Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

Na czym polega ta hipnoterapia? Czy jesteś zmuszany do udzielania jakichś informacji pod wpływem hipnozy?

 

Możesz ich udzielić ale nie musisz. ty masz całkowitą kontrole nad informacjami którymi się dzielisz. Hipnotearpeuta może ci wytłumaczyć dlaczego potrzebuje jakiegoś rodzaju informacji i to będzie twoja decyzja czy ich udzielisz.

 

że w stanie pół snu pół jawy nasz umysł jest podatny na sugestie bardzo mocno.

 

Hipnoza nie jest stanem pół snu ani pół jawy to kolejny z mitów jej dotyczących. Jak może być pół snem pół jawą skoro twoje zmysły są kilkunastokrotnie lepiej wyostrzone. Mam nadzieje że tego czegoś nie powiedział ci twój hipnoterapeuta.

 

bakus, a jak dokładnie wygląda ta hipnoterapia ? co to za sugestie ?

 

Na początku ustalasz z hipnoterapeutą co chcesz osiągnąć.

Potem praca z emocjami któe powodują np lęki itp.

W międzyczasie jest masa różnych technik które możesz wykonywać by zmienic swoje wewnętrzne oprogramowenie.

I to ty wykonujesz całą prace operator hipnotyczyny tylko i wyłącznie prowadzi cie i pokazuje co i jak ma być wykonane.

Odnośnie sugestii to można ustalić przed sesją takie które będą dla ciebie najbardziej odpoweidnie lub moim zdaniem lepsza opcja gdy ludzie zauwazają jakich zmian dokonali i wtedy wymyslają sobie sugestie podczas sesji ponieważ one są wtedy dużo trafniejsze i dużo silniejsze.

 

bakus, ja akurat poddawałam sie hipnozie i cos wiem na ten temat.

 

Ja po kilkuset sesjach hipnotycznych nigdy nie widzialem nikogo kto poddaje sie hipnozie.

Ty w nią sama wchodzisz. Poddawanie sie sugeruje jakby ktos miał przejąć nad tobą kontrole, co jest całkowicie niezgodne z prawdą. Ty możesz sobie pozwolić by sama wejść w hipnoze gdy podążasz za sugestiami, jednak nigdy się jej nie poddajesz.

 

To z powodu nazwy XD . Jakby to się nazywało hipnosugestia to by od razu wiadomo było o co chodzi ;) . A nazwa hipnoterapia przywodzi na myśl obraz terapeuty hipnotyzera wyciągającego z pacjenta wszystkie brudy o których on nie chce mówić :D

 

Tylko nie da się wyciągnąć wszytstkich brudów o ile osoba tego nie chce, ludzie podczas hipnozy potrafią idealnie kłamać. Za propagowanie takiego fałszywego wizerunku hipnoteapeuty można podziękować telewizji i niektórym gazetom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakub_Mikus nie powiedział tak. O ile pamiętam określił to jako stan między snem a jawą.

 

Ja się z takim oreśleniem całkowicie nie zgadzam, ale jeżeli tak to okreslił to widocznie ktoś go tego nauczył kiedyś.

 

Każdy ma swoje zdanie. Kaczorowski również tak uważa, i wiele teorii określa tak hipnozę. Widziałem jak Kaczorowski kiedyś kłócił się z jakimś psychiatrą bo obaj mieli różne teorie na temat hipnozy wiec nie ma co dyskutować, bo każdy wie swoje.

 

 

bakus, no to zdawaj teraz relację. Mam nadzieję pozytywną.:)

No podszedłem do chyba 8 kobiet. Z jedną zapytałem o kluby i powiedziała, że jest za młoda na imprezy i nie wie :P Z drugą to przegadałem ok 30. Zaczepiłem na przystanku i przegadałem całą drogę w autobusie :P Resztę zapytałem po prostu o drogę. Lęki i nerwy przed podejściem nadal mam, ale nie takie jak kiedyś no i staram się z tym walczyć.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pochodzilem po mieście i pytałem się o sklep New Yorker, gdzie jest najbliższy, a że wiedziałem, że w Galerii, która była 100 metro ode mnie nie ma tego sklepu więc jak mówiły, że może tam to przynajmniej miałem pretekst by coś więcej powiedzieć( no właśnie tam nie ma ) i coś tam więcej jeszcze powiedziałem.

Z tym pytaniem podszedłem do 3 lasek. Sztuk na 10! Jedna zareagowała dziwacznie ale jej koleżanki kazaly jej się zamknać i powiedziały mi gdzie sklep :P

Potem poszedłem do kumpla którego nie widziałem pół roku na domówkę i trochę za dużo wypiłem :P Wstałem o 8 czy 9 rano na chwilę i dopiero teraz heh... Wcześniej moje fobie w ogole by nie utrudniałyby mi pójście na domówkę a tym razem poszedłem na luzie.

Następną sesje mam znowu we wtorek. Dziś nie wiem czy pójdę "na podryw" ale postaram się.

 

-- So paź 13, 2012 4:17 pm --

 

Wcześniej moje fobie w ogole by nie utrudniałyby mi pójście na domówkę a tym razem poszedłem na luzie.

Poprawka. Miało być, że ... wcześniej moje fobie utrudniałyby mi to wszystko. Teraz jest już lepiej...

 

 

Jakub_Mikus mam pytanie. Jako hipnoterapeuta masz różne doświadczenia z pacjentami. Ile sesji zazwyczaj jest potrzebnych do osiągnięcia zamierzonych rezultatów??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bakus, a jakie masz fobie, ile masz lat, i czy miales kiedys dziewczyne (ewentualnie stosunek seksualny)?

 

To znaczy, bylbym wdzieczny jakbys mogl mi to powiedziec. Jesli nie, to zrozumiem.

Przyznam ze przeczytalem kilka ostatnich stron tematu, i zaciekawiles mnie. Z tym ze nie ze do konca wiem na ile twoja sytuacja (wiek, itd.) jest zblizona do mojej, takze do konca nie wiem jak sie ustosunkowac do twojego sposobu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eee, no racja. Z reguly jak chce przeleciec kilka stron na raz, to posty czytam-przegladam. Znaczy; bardzo szybko to czytam :tel: Czasami cos mi umknie.

 

Zaciekawiles w tym sensie, ze pisales konkretnie co i co robisz, i jak sie "poprawiasz". Chcialem wiec znac "parametry poczatkowe" by miec perspektywe tego procesu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam wszystkim na początek Autohipnozę Andrzeja Kaczorowskiego na pewność siebie. Dostępne jest to na chomiku. Może to być początek waszej drogi ku wolności. Jest też na depresję, jest też na relaks i parę innych nagrań. Pytań mi nie zadawajcie do tego, tylko jak chcecie to skorzystajcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja próbowałem autohipnoze metodą rhodesa i chu*a dała tak więc nie polecam. Wg mnie to jest dla tych którzy są we wczesnym stadium poznawania siebie i swojej choroby i myślą że wmawianie sobie i swojej podświadomości że jest zajebiście da wymierne rezultaty (a nie da bo wcale nie jest zajebiście)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy człowiek inaczej jest podatny na hipnozę. Najłatwiej zahipnotyzować wrażliwych artystów(szczęściarz ze mnie... :P).

Ja podjąłem taką decyzję i gdzieś miałem opinie innych jak widać(a padło nawet stwierdzenie, że mnie pojebało...), czy teksty, że to niebezpieczne(będziesz roślinką...)itp itd. Bo mówię sobie, że zostaną mi albo dziwki i samobójstwo albo ta ostatnia deska nadziei. I jak na razie idzie w dobrym kierunku. Potem jak wyzbędę się lęków przed podchodzeniem do nieznajomych dziewczyn, nabiorę pewności siebie, otworze się na ludzi i zacznę jeszcze bardziej wychodzić z domu, pójdzie się na kurs uwodzenia. Trzy dni temu byłem na domówce, wczoraj poszedłem do znajomego którego nie widziałem od ponad roku(byłego współlokatora), podchodzę do nieznajomych dziewczyn i zatrzymuje je mówiąc "Hej, słuchaj mam pytanie" albo "Cześć, zatrzymaj się na chwilkę" a nie żadne "przepraszam". Wcześniej takie sytuację mi się nie zdarzały, żeby iść do kogokolwike na impreze pojawiała się niechęć i zwątpienia a tym czasem tu jest fajnie hehe :D Dziś idę do fryzjera bo i porządnie biorę się do roboty jeżeli chodzi o wgląd, bo się zapusciłem dość mocno.

Marcin Szabelski najlepszym wyborem się wydaje, bo on nie urodził się uwodzicielem a stał się nim. Od zera do bohatera. Zatem jak widać motywację i nadzieja jest :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najłatwiej zahipnotyzować wrażliwych artystów

 

To ni chuchu nie uda się mnie zahipnotyzować, a już zaczynałem upatrywać w tym nadziei na poprawę mojego stanu ogólnego. W żadnym wypadku nie chodzi o uwodzenie, bo sama idea uwodzenia nie do końca mi się podoba. Możliwe, że takiemu dziadowi, jak ja, pachnie jakimś przejściem w ilość, nie jakość, też uprzdmiotowieniem istoty ludzkiej i sprowadzeniem tejże do obiektu, przedmiotu. I to nie to nawet, że nie lubię kuknąć - bo lubię! - na ponętną pierś, a nawet dwie piersi ze szczelinką, w którą ładnie wnika srebrny łańcuszek - z krzyżykiem lub bez - ino to, że widząc szczelinkę tę oto myślę bardziej o powabie duszy skrytym w pięknych krągłościach, nie na odwrót.

Kobieta to nie vagina, zboczeńcy. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bakus

 

Zabiorę głos, ale nie denerwuj się chłopie, bo nie napiszę tego w złej intencji.

Słuchaj, to jest tak, że gdy idzie się w kierunku odmiany swojej sytuacji z początku pojawiają się pewne (najczęściej małe bo od czegoś trzeba zacząć) sukcesy. Te sukcesy motywują, napełniają nadzieją, zachęcają do dalszej walki. Bardzo dobrze, bo tak ma być!

Z czasem osiąga się coś w rodzaju emocjonalnego "haju", który już w ogóle jest bardzo fajny - taka bomba motywacyjna.

Ten stan jest niesamowity, bo można wszystko... ale z czasem mogą pojawić się problemy.

Gdyż aby utrzymać ten stan trzeba ciągle ładować w siebie "paliwo". Paliwem są sukcesy i zwycięstwa - te małe i większe.

Wiesz doskonale, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Będziesz chciał osiągać coraz więcej i więcej, może być tak, że będziesz brał na barki rzeczy jeszcze nie do uniesienia.

Wtedy mogą zacząć się problemy.

Rzeczywistość zderzy się z marzeniami i planami, sił nie styknie na zamiary itd.

Kiedy - nie daj boże - przestaniesz osiągać sukcesy w tak szybkim tempie jak na początku (bo na początku łatwiej jest je odnosić, cele są najczęściej łatwe do zrealizowania na starcie) znowu zaczniesz się niepokoić, denerwować, frustrować.

A kiedy zabraknie ci już tej początkowej dynamiki to słabo... trafisz zapewne do punktu wyjścia.

Takie coś jest strasznie bolesne... Wiesz, że już to miałeś i nagle jeb... powrót do chujowej rzeczywistości.

 

Po prostu staraj się nabierać łyżeczką, a nie chochlą :smile: to taka rada ode mnie. Ku przestrodze

 

Tak czy inaczej jestem pod wrażeniem tego co obecnie robisz. Oby tak dalej i nie poddawaj się.

 

Ps. robisz to co ja sugerowałem inbvo (i w jakimś stopniu tobie) już dawno w tym temacie (zadbać o wygląd, po prostu zagadać do dziewczyny, wyjść z domu) i wtedy nazywałeś mnie idiotą, a teraz... sam to robisz :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Werty całkowicie się z tobą zgadzam. Wiem doskonale o czym piszesz. Staram się robić to małymi krokami dlatego wciąż wychodzę i przełamuje strach przed podejściem do dziewczyn. Obecnie jest jeszcze we mnie fascynacja tym, że w ogóle do nich zacząłem podchodzić no i nie ma takich lęków przed wyjściem z domu i pójściem aby spotkać się z kumplem czy dawnymi kumplami na domówce. Mam nadzieje, że tak już zostanie. Cieszy mnie to co mam teraz, będę dalej się hipnotyzował, będę dalej się rozwijać. Wierzę, że osiągnę swój cel. Ale zdaje sobię sprawę, że ta fascynacja pomału będzie opadać i zacznę się do tego stanu przyzwyczajać. No zobaczymy co będzie.

 

Ps. robisz to co ja sugerowałem inbvo (i w jakimś stopniu tobie) już dawno w tym temacie (zadbać o wygląd, po prostu zagadać do dziewczyny, wyjść z domu) i wtedy nazywałeś mnie idiotą, a teraz... sam to robisz :D
Możliwe. Przepraszam za to. Mój atak na Ciebie pewnie wziął się z(poprzedniego stanu emocjonalnego, którego się mam nadzieje pozbyłem) żalu do wszystkich tych co kazali czekać bo "samo przyjdzie" a teraz mam dużo mniejsze pole do popisu bo muszę zagadywać do nieznajomych lasek, bo 90% znajomych z uczelni się powynosili do innych lokalizacji a reszta Cie zlewa bądź nie ma czasu. Aczkolwiek musiałbym zobaczyć tą wypowiedź, żeby dokładnie wszystko wyjaśnić ale czy to ma sens to nie wiem :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi chyba jakaś psycholog kiedyś mówiła taki przykład, że jak ktoś kupi sobie np. nową ładną kurtkę to może czuć się przez chwilę atrakcyjniejszy, pewniejszy siebie gdy ją zakłada. Z tą hipnoterapią więc też myślę że to dopiero po jakimś czasie będzie można ocenić realny efekt, bo na razie to masz taki początkowy entuzjazm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście masz rację :) To nie jest tak, że ja od razu po jednej wizycie stałem się bogiem czy coś... po prostu poczułem się lepiej pod tym względem, że zacąłem podchodzić do dziewczyn, wychodzić do kolegów i z domu tylko po to żeby zagadać do jakiejś panny. NIe jest tak, że nie mam chwil zwątpienia ani chęci rzucić tego wszystkiego. Ale nie mam nic do stracenia więc próbuje. Zakładam, że co najmniej 3-4 wizyty mnie tam czekają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×