Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przeczytaj!!!Mnie pomogło w walce z lękiem!!!


maura

Rekomendowane odpowiedzi

Kochani!

Ponieważ walka moja z zespołem lęku napadowego, czy jak kto woli, z nerwicą zakończyła się sukcesem, postanowiłam podzielić się z Wami moimi doświadczeniami odnośnie sposobu jej prowadzenia.

Jedynym, znanym mi z własnego doświadczenia sposobem na pozbycie się zaburzeń lękowych (czy to zespołu lęku uogólnionego, zespołu lęku napadowego, zespołu stresu pourazowego, fobii, zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych) jest PSYCHOTERAPIA. Polecam terapię behawioralno-poznawczą.

Oczywiście, jak zapewne większość z Was, mam również doświadczenia w „leczeniu” lęku lekami psychotropowymi. Owszem, lęku się nie odczuwa, ale tylko podczas brania leków, bo działają objawowo, a nie przyczynowo. Po ich odstawieniu, wcześniej czy później lęk wraca. Często jeszcze bardziej nasilony…Mam naprawdę doświadczenie w tym , co tu piszę (trzech psychiatrów i dwóch psychoterapeutów). Jeden z psychiatrów by mnie wykończył (anafranil). To dopiero psychoterapeuci „kazali” mi odstawić leki. I za to Im dziękuję. Jeden z Nich, kształcony m. in. w Wielkiej Brytanii, powiedział mi np., że tam, gdy lekarz poda leki psychotropowe na nerwicę, to może stracić prawo wykonywania zawodu. A u nas? Farmakologia to standard. Nie znam nikogo komu tylko farmakologiczne leczenie pomogło. W styczniu 2005 roku lęk wyszedł na światło dzienne u mnie. Gdyby wtedy ktoś powiedział mi, że będę z tym walczyć jeszcze w przyszłym roku, to bym nie uwierzyła, że to wytrzymam. Jakie miałam objawy? Nieustający ucisk głowy, zawroty głowy, niewyraźność widzenia, napięcie szyi i barków, mdłości, nadwrażliwość na zapachy, potworny skurczowy ból brzucha, trudności w przełykaniu, suchość w ustach, płytki oddech, kołatanie serca, skoki ciśnienia tętniczego, uderzenia gorąca, fale zimna, zimne dłonie i stopy, potliwość dłoni i stóp, zmęczenie, totalna dekoncentracja, derealizacja w trakcie ataku paniki. Do tego doszła mi jeszcze depresja. Ale to już inna bajka…

Polecam terapię behawioralno-poznawczą, bo sama ją przeszłam. Była to moja druga psychoterapia z kolei. Pierwszą musiałam przerwać, nie z mojej winy. Co do zasady terapia behawioralno-poznawcza zaburzeń lękowych trwa średnio od 8 do 12 spotkań. Jednym wystarcza mniej niż 8 wizyt, inni czasami potrzebują więcej niż 12 spotkań. Ja byłam 12 razy, ale wcześniej, jak już pisałam, chodziłam na inną. Jednak to właśnie behawioralno-poznawczą oceniam jako wysoce skuteczną. Bardzo dobra jest też terapia złożona, gdzie psychoterapeuta stosuje różne nurty psychologii w zależności od rodzaju problemu pacjenta. Taka była moja pierwsza psychoterapia. Miała trwać rok.

Szczególnie przy tego rodzaju psychoterapii, zwróćcie uwagę na osobę psychoterapeuty. Najlepszy będzie taki, który jest doświadczony w zakresie udzielania pomocy przy wychodzeniu ze stanu, w którym się znajdujecie.

 

A dzisiaj? Jest tak , jak było kiedyś… przed tym. Zwyczajnie. A przez to cudownie.

My, ludzie dotknięci skazą neurotycznej wrażliwości, rozumiemy sens tego zdania, jak nikt inny na świecie…

 

 

Jeżeli Ci pomogłam, to jestem szczęśliwa :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć , miło czytać takie posty, ja zaczynam psychoterapie we wrześniu. Teraz jestem na lekach i faktem jest ze czuje sie bardzo dobrze.Myśle że mi tez psychoterapia pomoze pozbyć sie tego paskudztwa do końca.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakież to optymistyczne:-) Też jestem obecnie w psychoterapii krotkoterminowej. Próbowałam już terapii analitycznej oraz brałam leki. Po odstawieniu Asentry lęki bardzo się naisliły, ale postanowiłam, że nie wrócę do psychotropów. Obecnie biorę tylko ziołowy Persen i staram się normalnie żyć. Mimo obaw, wyszłam za mąż, jesienią wyprowadzamy się od moich rodziców. Bardzo się boję, ale wiem, że muszę to przezwyciężyć. Dla siebie, dla męża, dla naszego związku, ktory cierpi przez moją chorobę. Bardzo pocieszający jest twój wpis, od razu lepiej się poczułam:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozdrawiam Cie

Własnie o takiej kuracji musle problem jest tylko jeden , ale bardzo wazny . mianowicie znaleśc takiego lekarza który zna się na swojej pracy :). ja borykam sie z tym problemem ponad 10 lat i zmieniłem juz 3 lekarzy i nikt nawet nie wspomniał o jakiejkolwiek terapi . a jesli juz to temat szybko ucichł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakie miałam objawy? Nieustający ucisk głowy, zawroty głowy, niewyraźność widzenia, napięcie szyi i barków, mdłości, nadwrażliwość na zapachy, potworny skurczowy ból brzucha, trudności w przełykaniu, suchość w ustach, płytki oddech, kołatanie serca, skoki ciśnienia tętniczego, uderzenia gorąca, fale zimna, zimne dłonie i stopy, potliwość dłoni i stóp, zmęczenie, totalna dekoncentracja, derealizacja w trakcie ataku paniki.

 

 

Czy wszystkie cierpiące na nerwicę osoby mają tego typu objawy? Ja się czasami denerwuję, czegoś obawiam, ale nie mam żadnych dolegliwości fizycznych przy tym. Ale ja nie wiem czy mam nerwicę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Demeter-myslę,że wszyscy co chorują mają własnie takie objawy!Może nie wszystkie naraz.Albo niektórych nigdy nie mieli,lub wchodza one z czasem trwania choroby.Ale te objawy jakieś są!!!!Tym się charakteryzuje ta choroba Jeśli nie masz takich objawów,może nie jesteś chora/y ,a tylko nerwowa/y

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani!

Ponieważ walka moja z zespołem lęku napadowego, czy jak kto woli, z nerwicą zakończyła się sukcesem, postanowiłam podzielić się z Wami moimi doświadczeniami odnośnie sposobu jej prowadzenia.

Jedynym, znanym mi z własnego doświadczenia sposobem na pozbycie się zaburzeń lękowych (czy to zespołu lęku uogólnionego, zespołu lęku napadowego, zespołu stresu pourazowego, fobii, zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych) jest PSYCHOTERAPIA. Polecam terapię behawioralno-poznawczą.

Oczywiście, jak zapewne większość z Was, mam również doświadczenia w „leczeniu” lęku lekami psychotropowymi. Owszem, lęku się nie odczuwa, ale tylko podczas brania leków, bo działają objawowo, a nie przyczynowo. Po ich odstawieniu, wcześniej czy później lęk wraca. Często jeszcze bardziej nasilony…Mam naprawdę doświadczenie w tym , co tu piszę (trzech psychiatrów i dwóch psychoterapeutów). Jeden z psychiatrów by mnie wykończył (anafranil). To dopiero psychoterapeuci „kazali” mi odstawić leki. I za to Im dziękuję. Jeden z Nich, kształcony m. in. w Wielkiej Brytanii, powiedział mi np., że tam, gdy lekarz poda leki psychotropowe na nerwicę, to może stracić prawo wykonywania zawodu. A u nas? Farmakologia to standard. Nie znam nikogo komu tylko farmakologiczne leczenie pomogło. W styczniu 2005 roku lęk wyszedł na światło dzienne u mnie. Gdyby wtedy ktoś powiedział mi, że będę z tym walczyć jeszcze w przyszłym roku, to bym nie uwierzyła, że to wytrzymam. Jakie miałam objawy? Nieustający ucisk głowy, zawroty głowy, niewyraźność widzenia, napięcie szyi i barków, mdłości, nadwrażliwość na zapachy, potworny skurczowy ból brzucha, trudności w przełykaniu, suchość w ustach, płytki oddech, kołatanie serca, skoki ciśnienia tętniczego, uderzenia gorąca, fale zimna, zimne dłonie i stopy, potliwość dłoni i stóp, zmęczenie, totalna dekoncentracja, derealizacja w trakcie ataku paniki. Do tego doszła mi jeszcze depresja. Ale to już inna bajka…

Polecam terapię behawioralno-poznawczą, bo sama ją przeszłam. Była to moja druga psychoterapia z kolei. Pierwszą musiałam przerwać, nie z mojej winy. Co do zasady terapia behawioralno-poznawcza zaburzeń lękowych trwa średnio od 8 do 12 spotkań. Jednym wystarcza mniej niż 8 wizyt, inni czasami potrzebują więcej niż 12 spotkań. Ja byłam 12 razy, ale wcześniej, jak już pisałam, chodziłam na inną. Jednak to właśnie behawioralno-poznawczą oceniam jako wysoce skuteczną. Bardzo dobra jest też terapia złożona, gdzie psychoterapeuta stosuje różne nurty psychologii w zależności od rodzaju problemu pacjenta. Taka była moja pierwsza psychoterapia. Miała trwać rok.

Szczególnie przy tego rodzaju psychoterapii, zwróćcie uwagę na osobę psychoterapeuty. Najlepszy będzie taki, który jest doświadczony w zakresie udzielania pomocy przy wychodzeniu ze stanu, w którym się znajdujecie.

 

A dzisiaj? Jest tak , jak było kiedyś… przed tym. Zwyczajnie. A przez to cudownie.

My, ludzie dotknięci skazą neurotycznej wrażliwości, rozumiemy sens tego zdania, jak nikt inny na świecie…

 

 

Jeżeli Ci pomogłam, to jestem szczęśliwa :D

 

Witaj Maura!

Mnie zaburzenia lękowe niszczą całe moje życie prywatne i zawodowe. PROSZĘ - czy możesz podać do jakiego lekarza chodziłąś na psychoterapię? Ja też mieszkam w Warszawie. Zrobięwszystko, żeby sie pozbyć tego ciężaru. Proszę tylko o podanie jakiegoś kontaktu do tego psychoterapeuty, który Cię z tego wyciągnął. Ja chodzę już do trzeciego i niewiele lepiej z tymi lękami :(

pozdrawiam wszystkich Znerwicowanych

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie.Bardzo mnie podbudowało to co czytam.Ja właśnie we wtorek jadę do lekarza,żeby dał mi skierowanie na jakąś terapie.Chciałabym jechać do jakiegoś ośrodka i podjąć walkę (każdy kto cierpni na nerwice lękową wie jakie to trudne :( ).Cierpię na nerwicę lękową i powiem wam szczerze,że leki które mi zapisuje lekarz działają na mnie coraz to gorzej.Pojawiają się nawet myśli samobójcze:((( Może ktoś z was wie jak można załatwić sobie pobyt w jakimś ośrodku??Ja pochodze z małej miejscowości i u nas nie ma żadnych terapeutów żeby chodzić na jakieś spotkania,dlatego chce zacząc walczyć z tym i poddać się leczeniu w ośrodku.Jest mi naprawdę trudno,bo nerwica doprowadziła do tego że włąśnie rozstałam się z chłopakiem co pogorszyło mój stan:(( Jestem na skraju wytrzymania,potrzebuje pomocy... Czekam na odpowiedz jesli ktokolwiek wie coś na temat jakiegoś dobrego ośrodka...napisz.Pozdrawiam Was i uwierzcie wiem co musicie przechodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam forumowiczów!

Psychoterapia to naprawdę najlepsza droga do wyjścia z tego piekła, leki maskują tylko objawy i nie rozwiązują istoty problemu. Ale warto poruszyć kwestię trudności dostępu do tej metody, szczególnie jezeli ktoś jest z małej miejscowości (tak jak ja), druga bariera to niestety koszty. Jednak mimo wszystko powinniśmy unikać leków chyba że doraźnie w razie krytycznego napadu. Ja w takiej krytycznej chwili ratuję sie niestety xanaxem, wiem że uzależnia ale jakoś trzeba sobie pomódz, dla mnie najgorsze są ataki w pracy, mam wtedy wrażenie że umieram wszyscy w biurze patrzą na mnie jak na wariata. Wtedy niestety muszę zażyć xanax.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też nie chcą przepisywać. Mówią, że to ostateczność i że sama mogę sobie poradzić. Leki uzależniają. Miałam już duże problemy z lękami i atakami nerwicy. W sumie 7 lat się męczę. Ale do tej pory żaden lekarz nie chciał mi dać leków. Teraz chodzę na psychoterapię. Pomaga. Choć może bym chciała, żeby szybciej i lepiej pomagała :) ale ja to zawsze nei jestem z niczego do końca zadowolona. Taki juz los perfekcjonistki znerwicowanej. pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, bo każdy lekarz, czy to internista, czy psychoterapeuta twierdzi, że podane przeze mnei objawy są normalne dla nerwicy i mogę się z nich sama wyleczyć psychoterapią, bez leków. Oczywiście interniści najpierw robią mi stos badań, bo mam objawy: astmy, skoki ciśnienia, omdlenia, depresyjne stany, lęki, czasem panika nawet. Jedyne, co mi zalecili to Persen, który biorę w ostateczności, jak już mi się samej nie udaje. Ale i tak od lat najbardziej sprawdzonym "lekiem" jest dla mnie JOGA. POtrafi całkowicie przywrócić mnie do równowagi. Niemniej jednak strasznie ciężko mi z tym żyć i teraz chodzę na psychoterapię, która powoli (mam nadzieję) wyciągnie mnie z tego. A! Przypomniałam sobie: jak przywieźli mnie na pogotowie, bo mi zdrętwiało pół ciała, to wstrzyknęli mi relanium i przeszło, więc stwierdzili, że to dystonia neurowegetatywna (nerwica) i tyle. Xanax pani wtedy przepisała, ale brałam 2 tygodnie i odstawiłam ze strachu i z tego, że nic nie pomagał. To było 4 lata temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Droga Karen! To naprawdę bardzo dobrze że metody takie jak joga pomagają ci w osiągnięciu równowagi, ja niestety nie mam tyle szczęścia :( Spośród objawów jakie wymieniłas ja miałem wszystkie i jeszcze sporo innych. Jednak ja uważam że leki przy ostrym napadzie są dla mnie jedynym ratunkiem, ja niestety nie potrafię sobie bez nich radzić i bardzo mnie dziwi podejście twojego lekarza. Persen natomiast to lek ziołowy który na mnie nie nie działa wogóle i z tego względu zażywam wtedy xanax, który niestety uzależnia, ale co zrobić... W razie ostrego napadu ja nie potrafię sobie pomódz inaczej.

Pozdrawiam i życzę wytrwałości w walce z tym cholerstwem!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Droga timon23, aby takie metody poskutkowały trzeba czasu i cierpliwości i chyba też trochę desperacji. Mówię to ja - były niedowiarek (co prawda jogi nie trenuję, ale akupunktury spróbowałam i pomaga) ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie z tą cierpliwością to mam zasadniczy problem...

Ale masz rację nic nie zadziała od razu, nie ma cudownej tabletki po której od razu wyzdrowiejemy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Potrzeba dużo samozaparcia i silnego charakteru aby poczućsię w końcu lepiej. U mnie narazie z samopoczuciem to tragedia jest juz nie wiem co robić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WALKA Z LĘKIEM. Zastanów się przez chwilę, walka? Jakie uczucia, emocje wywołuje WALKA? Napięcie? Strach? Lęk? Przyspieszone tętno? Pocenie? Sama postawa walki rodzi napięcie!! Teraz zastanów się czy z postawą walki możesz zwalczyć lęk? Chyba sam widzisz jakie to głupie, śmieszne, sprzeczne paradoksalne!! Widzisz to? Rozumiesz to? Chcesz zgasić ogień wlewając do niego oleju? To niemożliwe, nigdy Ci się to nei uda nikomu się to jeszcze nie udało. Postawa walki sprawia, że lęk z którym walczysz staję się tylko silniejszy, karmisz go, dajesz mu pożywienie i dziwisz się, że ciągle żyje??!! Wlewasz do ognia paliwo i dziwisz się, że ogień nie gaśnie. Ciągle go wzmacniasz! Dziwisz się, że nie odchodzi? Jak ma odejść jak ciągle tworzysz go na nowo? Siedzisz uzbrojony po zęby, jak na szpilkach w ciągłym oczekiwaniu, żeby jak tylko się pojawi od razu go zabić. Jak może odejść, skoro Twoja postawa ciągle tworzy go na nowo!! Jak się go pozbyć? Chyba już wiesz? Oddaj mu swoją broń, powiedz pożryj mnie, poddaj się zupełnie, powiedz dość nie walcze już po prostu mnie weź. On odejdzie! Zniknie, odetniesz mu dopływ paliwa, wypali się, zgaśnie! Zniknie, on nic Ci nie zrobi. Lęk Cię kocha, jest tu dla Ciebie, żeby Cię chronić. Lęk to tylko baranek, a Ty zbroisz się i i spinasz jakbyć miał walczyć z całą armią Talibów. Poddaj mu się, powierz mu się, nie uciekaj przed nim. Oddaj się mu cały. Poddanie to jedyne wyjście, jedyna droga, każda inna będzie go tylko wzmacniała, bedzie płonął wyższym płomieniem. Zgaś go, polej go wodą poddania się, zawierzenia, nie masz innego wyjścia, jeżeli zechcesz z nim walczyć on bedzie płonął, ciągle płonął. To sprzeczność, paradoks, zrozum to. Mozesz go zwalczyć, ale nie walką, możesz zwalczyć go swoim poddaniem.To jedyna droga. Nie szukaj innych sposobów, nie ma innych sposobów. Lęk jest dla Ciebie, jest taką samą częścią Ciebie jak Twoje ręka, czy noga. Dlaczego miałbyś walczyć ze swoją ręką? Dlaczego miałbyś walczyć ze swoją nogą. Następnym razem kiedy nadejdzie lęk, poddaj mu się, rozluźnij się, wsadź mu głowę do paszczy, zobaczycz nawet Cię nie tknie! Doświadcz tego, nie każę Ci wierzyć. Nie wierz, doświadczaj!To paradoks pamiętaj. To takie proste, że ciężko w to uwierzyć, ciężko to przyjąć, to takie proste. Walka jest wyrafinowana, jest wiele sztuk walki, skomplikowanych sztuk. Ile jest sztuk poddawania się? Sztuk walki są setki! Ile jest sztuk poddawania się? Jedna, poddanie się jest tak proste, dlatego to przeoczysz. Twój umysł nie uznaje prostych rozwiązań, dla umysłu proste rozwiązania są niewierygodne! Ale tu czai się pułapka! Umysł boi się prostoty, prostota unicestwia umysł, umysł staje się nie potrzebny, ucisza się. Dlatego nie uznajesz prostych rozwiązań, umsył jest śmiertelnie przerażony prostotą, zrobi wszystko, żeby tylko komplikować, mieszać, umysł jest właśnie tym zamieszaniem, tą komplikacją. Unaj tą prostą sztuke, poddania się, ale to nie jest łatwe, umysł, nie może realizowac się w prostych rzeczach zrozum to! Pragniesz spokoju! Umysł ginie w spokoju. Jest sprytny, powie Ci bzdura tak długo się już lękam, próbowałem tylu metod, a on chce, żebym się poddał! Nonsens! Bzdura! Powie :Nie wierze w to, to niemożliwe! Tutaj jest okazja dla Ciebie! Tu jest luka, ja zgadzam się z Twoim umysłem, nie każę Ci w to wierzyć, wiara Cię nie uzdrowi, nie wierz w ani jedne słowo, które tu napisałem! Po co w to wierzyć? Wiara nic nie zmieni! Doświadcz tego wypróbuj! Sprawdzaj, badaj, exploruj, nie musisz wierzyć! Poddaj mu się, poddaj się lękowi, ale poddaj mu się totalnie, nie uciekaj to teź nie pomoże, nawet nie drgnij, rozluźnij się, i czekaj, będziesz zaskoczony co się stanie! On osłabnie, stanie się mniejszy, rób to za każdym razem kiedy tylko go zauważysz, kiedy tylko go poczujesz! Za każdym razem, to bardzo ważne. Ćwicz się w poddawaniu! Sprawdź, może Twój wróg lęk wcale nie chce Cię zabić, skąd to wiesz poddaj mu się. Poddając mu się staniesz się wolny, zapryjaźnicie się! wyobrażasz to sobie Ty i lęk przyjaciółmi. To możliwe, ale tylko wtedy kiedy się mu poddasz! Zrezygnuj z walki nie ma innej drogi. Pozdrawiam Was, powodzenia w poddawaniu!:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paradoks, zgadzam się z Tobą !

 

Lęku nie zwalczymy poprzez walkę z nim. On jest częścią nas - sami go wytworzyliśmy.

Aby go pokonać - należy go zaakceptować. Akceptacja lęku będzie powodować, że z czasem będzie on coraz słabszy...

 

Trzeba porzucić najważniejszy dla nas "skarb". Podczas ataku lęku boję się, że zwariuję; ktoś inny obawia się że zemdleje, że umrze...

Porzućmy te "skarby", których tak bronimy. One nie są warte takiego poświęcenia się z naszej strony, bronienia go.

Przecież z tymi irracjonalnymi lękami zmagamy się od jakiegoś czasu - i choć bardzo się boimy, że zwariujemy, zemdlejemy, umrzemy, itd. - nigdy to nam się nie przydarzyło.

 

My sami nauczyliśmy nasz umysł, że pocenie się, silne bicie serca, "gumowe" nogi to dla nas katastrofa, zguba.

Wyobrażaliśmy sobie, że coś złego się z nami stanie, myśleliśmy, że z nami już koniec.

 

Wychodźmy na zewnątrz, zmierzajmy się z lękiem i zobaczmy co się stanie... Czy zwariujemy, zemdlejemy, umrzemy ? NA PEWNO NIE !!!

Pokażemy swojemu umysłowi, że na zewnątrz nie ma lęku. Lęk jest w nas, jest wytworem naszych myśli i naszej wyobraźni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po raz kolejny upewniam się, że co jednemu pomaga, niekoniecznie pasuje drugiemu...

 

Ja byłam na psychoterapii (w tym, oczywiście, poznawczo-behawioralnej) przez lata, bez właściwie żadnego efektu. Chodziłam również po lekarzach, byłam na konsultacji u niejednego psychiatry - nic. Znaczna poprawa i ogromna zmiana na lepsze nastąpiły dopiero wtedy, kiedy po latach męczarni trafiłam do dobrego lekarza, dziwnym trafem, neurologa. Kiedy zbadał mnie i stwierdził, że z punktu widzenia jego specjalizacji jestem zdrowa, nie odesłał mnie, jak inni, na cztery strony z banalnymi poradami "unikać stresów" i "więcej spacerować". Przepisał mi leki, które działają, za co zawsze będę mu wdzięczna. Jako jedyny zasugerował badania w kierunku braku witamin i rzeczywiście, witaminy D nie miałam prawie wcale. Od tej pory, co jestem pod jego opieką i biorę suplement wit.D, czuję się innym człowiekiem.

 

Nie mówię, że terapia jest zła. Wręcz przeciwnie, uważam, że jest świetna - mi pomogła polepszyć relacje z ludźmi, pozbyć się złych nawyków, zacząć lepiej organizować swoje życie. Natomiast jeżeli chodzi o ataki paniki i lęk, w tym kierunku nie udało się osiągnąć żadnej poprawy.

 

-- 01 lis 2012, 21:43 --

 

A propos jogi - zgadzam się całkowicie! Czasami, szczególnie po stresowym dniu, zdarzają mi się nocne ataki paniki - uderzenia gorąca, pocenie się, nudności, ból głowy i reszta tego typu atrakcji, połączonych z myślami o śmierci i konieczności ucieczki przed czymś nieokreślonym. Zauważyłam, że jeżeli natychmiast zaczynam oddychać tak, jak mnie uczą na jodze, atak szybko mija. Żaden inny sposób oddychania mi tak nie pomagał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×