Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pół-kłamstwa i półprawdy


Fioletowa25

Rekomendowane odpowiedzi

Związałam się z kobietą, która przed poznaniem mnie prowadziła się bardzo "luźno", miała dziesiątki przygodnych partnerów i partnerek oraz kilka związków. Wiem, że nie była wierna żadnej z osób, z którymi związała się przede mną. Teraz ponoć nadszedł czas oczyszczenia i ustatkowania, jesteśmy razem kilka lat, planujemy ślub. Ona przysięga, że jest wierna (przez pierwszy rok od poznania mnie oczywiście nie traktowała mnie jak tej jedynej, ale o tym za chwilę) i ja jej wierzę; tzn. wierzę, że od pewnego wydarzenia, które miało miejsce 3 lata temu, 9 mcy po naszej pierwszej randce nie miała już nikogo poza mną.

 

Problemem jest to, co działo się wcześniej a raczej to, w jaki sposób ( o ile w ogóle) mnie o tym informuje.

 

Wszystko pękło wczoraj, kiedy podczas luźnej rozmowy przy kawie, w obecności naszej koleżanki dowiedziałam się czegoś zupełnie nowego. Postaram się zrelacjonować to tak, jak to wyglądało.

 

Ja ( w żartach):

- Wiesz, tak się składa, że wszystkie twoje dziewczyny były od ciebie młodsze.

Ona:

- Nie, wcale nie.

Ja ( sądząc, że wiem o wszystkich dziewczynach, z którymi była w poważniejszych związkach)

- Przecież Aśka, Ola i Kasia były młodsze, jedna nawet cztery lata.

Ona:

- Ale Magda była moją koleżanką ze studiów, a przecież byłam z nią półtora roku.

Ja:

- Jak to?

Ona:

- No przecież mówiłam ci, nie pamiętasz?

 

-> O Magdzie mówiła mi tyle, że przyjaźniły się i raz właściwie z głupoty przespały się ze sobą. Rozmawiałyśmy o niej wielokrotnie, bo moja partnerka nadal często widuje się z ową Magdą, która jest bardzo o mnie zazdrosna. Śmieszyło mnie to, że można być zazdrosnym o koleżankę... teraz wszystko się wyjaśnia.

Z kalkulacji wyszło mi, że jeśli faktycznie były w związku, to mógł on trwać nawet wtedy, gdy moja partnerka poznała mnie poznała; to by znaczyło, że niechcący odbiłam Magdzie dziewczynę. Teraz przynajmniej rozumiem jej niechęć. Niemniej jednak nie to jest najważniejsze. Czuję się okłamana, a to nie było pierwsze wyznanie poczynione przypadkiem tego wieczoru.

Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie zdanie "przespałam się z koleżanką ze studiów" znaczy zupełnie co innego niż "byłyśmy razem półtora roku", prawda?

 

Przedstawię pokrótce listę kolejnych "przypadkowych wyznań", które padły już kiedy się kłóciłyśmy

 

1) Na koloniach, gdy miała 17 lat przelizała się z wychowawcą i prawie przespali się ze sobą. Powstrzymali się w ostatniej chwili.

Oczywiści twierdziła, że już wcześniej mi to powiedziała. Tak, ale ... wcześniej mówiła, że "podobał jej się wychowawca na kolonii". Jest różnica, prawda?

 

2) W czasie, gdy już się spotykałyśmy, miała 15 facetów i 4 kobiety.

Oczywiście znów "przecież już mówiła". Tak, ale mówiła o 1 facecie i 1 kobiecie...

 

3)

Z ową Magdą przespała się nie raz, a dwa razy.

Oczywiście "już mówiła". Tylko, że powiedziała, że przespała się z nią raz, a za drugim razem "chciała, ale nie wyszło"...

 

4)

Gdy już byłyśmy zaręczone, kolega (wybaczcie wyrażenie) zrobił jej minetę.

Zgadliście: "Już wcześniej mówiła"... tylko że mówiła, że próbował, ale go odepchnęła.

 

Nie wiem, co o tym myśleć. Ona ma mi za złe, że tak bardzo zależy mi na poznaniu jej przeszłości. Twierdzi, że chciałaby to zostawić, iść dalej. Po co w takim razie wraca do tego w takich przypadkowych wyznaniach?

Twierdzi też, że pamięć jest zawodna, że pewne sytuacje mogła zapomnieć. Wydaje mi się jednak, że o jakiejś sytuacji można zapomnieć całkowicie, ale nie można zafałszować sobie obrazu. Jeśli pamiętała, że kolega zabierał się do niej to nie mogła chyba zapomnieć, że się ze sobą przespali ani tym bardziej sfabrykować sztucznego wspomnienia o tym, że było inaczej. Poza tym dlaczego nagle jej pamięć miałaby się odblokować ni stąd ni zowąd?

 

Już wcześniej zdarzały się takie sytuacje, ale nie było to tak wyraźne. Zawsze było tak, że przy znajomych, publicznie mówiła coś o swojej przeszłości a gdy się dziwiłam albo byłam zła, wciskała mi kit, że "przecież mi już mówiła" i przy znajomych robiła ze mnie idiotkę. Nie rozumiem, dlaczego mnie tak okłamuje. Gdyby naprawdę chciała zapomnieć o przeszłości to nie chwaliłaby się nią przy kolegach i znajomych. Poza tym przede wszystkim bardzo chciałabym, żeby przyznała się do kłamstwa. Ona cały czas twierdzi albo że mi "już mówiła" albo, że o jakiejś sytuacji zapomniała - czym przeczy sama sobie.

 

Rozumiecie coś z tego? Jak mam z nią rozmawiać?

 

Dodam, że mimo wszystko bardzo zależy mi na tym związku. Tysiąc razy wybaczyłam jej jej przeszłość, dlatego tym bardziej boli mnie kłamstwo, na które sobie po prostu nie zasłużyłam. Niczego jej nie wypominam, nie jestem na nią zła o tę przeszłość i nie ma żadnych powodów do nieszczerości. Nie rozumiem, dlaczego to robi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tysiąc razy wybaczyłam jej jej przeszłość,

he? jak to wybaczlas? To byla przeszkosc przed Toba. Co tu jest do wybaczania? Wynika z tego, ze moj partner musialby mi wybaczyc to ze mialam meza a po rozwodzie kochankow a co w tym zlego? Wazne ze odkad z nim jestem to jest jedynym. I tez nie wie wszystkiego o mnie tak jak ja nie wiem wszystkiego o nim. Nie musze mu sie spowiadac w jaki sposob kochalam sie z innymi bo to moja sprawa i nie ma powodu tego drazyc. Mam prawo do swojej przeszlosci tak jak i on do swojej. Najwazniejsze ze teraz on jest moja terazniejszoscia i przyszloscia

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fioletowa25, Twoja partnerka lubi chyba nieźle zabalować ;) rozumiem, że ślub oznacza dożywotnia monogamię - wierzysz, że zmieni swoje upodobania i to radykalnie ?

Piszesz, że "robi z Ciebie idiotkę" udając, że już Cie o jakiejś znajomości informowała... brutalnie powiem, że masz rację :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy to jaskrawy przykład tego o czym pisałaś w "prawiczkach", że niektórzy płaczą w necie na forach, że ich dziewczyna nie jest dziewicą, że wcześniej ktoś już ją bzyknął. Faktycznie są takie akcje. Zwracam honor.

 

 

Teraz ponoć nadszedł czas oczyszczenia i ustatkowania, jesteśmy razem kilka lat, planujemy ślub. Ona przysięga, że jest wierna (przez pierwszy rok od poznania mnie oczywiście nie traktowała mnie jak tej jedynej, ale o tym za chwilę) i ja jej wierzę;

 

Fioletowa widocznie ma swoje powody, aby hm może nie tyle kłamać co nie do końca mówić prawdę :smile: . Próbowałaś dowiedzieć się dlaczego ma taki problem ze szczerością? Może to coś wyniesionego z domu?

Np. mnie matka "nauczyła", że szczerość wcale nie jest niczym wartościowym, bo skoro mam dostać wpieprz za przysłowiową "pałę" na klasówce, a informację zataić to znaczy przemilczeć, nie dopowiedzieć, a nawet jawnie polecieć se w chuja i okłamać. Niestety do dzisiaj okłamuję ją w czym tylko muszę i rzadko kiedy mówię prawdę o trudnych rzeczach. Tylko ją, innych raczej nie.

 

Do czego zmierzam.

Możliwe, iż ty tak ją "nauczyłaś". Może jesteś zbyt zaborcza? Zazdrosna?

A może jej na tobie tak zależy więc mija się z prawdą?

Możliwe, że wina leży również po twojej stronie.

 

Pogadaj z nią o tym przy flaszce (lub winie, albo koniaku)

 

planujemy ślub

 

jak to? gdzie? chyba nie w Polsce..?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jeżeli ona uważa, że wiesz o jej doświadczeniach seksualnych z przeszłości na tyle dużo, że każde następne doświadczenie, o którym powie stawia ją w coraz gorszym świetle? Z jednej strony lubuje/lubowała się w zbieraniu różnorakich doświadczeń, a z drugiej czuje z tego powodu wyrzuty sumienia?

No, nie chce przed tobą wyjść na jakąś nimfomankę czy coś. Wielu ludzi w związkach zataja swoje prawdziwe doświadczenie seksualne (najczęściej kobiety) aby nie wyjść na gorsze...

 

Jak to Polsce?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, wybaczać faktycznie nie ma czego. jest tylko lęk czy nie jest się gorszym od poprzednika.

 

u osoby niedoświadczonej to jeszcze gorzej. zacytuję kogoś z innego wątku:

 

No mi moja ex, ostatnio mając już nowego samca, zdała się na szczerość i mi napisała:

 

"Jedyne co będę po Tobie pamiętać to ten zajebisty seks, i to wielkie uczucie" :D

 

 

Generalnie dobrze to o niej świadczy, będąc w nowym związku wspomina tartak w moim wykonaniu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie widzę żadnego usprawiedliwienia dla partnerki Fioletowej25 jesli nie chce mówić o przeszłości, to jej sprawa, nikt nie ma obowiązku się spowiadać. Nie wyobrażam sobie opowieści typu : jesteś kochanie 25 a może 27 ? po co to ? tym bardziej zadziwia wywlekanie takich spraw przy osobach trzecich i zaskakiwanie tym @Fioletowej w nieprzyjemny sposób ... gdyby mój facet się tak zachowywał, pomyślałabym, że chce mnie upokorzyć przy znajomych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nie bardzo rozumiem to "wywlekanie przy osobach trzecich"...

Nie chodzi czasem o takie normalne ludzkie wspomnienie o kimś? W rodzaju:

- Piłaś kiedyś kawę po turecku?

- Piłam, jak byłam z Marcinem, to zawsze rano ją robił.

I wychodzi hasło "byłam z Marcinem".

 

Dużo w tym wszystkim zwykłego nieporozumienia moim zdaniem. Fioletowa chyba chciałaby wiedzieć precyzyjnie, z kim kiedy i co, a dla jej partnerki nie ma to chyba aż takiego znaczenia, czy była z kimś w związku czy nie była, skoro NIE JEST, dlatego wcale się nie dziwię, że raz powie o kimś "koleżanka" a raz "moja była", bo raz myśli o fajnym czasie spędzanym razem i plotach a innym razem pomyśli, jak była z nią w łóżku.

 

Trzy - nie dziwię się też, że nie ma problemów o wspomnieniu o kimś w luźnej rozmowie ze znajomymi, a Fioletowej mówi, że nie chce tego roztrząsać. Fioletowa wydaje się podchodzić do tych byłych związków bardzo emocjonalnie i osobiście, "wybaczyła" je. Też bym nie chciała, żeby ktoś mnie najpierw z moich BYŁYCH przepytywał, a potem je wybaczał, bo to jest przeszłość. Nie wstydzę się jej, ale nie chcę, żeby mnie ktoś bliski z powodu też przeszłości osądzał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze było tak, że przy znajomych, publicznie mówiła coś o swojej przeszłości a gdy się dziwiłam albo byłam zła, wciskała mi kit, że "przecież mi już mówiła" i przy znajomych robiła ze mnie idiotkę. Nie rozumiem, dlaczego mnie tak okłamuje. Gdyby naprawdę chciała zapomnieć o przeszłości to nie chwaliłaby się nią przy kolegach i znajomych.

@Vian, takie zachowania to raczej nie są "przypadkowe" wspominki. A jeśli ta kwestia jest delikatna i tak wypadałoby omijać ją z daleka. Po to, żeby nie sprawiać przykrości partnerowi, w tym wypadku @Fioletowej.

Gdy już byłyśmy zaręczone, kolega (wybaczcie wyrażenie) zrobił jej minetę.

Zgadliście: "Już wcześniej mówiła"... tylko że mówiła, że próbował, ale go odepchnęła.

To może być jeden z powodów, dla których @Fioletowa jest przeczulona w tym temacie. Mineta z kolega po zaręczynach i jeszcze późniejsze krętactwo .... trudno nie potraktować tego osobiście.

@Fioletowa, niektórzy lubią wzbudzać zazdrość w partnerach. To daje poczucie władzy i kontroli. Może o to chodzi ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, hau hau, odszczekuję, biję się w piersi.

Tak się skupiłam na tym, że chodzi o mowienie o swoich PRZESZŁYCH doświadczeniach seksualnych, że oral już w czasie trwania związku mi umknął; zrozumiałam mylnie, że powiedziała o tym już po zaręczynach,a nie że wtedy to się wydarzyło.

 

Ok, to są problemy i mówienie o przeszłości to akurat najmniejszy z nich. O wiele poważniejsze wydaje mi się być mijanie się z prawdą co do teraźniejszości...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobil jej minete a Ty nadal chcesz z nia byc? Z doswiadczenia jak ktos raz zdradzi czy tam da sobie zrobil to bedzie tylko gorzej.Jaki sens ma bycie z ta kobieta skoro ona ma w glowie szukanie wrazen,a z Twojej strony jest zangazowanie.Pewnie ja kochasz, jestes zaslepiona itd, ale musisz to kiedys zakonczyc, nie daj soba manipulowac!.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony każdy popełnia błędy i zasługuje na kolejną szansę, z drugiej takie kroki świadczą o tym, że takiej osobie nie można ufać. Mineta to rodzaj seksu jakby nie patrzeć i zdrada w najtwardszym wymiarze. Tu nie może być dwuznaczności, jak z jakimiś przytulankami. Co tu dużo mówić jest to świadome dorobienie rogów i to po zaręczynach, czyli w momencie kiedy zdradzająca osoba zadeklarowała, że chce spędzić z autorem wątku całe życie. Żeby to był choć jakiś kryzys, można by szukać usprawiedliwień. Tak to chyba świadczy o nie za fajnym podejściu do życia tej dziewczyny i może się powtórzyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×