Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psylocybina ?


kaszanka

Rekomendowane odpowiedzi

Hmm, mysle, ze warto by bylo jakos zastanowic sie skad u Ciebie wziela sie w ogole nerwica. Wiesz, nerwica to jak gdyby odreagowanie nerwowe organizmu a raczej psychiki na stres czy cos w tym rodzaju. Zapewne musi byc cos w twoim zyciu, co dziala na Ciebie depresyjnie, z czym sobie nie radzisz. Ty mozesz to wiedziec lub pamietac jakies zdarzenie, ja Ci tego nie powiem bo nie znam Ciebie.

Co do psylocybiny, mysle, ze jest spora szansa, ze Ci nie zaszkodzi, pamietaj jednak, ze podczas tzw. ,,bad tripu" objawy Twojej nerwicy moga sie nasilic i jest jakis procent szans (aczkolwiek maly), ze moga one pozostac nasilone jakis czas po zazyciu.

Jaka dawke zamierzasz wziasc i jakie dotychczasowe doswiadczenie bylo z psychodelikami u Ciebie? Powiedz tez, co to sa za ludzie, ktorzy beda sprawowac opieke i kontrole nad Toba podczas podrozy. To najwazniejsza rzecz, zeby podczas sesji czus jak najbardziej konfortowo; bez tego nawet zwykla trawa moze wpedzic cie w paranoje.

 

PS

Tak na marginesie to Ci powiem, ze tez nosi mnie, aby poddac sie znowu dzialaniu psylocybiny czy LSD ale narazie nie jestem w najlepszym nastroju, a chce bardzo, aby ta podroz byla przede wszystkim przyjemna i z ktorej bede mogl wyciagnac jakiekolwiek wnioski. Ostatnio nawet trawa dziala na mnie z takim wykopem, ze mam obawy, co by sie dzialo po czyms silniejszym no ale ja juz zdiagnozowalem, ze mam leki, a ze sa one spowodowane roznymi rzeczami, to juz oddzielna historia, z ktora musze sie uporac zanim zdecyduje sie na cos innego :mrgreen: . ,,Bad tripy" nie sa zle (podobnie, jak koszmary senne, ktore nam posrednio mowia obrazowo o naszych lekach i problemach, z ktorymi musimy sobie poradzic w naszym rzeczywistym zyciu), ale kiedy czlowiek jest nie w pelni funkcjonalny, takie srodki moga zrobic nieco spustoszenia. A po co sie zrazac do rzeczy, ktore sa przeciez dane przez nature dla czlowieka?... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem co na mnie zle dziala ale chyba za długo zwlekalem z podjeciem leczenia i pomimo usilnych prob radzenia sobie z tym nie potrafilem i nie potrafie nadal wyjsc z tego bagna a środków na pokonanie tego było juz wiele i chyba musze powiedziec że psylocybina jest dla mnie ostatnia opcją.Lekarze też sa bezradni a ich też juz było wielu...

 

 

Jeżeli chodzi o ilosc tych grzybkow to bedzie ich 65 i taka liczba juz zostanie.Co będzie to bedzie.Ja mam tylko nadzieję ze chociaz raz poczuję sie jak szczesliwy i przepelniony radościa człowiek.

 

 

Opiekę nademna sprawowac będzie przyjaciel z ktorym znam sie odkad tylko pamietam:)

 

 

 

 

To do jutra:))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chce Cie ciagnac za jezyk, ale moze powinienes jednak sprobowac stawic czola problemowi, ktory Cie trapi, wydaje Ci sie wstydliwy, nie wiem, bo nic nie wiem o Twoim problemie...

Wydaje mi sie, ze skoro nie miales nigdy doswiadczenia z psylocybina, ilosc 65 grzybow jest bardzo duza, oczywiscie wnioskujac, ze sa to swiezo zerwane grzyby z rodzaju lysiczki lancelowatej. Ja nieraz po 30 grzybach swiezo zerwanych mialem taki ,,wiatr", ze nie wiem, co sie ze mna dzialo uzywajac przenosni. Pamietaj, ze podczas pierwszej podrozy Twoj umysl nie bedzie przyzwyczajony do zmiany wagi ciala, utraty poczucia czasu, roznego rodzaju efektow dzwiekowych i sluchowych, szeregu doznan. Poza tym mozesz sie niepotrzebnie zrazic do tego a po co Ci to? Ja bym proponowal na poczatek dawke 15, gora 20 grzybkow, jesli sa swieze. Zastanow sie tez, czy jestes wrazliwy psychicznie czy nie - to tez ma duzy zwiazek z dawkami. Im bardziej wrazliwy psychicznie czlowiek, tym mniejsza dawka dziala mocniej nic u kogo innego (to tak jak z alkoholem: jeden robi sie po kilku glebszych gadatliwy i wylewny, zaczyna plakac i zalic sie a inny sie zamyka, a jeszcze inny po prostu idzie spac i niec mu nie jest). Mysle, ze to bedzie bardzo bezpieczne i przyjemne dla Ciebie doswiadczenie, jesli nie przedobrzysz. Radze tez jutro nie jesc nic ciezkostrawnego, nie pic mleka (kloci sie ostro z psylocybina), nie pic alkoholu (lub bardzo malo; najlepiej tylko piwo). Wazne jest tez miejsce; moze byc Twoj dom (jesli czujesz sie w nim bezpiecznie), moze tez byc natura (troche zimno juz :D ). Szkoda, ze tak malo piszesz wciaz o tym swoim koledze i swoich wczesniejszych doswiadczeniach. Moze moglbym co nieco zasugerowac jeszcze z mojego wlasnego doswiadczenia. Wyczuwam tez, ze boisz sie publicznie powiedziec o tym, co cie gryzie i co jest zrodlem Twoich problemow. To by moglo znacznie polepszyc stan twojego umyslu przed jutrzejsza podroza.

Pzdr

 

[Dodane po edycji:]

 

No i jak tam, psychodeliczny podrozniku - dotarles z powrotem na Ziemie? :D Opisz, jak minela ci podroz. Jestesmy bardzo ciekawi i czekamy z niecierpliwoscia, sluzac w razie co rada i towarzystwem :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro napisze dokladnie co i jak :) Wplyw psylocybiny jest z pewnoscia szansa dla wielu wielu chorych:) Tak w skrocie-> po 5 dniach z czlowieka ponurego stalem sie otwartym pewnym siebie facetem:) Wierzcie lub nie ale dopoki sami nie sprobujecie to nigdy nie odkyjecie prawdy.Jutro wszystko opisze;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro napisze dokladnie co i jak :) Wplyw psylocybiny jest z pewnoscia szansa dla wielu wielu chorych:) Tak w skrocie-> po 5 dniach z czlowieka ponurego stalem sie otwartym pewnym siebie facetem:) Wierzcie lub nie ale dopoki sami nie sprobujecie to nigdy nie odkyjecie prawdy.Jutro wszystko opisze;)

 

Jak narazie to najbardziej przekonywujace slowa, jakie kiedykolwiek pojawily sie na tym forum. Sorki ale takie sranie w banie jak to z nami zle tylko wpedza kazdego w jeszcze wieksze dolki. A czas leci... I nie jest to gloryfikacja uzywek!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próbowaliście na własną rękę się nią "leczyć" ? Uzyskaliście jakieś "wymierne" efekty farmakologiczne/terapeutyczne ?

 

Pytam, bo w najbliższym czasie zamierzam, że tak powiem pójść "va banque", eksperymentując z powyższą substancją :P Znacznie gorzej już raczej ze mną nie będzie, a nóż widelec może mi się w jakimś stopniu poprawi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leczyć to się na własną rękę można spróbować ziółkami rumiankiem albo korzeniem arktycznym, bo te raczej nie zaszkodzą, a jak nie pomogą to człowiek może pomyśli że jednak warto iść do lekarza.

Ciekawe na co to niby miało by pomóc? Jakiś wypełniacz czasu, czy sposób na nudę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli maż zaburzenie depresyjno-lękowe to może być gorzej :!: , brałeś to kiedys?

Czytałem na temat badań przeprowadzanych w drugiej połowie XX wieku, a także o ich współczesnych kontynuacjach, dających całkiem wymierne efekty właśnie w przypadku zaburzeń o charakterze depresyjnym, lękowym. Zresztą pradawni szamani od tysiącleci leczyli nimi rozmaite "słabości mentalne" podczas swoich uzdrawiających rytuałów, więc coś musi być na rzeczy :D

 

Nie, nie brałem, ale uważam, że gra jest warta świeczki ;)

 

Relatywista, :nono: Miałeś iść do lekarza kolego :evil:

Kiedyś do takowych chodziłem, ale niezbyt mi pomogli :P

 

od psycolybiny wolalbym sku**wienie maksymalna dawka paroksetyny. Te grzybki naprawde trzepia baniak. Stanowczo odradzam.

Stereotypowa opinia :P

 

Widziałam kiedyś kolesia sparaliżowanego po tym od pasa w dół. Szczegółów sprawy nie znam, nie miałam ochoty wnikać. Relatywisto, jak widzisz, może być gorzej :evil:

Może i był sparaliżowany, ale na 100% nie stało się to w wyniku bezpośredniego działania psylocybiny na jego organizm. Nigdy nie czytałem o zadnym udokumentowanym tego typu przypadku. Nie słyszałem nawet o takich rewelacjach w przekazywanych z ust do ust mitach i legendach na temat psylocybiny, LSD, czy innych psychodelików :P Już prędzej mogłoby to wyniknąć pośrednio, gdyby ziom w przypływie sił witalnych miał ochotę sobie polatać, albo pod wpływem intensywnego "bad tripa" zechciał popełnić samobójstwo, skacząc z dachu kamienicy :D

 

Leczyć to się na własną rękę można spróbować ziółkami rumiankiem albo korzeniem arktycznym, bo te raczej nie zaszkodzą, a jak nie pomogą to człowiek może pomyśli że jednak warto iść do lekarza.

Ciekawe na co to niby miało by pomóc? Jakiś wypełniacz czasu, czy sposób na nudę?

Wierzę w wymierny potencjał farmakologiczny/terapeutyczny owej substancji ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O, ciekawe że ktoś na tym forum jeszcze tu o tym dyskutuje.

 

Mam dosyć duże doświadczenie z psychodelikami, jakiś czas temu założyłem tutaj podobny temat:

grzyby-halucynogenne-zamiast-antydepresantow-t34170.html

 

W międzyczasie i po innych eksperymentach stwierdzam, że jednak bardziej korzystniejsze dla psychoterapii będzie LSD albo meskalina (ta jest niestety ciężko dostępna i droga). Grzyby (statystycznie) są mniej przewidywalne i ludzie częściej skupiają się na zmianach percepcyjnych (błędnie nazywanych halucynacjami) niż na efektach czysto psychicznych.

Ale to zależy od osobowości. Jeżeli ktoś jest hipochondrykiem to odradzam jakichkolwiek psychodelików.

 

A jeżeli ktoś nie chce substancji, ale jest ciekawy podobnych doświadczeń to polecam oddychanie holotropowe (ale tylko pod okiem specjalisty i dodatkowej zaufanej osoby). Wymyślił je Stanislav Grof jak mu zakazali badań nad LSD. Więcej info w sieci.

Niedługo odbędą się takie warsztaty w Krakowie, w przyszłym miesiącu ma się odbyć kolejna edycja w Warszawie.

Plakat informacyjny (niestety mało przejrzysty):

http://holos.cz/images/stories/clanky/Akce/2012/oh-2012-09.jpg

 

-- Pt, 21 wrz 2012, 21:17 --

 

kajetanone, jest szansa na spojrzenie na siebie, swoje problemy, swoje ego, z zupełnie innej perspektywy. Co potem to już zależy tylko od danej osoby. Szanse, że komuś się poprawi są takie same jak to komuś się pogorszy po takiej sesji. W każdym razie jeżeli ktoś wcześniej nie miał takich doświadczeń to będzie dla niego bardzo zupełnie nowe przeżycie, którego nie da się porównać do niczego innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie było w historii takiego udokumentowanego przypadku, bo to fizycznie niemożliwe (każda substancja ma swój określony czas działania po którym zostaje wydalona z organizmu).

Zdarzało się że komuś jego stan psychiczny pogorszył się na tyle że było to w jakiś sposób zauważalne dla otoczenia i zanotowane, takie akcje zachodziły najczęściej przy nieodpowiednim s&s (np. podczas badań rządowych gdy psychodeliki były podawane ludziom przypiętych do łóżek pasami w mrocznym pomieszczeniu, bo terapeuci nie znali jeszcze wtedy wpływu otoczenia na przebieg takiego doświadczenia), ale nie należy tego nazywać błędnie "zawieszeniem".

Jedyne co w jakiś sposób może "zostać na dłużej" to HPPD, ale u większości ludzi występuje dopiero przy częstym stosowaniu psychodelików, a u innych nawet w ogóle się nie pojawia.

 

Poczytaj trochę literatury (polecam książki Grofa, ciężko się czyta ale to zajebista skarbnica wiedzy), są tam opisane bardzo szczegółowo przypadki ludzi, którzy byli odporni na wszelkiego rodzaju konwencjonalne metody terapii i farmakologii, a dzięki odpowiednio przygotowanej sesji z LSD doświadczyli bardzo wnikliwych retrospekcji swojego życia, co stało się katalizatorem do wyciągnięcia z podświadomości ich lęków i możliwością przepracowania tego wszystkiego na późniejszej terapii.

Oczywiście bez specjalistycznego przygotowania takie znaczące przemiany nie miałyby pewnie miejsca, dlatego jest tyle kontrowersji wokół psychodelików, bo ludzie nie zdają sobie sprawy jak duży wpływ na takie doświadczenia mają zewnętrzne czynniki i sama osobowość pacjenta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomcio Nerwica, z moich (i nie tylko) obserwacji wynika, że MJ (i syntetyczne kanna) działa dużo bardziej "schizogennie" u osób znerwicowanych niż typowe psychodeliki. Poza tym po paleniu nie da się osiągnąć takiego stanu jak po psychodelikach, to są zupełnie inne doświadczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym po paleniu nie da się osiągnąć takiego stanu jak po psychodelikach, to są zupełnie inne doświadczenia.

 

Dlatego bym odradzał wszystkim nerwicowcom szczególnie w depresji eksperymentowania z grzybkami :!:

Szczególnie bez doświadczonego przewodnika ;)8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musielibyście stopniowo zaczynać od marihuany poprzez fetę i może dropsy, a dopiero potem grzybki, bo grzybki na dzień dobry kończą się potem historiami o kładzeniu w grobie i innych bad tripach, o zawieszeniu itd. Powiem tak - na początku sezonu zjeść ok 70 to fajna bomba, lepsza od jarania, zjeść 150 to jest moc, a przy 200 może przyjść do Was jakiś chłop. Generalnie mocno dociera się po tym do sedna materii i choćby ktoś przeczytał o tym 1000 książek, bez zjedzenia choćby raz, nie może o tej fazie powiedzieć nic.

 

I jak z każdą fazą, jak ktoś ma problemy, które go przytłaczają, niech je najpierw rozwiąże, a potem zabiera się za jedzenie syfu, bo syf zgniecie Was Waszymi problemami w skali, w której ciężko to sobie wyobrazić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×