Skocz do zawartości
Nerwica.com

Medytacja - nasza forumowa GRUPA WSPARCIA


Prometeus

Rekomendowane odpowiedzi

A teraz pytanie do reszty aktywnych tu użytkowników. O ile siedząca medytacja mi przychodzi mi łatwiej (oczywiście nie zawsze), to nie potrafię przenieść medytacyjnej praktyki w codzienne czynności. Macie jakiś pomysł co poprawić?

 

 

Po tym jak przekonałem sie, ze leki potrafia postawiac na nogi ale szczęśliwym mnie nie uczynią ;) oraz po wieloletniej terapii, ktora uswiadomiła mi, ze trzeba mniec duzo szczęścia przy wyborze terapeuty, bo zaden z nich nie zaoferuje ci tego czego sam nie ma, zajełem sie od jakiegos czasu mindfulness, które w zasadzie opiera sie na medytacji. Ale wracajac do pytania to poza typowymi ksiazkami o mindfulness gdzie sa cale programy ( na 8 tygodni ) a to polecam małą ksiazeczke "Cud uwaznosci" Thich Nhat Hanh. Co prawda jest pisana w stylu wschodnim i przez to troche "uduchowiona", co nie wzbudza we mnie entuzjazmu, ale jest tam sporo cwiczen, z ktorych kilka jest "przyswajalna " dla Europejczyka i ktore mozna wykonywac w codziennym zyciu np.w trakcie spaceru, siedzenia, podczas jedzenia, a nawet przy zmywaniu naczyn ;) Np, gdy gdzies ide caly czas licze ile kroków robię podczas wdechu, a ile podczas wydechu :D Jak czub :D. Pozniej staram sie by w trakcie każdego wydechu zrobic określoną liczbe krokow, tak samo z wdechem, choc tutaj oddech jest krotszy, a przez to mniej krokow. Powoli wpada sie w rytm i mozna isc i isc :D Ale wtedy jestem calkowiecie skupiony na tym, ze jedyna rzeczą jaka robię jest właśnie spacer i nie mam glowy do tego co lubie najbardziej tzn kreślenia czarnych scenariuszy jakiejs sytuacji , ktora nigdy sie nie przydazy ;) Po pewnym czasie zauważyłem , ze wcale nie wyłącza mnie to z otoczenia, a przeciwne bardzo dobrze wiem, co sie dzieje dookola.Oplywa mnie to. Innym fajnym cwiczeniem jest siedzenie z otwartymi oczami, obserwowanie oddechu a jednocześnie skupianie sie na dochodzących dźwiękach i nazywanie ich np "pies szczeka" "samochód przejeżdża" Później łatwo to zastosować w trakcie np spaceru. Po latach poszukiwań dochodze do wniosku, ze bardzo niedoceniane sa takie metody. Moze myślimy, ze jesteśmy tak skomplikowani, ze tylko wyjątkowe rzeczy nas ulecza, a to co proste kwitujemy uśmieszkiem.

p.s. Od razu uprzedze, ze jak za jakis czas napisze, ze wlasnie zbieram sie do szpitala, to znaczy, ze to nie działa. Działa, ale sa przypadki gdzie medytacja nie pomoże, tak jak pomaga np. społeczność terapeutyczna ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A teraz pytanie do reszty aktywnych tu użytkowników. O ile siedząca medytacja mi przychodzi mi łatwiej (oczywiście nie zawsze), to nie potrafię przenieść medytacyjnej praktyki w codzienne czynności. Macie jakiś pomysł co poprawić?

 

 

Po tym jak przekonałem sie, ze leki potrafia postawiac na nogi ale szczęśliwym mnie nie uczynią ;) oraz po wieloletniej terapii, ktora uswiadomiła mi, ze trzeba mniec duzo szczęścia przy wyborze terapeuty, bo zaden z nich nie zaoferuje ci tego czego sam nie ma, zajełem sie od jakiegos czasu mindfulness, które w zasadzie opiera sie na medytacji. Ale wracajac do pytania to poza typowymi ksiazkami o mindfulness gdzie sa cale programy ( na 8 tygodni ) a to polecam małą ksiazeczke "Cud uwaznosci" Thich Nhat Hanh. Co prawda jest pisana w stylu wschodnim i przez to troche "uduchowiona", co nie wzbudza we mnie entuzjazmu, ale jest tam sporo cwiczen, z ktorych kilka jest "przyswajalna " dla Europejczyka i ktore mozna wykonywac w codziennym zyciu np.w trakcie spaceru, siedzenia, podczas jedzenia, a nawet przy zmywaniu naczyn ;) Np, gdy gdzies ide caly czas licze ile kroków robię podczas wdechu, a ile podczas wydechu :D Jak czub :D. Pozniej staram sie by w trakcie każdego wydechu zrobic określoną liczbe krokow, tak samo z wdechem, choc tutaj oddech jest krotszy, a przez to mniej krokow. Powoli wpada sie w rytm i mozna isc i isc :D Ale wtedy jestem calkowiecie skupiony na tym, ze jedyna rzeczą jaka robię jest właśnie spacer i nie mam glowy do tego co lubie najbardziej tzn kreślenia czarnych scenariuszy jakiejs sytuacji , ktora nigdy sie nie przydazy ;) Po pewnym czasie zauważyłem , ze wcale nie wyłącza mnie to z otoczenia, a przeciwne bardzo dobrze wiem, co sie dzieje dookola.Oplywa mnie to. Innym fajnym cwiczeniem jest siedzenie z otwartymi oczami, obserwowanie oddechu a jednocześnie skupianie sie na dochodzących dźwiękach i nazywanie ich np "pies szczeka" "samochód przejeżdża" Później łatwo to zastosować w trakcie np spaceru. Po latach poszukiwań dochodze do wniosku, ze bardzo niedoceniane sa takie metody. Moze myślimy, ze jesteśmy tak skomplikowani, ze tylko wyjątkowe rzeczy nas ulecza, a to co proste kwitujemy uśmieszkiem.

p.s. Od razu uprzedze, ze jak za jakis czas napisze, ze wlasnie zbieram sie do szpitala, to znaczy, ze to nie działa. Działa, ale sa przypadki gdzie medytacja nie pomoże, tak jak pomaga np. społeczność terapeutyczna ;)

 

Ostatnio też trochę zaczęłam interesować się tą techniką za sprawą książki "Świadomą drogą przez depresję" Czy to ją miałeś na mysli?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smile, Jeśli chodzi o ksiazke "Swiadoma droge przez depresje", to jej nie czytalem, ale ostatnio wpadly mi rece nagrania do tej ksiazki. Jest wśród nich nagranie "przegląd ciała". Od kilki dni staram się codziennie je wysłuchać i wykonac cwiczenie. Natomiast, co do ksiazki ktora przeprowadzi zgrabnie przez caly proces nauki mindfulnes, to czerpie wiedze z "Introduction to Mindfulnes Meditanion" Andrea Fella. Ten program jest na 5 tygodni. Niestety jest po angielsku. Ale jest napisana jest dosc prostym jezykiem, no i dzieki niej z anglika sie podciągam ;) Mysle, ze bez klopotu znajdziesz ją w internecie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio trochę tę metodę zarzuciłem. Nie wiem: albo coś robiłem źle, albo po prostu medytacja to jakiś wschodnie bajanie, jeśli chodzi o jej skuteczność. Trochę podejrzane, żeby taka prosta z założenia rzecz mogła być źle wykonana przeze mnie. Na prawdę chciałbym, żeby medytacja działała, bo już raz uwierzyłem że może mi pomóc, urzeczony jej prostotą i sposobem patrzenia na życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje, że jest to standardowy rodzaj medytacji. Może trochę pod inną nazwą, ale ogólnie chodzi o uważność na chwili teraźniejszej, wyciszenie wewnętrznego krytyka i akceptację wszystkiego co się pojawia. To tak w skrócie. Fajnie, że pojawił się jakiś post LATEK50, bo myślałem że wątek stracił rację bytu.

 

Aktualnie oglądam ten filmik na Youtube:

Uznany w swojej dziedzinie wietnamski mnich zen, mówi o wpływie i znaczeniu uważności w codziennym życiu.

 

Ja akurat do medytacji podchodzę bezwyznaniowo, ale jeśli ktoś jest związany z jakąś religią, np. chrześcijaństwem to może też trochę poczytać o medytacji chrześcijańskiej.

Są też techniki medytacji na gruncie psychologicznym.

 

Reasumując są różne podejścia ale medytacja to medytacja i nic jej ducha nie zmienia.

 

Ja od siebie polecam Thich Nhat Hanha, Kabata Zinna. Ciekawie mówi też Eckhart Tolle, ale wokół niego panuje specyficzna trochę guru'owska atmosfera więc polecam dostrzec w nim zwykłego człowieka i przez ten pryzmat patrzeć na jego przemyślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, też towarzyszyło mi takie nastawienie, że moje życie się zmieni. Tematem od strony praktycznej zajmuję się tak gdzieś od roku, ciężko powiedzieć ile na tym zyskałem. To tak trochę w ciemno to stosuję, podchodzę do medytacji jako ostatniej deski ratunku, dlatego jestem wytrwały.

 

Vipassana polega na skupieniu się na oddechu. Jedną z moich ulubionych wariacji jest skupienie się na wiatraczku komputera :pirate: Jeśli człowiek się wyciszy świadomość oddechu pojawia się jakby automatycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem już po etapie 0 i 1.

Szczerze mówiąc, ciężko było na początku. Etap 0 trwał u mnie 10minut i nie było to 10minut męczarni, a raczej fajnie spędzony czas. Serio !

Jak zaczynałam od stóp to często moje myśli gdzieś biegały...ale...gdy dotarłam do szyi to poczułam ciepło, taki pulsujący punkt i potem to bez problemu dotarłam do ust, następnie policzek prawy-usta-policzek lewy, nos, czoło,głowa i cały czas czułam na każdym etapie ten pulsujący, ciepły punkt. Super sprawa. :D

Etap 1 trwał u mnie 5minut, 2x po 10 oddechów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, witam w klubie medytacyjnym.

Dla mnie nadszedł kolejny specyficzny moment. Otóż medytacja jest o tyle charakterystyczną rzeczą, że w postaci 'uważności' można uprawiać ją w ciągu codziennych czynności. Po około miesiącu zaangażowania (Działam w tym falami, zależnie od samozaparcia), osiągnąłem trochę pozytywnych rezultatów:

-mniejsza tendencja do narzekania i komentowania nieprzyjemnych sytuacji

-większa klarowność percepcji, np. podczas słuchania muzyki

-umiejętność bycia "tu i teraz"

Niestety, moje podstawowe problemy pozostają nierozwiązane, nadal nie czuję radości płynącej z życia, a wewnątrz męczy mnie pustka. Teraz zastanawiam się co dalej, być może od strony technicznej udało mi się osiągnąć jakieś sukcesy, jednak nadal coś "robię nie tak". W takim momencie powinienem poszukać na jakiś forum o medytacji, czy gdziekolwiek gdzie mogę uzyskać jakieś informacje od kogoś kto się zna na tym. Niestety, aktualnie nie zbyt mam nastrój na takie poszukiwania. Jest tu na forum ktoś kto podzieli się spostrzeżeniami, najlepiej tu w tym wątku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapraszam na mojego chomika znajdziecie tam wszystko o medytacji i jeszcze więcej:

 

http://chomikuj.pl/juzef95/Download/Medytacja+2

 

http://chomikuj.pl/juzef95/Download/Medytacje

 

 

Od opisania form medytacji, rad wskazówek

po muzyke pomagającą w relaksacji pod

czas medytowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@głosnykrzyk

Ja w fazie pierwszej jestem od ostatnich 5 lat.

Może to dlatego, że nie wiedziałem o istnieniu fazy drugiej. :?

 

 

:D i jak Ci idzie w fazie 1 ?

Ja ostatnio(oczywiście leżąc w łóżku :smile: ) zaczęłam znów od fazy 0 i słuchajcie znowu czułam to superowe uczucie ciepła/"pulsowanie punktu" na którym się skupiam w danym momencie np. myslę o kolanie i czuję ciepło własnie na kolanie.

I tak przebiegłam przez całe moje ciało, a potem faza 1.

Zaczynam też z Jogą(kolejne podejście... nie wiem jak to bedzie bo mam wrażenie, że to wszystko jest trudne, pochłania wiele czasu, którego mam tak malo).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JużTuByłem, w medytacji polecam nie traktować tego jako jakieś specjalne zajęcie, które warto wykonać. Ważne jest nastawienie do medytacji, jeśli się źle przygotujemy, myśli będzie sporo i nici z efektów. Nie robimy nic specjalnego tylko siedzimy obecni. Właściwie nie ma nic do osiągnięcia. Jeśli człowiek nastawi się na osiąganie, trudno mu być obecnym w chwili teraźniejszej, bo już myśli o efekcie. No i warto efekty tej medytacji przełożyć na rzeczywistość codziennego dnia. Żeby to nie było oddzielne od treści życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i jak Ci idzie w fazie 1 ?

Ja ostatnio(oczywiście leżąc w łóżku ) zaczęłam znów od fazy 0 i słuchajcie znowu czułam to superowe uczucie ciepła/"pulsowanie punktu" na którym się skupiam w danym momencie np. myslę o kolanie i czuję ciepło własnie na kolanie.

A to jest jeszcze faza 0? Nie, u mnie wygląda to zupełnie inaczej. Nie ma żadnych faz ani żadnego skupiania się na punktach, po prostu uważność, bierna obserwacja tego co się dzieje we mnie i własnych automatycznych na to reakcji. I relaks. Jak mi idzie? Różnie, nie traktuje tego jako dodatkowej czynności, to jest już nawyk. To mi czasami pozwala się rozluźnić, przed snem, albo kiedy dużo gorzej się czuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i jak Ci idzie w fazie 1 ?

Ja ostatnio(oczywiście leżąc w łóżku ) zaczęłam znów od fazy 0 i słuchajcie znowu czułam to superowe uczucie ciepła/"pulsowanie punktu" na którym się skupiam w danym momencie np. myslę o kolanie i czuję ciepło własnie na kolanie.

A to jest jeszcze faza 0? Nie, u mnie wygląda to zupełnie inaczej. Nie ma żadnych faz ani żadnego skupiania się na punktach, po prostu uważność, bierna obserwacja tego co się dzieje we mnie i własnych automatycznych na to reakcji. I relaks. Jak mi idzie? Różnie, nie traktuje tego jako dodatkowej czynności, to jest już nawyk. To mi czasami pozwala się rozluźnić, przed snem, albo kiedy dużo gorzej się czuję.

 

Mam to samo, praktykuję medytację przed snem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wpadłam na temat medytacji z jednej z książek, którą zresztą bardzo polecam tytuł "Zamknij się, przestań narzekać i zacznij żyć" Larry Winget spróbowałam i opłaciło się, medytuje głownie przed snem (o ile mam do tego warunki gdyż wymagam bezwzględnej ciszy) stan jaki się osiąga w czasie medytacji jest nie do opisania, poza tym ze lepiej śpię to mam inne spojrzenie na życie.

 

Kultura wschodu jest owiana tajemnica i bardziej porywające niż nasza. Medytujcie wszyscy, oczyście swoje umysły :):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam ,że medytacja bez Mantry jest tylko dla bardzo wyćwiczonych i długoletnich Kolesi . Ja ,jeśli już to tylko z Mantrą i to najbardziej osobistą i głęboką. Potrzebna do oddechu jest ta Mantra ,ażeby się w niej " schować" i odegnać rozproszenia . Tak to widzę, i tak myślę. Dobrze myślę???

Pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, zależy w jakiej tradycji. Ja jestem zdania, żeby wyciszać działalność umysłu w polu świadomości. Mantra to też forma myśli. Wolę wsłuchać się na przykład w muzykę. Na początku dobra jest formalna medytacja, czyli zatrzymanie po to by medytować. Jak się ktoś bardziej wyćwiczy to nawet podczas nauki matematyki można być świadomym oddechu.

 

Spróbuj z mantrą, rób co czujesz. Trzeba tylko odróżniać stan transu i medytacji. Bo są to rzeczy praktycznie przeciwne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×