Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cześć.


Niktita

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 19 lat, jestem śmieciem. Moje życie to dno i każdy kto to czyta może się dowartościować i pomyśleć sobie "jak dobrze, że ja tak nie mam!". Mam 19 lat, zero nałogów, nigdy nie miałem dziewczyny. W liceum pasek na świadectwie, dostałem się na studia, studiowałem informatykę. Przerwałem przez próbę samobójczą. Jakiś debil był na cmentarzu i zadzwonił po policję i pogotowie jak się ciąłem. Gdzie tu sprawiedliwość! Moje życie to dno, nie mam perspektyw. Po prostu nie żyć, umierać. Nie widzę w niczym przyjemności, zupełna anhedonia. Nie mam pojęcia co mam dalej robić. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemasz :)

zapytam dlaczego postanowiłeś odebrać sobie życie? Po przeczytaniu posta rozumiem, że jesteś załamany ale nie wiem czym ? Jesteś młody, student i świat stoi otworem, skąd taka decyzja?

PS. jestem starszy i też nie miałem dziewczyny i jakoś nie stanowi to problemu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej :smile: z jedenj strony Cie rozumiem , choć jestem młodsza i niby co ja moge wiedzieć ;p nie miałam przed soba próby samobójczej ale czesto myslałam i myśle o śmierci czesto też życie nie sprawia mi żadnej przyjemności. Bez sensu lecz staram sie walczyć jakoś ... jakoś hehe i nie zbyt dobrze sie to udaje jeśli chciałbyś pogadać to pisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niktita, nie wiem dlaczego podjąłeś próbę samobójczą, nie wiem jak wygląda Twoje życie na codzień... Zobacz, człowiek kiedy się rodzi jest bezbronną istotą, która uczy się z każdym dniem czegoś nowego, najpierw od rodziców, innych bliskich, potem kolegów ze szkoły, z podwórka, od innych ludzi. Wychowuje się w takim, a nie innym środowisku. Ma taki a nie inny charakter. Do czego zmierzam? Ludzie, środowisko wpływają na nasze poglądy, to, jacy jesteśmy, jakimi się czujemy, jak postrzegamy świat. Warto szukać osób, które nas zaakceptują, które dostrzegą naszą wartość, nawet jeśli sami tej wartości nie dostrzegamy. Warto szukać osób, którym możemy pomagać, bo to nadaje sensu naszemu życiu.

Kiedy negatywnie myślimy o otaczającej nas rzeczywistości, to faktycznie wszystko wydaje się szare, a my zamykamy się w swoim świecie. W poczuciu samotności, braku sensu życia, braku perspektyw na jutro.

Pytasz jak radzić sobie z ciemiężącym życiem? Odpowiedź może brzmieć nieco absurdalnie. Jeśli sami nie zrobimy tego pierwszego kroku, by dostrzec jakieś pozytywy, to nic się nie zmieni, będziemy trwac w martwym puncie, tracąc z każdym dniem chęć do życia. Zamiast czarnych plam na kartce warto zobaczyć białą kartkę z czarnymi plamami. I walczyć, by tych plam z każdym dniem było coraz mniej;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niktita,

 

Masz 19 lat studiowałeś , przerwałeś w Polsce się idzie do szkoły jak się ma 7 lat szkoła trwa 12 lat a jak technikum to 13-cie więc maturę się zdaje jak się ma rocznikowo 19 bądź 20 lat , sorki ,ale coś tu nie gra?

12 + 7=19,

13 + 7=20.

i jeszcze ten cmentarz , wiem,że ludzie maja różne pomysły ,ale tak to brzmi.... :?::bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem z 21 grudnia. Pytacie się czy zgłosić się do specjalisty? Leczę się psychiatrycznie, ale to nic nie daje. Wszystko jest bez sensu. Całe to życie. Czym jesteśmy jak nie tylko opowieściami? Każdy z nas zdechnie. Lepiej prędzej niż później. Dziękuję wam za wsparcie, ale ja po prostu nie nadaję się do niczego. Nie mam pieniędzy, klepię biedę. O rodzinie nie chcę wspominać, o szkole również. jestem beztalenciem, nic nie umiem, jestem do niczego, tak w skrócie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 19 lat, jestem śmieciem. Moje życie to dno i każdy kto to czyta może się dowartościować i pomyśleć sobie "jak dobrze, że ja tak nie mam!". Mam 19 lat, zero nałogów, nigdy nie miałem dziewczyny. W liceum pasek na świadectwie, dostałem się na studia, studiowałem informatykę. Przerwałem przez próbę samobójczą. Jakiś debil był na cmentarzu i zadzwonił po policję i pogotowie jak się ciąłem. Gdzie tu sprawiedliwość! Moje życie to dno, nie mam perspektyw. Po prostu nie żyć, umierać. Nie widzę w niczym przyjemności, zupełna anhedonia. Nie mam pojęcia co mam dalej robić. Pozdrawiam.

Miałem gorzej w Twoim wieku a śmieciem nie jestem. Pieprzysz bezedury.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, że mówisz o sobie beztalencie nie znaczy, że nim jesteś, tym bardziej powinien Ci strzelić w głowe szotem porządnej dawki poczucia własnej wartości sukces jaki odniosłeś - rozpoczęcie studiów pomimo problemów, pasek w liceum - drobnostki a jednak sprawiają, że już jesteś lepszy od innych. Walczyłeś, wróć do tego. Swoją drogą patrzymy na siebie krytycznie, bo znamy teoretycznie swoją psyche i wnętrze, ale często to jest obraz zakrzywiony przez wyolbrzymianie. Nikt nie jest idealny, jestem po dwóch próbach jednak jakoś tłukę sie w życiu. Wyjdź i pokaż się z innej strony, nawet wymuszony uśmiech przyciąga, wypróbowałam chwilowo pomogło. Sama też próbuje załapać kontakt przez załosne wrzucanie tekstów na forum, bo a nuż ktoś pomoże. Pozdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje się że brak dziewczyny i rzucenie studiów jest u Ciebie źródłem kompleksów. Wielu ludzi z mniejszymi umiejętnościami od ciebie jakoś sobie radzi. Jak możesz to poproś psychiatrę o skierowanie na psychoterapię. Od jak dawna się leczysz? Leki nie działają od razu.

Masz depresję i widzisz świat w skręconym z bólu świetle. Co cię uczyniło zerem? Rzucenie studiów, brak perspektyw, pieniędzy. A kim byłbyś z nimi?

Nie chcesz pisać o twoich relacjach z rodziną i z innymi a prawdopodobnie nosisz je w sobie, twoje urazy i deficyty cały czas w tobie pracują i przedstawiają świat w taki właśnie sposób.

Ciężko mi uwierzyć że miałeś dobre oceny w liceum, chyba dobrze zdałeś maturę a jesteś beztalenciem. Może po prostu nie uda ci się zostać takim specjalistą jak sobie wymarzyłeś? Czy nie możesz podjąć jeszcze raz studiów, znaleźć pracy. Ja odpadłem na drugim roku (też informatyki), zacząłem leczenie poszedłem na inne studia i jakoś sobie dałem radę, nawet dostałem się na praktyki, po których można pracować. Już nie pamiętam czy wtedy miałem lepsze myśli o sobie niż ty. Nie miałem żadnego paska w liceum. Na tym forum jest już masa "najgorszych". Na dnie po prostu nie ma tyle miejsca. Jesteś normalnym człowiekiem który przeżywa problemy, jak wiele innych osób. Trzymaj się i bierz się za leczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leczę się od pół roku. Nic nie pomaga. Chcą tylko mi wyprać mózg. Inną sprawą jest to, że wypluwam leki, bo nie chcę sobie pozwolić by mi wyssali moje człowieczeństwo. Jest pewien system, przeciętna normalność. Każdy, kto ma lekkie odchyły jest traktowany jak przestępca. Brakuje by mnie owinęli w kaftan bezpieczeństwa. :hide: Byłem już w szpitalu psychiatrycznym, na jednej terapii i teraz kierują mnie na kolejną. To wszystko ma na celu jedno - zrobić ze mnie pokorne cielę systemu, które nie ma prawa się buntować. Wszelki wyraz dezaprobaty jest traktowany jako atak ta świętą republikę. Władza to władza. Demokracja, niewolnictwo. Jestem abnegatem, nie zależy mi na swoim życiu, lecz za swoją rodzinę oddałbym je. Jestem potencjalnym przestępcą, bo a nóż popełnię jakieś przestępstwo. Władza mnie nienawidzi, bo uważa, że plotę bzdury. Dla nich głupotą jest każda nić, która różni się formą i kolorem. Oni mają stalowe jak struny zasady, ja zaś jestem kłębuszkiem kociej sierści. Nikt mnie nie zrozumie, wy także. Piszę książkę, ale wątpię by ktokolwiek się nią zainteresował. Cóż może wiedzieć oszołom taki jak ja? Czas stać się wzorowym obywatelem i żyć według zasad demokracji! Żyć jak szczerbinka w "zgruchociałym" samochodzie, byle do przodu. Jestem pojebany :<.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Forum odniosło się do tego co napisałeś, a przedstawiłeś niestety tylko pare strzępów, które każdy z nas zinterpretował jako standard ubrany w teksty typu: życie to bezsens, chce się zabić bo nie mam perspektyw etc. Reakcja w tym wypadku jest przewidywalna, sens to wyszukać plusy i uderzyć nimi jako odpowiedź łechtająca czyjeś smutne ego. Zrozumieliśmy Cię tak jak to opisałeś. W kolejnym poście luźny odbiór podpowiada, że czujesz się wyjątkowo przez swoje cierpiętnicze usposobienie, kreujesz siebie jako dekadencką osobliwość biernie walczącą w imię swoich szczeniackich przekonań. Subiektywna ocena, której nie powinieneś brać do siebie, bo mam zły dzień. Mówię szczeniacka, bo prawda jest taka że władza twoje wynurzenia, moje wynurzenia i nasze problemy ma w swoim tłustym władczym tyłku i czas sobie to uświadomić, wiec jakieś górnolotne pierdy opisujące uciemiężenie "psychicznej" jednostki w państwie są w pewien sposób wspomnieniem kochanego modnego romantyzmu. Narzekanie w tym przypadku jest próba ulżenia sobie w tym sajgonie, ale nic nie da. Leczenie nie daje efektów, bo może twój problem nie wiąże się tak drastycznie z psychą. Leczysz się a nie chcesz się leczyć, bo to Cię ogranicza. Więc gdzie sens? Może szukanie pomocy u tych, o których mówisz, że robią z ciebie marionetkę systemu i przesadna wrogość, która utrudnia bytowanie i jest pewnym paradoksem jest kolejnym, a może jedynym nieuświadomionym problemem? Idziesz do cyca matki, która karmi Cię trucizną. Świadomie ssiesz jakiś szajs, później stwierdzasz, że wszyscy chcą Cię wyujać. Teraz wszystko jest przyziemne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Forum odniosło się do tego co napisałeś, a przedstawiłeś niestety tylko pare strzępów, które każdy z nas zinterpretował jako standard ubrany w teksty typu: życie to bezsens, chce się zabić bo nie mam perspektyw etc. Reakcja w tym wypadku jest przewidywalna, sens to wyszukać plusy i uderzyć nimi jako odpowiedź łechtająca czyjeś smutne ego. Zrozumieliśmy Cię tak jak to opisałeś. W kolejnym poście luźny odbiór podpowiada, że czujesz się wyjątkowo przez swoje cierpiętnicze usposobienie, kreujesz siebie jako dekadencką osobliwość biernie walczącą w imię swoich szczeniackich przekonań. Subiektywna ocena, której nie powinieneś brać do siebie, bo mam zły dzień. Mówię szczeniacka, bo prawda jest taka że władza twoje wynurzenia, moje wynurzenia i nasze problemy ma w swoim tłustym władczym tyłku i czas sobie to uświadomić, wiec jakieś górnolotne pierdy opisujące uciemiężenie "psychicznej" jednostki w państwie są w pewien sposób wspomnieniem kochanego modnego romantyzmu. Narzekanie w tym przypadku jest próba ulżenia sobie w tym sajgonie, ale nic nie da. Leczenie nie daje efektów, bo może twój problem nie wiąże się tak drastycznie z psychą. Leczysz się a nie chcesz się leczyć, bo to Cię ogranicza. Więc gdzie sens? Może szukanie pomocy u tych, o których mówisz, że robią z ciebie marionetkę systemu i przesadna wrogość, która utrudnia bytowanie i jest pewnym paradoksem jest kolejnym, a może jedynym nieuświadomionym problemem? Idziesz do cyca matki, która karmi Cię trucizną. Świadomie ssiesz jakiś szajs, później stwierdzasz, że wszyscy chcą Cię wyujać. Teraz wszystko jest przyziemne.

 

 

Jak łatwo kogoś poniżać, prawda? Jak łatwo wywyższyć właśnie swoje ego stając się krytykiem? Nie masz pojęcia jakie są moje poglądy, a nazywasz je szczeniackie? Jesteś strasznym snobem. To jest twoje zdanie, że władza ma nas głęboko gdzieś. Dla odwetu mógłbym nazwać ten pogląd szczeniackim, lecz tego nie uczynię. Osoba niedojrzała widzi tylko białe i czarne barwy, dorosły zaś widzi je w różnych odcieniach szarości. Zgodzę się, że władza ma nas gdzieś w pewnych sprawach. Gdyby tak było jak twierdzisz, to nikt by się nie zainteresował mną i mógłbym pieprzyć swoje 3 po 3. Jednak ktoś uznał, że jestem szkodliwy społecznie i trzeba mnie "uformować" na nowo, ponieważ odbiegam od stałych schematów. Czytając twoją wypowiedz czuję atak na moją osobę, że jest mi źle. Przeszkadza Ci to? Myślałem, że to forum jest założone z myślą, by pomagać, nie równać z błotem innych użytkowników?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj, moim celem nie było poniżenie Ciebie, ale uświadomienie Ci pewnej prawdy. Tak samo mogłabym Ci zarzucić, że uważasz, że potrzebuję dowartościowania się poprzez krytykę. Prawda jest zgoła inna - próbuję nakreślić schemat rozwiązania sytuacji w jak już mówiłam subiektywny sposób. Jestem tylko jednym z wielu atomów tej całej układanki, który kilkoma wysnutymi zaznaczam - przez niepoprawny umysł - zdaniami wywołał niepotrzebną spinę, będącą wynikiem nieprawidłowego i zbyt osobistego zinterpretowania ich przez Ciebie. Odnośnie twoich przekonań, przekonań powtarzam takich, jakoby władza była złem koniecznym ograniczającym człowieka, których to (poglądów) namiastkę ukazałeś w jednym z postów a które odebrałam na swój sposób, zaznaczyłam, że to moja osobista ocena, której, tu następuje cytat: nie powinieneś brać do siebie. Nie odpowiadam za to, że nie posłuchałeś. Próbowałam znaleźć alternatywne wytłumaczenie twoich problemów, które IMO oscylują wokół spraw bardziej społecznych i zahaczają o sposób identyfikacji swojej osoby w motłochu. Uderzyły mnie jedynie sprzeczności w twojej wypowiedzi. Nie patrz na to forum przez pryzmat mojej osoby. Nie chcę już insynuować tutaj pewnej analogii do postrzegania życia przez szkła drobnostek. Cóż no.. przeszkadza mi to, że jest Ci źle bo sens jest taki żeby było dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niktita, To brzmi jak jakaś mania prześladowcza. Kto chce ci wyprać mózg, albo zabrać prawo do buntowania się? Dziś masa ludzi przeciwko czemyś się buntuje. Ty też możesz i doświadczyłeś tej możliwości w sposób bardzo skrajny. Pewnie nie wspominałeś terapeutom o swoich podejrzeniach ani o tym że nie przyjmujesz leków. Nie wynaleziono jeszcze leków które "wysysają człowieczeństwo". Powinieneś powiedzieć lekarzowi o tym co przeżywasz i dalej podjąć leczenie. Wydaje się że nie jesteś teraz w stanie popatrzeć krytycznie na swoją sytuację i przemyślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też nie skończyłam studiów. Też informatyki. Też jestem śmieciem? A, też nie miałam nigdy dziewczyny. Także ja sobie nie pomyślałam "jak dobrze, że ja tak nie mam".

A tak już serio, jak widzisz są ludzie z podobnymi problemami. Nie pomaga Ci choćby sama świadomość tego?

Szpital, terapie, leki, a potem wypluwanie ich. Boisz się, że to Cię zmieni, utraty swojej "wyjątkowości"? Tak to odbieram. Jeżeli tak jest, to nawet poniekąd rozumiem.

Ja na Twoim miejscu spróbowałabym poukładać to logiczniej niż jest teraz. Bo chyba tak jak jest teraz, nie jest z korzyścią dla Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja lekarka doskonale wie o mojej manii prześladowczej, jednak nie jest ona wyssana z palca. Nawet w tej chwili jesteśmy inwigilowani. Każdy komputer jest monitorowany, każda rozmowa telefoniczna rejestrowana! Możecie mnie mieć za wariata, ale ja będę walczył. Podają mi leki przeciwpsychotyczne, dokładnie takie, które się podaje schizofrenikom. Problem w tym, że nie mam zdiagnozowanej schizofrenii. Na dodatek specjalnie mnie trują. W ciągu 3 miesięcy dziwnym trafem przechodziłem 2 razy grypę żołądkową, jedna po drugiej. Zbieg okoliczności?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niktita, Ale jeśli nie bierzesz leków i się nie wyleczysz nie będziesz potrafił odróżnić rzeczywistych inwigilacji od twoich urojeń i będziesz prowadził samotną walkę przeciwko czemuś co najprawdopodobniej nie istnieje. Jeśli chcesz możesz zgłosić się do innego lekarza po poradę czy te leki rzeczywiście zostały ci nietrafnie przypisane. Przecież wiesz że jesteś chory, oni sobie nie wymyślili tej choroby. Twoje "wiedzenie lepiej" o tym że wszystko jest kontrolowane przez jakieś wyższe siły, a tylko ty je widzisz i nie dasz się oszukać jest charakterystyczne dla twojej choroby. Musisz się zdobyć na zaufanie dla drugiej osoby, choćby do lekarza i na ile potrafisz użyć logicznego myślenia, bardziej niż twoich rozchwianych uczuć. Widzisz że jak zostajesz sam z twoimi myślami to wymanewrowują cię do zaprzestania leczenia, a później może być coraz gorzej. Jesteś zapisany na terapię, czy bierzesz tylko leki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×