Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

musisz wiedziec ze ludzie sa przerozni ,maja kazda inna

 

opinie inne poglady.na pweno masz osoby ktore bardzo cie kochaja i osoby ktore cie nielubia.przeciez jezeli kazdy by sie

 

kochal nawzajem zamiast zycia powstala by bajaka.jednak twoj problem polega na brak tolerancji ze strony ludzi w twojej

 

szkole ,sama stojisz pod klasa rozejzy sie moze tak naprawde jest jakas osoba ktora tak samo jak ty czuje sie odrzucona.moze

 

zacznji dbac bardziej o siebie niz o opinie kolegow z klasy.stan przed lustrem moze powinnas isc do fryzjera lub kub sobie

 

cos na pocieszenie np blyszczyk do ust , usmiechnji sie i badz twarda!!!porozmawiaj z jakas dziewczyna ,jesli bojisz sie i te

 

skutki nic niepomoga zasiegni porady psychologa on z pwenoscia przekona cie do twojej podstawy wobec szkoly i pomoze ci

 

pokonac lek i niesmialosc bo przeciez kazdy chce a by w szkole byla fajna przyjemna atmosfera !!zycze powodzenia glowa do

 

gory!! :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam...Trochę poczytałam Wasze wypowiedzi i widzę,że nie będe

 

oryginalna... :wink: No cóż...te ciągłe lęki potrafią dobić człowieka i odebrać chęć do życia,choć tak naprawdę to lęki w

 

głównej mierze przed jego utratą..Moim największym problemem jest lęk przed zasłabnięciem,atakami duszności,boję się wyjść z

 

domu i zostać w nim sama,zaraz mi słabo,duszno...O jeździe autobusem nie ma mowy...Kiedyś miałam juz takie stany,trochę się

 

uspokoiły a tu znowu...Ryczeć mi sie chce,że nie potrafię sobie z tym poradzić!!!!

Wszystko zaczęło się od mojego 1

 

małżeństwa(a w zasadzie w dzieciństwie już stwierdzono u mnie nerwice).Mąż alkoholik,później przyszło dziecko.Wyrwałam się

 

stamtąd ale do dnia dzisiejszego jestem zastraszana porwaniem dziecka,zrobienia krzywdy mi oraz najbliższym.

Teraz mam 27

 

lat,Dobrego,troskliwego męża...9 dni temu urodziłam 2 dziecko.Miałam koszmarny poród itd.Od powrotu ze szpitala popadłam w

 

skrajne lęki i paranoje.Obłęd.Jak sobie z tym poradzić?Przecież jestem potrzebna dzieciom,męzowi,który jest dla mnie tak

 

dobry a wiem,że przez moje zachowanie krzywdzę i jego...Zasługuje na cos więcej z mojej strony za to co mi ofiaruje każdego

 

dnia.Także starsza,ponad 3 letnia córeczka obrywa odemnie za nic...Nie chcę przez moją głupotę i ją doprowadzić do jakiś

 

zaburzeń...

Prosze poradźcie mi coś,jak można sobie przetłumaczyć,że to wszystko bez sensu.Narazie nie jestem w stanie

 

wyjśc do lekarza,do którego i tak trzeba czekać ponad miesiąc na wizytę.Z góry dziękuje.Pozdrawiam. :?

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie jest takie łatwe być twardym jak jest się

 

osobą wrażliwą , albo nikt się nie odzywa albo mnie starają się ośmieszyć (specjalnie na złość mi robią)w klasie jest też

 

taki chłopak właśnie nieśmiały to z niego to się gorzej podśmiewają może dlatego że go dłużej znają ale dzisiaj znów miałam

 

pare nieprzyjemnych sytuacji.

1. siedziałam pod klaso i jakiś chłopak (nie z mojej klasy )spojrzał się na mnie i przez

 

chwilę mnie naśladował.

2. dzisiaj dziewczyna z klasy zajęła moje miejsce w ławce(ławka była trzoosobowa)z lewej strony

 

siedziała ta dziewczyna a z prawej druga a wśrodku miejsce było wolne.To czemu ona mi kazała usiąść gdzie indziej:wiesz jak

 

ja się poczułam okropnie.

3. i znów usłyszałam niemiłe słowa:jaka ciota stoi się i patrzy.(jakis obcy chłopak to

 

powiedział)

W klasie tej co ja sie uczę jest jeszcze taki chłopak co też jest nieśmiały to zniego to wogule się śmieją

 

jeszcze gorzej.Widać że też mu ciężko jest bo w tym tygodniu uciekał pare razy z ostatniej lekcji i dzisiaj też uciekł z

 

ostatniej.w szkole jest jeszcze taka dziewczyna z klasy integracyjnej co w ławce siedzi samej i ma w uchu aparacik.Jej teraz

 

nie ma w szkole (podejrzewam że jest jej jeszcze gorzej ciężko że nie to że jej mama nie słyszy to pewnie sama obrywa nieraz

 

-ale myślę że chciałabym się z nią zapoznać tylko jakoś jej nie widze)Ona właśnie wcześniej też przychodziła do psychologa

 

szkolnego czasami na przerwie i też jest nieśmiała.

Jeśli chodzi o mój wyglad to mi nic tak to nie brakuje tyle tylko z

 

tego co mi psycholog mówiła że ten wzrok mam taki nieufny i podejrzewam ze twarz napiętą mam (właśnie z powodu nerwicy )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj silla

bardzo ci współczuję. doskonale cię rozumiem i

 

wiem przez jaką gehennę musisz przechodzić.

ale jest rozwiązanie.

wiem, że do psychiatry , lekarza specjalizującego

 

się takimi przypadkami jak my -jest długa kolejka. dlatego mam dla ciebie propozycję ( oczywiście pod warunkiem że mieszkasz

 

w większym mieście i masz dostęp do takiego miejsca)

chodzi mi o AA. jesteś współuzależniona (bo miałaś męza

 

alkoholika) i to jest podstawa by cię zarejestrować w AA

Jeżeli się zarejestrujesz w takiej placówce to masz prawo do

 

darmowego psychiatry, psychologów, terapii, grup wsparcia. A zarejestrować cię muszą -bo wyrażasz taką chęć. Poza tym jeżeli

 

będziesz chodziła na terapię to spokojnie się i wypłaczesz i wygadasz. to nie jest odowiązkowe. Mozesz chodzić raz na

 

miesiąc, Jeżeli cie to zainteresuje to możesz poszperać w internecie.

Podaję ci tą drogę bo sama z niej skorzystałam i mi

 

się opłaciło.

mam nadzieję, że ktoś ci pomoże i życzę ci duzo cierpliwości i odwagi

bibiasta

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, ostatnio weszłam na tę strone i

 

przeczytałam wszystkie Wasze historie. I teraz jestem skłonna uznać,że mam nerwicę. Ciągle wydaje mi się ,że jestem na coś

 

chora. Gdy tylko pomyślę o jakiejś chorobie , to zaraz mam jej objawy. Te myśli wywołują fizyczny ból. Naprawdę boli mnie

 

brzuch, głowa, serce. Boję się wychodzić na ulicę, bo martwię się,że mi się coś stanie. Mam zawroty głowy, nogi sie pode mną

 

uginają, wydaje mi się jakbym nie panowała nad własnym ciałem. I jeszce to uczucie oszołomienia w głowie, tak jakbym była

 

daleko od siebie i musiałabym przebijać sie przez mnóstwo warstw, żeby coś powiedzieć. Do tej pory nie wierzyłam , że to może

 

być wywołane przez moje mysli, bo przecież ja naprawdę fizycznie źle się czuję, ziemia ucieka mi spod nóg...itp. Jak to jest

 

możliwe, że człowiek fizyczne objawy może wywołać swoimi myslami?? A pzrecież czasami zdarza się ,że o tym nie myślę, a i tak

 

zawroty mnie dopadają?? Przeszłam już wiele różnych badań (wykańcza mnie to i moja rodzinę również) i nadal nie iwem co mi

 

jest. Każdy dzień napawa mnie strachem i tak w kółko...Co mogę z tym zrobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wybierz się do psychologa, on Ci powie czy masz

 

nerwice:)..."Jak to jest możliwe, że człowiek fizyczne objawy może wywołać swoimi myslami??" To jest bardzo proste, myslisz o

 

czym smutnym- płaczesz, myslisz o czyms, czego sie boisz- kołacze Ci serce, może Ci brzuch rozboleć....Dusza i ciało to

 

jedność, jezeli jedno szwankuje,,,,to i drugie zaczyna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zycie wiadomo lekkim nie jest.Czasami jest

 

ciezko.Rzeczywistosc stawia przed nami ciagle nowe zadania.Praca,szkola,rodzina itp.Na kazdym kroku czlowiek napotyka

 

przeszkody ktore stara sie pokonac.A teraz pytanie.Czy zdarzylo sie wam kiedys nie zrobic czegos z czystego lenistwa/co

 

zdarza sie absolutnie wszystkim/ a pozniej wszystko zrzucic na chorobe.PRZECIEZ JESTEM CHORY !!!.Zle sie czuje,nie dam

 

rady...itp.To bardzo niebezpieczne myslenie.Choroba staje sie czyms wygodnym,czyms za czym mozna sie schronic w razie

 

jakichkolwiek problemow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wiec widze ze i moje objawy sa podobne ,

sam strach

 

jednak u mnie nie jest najgorszy ...nie boje sie jazdy autobusami czy innych miejsc ...

moj problem to ciagle dolegliwosci

 

...i tym samym obawa ze cos mi jest a lekarze nie wiedza co

bol glowy ,temperatura , cisnienie, uciska w klatce ,pieczenie

 

w klatce , ucisk w brzuchu i najgorsze z tego wszsytkiego ten cholerny stan jakbym nie byl soba

a no i jeszcze do tego

 

oczy ...dziwnie widze ale sprecyziowac tego to chyba nie bede w stanie

ma ktos z was problemy ze wzrokiem??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj

cóz mam powiedziec tobie skarbie :D

to wegetatywne

 

odczucia -wymysł umysłu, im częściej będziesz o nich myśleć tym bardziej będziesz wpadać we własne sidła. nie zauważyłaś że

 

jak się czymś zajmiesz to one (te objawy) chwilowo znikają? dopóki jest się czym zajętym na tyle mocno -pracą, czymś dla

 

nas ważnym , to obkawy się wyciszają. Moja siostra powiedziała " na nerwobóle w okolicy klatki piersiowej najlepszy jest

 

środek przeciwbólowy - apap lub aspiryna bayerowska- czemu by nie spróbować?

odnośnie oczu to mam załamanie się

 

powierzchni na którą patrzę -- nie jestona trójwymiarowa tylko płaska nie ma w niej głębi. Kiedyś dostałam ataku paniki bo

 

wyglądając przez okno ( a źle się czułam) obserwowałam jeżdżące samochody przed blokiem iw pewnym momencie WIDZE ZE JEDEN

 

SAMOCHÓD WJEŻDŻA DRUGIEMU W TYŁ! podskoczyłam przestraszona i sparalizowana ze strachu i dopiero jak mi tochę mineło

(

 

zobaczyłam że samochodom nic nie jest) skojażyłam że droga jest dwupasmowa i jeden poprostu przejeżdżał obok drugiego. A ja

 

zobaczyłam to z innej perspektywy wyobraźnia płata różne figle.

 

odnośnie bóli to tez to przechodziłam ...drętwienie

 

kończyn czy zmiana temperatury a ja panikowałam i zwalniałam się z pracy, wystarczyło ze powiększone miałam żyły narękach i

 

robiło mi się duszno...poaranoja, obłęd. Nienawidze swiojej choroby.

 

 

 

 

odnośnie bóli

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłam że od kiedy zachorowałam na

 

nerwicę jestem bardzo często zmęczona. Kiedy śpię nawet po 10 godzin i tak następnego dnia jestem zmęczona i najchętniej

 

przespałabym się po południu. Lekarz mi powiedział że mam niskie ciśnienie ale jeszcze nie wymagające leczenia. Średnio

 

100/60 ale czasem spada nawet do 90/60. Biorę magnez i tym podobne tabletki ale sama nie wiem czy to pomaga. Czy was też

 

dopada chroniczne zmęczenie i czy waszym zdaniem jest ono związane z nerwicą? Jak sobie z tym radzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeżeli chodzi o mnie to też mam niskie cisnienie takie jak ty.

 

zmęczenmie mnie dopada...jak nie mam co robić , jak mam wolne, jak się nudzę....ale to takie zmeczenie psychiczne, połączone

 

z rozdrażnieniem i wystepuje bardzo rzadko. fizycznie zmeczenie wystepuje częściej ale to dlatedo że naprawdę ciężko pracuję

 

aby zapomnieć o dolegliwościach. nie mam pracy stałej - wole nie ryzykowac . mam wiele prac na umowę zlecenie np; roznosze

 

ulotki, wykładam towar w tutejszym markecie, i w nim mam też serwisy na nockach itd... Przeważnie w piatki padam na pysk bo

 

mam trzy prace do wykonania...wychodze o 8 a wracam o 23. czasami to nawet zasnąć nie mogę ze zmęczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku jest tak samo. Bardzo

 

często czuję się zmęczona, potrzebuję więcej snu niż inni. Zawsze wiązałam to z moją chorobą. Sa sytuacje gdy to się zmienia

 

np zauważyłam, że bardzo dobrze wpływa na mnie wysiłek fizyczny. Po godzinie jakiś zajęć aerobic czy joga czy cos innego

 

czuję się o wiele lepiej psychicznie ale oczywiście też fizycznie ( chociaż fizycznie powinnam być właśnie zmęczona z uwagi

 

na wysiłek). Podobnie jest gdy mam urlop. na wakacjach stany lękowe występują rzadko. Natomiast teraz gdy przychodę rana do

 

pracy nie mogę się pozbierać. Czasami mam takie dni, że czuję taką starszną słabość, że nie jestem w stanie nic po pracy

 

zrobić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurde Wy to macie problemy :lol:

jak sie ktoś sie z

 

Ciebie nasmiewa to podejdź do niego powiedz mu co myślisz o jego zachowaniu a jak sie dalej podburza to uderz go ( wal to co

 

Ci powie nauczyciel mama) jeśli zauważą że sie postawisz to Ci już nic nie beda robić .. :)

drugim wyjściem może byc

 

znalezienie sobie grupy (ochraniarzy)

wiesz kto ma w szkole jakie kontakty i zkim pogadaj więc z nimi i....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×