba do tego stopnia zniekształca Ci postrzeganie siebie,że wręcz wyłapujesz choćby najdrobniejszą rzecz i dopasowujesz ją do teorii "bycia bezwartościową".Nawet słowa,które są szczere i zaprzeczają temu,co o sobie sądzisz,potrafisz obrócić przeciwko sobie.To doprowadza Cię na skraj.Twoje myślenie jest cholernie autodestrukcyjne.
Lilith, być może, ale co z tego, skoro nie potrafię tego zmienić?

 

Jeśli masz jakieś konkretne wyobrażenia odnośnie wyglądu ciała, będziesz się zadręczać.
kaja123, tak mam. Media skutecznie oznajmiają jaka figura jest jedyną dobrą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolisz się zakopywać w tym,co było kiedyś i się katować...
To nie jest tak, że to było i minęło. To ciągle trwa. Od coraz to nowych osób słyszę, że jestem żałosna, głupia i beznadziejna... To nie tylko przeszłość, ale i teraźniejszość...

 

A próbujesz?Mam wrażenie,że na razie to po prostu "odbijasz piłeczkę" :(
Być może, ale po prostu coś mnie blokuje przed próbami zmiany siebie. Wsiąkłam w to tak głęboko, że nawet nie wyobrażam sobie, że może być inaczej, że kiedyś siebie zaakceptuję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna 21 Zobacz co tu się dzieje. Tyle już ludzi na tym forum próbuje Ci coś przetłumaczyć. Im jest nas więcej tym silniej się bronisz. Zastanów się nad czymś ok?

Czy przypadkiem te wszystkie ciepłe uczucia jakimi chcemy Cię tu obdarzyć są przez ciebie nie do przyjęcia? Zobacz piszesz i piszesz.. rozpatrujesz zdanie po zdaniu... Na wszytko masz odpowiedz.. Wybacz ale uważam, że tylko w ten sposób możesz sięgnąć po ciepłe uczucia. Nie możesz przyjąć ich otwarcie...

 

Choroba, odchudzanie i ta ciągła walka to jest jedyny sposób dla Ciebie by poczuć się ważna dla kogoś.

 

W pewnym momencie gdy będziesz się ciągle bronić ludzie na tym poście przestaną pisać do Ciebie ponieważ zobaczą, że są bezradni... Nie wiem.. może tego właśnie chcesz?

By się od Ciebie odwrócili? Wtedy dalej będziesz mogła KATOWAĆ siebie, bo stało się tak jak się stało. I tak w kółeczko.

 

Dla mnie to abstrakcja ale może coś w tym jest.

 

Ja mam nadzieję, że się z tego błędnego koła wyrwiesz... <3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może warto się skupić właśnie na tym,że są osoby,dla których jesteś ważna i którzy Cię szanują?
Depresja podsuwa mi taki filtr, przez który widzę tylko to, co złe i bolesne. Ciężko mi też uwierzyć, że ktoś może mnie lubić, skoro ja sama siebie nienawidzę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem.. może tego właśnie chcesz?

By się od Ciebie odwrócili? Wtedy dalej będziesz mogła KATOWAĆ siebie, bo stało się tak jak się stało. I tak w kółeczko

Czasami jak ktoś ma opór i z jakiegoś powodu czerpie korzyści z takiego stanu w jakim się znajduje (nawet jak cierpi) to pracuje na odrzucenie żeby mieć na co zwalić winę. To jest mechanizm wyuczony przez lata i bardzo destrukcyjny. Dlatego pytam czy chodzisz na terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, tak, chodzę, ale jak na razie jest gorzej.

 

Odnoszę wrażenie,że nieświadomie prowokujesz ludzi do tego,żeby Cię zostawili.Boisz się tego,że ktoś Cię zostawi w najtrudniejszej chwili,bo tak już było dużo razy i chyba nie zdajesz sobie sprawy z faktu,że sama do tego dążysz.
Lepiej samemu odejść niż ponownie zostać odrzuconym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W pewnym momencie gdy będziesz się ciągle bronić ludzie na tym poście przestaną pisać do Ciebie ponieważ zobaczą, że są bezradni... Nie wiem.. może tego właśnie chcesz?

By się od Ciebie odwrócili? Wtedy dalej będziesz mogła KATOWAĆ siebie, bo stało się tak jak się stało. I tak w kółeczko.

Coś w tym jest. To porzucenie potwierdzi moją beznadziejność i będę mogła się dalej katować. Zresztą, ja sama odsuwam się od przyjaciół, rodziny, a potem katuje się tym, że nikogo nie obchodzę.
Czasami jak ktoś ma opór i z jakiegoś powodu czerpie korzyści z takiego stanu w jakim się znajduje (nawet jak cierpi) to pracuje na odrzucenie żeby mieć na co zwalić winę. To jest mechanizm wyuczony przez lata i bardzo destrukcyjny.
Właśnie tak mam. Niby bardzo chcę, żeby było lepiej, niby chodzę na terapię, ale tak naprawdę nie pozwalam na żadne zmiany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie tak mam. Niby bardzo chcę, żeby było lepiej, niby chodzę na terapię, ale tak naprawdę nie pozwalam na żadne zmiany

no to zadaj sobie pytanie - co Ty z tego masz? Jakie korzyści i czy warto to ciągnąć. Bo wszyscy co Ci współczują, w jakiś sposób próbują wesprzeć i chcą pomóc wydają swoją energię i po czasie się zniechecą bo mogą poczuć się: zlekcewazeni, zmęczeni, bezradni a w efekcie nikt nie odczuwa tego co Ty wraca do swoich zajęć tyko Ty zostajesz z tym swoim bałaganem w głowie i co zrobisz z tym co do Ciebie zostało powiedziane też tylko zalezy od Ciebie. Twoje życie w twoich rękach. Możesz skorzystać z tego co piszemy z tego co na terapii ale możesz również dalej tak wegetować i się unieszczęsliwiać. Nikt za Ciebie nic nie zmieni w Tobie i nikomu nie zależy tak jak zalezeć powinno Tobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to zadaj sobie pytanie - co Ty z tego masz? Jakie korzyści i czy warto to ciągnąć.
Chciałabym tego nie ciągnąć, ale nie wiem jak. Stąd moje niejedzenie, bo wydaje mi się, że jak schudnę, to zaakceptuję siebie i nie będę się tak wszystkim katować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym tego nie ciągnąć, ale nie wiem jak. Stąd moje niejedzenie, bo wydaje mi się, że jak schudnę, to zaakceptuję siebie i nie będę się tak wszystkim katować.

jak sama napisałaś - tak Ci się tylko wydaje - bo nawet nie wiesz do jakiej granicy chcesz schudnąć ile chcesz ważyć żeby być akceptowaną??? 51kg a może 47kg a może mniej a może więcej? A co jeśli osiągniesz już tą zamierzoną wagę - będziesz kimś innym? NIE! będziesz tą samą osobą bo zmieni Ci się tylko wygląd ciała i nic paza tym! Nie zmieniasz siebie - możesz się przebierać, chudnąć, tyć, farbować, zdobywać dyplomy, nie uczyć się, pracować albo nie to są tylko powierzchowne rzeczy. Tyle osób tutaj Cię akceptuje taką jaka jesteś bez tego chudnięcia i umartwiania się a Ty i tak nie jestes szczęśliwa. Tu nie o wagę chodzi itp rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21

Kochanieńka-czemu ty z nami tak zaciekle walczysz.Tracisz siły na walkę z ludżmi którzy Cię lubią,akceptują i kochają.Masz wielką w sobie siłę,więc spożytkuj ją na coś innego

Zaakceptuj siebie.Trudne ,bardzo trudne ale czy ktoś ci obiecał że życie jest łatwe.Ale jest o wiele przyjemniejsze jeżeli sami nie dokładamy sobie problemów.

Zamartwiasz się TY,twoi przyjaciele.twoja rodzina i po co to wszystko.

Siedzisz przed komputerem i walczysz o każde słowo,każde stwierdzenie a może korzystniej byłoby ten czas i siłę przeznaczyć na spacer,wysiłek fizyczny.Rozładujesz napięcie i korzyści będą ogromne i dla ciała i dla duszy.

Pozdrawiam serdecznie i nie walcz z nami.Lubimy Cię i kochamy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówicie mi zaakceptuj siebie, ale ja wiem, że z taką wagą to niemożliwe. Muszę coś zmienić w swoim życiu. Z nastawianiem do siebie będzie trudniej, dlatego zaczynam od wyglądu. Być może w głupi sposób, ale depresja nie pozwala mi na nic innego. Całe swoje siły zużywam na uczelnię i nie daje rady robić nic więcej. A niejedzenie przynosi rezultaty...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×