Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki to było miłe :) Ale niestety nie do końca prawdziwe. Gdyby tak było to dawno już powinienem kogoś mieć...

No ale najpierw trzeba kogos poznac...wyjsc ze swojego swiatka...dac komus szanse :bezradny:

 

Parę razy w życiu podrywałem i dostawałem tylko kosze... Mój "rekord" to dwie randki z dziewczyną, która na propozycję trzeciej stwierdziła, że jestem bardzo fajny, każda dziewczyna na pewno dobrze czuje się w moim towarzystwie, ale ona to na razie nie chce się z nikim spotykać".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

djkocyk, a jak wysylasz CV to tez poprzestajesz na kilku? Z takim podejsciem pracy nie dostaniesz bo jest zbyt duza konkurencja. Trzeba do skutku

 

Praca to co innego. Ja nie jestem jakimś podrywaczem. Przez pięć lat studiów wystartowałem w sumie do sześciu dziewczyn. Po tej szóstej jak dotąd nie spotkałem dziewczyny, która by mi się spodobała. No może jedną ale on niedawno wyszła za mąż... Zresztą wszystkie te "próby" zasiały mi w głowie pesymizm - teraz mam jeszcze większe opory przed przełamywaniem strachu przed podejściem bo mam głos w głowie który mówi: "po co próbować? i tak się nie uda a ty będziesz znów miał doła że nie wyszło".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Praca to co innego.

Dlaczego co innego? Chcesz osiagnac cel wiec do niego dazysz pomimo przeciwnosci. Chcesz miec prace =starasz sie, chcesz miec dziewczyne = starasz sie.

 

Ja nie jestem jakimś podrywaczem.

pracoholikiem tez nie a jednak szukalbys pracy

 

Masz jakies zwykle kolezanki? Czy dziewczyny to tylko obiekty z ktorymi chcialbys byc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Praca to co innego.

Dlaczego co innego? Chcesz osiagnac cel wiec do niego dazysz pomimo przeciwnosci. Chcesz miec prace =starasz sie, chcesz miec dziewczyne = starasz sie.

W jaki sposób? No i praca to inna rzecz niż dziewczyna. Zwykle jak się idzie do pracy to się nie chce do niej iść, tylko chce się pieniędzy.

 

A skąd wiesz, że nie jest? No i zdajesz sobie sprawę z tego, że wrażliwość jest wrodzona? Jak masz wrażliwego syna, to ją po kimś odziedziczył. I mniej wrażliwy się nie stanie. Co najwyżej może nauczyć się jak uczynić z tej wrażliwości swój atut a to się nie stanie jak zamiast go zaakceptować i pokierować ktoś będzie na siłę próbował z niego zrobić twardziela.

 

Wiem, że nie jest, bo widzę i słyszę, jak syn się odnosi do swojego ojca. Zdaję sobie sprawę z wrodzonej wrażliwości i nie mam zamiaru jej w żaden sposób tępić u mojego dziecka. Nie chcę tylko, by był nieporadny, niezaradny życiowo. Nie musi być napakowanym gangsterem z dwiema spluwami w rękach.

Nie chodzi mi o napakowanego gangstera, raczej o bezdusznego garnitura, cwaniaczka dorobkiewicza, itd.

 

Aha, świetne. I tak ma być tylko dlatego, że urodził się z określonym zestawem genitaliów.

No, byłoby fajnie, gdyby tak było. Ja też się urodziłam z odpowiednim zestawem genitaliów i nie zmuszam facetów do rodzenia dzieci.

A więc człowiek ma być tylko maszynką do robienia dzieci? A co z wyższym planem istnienia? Z miłością, z ideologią, sztuką, itd.

 

Czemu człowiek niby miałby czuć się pewny siebie?

Nie musi się czuć pewny siebie. Ale jeśli się nie czuje pewny siebie, to zachęcam, by pozostał w rodzinnym domu pod opieką wyrozumiałej matki, a nie szukał kolejnej matki w swojej żonie.

Myślę, że pewność siebie buduje się dzięki własne pracy, dzięki trudowi, jaki się wykonało i dzięki sukcesom, jakie się osiągnęło. Dzięki własnym osiągnięciom. Nie koniecznie spektakularnym.

Własne osiągnięcia nie są wystarczającym usprawiedliwieniem dla pewności siebie. Jedynym usprawiedliwieniem dla pewności siebie jest wszechmoc i niezwyciężoność a te są z definicji nieosiągalne dla śmiertelników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i praca to inna rzecz niż dziewczyna.

ale cel ten sam.. tu chcesz miec pieniadze a tu z kims byc...

 

Z dwie-trzy koleżanki by się znalazły. A co to ma do rzeczy?

No duzo... bo jezeli potrafisz nawiazywac normalne , kolezenskie relacje z kobietami to w koncu nawiazesz i blizsza niz kolezenska ale jezeli nie masz kolezanek a kobiety traktujesz jedynie jak potencjalne partnerki to ciezko bedzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę żeby ilość koleżanek przekładała się na możliwość poznania dziewczyny. Mam kolegę, który ma dużo koleżanek, ale jest sam. A znam też faceta co nie miał żadnej koleżanki ale zawsze miał jakąś dziewczynę (czasem nawet dwie naraz).

Niesławne friendzone. Z drugiej strony znam gości którzy mają koleżanki ale nie przeszkadza im to mieć dziewczyny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No duzo... bo jezeli potrafisz nawiazywac normalne , kolezenskie relacje z kobietami to w koncu nawiazesz i blizsza niz kolezenska ale jezeli nie masz kolezanek a kobiety traktujesz jedynie jak potencjalne partnerki to ciezko bedzie

Z całym szacunkiem, ale brednie piszesz. Jedno z drugim nie ma kompletnie nic wspólnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No duzo... bo jezeli potrafisz nawiazywac normalne , kolezenskie relacje z kobietami to w koncu nawiazesz i blizsza niz kolezenska ale jezeli nie masz kolezanek a kobiety traktujesz jedynie jak potencjalne partnerki to ciezko bedzie

Z całym szacunkiem, ale brednie piszesz. Jedno z drugim nie ma kompletnie nic wspólnego.

A jednak ma. Przebywanie w towarzystwie dziewczyn, swobodne rozmowy sprawiają, że facet potem nie zachowuje się jak spłoszny łoś, który pierwszy raz widzi kobietę:P Koleżanki niczego nie gwarantują, ale na pewno mniej lub bardziej pomagają.

Kiedy byłam nastolatką, a raczej jeszcze dzieckiem miałam tylko 1 kolegę, ale jego znałam od zawsze, był jak brat, więc on się nie liczy:P Ogólnie chodzi o to, że chłopcy w okresie dojrzewania zaczeli mnie strasznie onieśmielać. W gimnazjum na wspólnych wypadach paczką siedziałam jak osioł nieodzywając się :roll: . Potem jednak przez moje życie przewinęło się jeszcze kilku facetów, z którymi miałam bliskie aczkolwiek tylko koleżeńskie relacje. 2 z nich spokojnie mogłabym nazwać przyjaciółmi. Nie wiem czy to kontakt z nimi czy z niesmiałości się wyrasta, ale na studiach do głowy by mi nie przyszło, żeby się nie odzywać w towarzystwie facetów. Oczywiście ja nadal jestem sama, ale obecność facetów już mnie nie krępuje. Więc jednak czasem może warto zainwestować w czystko koleżeńskie znajomości, a nie tylko szukać ten jednej jedynej. Mam wrażenie, że niektórzy się za bardzo napinają. Nie zgadzam sie też z tym, że facet, który ma kobietę nie ma koleżanek. Mojemu przyjecielowi to nie przeszkadzało, czego nie mogę powiedzieć o sobie :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, całe życie miałem niemal TYLKO koleżanki (kolegów nie miałem praktycznie wcale) i w relacjach o stopień wyższych w niczym to nie pomagało. Przy koleżankach zachowywałem się normalnie, ale jak tylko znalazła się jakaś na której zależało mi bardziej, to koniec, amba, nie byłem wstanie gadać, czy zrobić czegokolwiek. Tak więc powtórzę, umiejętność nawiązywania relacji czysto koleżeńskich ma się nijak do umiejętności nawiązywania relacji partnerskich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja bym powiedział tak: I Candy mieć trochę racji;p, i Marsal również mieć trochę racji :mrgreen:

Każdy z nas jest inny.Tak samo z lękowcami,nieśmiałymi.Jeden lękowiec może odczuwać lęk tylko i wyłącznie w stosunku do kobiet z którymi chce czegoś więcej...A drugi lękowiec może bać się jakichkolwiek relacji z reprezentantkami płci żeńskiej.Jeden może nie mieć problemów z nawiązywaniem koleżeńskich kontaktów z dziewczynami i mieć dużo kontaktów koleżeńskich w swoim życiu z dziewczynami...a może bać się rozmawiać,zbliżać się do osoby do której czuje coś więcej...A drugi lękowiec boi się w ogóle kobiet...czuje się w ich towarzystwie żle,czuje strach itp itp....czyli coś jak ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I sie nie zmieniaj tylko wydobadz dobre cechy introwertyka ( Cechuje go spokój i opanowanie. Zanim coś zrobi, dobrze się nad tym zastanowi. Jest świetnym rozmówcą: nie przerywa, wysłucha w skupieniu i do końca. Jego tryb życia jest bardzo uporządkowany. Można na nim polegać, ponieważ zawsze wywiązuje się ze swych zobowiązań, a przy tym jest sumienny.)

Marzenie kazdej kobiety :105:

Weź może skończ już radzić, bo po prostu krzywdzisz innych facetów, którzy "wołają o pomoc". To co napisałaś sprawi, ze facet zostanie tylko przyjacielem. W taką bzdurę uwierzyłem właśnie te dobre kilka lat temu. I zostałem... TYLKO I WYŁĄCZNIE PRZYJACIELEM. I nie ma wyjątków. Milion facetów dokładnie dochodzą do takich samych wniosków. Pełno jest właśnie tego typu spostrzeżeń wśród samotnych. Więc nie pleć bzdur... Mi dokładnie tak pisali 5+ lat temu. Uwierzyłem i stałem w miejscu.

Wysłucha, przytuli, pomoże... tak jak dobra przyjaciółka. Ponad to ja swego czasu poznawałem ludzi i kiedyś właśnie taki byłem. Niestety właśnie "byłem przyjacielem". Jesteś najgorszym poradnikiem tutaj.

 

Ponad to zgadzam się z Marsalem, bo ilość koleżanek niewielki ma wpływ na to jak wyglądają nasze relacje związkowe. Tylko jedynym, co może "wpłynąć" na to, że staniemy się bardziej atrakcyjni dla kobiet to jak napisała mille "obycie się w towarzystwie" czyli nie będziemy się trząś ze strachu przed kobietą(w sumie to czego tu się bać na dobrą sprawę). Ale na tym to się kończy.

Ja mam kilka koleżanek, jedna jest nawet moją przyjaciółką a z kobietami mi nie idzie.

Różnica pomiędzy „przyjaciółką z penisem” a związkowym partnerem jest taka, że ten drugi jest atrakcyjny seksualnie i ma to coś, natomiast ten pierwszy to taki, który jak to Candy bzdurnie napisała „marzeniem każdej kobiety”, co wysłucha w spokoju, uporządkowany i nudny, przewidywalny... bla bla bla. Radź tak dalej a wszysy będą tu prawiczkami do końca życia. Potem schowasz głowę w piasek albo odpowiesz "ohh na pewno jakaś się znajdzie, po prostu trafiałeś na niewłaściwe mimo, że masz już 80 lat to jestem pewna, że trafisz na swoją miłość" jakie to żałosne :/

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bakus,

 

Ponad to zgadzam się z Marsalem, bo ilość koleżanek niewielki ma wpływ na to jak wyglądają nasze relacje związkowe. Ja mam kilka koleżanek, jedna jest nawet moją przyjaciółką a z kobietami mi nie idzie.
wydaje mi się że Candy i millie mogą mieć rację. jak masz koleżanki to chociażby możesz zrozumieć czego kobiety chcą i potrzebują. Np. to jakiego partnera potrzebują. W ten sposób możesz się trochę nauczyć o kobietach. Ale to chyba nie jest warunek bezwzględny że żeby mieć dziewczynę trzeba najpierw mieć koleżanki. Bo różnie bywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×