Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Ja nie wierzę w likwidację przyczyny. Doskonale wiem dlaczego dostałem napadów paniki, co spowodowało, że wpadłem w tę pętlę lęku. Śmierć mojego dziadka, ewidentnie, zaczęło się zaraz po niej. Ale minął już ponad rok, nie mam żadnych powodów do nerwów, obaw, wiodę spokojne życie, studiuję sobie na czwartym roku socjologię, mam wspaniałą dziewczynę, świetnych przyjaciół, kochających rodziców, dach nad głową, całkiem dobrą sytuację finansową, żadnych poważnych chorób. I ta dziwka zwana nerwicą jakoś nie chce się ode mnie odczepić.

Skoro masz nerwicę to i znasz jej definicję i wiesz że nie bierze sie bez przyczyny. Najlpepszym dowodem na to że masz ukryty problem jest fakt, że masz objawy a nie wiesz skąd się biorą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to nie tak do końca wygląda....Niby przy naszych dolegliwościach cierpienie ciała jest nieodłączną reakcją na stan umysłu, ale czasem nie tylko. U mnie w żołądku po raz kolejny zagościł helicobacter, a na dodatek zapalenie śluzówki.

4 lata temu helic nie dawał żadnych objawów, ale teraz oczywiście uczepiłam się myśli, że po antybiotykach przestanę mieć mdłości i zacznę wreszcie jeść :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, przez pół roku chodziłem na terapię poznawczo-behawioralną do naprawdę wyśmienitej specjalistki. Po wielu długich rozmowach ustaliliśmy, że ewidentnie boję się nagłego zgonu. Nie przeraża mnie rak i śmierć w męczarniach, nie przeraża mnie AIDS i jakieś inne choroby, na które cierpi się jakiś czas. Ja boję się, że zejdę nagle, najlepiej na zawał sercowy tak rozległy, że nic i nikt nie będzie mnie w stanie uratować. A śmierci się przestraszyłem widząc jak mój dziadek umiera - paradoksalnie na raka, po półtorarocznej walce. Był pierwszą osobą z najbliższej dla mnie rodziny, która zmarła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili, boisz się nagłego zgonu, dostajesz objawów i paniki to dlaczego po ustaleniu przyczyny przerwałeś terapię i to po tak krótkim czasie? Jak znasz przyczynę to połowa sukcesu teraz trzeba zwalczyć te chore mechanizmy, które powodują objawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

^^ ehh. I u mnie nerwica też się wzięła częściowo po śmierci dziadka oraz po walce mojej babci z rakiem (która nadal żyje i ma się świetnie :mrgreen: ). Psycholog uświadomiła mi jak ważna rolę te dwie osoby odgrywają w moim zyciu i dlaczego mam problemy właśnie że też nagle zejde z tego świata na zawał czy wylew... Ja jeszcze boje się raka ale w sumie już po kilka spotkaniach narazie spokój. Inne choroby jakies trądy, AIDS itp mam daleko w poważaniu. Ja do tego miałem troszke jakby to rzecz "zjebane" dzieciństwo przez tate który jest alkoholikiem :) A najlepsze że na jednej sesji właśnie pogadałem z psycholog apropo mojego dziadka i jego śmierci jak ją przeżyłem i jak się troszczyłem o babcie podczas jej wygranej walki i powiem wam że po 45 minutach rozmowy nt. po wylanych litrach łez podczas tych 45 minut objawy obawy przed śmiercią i przed rakiem z nasilenia dajmy 70% spadły do powiedzmy 5%. Zadzwia mnie to jak nasz umysł/psychika/podswiadomosc jest silna, jaka ma moc wywierania na nas takich schizów, objawów itp. Przeraża mnie to troszke :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili, Tobie zmarł dziadek i to było przyczyną. Jest to takie logiczne, śmierć bliskich przecież jest traumą.

A ja się pierwszy raz posypałam, jak matka po dłuuuuuugiej i ciężkiej chorobie wróciła do domu. Powinnam wyluzować, tryskać radością, siłą i zapałem, prawda? A mnie co i rusz pogotowie zabierało z ulicy, sklepu, pracy....Na koniec wylądowałam u psychiatry... Gdzie tu koorwa logika?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, skończyłem terapię w czerwcu, kiedy było ze mną wszystko w porządku. Nie miałem żadnych ataków, żadnego zamartwiania się całymi dniami, jedynym problemem było to, że co jakiś czas mierzę puls. Ale i z tego się wyleczyłem. Psycholog uznała, że nie ma sensu mnie już leczyć, skoro normalnie funkcjonuję. I tak trzymała mnie jeszcze miesiąc, bo właściwie w maju już było ze mną okej. Teraz, kiedy nadszedł czas jesieni, znów mi się pogorszyło. Ja całe wakacje było w pełni zdrów.

 

-- 19 paź 2012, 14:02 --

 

omeeena, czasem mi się wydaje, że logika w nerwicy nie istnieje. Bo jak wytłumaczyć sobie, że jestem zdrowy, bo na to wskazują badania, a mimo wszystko się boję?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mightman, też miałem w dzieciństwie przesrane, dzięki moim rodzicom, którzy wtedy się rozwodzili. Sytuacja w domu, w czasie, kiedy chodziłem do gimnazjum była fatalna. Trwało to tak z 3-4 lata. Od liceum mieszkam z matką i wszystko jest w jak najlepszym porządku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, logika retorycznie, bo Tukaszwili próbuje dojść, czemu mu znów źle, jak było dobrze.

Nie dziwię mu się. Nic się nie dzieje, żadnych poważnych problemów, a dolegliwości wracają. Tak jak dla mnie było niezrozumiałe to, że zamiast tańczyć z radości, lądowałam w szpitalu.

Psychika... logika... medycyna... chemia... przyczyny... skutki... co za różnica, jak się to nazywa, kiedy po okresie nirwany dociera do nas, że znów czeka nas walka. Bo zrozumienie teorii to niestety nie połowa sukcesu :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, logika retorycznie, bo Tukaszwili próbuje dojść, czemu mu znów źle, jak było dobrze.

Nie dziwię mu się. Nic się nie dzieje, żadnych poważnych problemów, a dolegliwości wracają. Tak jak dla mnie było niezrozumiałe to, że zamiast tańczyć z radości, lądowałam w szpitalu.

Psychika... logika... medycyna... chemia... przyczyny... skutki... co za różnica, jak się to nazywa, kiedy po okresie nirwany dociera do nas, że znów czeka nas walka. Bo zrozumienie teorii to niestety nie połowa sukcesu :(

No własnie to nie retoryka i nie walka. Ty walczysz i walczysz i tym samym tracisz siły. Walczysz z wiatrakami. Odpuść wreszcie ;)Dolegliwości wracają bo sa ukryte przyczyny - nie ma w tym logiki - tak jest i już.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jak przepracował to na pscyhoterapi i psycholog powiedziała spoko juz jest dobrze to dlaczego to wrocilo, przeciez przez terapie schemat myslenia powinien sie mu zmienic ;)

widać coś mu zostało, cos nie do końca przepracował - można powyrywać chwasty ale jakiś może zostać niezauważony i wiadomo posieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszedłem na godzinny spacer, aby trochę odetchnąć. Oczywiście chadzałem lekko zestresowany. W pewnym momencie miałem drogę pod górkę, więc uznałem, że się przebiegnę, aby udowodnić sobie, że mam zdrowe serce. Biegłem, biegłem i po chwili zmęczenia zatrzymałem się. Przeszedłem kolejne kilka metrów i nagle JEB! jedno mocne uderzenia serca jakby zaraz wypaść z klatki piersiowej mi miało. Oczywiście sekundę później ciepło na całym ciele poczułem i niewiarygodny stres. Pierwsza myśl: idę na pogotowie. Potem przyszło opamiętanie, bo co im powiem: dzień dobry, przed chwilą serce mi mocniej uderzyło i wydaje mi się, że mogę mieć zawał. No błagam. Odwiodłem mózg od tego pomysłu i udałem się do Evi Medu, aby zapisać się na ECHO. Okazało się, że lekarza nie ma przez miesiąc i nie mogę wykonać badania. Sam nie wiem czy dobrze to, czy źle. Rzecz jasna droga powrotna do domu była katorgą, dzwonię za chwilę do psycholożki, która mnie prowadziła, bo widzę, że lepiej chyba nie będzie. Ale dziś się żalę, wybaczcie moi mili, ale fatalny dzień mi się trafił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na dworcu była suczka.Ktoś ją wyrzucił.Głaskałam ją,tuliłam.Chciałam już ją zabrać do domu i wołałam,ale ona nie ruszyła się z miejsca.Nadal czeka na swojego właściciela,tego który ją tak zranił.Wierna jak sunia :why:

W autobusie się poryczałam choć nie jestem skora do łez.

Pomogło odcięcie uwagi i....kupno upragnionego gruszki Konga,tzn. podróby za 7,20 zeta,dla psiaków.

Teraz znów o suni myślę jak to piszę :(

 

-- 19 paź 2012, 18:29 --

 

Rozmawiałam z Bratem i opowiadałam mu o tej suce.Też przeżywa :( Jasna strona tej czarnej otchłani to to,że mam z Nim bratnią duszę jeśli chodzi o zwierzęta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszedłem na godzinny spacer, aby trochę odetchnąć. Oczywiście chadzałem lekko zestresowany. W pewnym momencie miałem drogę pod górkę, więc uznałem, że się przebiegnę, aby udowodnić sobie, że mam zdrowe serce. Biegłem, biegłem i po chwili zmęczenia zatrzymałem się. Przeszedłem kolejne kilka metrów i nagle JEB! jedno mocne uderzenia serca jakby zaraz wypaść z klatki piersiowej mi miało. Oczywiście sekundę później ciepło na całym ciele poczułem i niewiarygodny stres. Pierwsza myśl: idę na pogotowie. Potem przyszło opamiętanie, bo co im powiem: dzień dobry, przed chwilą serce mi mocniej uderzyło i wydaje mi się, że mogę mieć zawał. No błagam. Odwiodłem mózg od tego pomysłu i udałem się do Evi Medu, aby zapisać się na ECHO. Okazało się, że lekarza nie ma przez miesiąc i nie mogę wykonać badania. Sam nie wiem czy dobrze to, czy źle. Rzecz jasna droga powrotna do domu była katorgą, dzwonię za chwilę do psycholożki, która mnie prowadziła, bo widzę, że lepiej chyba nie będzie. Ale dziś się żalę, wybaczcie moi mili, ale fatalny dzień mi się trafił.

 

Też tak miałem, albo daruj sobie te badania, albo zrób dla swojego spokoju. Miałem identycznie i była to nierównomierność czegoś tam na tle nerwowym. Zaopatrz się w potas, ale nie potas firmy potas tylko Kalipoz weź od lekarza (zresztą sam Ci da jak mu opowiesz dolegliwości) Innymi słowy nic Ci nie jest, to tylko nerwica :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miro, dzięki za słowo otuchy. W przeciągu ostatnich 9 miesięcy miałem 5xEKG, ECHO raz, tarczyce badałem, łaziłem z Holterem. NIC. Zero, w pełni zdrowe serce. Dobrze, że tego lekarza nie ma. Bo owszem, kolejna pozytywna prognoza nastroi mnie in plus, ale oczywiście tylko chwilowo. W poniedziałek - godzina 18 - to mój wielki powrót na terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde a ja znowu mam kiepski humor na wieczór :/ Martwie się że sie nigdy nie wylecze, że mam niski puls po lekach rzędu 55 i jakos troche odrealnienie :/

 

-- 19 paź 2012, 18:16 --

 

Nie wiem czy to normalne, ale po sesji z p. psycholog jestem spokojny i ciesze się życiem a potem na wieczór zawsze mam jakieś zjazdy :( Teraz nawet przez chwile pomyślałem żeby może przez okno skoczyć ja pierdole!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę o suni.Zimne są już noce :cry:

Leży na trawniku,nie ma zadaszenia,wody.Trochę jeść dziś dostała,ale jest już chudziutka to może jej nie wystarczać :(

W niedzielę wysiądę na dworcu i zobaczę czy jeszcze jest.Jak będzie to zabieram ją do domu.Mała sunia,dużo nie zje,nie będzie obciążała budżetu domowego.Nie będę ciągle kupowała psiakom zabawek to i ją się wykarmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem tak dość wszelkich problemów i dylematów codzienności, że popadłem w stan nazywany przez medycynę chorobę psychiczną. Dało to pewną ucieczkę, a jak ma virgo21 napisane w podpisie, "Błogosławieni szurnięci, albowiem już tu na Ziemi są w raju", coś w tym jest. Wyjście na ścieżkę codziennych problemów jest dla mnie możliwe, kwestia jak do tego podejdę.

 

To odnośnie posta Mireille, mnie ta ciągła obecność cierpienia doprowadziła do takiego stanu. Wiadomo, każdy reaguje inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×