Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

omeeena, kochana zobacz ile już dzisiaj straciłaś energii na przekonywanie różnych osób, że nie dasz rady, że jest beznadziejnie, że wszystko jest do dupy, że to koszmar, że nie masz siły etc. Pytasz jak ze sobą współpracować? Nie walcz! Zobacz jest szef (mózg, psychika) i pracownik(ciało, objawy) jeżeli szef jest wściekły, chory ma muchy w nosie albo robi coś co Ci się nie podoba ty mu się stawiasz i drzecie koty - bo Ty swoje on swoje to robota z nic nie pójdzie tylko strata czasu, energii, kupa żalu i frustracji. Jeżeli znajdziecie kompromis praca pójdzie lżej a i z czasem się sprawy wyjaśnią. Możesz walczyć nadal ale czy Ci się to opłaca? To jest jak z motyką na słońce. Ja doczytałaś nie tylko ja mam takie zdanie ale inni też którzy to przeżyli. Jak już mówiłam przeżyłam taki stan który trwał długo i nie potrafiłam sobie z nim poradzić tylko walczyłam. Dopiero jak zaakceptowałam taki stan rzeczy - pomógł mi w tym psycholog -to zaczęłam lepiej się czuć. Nie stanie się tak z dnia na dzień niestety a do psychologa czy na terapię pójść należy pomimo braku sił. Zakupy jakos zrobiłaś to i do psychologa się doczłapiesz. Uwierz mi naprawdę dobrze Ci życzę, wiem jak się czujesz i wiem to z autopsji! Też tak robiłam i nic to nie dawało wręcz skutki były coraz bardziej katastrofalne!Wiem co piszę. Pozdrowienia i zyczenia powrotu do zdrowia dla mamy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ozapieprzałem się na barze. Zdałem całe menu. Od jutra jestem kelnerem pełną gębą i tips are mine :mrgreen::mrgreen::lol::lol:8)8) teraz leże zmęczony i nawet nie chce mi sie myć :( a wieczorem po dziewczyne i do niej na noc a ja już zasypiam :)

 

Zen jadłeś może już ten inozytol. Ja to dawkuje 1 tabsa po posiłku i powiem Wam że jakos na mnie to działa.... nie wiem czy trktować to jako placebo czy poprostu inozytolu mi brakuje :P

 

Wogóle wkręciła mi się imprezowa nuta w głowe. A ja nie mam siły, kasy i mam wielkiego stracha przed alkoholem i imprezami a tak mi tego brakuje :( Pójścia ze znajomymi, odprężenia się, zapicia sie a potem śmiania co się zrobiło czy nie i poruszania dupą w klubie :(

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uśmiech na mej twarzy wywołuje ta Zenonowa mordka ;)

 

Ja mam cały dzień takie porypane uczucie "pływającej głowy". Byłam na krótkim spacerze, strasznie mnie to wkurzało, że ta głowa taka rozchybotana, czuję się przez to taka dziwnie niestabilna. Niechże mi to przejdzie bo się wścieknę. Chyba się tak przejęłam tą wczorajszą akcją i przez to dziś mam takie jazdy, wcześniej mi się to nie zdarzało.

Zazdroszczę wszystkim wam którzy spędzili dziś aktywnie dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zenon1989, ach, jak ja komuś powiem, że wolałabym np. nie mieć nogi, to patrzą na mnie ze zgrozą i przerażeniem i twierdzą, że nie wiem, co mówię. Ale wiem. Bo zaliczyłam już szpitale i różne operacje i wiem, że z tym daję sobie radę. Bo na ból jest wyjście. Prochy, wygodna pozycja, spokój, sen... A na jazdy psychy nie mam żadnego wpływu. Kiedy przychodzi atak, mogę tylko czekać. Chodząc, wyjąc i błagając o ulgę

 

Na wszystko są prochy, nawet na "jazdy psychy" w jakieś 20 min. od podania jesteś jak nowo narodzona ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim! u mnie jakiś czas było lepiej, ale niestety znów wraca, kilka rodzinnych stesów i jestem rozłożona:(((Najgorsze są poranki, czy też tak macie - budzicie się przypominacie sobie o nerwicy i się zaczynacie trząś?

co prawda widzę juz pewną poprawe czasami wybudzona w nocy chwilę sie potrzese, ale wiem ze to nerwy i jakoś zasypiam, w dzien też jakoś udaje mi sie rozkręcic.

Natomiast boję sie każdej stresowej sytuacji w domu-bo wiem czym to się skończy-a znając zycie to pojawiaja sie one non stop-nie da sie ich uniknąć-a ja chyba za bardzo idealizuje to życie...

Nprawde czasem mam takiego doła, a po godzinie jestem zupełnie normalna- wiem ze musze sie nauczyc z tym zyc ale nienaidzę tego mojego wiecznego niezadowolenia, zdenerwowania, roztrzęsienia, i czucia sie jak obłąkana...

Dajcie znac jak jest u was...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Utożsamiam się z podmiotem lirycznym w tekście tego utworu. Jego klimat też dobrze opisuje mój dzisiejszy nastrój.

 

http://www.youtube.com/watch?v=-kkBL9d2HWI

 

Tekst i (mocno kulawe) tłumaczenie: http://www.tekstowo.pl/piosenka,marina___the_diamonds,the_state_of_dreaming.html

 

Szczególnie uderza mnie fragment:

If only you knew my dear,

How I live my life in fear.

If only you knew my dear,

How I know my time is near.

 

Bardzo adekwatne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agan82 oj tak, poranki są zawsze najgorsze, potem się jakoś rozkręcam, ale rano masakra

 

-- 21 paź 2012, 12:35 --

 

Właśnie czytam swoje posty które zostawiłam tutaj rok temu (chciałam sobie przypomnieć o czym wam pisałam) i sama się nawet trochę podbudowałam - bo pisałam o wyjeździe nad morze i o tym jak po nim przeszły mi napady lękowe i że się upewniłam że jestem fizycznie zdrowa bo wystarczyło wyjechać i się zrelaksować żeby wszystko przeszło, i pisalam o tym jak się boję wrócić na uczelnię, no a dziś z perspektywy czasu wiem, że spokojnie zaliczyłam kolejny rok i było dobrze. No i co, dałam radę. To i teraz dam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żołądek-sukinsyn na milimetr nie odpuszcza, ale.................NIE MIAŁAM DZIŚ JAZD!!!!!!!!!!!!!!!!

I nie wiem, czy to skutek obecności brata, który był u mnie 2 dni, czy tego, ze zapomniałam wziąć wczoraj Coaxil.

Sprawdziłyby się wtedy słowa Secretladykkk, że Coaxil robi z mózgu gąbkę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj całkiem dzielnie przetrwałem całonocną imprezę urodzinową ojca mojej dziewczyny. Nażarłem się jak prosie i nawet sporo alkoholu wypiłem. Kiedy leżałem sobie o 4 w nocy z lubą w łóżku i gadaliśmy nagle zdałem sobie sprawę, że dziwnie słyszę swój głos i wpadam w stan odrealnienia. Chwilę później miałem jakieś sekundowe zamarcie serce i lekki strach sparaliżował moje ciało, ale przetrwałem tę słabość. Dziś było dobrze, zrobiłem sobie trening relaksacyjny dr Schultza, prawie zasnąłem w trakcie. Za to przed chwilą byłem z psem na spacerze, podczas którego znów poczułem jakiś dziwny prąd w sercu, rozlanie ciepła i już lęk zaczął się panoszyć. Dobrze, że jutro w końcu spotkanie z panią psycholog, mam nadzieję, że coś pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×