Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy ktoś ma podobne natręctwa?


Sigmund

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Jestem nowy na tym forum i chciałbym dowiedziec się czy ktoś z Was ma podobne objawy natręctwa myśli. Leczę sie od roku , a choruję od dwóch lat.Wszystko zaczęło się w wakacje 2005 roku. Czułem się wtedy jakoś dziwnie. Występowały silne stany lękowe. Bałem sie duchów, Prześladowała mnie wizja poruszania się przedmiotów. Wydawało mi się ,że za chwilę jakaś rzecz uniesie się, na przykład. nóź i zacznie lecieć w moją stronę. Jednak najgorsze miało dopiero nadejść. Pewnego pięknego dnia spojrzałem w okno. Roztacza się z niego widok na bloki. I nagle pojawiła się niepokojąca myśl. Czy to nie dziwne ,że się nie przewracają?Wiem ze wydaje wam się to absurdalne , ale mnie to mocno dręczyło. Pomyślałem: to nienaturalne ,że budynki tak rzadko się przewracają. Zaczęło mi się wydawać niemożliwe zbudowanie czegokolwiek. Wtedy pojawiło się podejrzenie, że świat który mnie otacza jest nierealny. Nie dawało mi to spokoju. Stałem się przygnębiony i rozdrażniony.Najgorsze były jednak formy odlewnicze. Jak wracałem z Paryża autokarem, uświadomiłem sobie, że większość przedmiotów, które mnie otacza jest wykonanych z form odlewniczych. I znów pojawiło się silne przekonanie o niemożliwości zrobienia, tym razem, form odlewniczych. Później przeniosło się na prawie wszystkie dziedziny ludzkiej aktywności. Wpadłem w panikę . Zacząłem gorączkowo szukać w literaturze fachowej odpowiedzi na nurtujące mnie kwestie, ale ciągle pojawiały się nowe wątpliwości. Prześladowała mnie myśl o tym ,że wszystko co mnie otacza jest wytworem mego umysłu. Wyobrażałem sobie inny świat, rządzący się swoimi prawami, a siebie samego jako mózg tonący w kadzi, bądź jakiś inny twór, który podrażniany bodźcami elektrycznymi stwarza fałszywą rzeczywistość. Nie mogłem normalnie funkcjonować. Sytuacja była nie do zniesienia. Dodatkowo męczył mnie stan napięcia, to jest ciągłe kłucie w klatce piersiowej i trudności z oddychaniem. Po pewnym czasie pojawiła sie kolejna wątpliwość, która utrzymuje sie do dzis . Dotyczy ona prawdziwości wspomnień, relacji i pamiętników. Wydaje mi sie że większość z wyzej wymienionych źródel historycznych jest kłamstwem, gdyż ludzie tak naprawde bardzo słabo pamiętają to co wydarzyło sie w ich życiu i specjalnie wymyslają zdarzenia , które nie miały miejsca. Na argument, że przecież historycy dokonują analizy porównawczej źródeł i ustalają pewne fakty, odpowiadam tezą o spisku piszących wspomnienia, którzy razem przyjmuja pewną wersję zdarzeń tak by wszystko sie zgadzało. Powiedzcie proszę , czy ktoś z Was miał podobne problemy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdy absurdalny pomysł czy mysl moze stac sie natręctwem , czy chodzi o nowotwory czy o bombe atomową , tak naprawde tresc obsesji nie jest istotna , nie mówi nic o nas samych , to nie NASZA mysl ale mysl NERWICOWO NATRĘTNA : zaczyna sie od niej , pojawiaja sie niekonczace sie ruminacje , rozwazania , analizowanie itd.Człowiek ma coraz wiekszy metlik w głowie , zle interpretuje ( nadinterpretuje ) wszelkie informacje

na które trafi , wyolbrzymia fakty i nie-fakty , podswiadomosc staje sie smietniskiem , nerwica sobie buszuje a my sie gubimy w tym calym gównie.Njagorzej przestac analizowac i ruminowac , jak juz sie to uruchimło to trudno skonczyc , ale trzeba przestac.To tak na poczatek.Pamietaj ze to nie są TWOJE mysli ale mysli NERWICOWE , traktuj je z dystansem , podobnie jak staraj sie ograniczyc swoje "magiczne myslenie "

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie jeśli chodzi o te przedmioty. Traktuję je bardzo podejrzliwie. Jak odchodzę od biurka do łazienki i wracam, jestem przekonana, że niektóre rzeczy zmieniły miejsca. Potem patrzę w monitor i wydaje mi się, że widzę jak długopis powoli się przesuwa w moją stronę, a nożyczki się... otwierają [nie wiem jak to nazwać].

Z duchami to nie wiem, nie wiem czy myślę o czymś w kategoriach "duchy", ale zawsze jak leżę w łóżku i widzę w ciemności krzesło, to wydaje mi się, że ktoś na nim siedzi. Jeśli jes odwrócone, widzę jakby czubek głowy, jeśli odwrócone nie jest - widzę jakby kształt. i to tyle tylko. Najgorsze, że to coś zdaje się poruszać i ja muszę patrzeć na to i przerażeniem czekam, aż wstanie i do mnie podejdzie. Dlatego staram się spać tak, by nie musieć na to patrzeć.

Co do budynków, to tylko jestem podejrzliwa do rusztowań i ludziach na dachach. Przez ostani miesiąc mój blok był odnawiany od strony balkonów i zmuszona byłam patrzeć na ich pracę. Widziałam, jak pod ich krokami całe rusztowanie drży. W nocy wychyliłam się przez okno by sprawdzić, jak trwałe jest to rusztowanie. Drżało tylko za samych dotknięciem ręki! Po tych sprawdzeniu patrzenie na robotników było już nie do zniesienia. Biegłam do przedpokoju, kucałam za ścianką i tylko słuchałam, czy ktoś nie spada, bo się załamało. A jak widzę człowieka na dachu, zamykam oczy, bo wydaje mi się, że przyciąganie ziemskie sprawi, że człoweik zostanie porwany w ten sposób, że przyciągnie go do krawędzi i potem prościutko do ziemi. Choćby nawet był na środku dachu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, Sigmund,

 

słuchaj, moim zdaniem to wygląda na coś więcej niż natręctwa. Pogrążąsz się w skrajnie abstrakcyjnych dywagacjach, zaczynasz mieć zaburzony obraz siebie (ten mózg w kadzi!), układasz teorie spiskowe... Pamiętaj, że żadnych forumowych rozmów nie da się porównać z korzyściami z wizyty u psychiatry i psychologa (najlepiej obu równocześnie właśnie). Wspieraj się też (a raczej przede wszystkim) bliskimi ludźmi.

 

I trzymaj się. Powodzenia w walce z niefajnością :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedzi i słowa wsparcia. Mam nadzieje Drogi MankaManko , że nie jest to nic więcej niż natręctwa, jednak jak wszyscy wiemy ten rodzaj nerwicy sprawia wiele cierpienia (jak z resztą wszystkie). Mój pierwszy psychiatra po ponad półrocznym leczeniu nie potrafił postawić żadnej diagnozy, a drugi z pewnym wahaniem stwierdził nerwicę natręctw. I tego się trzymam.

 

Pozdrawiam

 

P.S Tobie tez MankaManko życzę samych sukcesów w walce z męczącymi Cię problemami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sigmund, jeśli chodzi o to co piszesz, nie miałem takich ''odczuć'', ale otarłem się o nie. Dziwnie to brzmi, wiem ale co mam na myśli - element z ''nożami'' i innym cholerstwem, które może Cię ugodzić, wydaje sie być pochodną NN. Duchy nie duchy i szczególna wiedza o nierealności świata - a czego to my sobie nie wymyślamy i jakich ideologii nie dopisujemy, ja sobie kiedyś wmawiałem, że będąc w szkole czuje ''natłok'' negatywnych emocji i pustych osobowości i że właśnie to mnie tak dręczy i dlatego się tak źle czuje ;) Otarłem się też o element ''nierealności'' świata, tj. powracających czasem myśli, że wszystko jest całkiem inne, a nam sie tak wydaje i jednoczesne poczucie ''odrealnienia'', ("obadwa" naraz w dzieciństwie) ale wyglądało to raczej jak dziwnie wzmocniona wyobraźnia, nigdy nie stało się dręczącym natręctwem.

 

Dopisywanie ''logicznych'' ideologii to jeden ze standardowych elementów NN.

 

Niemniej, mimo, że nie jestem specjalistą i pewności mieć nie można, zgodzę się z MankaManka, że to coś nieco innego niż ''podręcznikowe'' NN. Te budynki, formy odlewnicze... A miałeś jakiś ''rytuał' który miałby to odczynić? Czy to ''schemat myślowy'', czy np. "gestowy"? Bo na tym właśnie między innymi polega NN, nam sie ''wydaje'' w pewnej fazie choroby, że od nas i dopełnienia natrętnych myśli/czynności zależą losy ludzi, świata i okolic. (niestety, samo pojęcie i uzmysłowienie, że tak nie jest, nie lecz całej choroby, ale bardzo pomaga i cholernie ułatwia życie ;) ) Jeśli dręczą Cię ''tylko'' takie myśli, a nie metody ''odczynienia'' tego wyimaginowanego stanu rzeczy, to tym bardziej wskazywało by nas coś ''w okolicach'' NN i psychoz, (nie ma co sie bać tego określenia, nazwa jak każda inna) niż samo NN.

 

IMO, cały podział na ''różność'' schorzeń psychicznych to pewne uproszczenie, ułatwiające klasyfikacje i leczenie ich - za wiele maja wspólnych powodów i objawów, czasem krzyżujących się, czasem nie. Wiadomo, często podobne okoliczności powodują podobne reakcje psychiki, można je więc podobnie nazwać ''depresją'' czy ''nerwicą'', ale moim skromnym zdaniem wszystkie choroby psychiczne to różne strony tej samej kuli.

 

Pozdrawiam

 

Ps.

 

Anyway, zastanów się nad tymi rytuałami i jeśli ich brak, warto pogadać o tym z lekarzem, ew. spróbować uzyskać dodatkowa diagnozę. (nie oznacza to wszak koniecznej od razu zmiany lekarza...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×