Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Czemu przebywanie wśród ludzi musi mnie tak dołować? Gdzieś w głębi duszy jest mi w szkole fajnie, bo jest się do kogo odezwać, z kim pośmiać, dużo ciekawych osób...jednak nienawiść i pretensje do siebie, kiedy widzę w swoim zachowaniu, tym co robię, mówię, to, czego nie chcę widzieć...przysłaniają wszystko. Tak się nienawidzę, uświadamiam to sobie dopiero najmocniej jak wychodzę z mojej samotni. Dostrzegam cały wymiar niepewności siebie, złości co do tego, jaka jestem, jak ja nienawidzę tego wygadanego, sztucznie roześmianego, zboczonego, pyskatego, kpiącego, bluzgającego stwora jakim jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niektórzy psycholodzy czy inni z taką radością potrafią oświadczać, że problem leży nie, powiedzmy, w otoczeniu, ale w twojej głowie. Cholerna prawda objawiona. Jakby było się k.wa z czego cieszyć. Na zewnątrz może być nie wiadomo jak fajnie, a Ty dalej cierpisz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zaakceptowała to, że potrzebuje swojej przestrzeni. Zaakceptowałam to, że dłuższe przebywanie z ludźmi mnie męczy. Zaprzyjaźniłyśmy się z samotnością. Jednocześnie lubię od czasu do czasu spotkać się ze znajomymi, pobawić się.

Warto być sobą....nie udawać. dużo razy przywdziewałam maski zanim to zrozumiałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lukrecja., nie wywalaj.One się ułożą do stopy.2 km to sporo,dobrze,że masz mamę.Ja to przerabiam nom bo noszę za małe buty po siostrzenicy i zawsze obcieram,też mam jakąś skazę bo każde nowe buty mnie obcierają.

Nie długo się zacznie sezon zimowy i moje za małe botki.Ostatnio mi cały paznokieć u nogi z siniał po nich i podszedł krwią a potem ropą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Piszę bo jak w temacie - muszę się wyżalić!

Zaczne od tego ze mam 25 lat i mysle ze mam depresje praktycznie od kiedy pamietam.

Przyczyn jest wiele ale czasem wydaje mi sie ze mam to po prostu w genach. Moja mama od paru lat bierze tabletki na schizofrenie, ale nasza sluzba zdrowia sprawia wiele do zyczenia i mam wrazenie ze lekarze zrobili sobie z mojej mamy krolika doswiadczalnego bo co chwile zmieniaja jej leki. Ona ogolnie miala zalamanie nerwowe, a wzielo sie to przede wszystkim od tego ze jej maz zostawil ja sama z dziecmi i ona nie mogla sobie z tym poradzic a ja wychowywalam sie w rodzinie pelnej smutku i rozgoryczenia. Codziennie slyszalam moja mame placzaca i nieszczesliwa i przez to nie potrafila nas wychowac. Teraz ja mam problemy ze soba. Nie radze sobie z otaczajacą mnie rzeczywistoscia. Ludzie wokol pewnie mysla ze jestem szczesliwa. Bo jak tu nie byc szczesliwa kiedy mam u boku kochanego faceta ktory poza mna swiata nie widzi i tak juz ladnych pare lat. Ale ja zawsze bylam pesymistka, nigdy nie wierzylam w siebie. Denerwuje mnie to ze wsrod znajomych potrafie byc taka zabawna, rozesmiana i udaje ze jest tak wspaniale , ze jestem super zaradna osoba. I tak mnie postrzegaja ludzie ktorzy nie spedzaja ze mna 24h/dobe. Nawet rodzina mysli ze ja jestem taka bystra i jak cos mi sie nie wiedzie w zyciu zawodowym to kreca glowami, bo jak to takiej madrej dziewczynie, ktora miala w szkole same piatki ( inne oceny nie wchodzily w gre, i tak dla mojej mamy to malo,ona chciala szostki)? a ja po prostu szybko rezygnuje bo jestem tez niestety typem perfekcjonistki i byle drobna porazka doluje mnie niesamowicie wiec wole uciec od tego. Po prostu boje sie wysmiania, odrzucenia. Jak bylam mala dziewczynka ludzie smiali sie z mojego wygladu. W szkole mialam przerabane, do tego w domu sie nie przelewalo wiec to tez bylo powodem do szydzenia ze mnie. Nikt nie wiedzial co czuje i co przezywam. Zawsze musialam sama sobie radzic ze swoimi problemami, ale oczywiscie nikt nawet nie zauwazyl przez co przechodze i tak od najmlodszych lat. Moj facet nie ma takich problemow. Jest prostym czlowiekiem i z takiej rodziny pochodzi, wiec on tego nie rozumie i on mysli ze ja po prostu jestem smutna - zal... To przykre ale ja sie wstydze jemu powiedziec co czuje, przez co przeszlam i ze mam problemy,ktore dla niego sa blahostka. A ja boje sie nawet wyjsc sama do sklepu. Jak przechodze ulica i ktos sie smieje to mysle ze ze mnie, mimo ze obecnie ludzie uwazaja mnie ze ladna kobiete ale jak ja mam w to uwierzyc? Czasem ssobie mysle ze na darmo sie urodzilam. Taki pasozyt jak ja nie jest nikomu potrzebny. Tylko ranie swoja postawa mojego faceta,a on na to nie zasluguje...

Przepraszam ze tak dlugi post...i tak staralam sie jak najbardziej skrocic swoje mysli :)

Mam nadzieje ze to wyzalenie sie choc troche mi pomoze, na tyle zeby choc dobrze udawac przed innymi ze jest super

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro idę na drugą wizytę do psychologa. PANIKUJĘ!!

Wydaje mi się, że powinnam powiedzieć coś co miało bardzo duży wpływ na mój obecny stan umysłu. Ale strasznie się wstydzę i to strasznie głupie jest i w ogóle nie wiem jak to powiedzieć, bo to takie głupie strasznie i pogmatwane.

Dotyczy chłopaka, którego poznałam na studiach i strasznie się zakochałam w nim bez wzajemności.Zginął rok temu, a ja dalej go kocham. i masakra... myślę o nim non stop, jakby to było natręctwo. Nie mogę się pogodzić z tym, że go nie ma, że aż do mnie nie dociera ten fakt. myślę o nim w taki sam sposób jak przed tą katastrofą.

Masakra...

 

-- 04 paź 2012, 01:12 --

 

:( :((((((((((((((((((((((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem również te dłuższe posty do góry i na przeczytaniu i zrozumieniu sytuacji się skończy. Bo jak mam problem z psychiką od 6 lat to do tej pory nie rozumiem skąd bierze się takie gruntowne niezadowolenie z życia. Staram się to rozwikłać ale to trudne.

 

Ja mogę ponarzekać, że jestem rozbity, poddenerwowany i mam trochę natrętnych myśli, które potrafią irytować i nie tylko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×