Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

mnie denerwowało na poczatku terapii, ze przychodze siadam i gadam, gadam i gadam..czulam sie jakbym prowadziła monolog. Hehe Myslałam,ze terapeuta powie mi jak mam myslec i zyc...teraz rozumiem,ze wiele zalezy ode mnie samej, od moich checi zmiany swojego 'chorego' spsobu myslenia, zachowania. U mnie bylo tak,ze zanim terapeuta naznaczyl moj problem..musialo minac 1,5 roku..wczesniej nie byłam gotowac, aby przyjac to do wiadomosci. W ogole terapia to ciekawy proces-odkrywanie siebie, uswiadamieanie sobie swoich emocji, przezywanie ich. Czuje sie jakbym sie dopiero urodzila i zaczela sie zycia uczyc od nowa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie czy wy kiedyś mieliście tak, że czuliście się jakby już nigdy miało nie być normalnie, jakbyście już nigdy nie mieli być w stanie wyjść z domu i żyć? Potrzebuję żeby mi ktoś powiedział, że wyszedł z czegoś takiego bo ja teraz przeżywam jakąś masakrę. Wysiedzenie dziś na uczelni na 2 wykładach graniczyło u mnie z cudem, miałam ochotę dosłownie co 5 minut wstać i uciec, męczarnia, jestem teraz śpiąca i zmęczona jakbym tydzien na roli pracowała. Budziłam się w nocy trzęsąc się, rano się popłakałam i zaczęłam do siebie na głos mówić "nie dam rady, nie wyjdę, nie pójdę" no w jakąś histerię wpadłam. I przez to znowu ja mam myśli że jakby to było tylko z głowy to by nie było AŻ TAK, że ja mam uderzenia gorąca, mroczki, gumowe nogi, kompletny nieogar w głowie... ja naprawdę wiem, że jak od wyjścia z domu non stop się o tym myśli to się człowiek na maksa nakręca, ale nie umiem przestać. Wmawiam sobie choroby, nie umiem się uspokoić jak już zacznę schizować, spinam mięśnie tak, że potem ledwo wstaję z krzesła. 2 tygodnie temu we wtorek miałam świetny humor, świetne samopoczucie, dziś myślałam, że umrę. Boję się, że to już tak będzie zawsze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Primavera, mam właśnie podobnie. Ciągnie się to już od marca, leczenie od września...nie pamiętam już jak było kiedyś, dawne życie przepadło, powoli się zaciera. Ogólnie mój stan się ustabilizował i polepsza się, ale też mam przeczucie, że nigdy już nie będzie normalnie. Odczuwam ciągłe zmęczenie, oczy mam podkrążone niczym wampir i kompletny chaos w głowie. Mam pisać pracę licencjacką i kompletnie nie umiem się za to zabrać. Nie umiem się skupić na tekście i wyciągnąć głębszych wniosków. Ogólnie masakra :x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też już nie pamiętam jak było kiedyś, gdyby nie te krótkie okresy polepszenia które miewam to bym chyba przestała wierzyć że kiedykolwiek było dobrze. Ale nie wiem czy to lepiej że mam te polepszenia bo potem jak znów mi źle to bardziej tęsknię za normalnością :( nie no.. nie mogę tak mówić, jasne, że lepiej mieć nawet krótkie "przebłyski" niż wcale. Ale ja teraz walnęłam w kamieniste dno jak nigdy dotąd i panikuję bardzo, chciałabym żeby mi ktoś tutaj dał znać, że też miał histeryczne napady i myślał, że już w życiu nie wylezie z domu a się udało to ogarnąć... bo ja teraz chyba mam najgorzej odkąd to się zaczeło i się bardzo wystraszyłam :(

Zenon, mordko Ty moja (wybacz, nie mogę z tym kotem, zakochałam się), dasz radę, ja licencjat broniłam w pierwszym roku nerwicy i rozwaliłam na 5, teraz robię mgr i też mam zamiar się w tym roku obronić choćbym się miała na tą obronę czołgać z indeksem w zębach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Primavera, zenon1989, bedzie normalnie:) zaden stan emocjonalny nie trwa wiecznie. Jestem przykładem, ze mozna zyc bez nawrotów bardzooo długo:) Tez myslalam tak jak Wy..zadnej nadziei..myslalam o nieistnienu. Ale w koncu sie skonczlo, znow sie ciszyłam..było NORMALNIE:) Uszy do gory..nie poddawajcie sie! Mowicie sobie na przekór,ze wszystko bedzie ok..autosugestia to wazna rzecz:). Za kazdym razem kiedy nastepuje nawrót choroby, tez czuje sie tak ,jakby to sie mialo nie skonczyc..ale walcze i w koncu wszystko ustepuje błogiemu spokojowi. Wazne jest zajac sie czyms, olewac objawy, wysmiewac lęki, nie uciekac przed nimi, płakac, walic piesciami w poduszke, tupac, przytulac sie i wierzyc w to,ze bedzie dobrze..BO BEDZIE!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w ogóle to najbardziej nienawidzę jak mam atak na uczelni a ktoś do mnie mówi... dziś mi koleżanka na przystanku powiedziała cała szczęśliwa, że jest w ciąży, a ja miałam ochotę spierniczać byle dalej, byle nie musieć nikogo słuchać i do nikogo się odzywać. Nie zrozumcie mnie źle, bardzo się cieszyłam z jej szczęścia i w ogóle, ale no... do uśmiechu i gadki musiałam się zmuszać, drażniło mnie to.

 

bedzie.dobrze, dzięki za słowa otuchy, myślałam, że jawnie dziś wykituję, nie czuję nóg od tego spinania się, sikam co 5 sekund bo ze stresu mi bardzo w ustach zasycha, ja rano w drodze na uczelnie potrafię wtrąbić litrową butlę wody i tylko robię sobie z tego wymówkę żeby uciec z wykładu do łazienki chociaż na chwilkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

secretladykkk, oh, ja prawdę mówiąc chciałabym dostać jakieś leki teraz, ale nie wiem czy będzie taka możliwość bo mam na razie wizytę u psychologa, nie psychiatry, ale generalnie idę na Sobieskiego (Warszawa), a tam mają przecież cały oddział więc może mnie gdzieś wyślą dalej czy cuś no nie wiem. Zobaczymy. Czwartek już blisko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pani pedagog w nowej szkole kazała mi zostać po lekcji. Myślałam, że coś wie, że może jakieś info ze starej szkoły... Póki co bada ze mną grunt, wypytywała czemu na integrację nie jechałam i takie tam. Ale w gaciach to miałam pełno :hide: Poza tym nadal nie wiem, czy czegoś nie zauważyła/nie dowiedziała się :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieźle się bawiłam. :mrgreen:

ale jak już wróciłam do domu, to...... niestety nie jest tak kolorowo. każdy by mnie tu wykorzystywał. zasrani egoiści. rozmawiam z tatą, mówię mu: jestem przeziębiona, potrzebuję leków, a on odłożył słuchawkę i nie słuchał mnie, jak to mówiłam a jak skończyłam, to wziął słuchawkę i : i jak skończyłaś? robisz te przelewy?

rzuciłam słuchawką. mam go i wszystkich tych pojebów w dupie. sorry za brzydkie słowa, ale oni tak na mnie działają...

a przed chwilą śmiałam się i naprawdę świetnie się bawiłam... jedna chwila z rodziną potrafiła to odmienić.

wrrrr

trudno.

i tak uważam, że mój dzisiejszy dzień był wart wstawania z łóżka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×