Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś na uczelni pięknie tłumiłem lęki, miałem sinusoidalne nastroje, ale wytrwałem, stawiłem czoła słabościom. Jednak po powrocie do domu, jakoś w rejonach 19 zakręciło mi się w głowie i chwilową słabość w klatce piersiowej poczułem. To już było za wiele, musiałem zmierzyć puls, który rzecz jasna był spokojny i miarowy, bo rzadko kiedy pompka wali mi mocno. Czemu ten szajs wrócił?! Wprawdzie nie jest tak silny jak rok temu, ale jednak nie daje żyć spokojnie. Przecież ja mam dopiero 23 lata, a już tak zszargane nerwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie czy wy kiedyś mieliście tak, że czuliście się jakby już nigdy miało nie być normalnie, jakbyście już nigdy nie mieli być w stanie wyjść z domu i żyć? Potrzebuję żeby mi ktoś powiedział, że wyszedł z czegoś takiego bo ja teraz przeżywam jakąś masakrę. Wysiedzenie dziś na uczelni na 2 wykładach graniczyło u mnie z cudem, miałam ochotę dosłownie co 5 minut wstać i uciec, męczarnia, jestem teraz śpiąca i zmęczona jakbym tydzien na roli pracowała. Budziłam się w nocy trzęsąc się, rano się popłakałam i zaczęłam do siebie na głos mówić "nie dam rady, nie wyjdę, nie pójdę" no w jakąś histerię wpadłam. I przez to znowu ja mam myśli że jakby to było tylko z głowy to by nie było AŻ TAK, że ja mam uderzenia gorąca, mroczki, gumowe nogi, kompletny nieogar w głowie... ja naprawdę wiem, że jak od wyjścia z domu non stop się o tym myśli to się człowiek na maksa nakręca, ale nie umiem przestać. Wmawiam sobie choroby, nie umiem się uspokoić jak już zacznę schizować, spinam mięśnie tak, że potem ledwo wstaję z krzesła. 2 tygodnie temu we wtorek miałam świetny humor, świetne samopoczucie, dziś myślałam, że umrę. Boję się, że to już tak będzie zawsze...

 

Codziennie się tak czuję, zwłaszcza w dzień. I jestem sama, boję się, że kiedyś nie wytrzymam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Intensywny. Budzik na 6 wyrwał mnie ze snu, ale nie przekonał do opuszczenia łóżka, zaspałam więc do 8. W efekcie brak czasu na śniadanie, szybki prysznic i dwa wykłady i dwa seminaria pod rząd. Pierwszy posiłek o 15, później dalej zajęcia. Krótka przerwa na przyłożenie głowy do poduszki (bez snu) i powrót na uczelnię na wieczór filmowy. Wróciłam padnięta. Łóżko już dawno nie było tak atrakcyjne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po wczorajszym tragicznym dniu na uczelni o dziwo zrobiło mi się lepiej, późnym popołudniem będąc w domu poczułam się... normalnie. Boże jak mi się humor poprawił, super uczucie.

Jednak dziś lęk był pierwszą rzeczą o jakiej pomyślałam dosłownie tuż po przebudzeniu. Wstałam żeby nie leżeć i nie rozmyślać głupkowato.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Primavera, ja poznałam kogoś, kiedy się u mnie pojawiły pierwsze objawy (tylko jeszcze wtedy nie wiedziałam, że to początek koszmaru). I pomyślałam, że to cudownie, że w tym całym goownie, które na mnie spadało od kilku miesięcy, pojawił się jakiś plus. Ale nie dałam rady. Emocje i uczucia, które się pojawiły z tym facetem przerosły mnie i go zostawiłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od jakiegoś czasu w moich snach mam świadomość tego, że mam nerwice. Śni mi się jakaś sytuacja z osobami, które znam, a ja sobie przypominam: pamiętaj, że jesteś chory-zachowuj się normalnie. Tez tak macie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przez długi czas w snach tego nie mialam, ale po ostatnim weekendzie, kiedy to ledwo mogłam z łóżka wstać bo mi głowa pływała na wszystkie strony i się czułam przez 3 dni z rzędu jak pijana, to zaczęło mi się własnie śnić, że cośtam robie i normalnie mam objawy we śnie! Miałam 2 takie sny przez ostatnie dni, to może wynik szoku po tym ostatnim pogorszeniu, mam nadzieje, że to mi tak nie zostanie, bo naprawdę nie mam ochoty jeszcze na nocne ataki jakieś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy się z tego wyleczę, to zamierzam zagłębić się w temat psychologii-który to zawsze mnie fascynował-i psychiatrii. Szkoda, że na medycynę już nie mam szans, ale coś podobnego chętnie bym studiował. Miałbym wtedy spore doświadczenie, praktykę i wiedzę :yeah:

 

ps. 69 post, szkoda, że obecnie jestem singlem...mógłbym ten fakt wykorzystać do niecnych celów... :twisted:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×