Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hazard


Gość Michuj

Rekomendowane odpowiedzi

Ja też nie znam zasad działania uzależnienia od gier... Żadnych.

To dotyczy KAŻDEJ gry na świecie (warcaby, scrabble, szachy)?

 

 

nie wiem. Ja jestem uzalezniona od automatow. Zadna bukmacherka, lotto mnie nigdy nie interesowaly. Bo ja mal cierpliwa jestem i ja chcialam miec namacalna kase. Jak wygrywalam to juz widzialam te jachty, wille i czerwone dywany. Potem przyszla gleba i nie bylo na chleb. Nie chodzilo juz o kase, tylko zeby grac. Glupie prawda?? niestety to uzaleznienie. Wiem ze jak for fun puszcze jeden los lotto to padne i moze juz nie wstane.

 

Co do gier planszowych, karcianych nie gram w nic, nawet z dzieckiem. Bo znow rywalizacja i niepotrzebne emocje.

 

pierwsza prace jaka pisalam na terapii to byla historia mojego grania. Ryczalam jak bobr, juz jak mialam 10 lat uciekalam ze szkoly i stalam przy fliperach kradnac rodzicom pieniadze.

 

Kazde uzaleznienie jest zle, nawet te od szachow czy monopolu.

 

To wsyztsko co tutaj pisze to sa moje doswiadczenia i to ja tak mam. Nie wiem jak maja onni hazardzisci, ale to raczej podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak mam żyć??,

widzisz z takim podejsciem jest Ci gorzej, jak mi ktos powiedział w dzieciństwie jeszcze i przeczytałam gazety, artykuły i jak dział uzaleznienie i ze uzaleznienie od gier dział tak samo jak każde inne to zaczęłam rozumiec i uwazam , ty nie zroumiałas do tej pory i nie zrozumiałas kiedyś,

poza tym ja nigdy, skoro uzależniają sie wszyscy jeedni szybciej drudzy wolniej , ale wszyscy i te ksiazki pisaoli ludzie , którzy chyba widza co pisza, tak samo sie tyczy alko i narkotyków i leków, to im wierzyłam , moj organizm nie jest inny niż innych ludzi , tak samo fukcjonuje i tak samo sie uzaleznia, jedni załapia jak maja 12-scie lat, drudzy beda twierdzic ,ze oni to kontroluja i dadza radę a czemu mieli by dac, nikt nie jest kosmitą i jego tez dopadnie, poza tym wiedziałam tez zawsze ,ze nałogi raczej prowadża do straty kasy niz do jej zarobienia,

w szkole tez byly tzw. pogadanki kiedys ja wierzyłam Ci ktorzy sie śmiali z tego dzisiaj maja takie problemy jak ty, lepiej zrozum ,ze najtrudniej sie rozstac z nałogiem bo to jest istota uzależnienia ,ze nie mozna przestać i,ze ciagnie i dlatego ludzie czesto wrcja do nałogów, bo nałog zostaje na całe życie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no widzisz i nie rozumiemy sie.....

 

przestac grac po ciagu z pomoce terapeutow i terapii jest bardzo latwo. Tylko przychodi moment ze naraz nikt juz nie prowadzi nas za reke i trzeba wyplynac na gleboka wode. Przestac grac jest bardzo latwo, tylko utrzymac abstynencje jest bardzo trudno. z uplywem czasu jednak to staje sie prostrze. Pewnie dalej mnie nie rozumiesz. Ale to nic, do niczego nie ejst mi to potrzebne zebys mnie zrozumiala, bo jak wiem to nie masz z hazardem problemu.

 

-- 29 wrz 2012, 02:13 --

 

nigdy nie wyzwole sie z hazardu. Bede hazardzistka do konca zycia, ale ucze sie kazdego dnia z tym zyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem uzależniony od hazardu, niestety potrzeba było zbyt dużo czasu, żebym sam się do tego przed sobą przyznał. A nawet jak to robiłem, potrafiłem do tego wrócić. Moja "przygoda" z zakładami bukmacherskimi zaczęła się w wieku 13 lat, kupony po 2, 3 zł, zdarzało się wygrać nawet kwoty rzędu 300 zł co dla takiego gnojka była wielka kwota. Potem potrafiłem przegrać 2 tys. złotych w dwa tygodnie mimo tego, że w trakcie tego czasu wygrałem ponownie tą kwotę. Po tym wydarzeniu miałem uśpienie nałogu, zdarzało mi się grać za 100 zł na kupon, ale nie były to pieniądze, których nie mogłem stracić. Niestety ale przez ten nałóg zawaliłem ostatnią klasę liceum, a w tym roku studia. Aktualnie mam 20 lat i ciąg zdarzył mi się przed świętami, kiedy przegrałem pieniądze przeznaczone na czynsz (2 tys. w wynajmowanym mieszkaniu), potem wyjechałem za granicę do ojca na święta, gdzie przy wyjeździe zostały mi przekazane pieniądze w kwocie kolejnych 2tys. złotych, które miałem pewnej osobie wpłacić na konto. Te pieniądze miały być przeznaczone na opłaty dla tej osoby. Oczywiście umysł stwierdził, no jak ja tego nie odrobię? I oczywiście w cały weekend przegrałem te pieniądze, w poniedziałek już wziąłem chwilówki na kwotę kolejnych 2 tys. złotych, które również już przegrałem, a które muszę oddać za miesiąc. Jedynym plusem po tym wszystkim o którym myślę jest mój wiek 20 lat i brak dochodów, co uniemożliwiło mi wzięciu innych pożyczek, mimo tego, że próbowałem w takich firmach jak Provident. O moim nałogu wiedzieli tylko moi rodzice, a o moim wyczynie z tego tygodnia jeszcze nie wiedzą. Szczególnie dla ojca będzie to załamanie, bo w tym tygodniu przyjeżdża do kraju świętować swoje urodziny. Niezły prezent dla niego szykuje. Na szczęście wczoraj zwierzyłem się swojemu zaufanemu wujkowi. Poruszył niebo i ziemię i możliwe, że zdobędzie dla mnie te pieniądze (tylko te 4 tysiące na wydatki na wczoraj, za mieszkanie zalegam od 20 grudnia kiedy dostałem na to pieniądze). Nawet nie będę ich chciał na koncie, powiem mu, żeby sam je wysłał od siebie z konta. Takich wahań nastrojów, emocji nie przeżyłem nigdy. Potrafiłem trząść się przez godzinę, płakać, albo nawet mieć myśli, że uda mi się to odrobić. Do tego nie mam z kim o tym porozmawiać, mieszkam sam w mieszkaniu, a przed znajomymi jest mi po prostu wstyd się przyznać. Rodzice i tak po moim wcześniejszym problemie stracili do mnie sporo zaufania. Mimo tego nadal potrafię ich niemiło zaskoczyć. I najgorsze dla mnie będzie ich reakcja. Teraz będę musiał się ogarnąć ostatecznie, czuje wstręt do zakładów bukmacherskich, chociaż zdaje sobie sprawę, że ostatnio było podobnie. Dla mnie najgorsze jest to że mieszam sam, nikt nie może mnie kontrolować. Ojciec tysiąc kilometrów dalej, matka tylko 120. Specyfiką dużego miasta jest to, że jesteś anonimowy, w moim mieście takie kwoty raczej by nie przeszły. Zdarzało mi się na przykład wygrać 3 tys w ciągu dwóch dni, by potem je przegrać w następnych dwóch. Od soboty prawie nic nie jadłem, chociaż tyle że przyjmuje płyny. Na szczęście mam tego wujka, z którym mogę o tym porozmawiać, który właśnie porusza niebo i ziemię, żeby mi pomóc. Ten rok się dla mnie zaczął fatalnie, ale mam nadzieję, że do końca wakacji uda mi się wszystkie długi zwrócić i ostatecznie ogarnąć się. Zniszczyło mi to życie, mimo niby niewielkich kwot, ale czlowiek potrafił kraść pieniądze, żeby tylko zagrać i nawet nie miał żadnych skrupułów, zeby to robić.

Nawet teraz brakuje mi rozmowy z kimś, dlatego w ogóle postanowiłem tutaj napisać. Jestem aktualnie pracować za najniższą krajową tylko po to by rodzice o niczym się nie dowiedzieli, by nie musieli przeżyć tego samego zawodu co kiedyś. Nie wiem co jest z człowiekiem, co skłania go do takiego czegoś, nawet teraz sobie nie ufam na tyle, żeby od kogoś dostać pieniądze na konto i spłacić samemu długi. Mam nadzieję, że uda się wszystko i wyrwę się z tego nałogu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kacperkrk, masz poważny problem z hazardem i potrzebujesz koniecznie pomocy terapeutycznej. Twoje długi i problemy finansowe to konsekwencja tego, że uzależniłeś się od hazardu. Być może Twój nałóg wynika z zaburzeń nawyków i popędów - patrz tutaj: http://portal.abczdrowie.pl/patologiczny-hazard i http://portal.abczdrowie.pl/uzaleznienie-od-hazardu. Być może to skutek czegoś innego, np. niskiej samooceny kompensowanej "złudzeniem megalomanii". Perspektywa wygrania dużych pieniędzy jest dla Ciebie kusząca na tyle, że ignorujesz możliwość przegranej, która wpędza Cię w coraz większe długi. Nałóg rozwinął się do tego stopnia, że dopuszczałeś się nawet kradzieży i brałeś tzw. "chwilówki". Dobrze, że możesz liczyć na wsparcie wujka, który stara się Ci pomóc spłacić należności, ale oprócz pomocy finansowej i spłaty długów, potrzebujesz wsparcia terapeuty.

 

Aby sprawdzić, czy jest się uzależnionym od hazardu, można wykonać poniższy test. Zawiera on 19 pytań, na które odpowiada się TAK lub NIE. Jeżeli na siedem lub więcej pytań odpowie się TAK, diagnoza uzależnienia od hazardu jest bardzo prawdopodobna.

1) Czy grałeś kiedyś do momentu, kiedy przegrałeś wszystkie swoje pieniądze?

2) Czy pożyczyłeś kiedyś pieniądze na hazard?

3) Czy wziąłeś kiedyś pożyczkę z powodu hazardu lub na hazard?

4) Czy często grasz dłużej niż planowałeś lub przekroczyłeś limit wydatków, jakie przeznaczyłeś wcześniej na grę?

5) Myślałeś kiedyś o nielegalnym zdobyciu pieniędzy?

6) Czy często myślisz o hazardzie?

7) Ukradłeś kiedyś pieniądze na hazard?

8) Czy ciężko ci skupić się nad czymś innym niż hazard?

9) Czy jesteś nerwowy lub agresywny, kiedy nie możesz grać?

10) Czy normalne życie wydaje ci się nudne w porównaniu z hazardem?

11) Czy twoje zainteresowanie życiem osobistym zmalało?

12) Czy grasz, żeby odegrać straty?

13) Czy ukrywasz przed rodziną, jak dużo grasz i ile przegrałeś?

14) Czy zdarza ci się mieć wyrzuty sumienia po zakończeniu gry?

15) Czy zdarzyło ci się kontynuować grę pomimo świadomości tego, że może to zaszkodzić tobie lub zranić twoich najbliższych?

16) Grałeś kiedyś w celu poprawy humory i uniknięcia problemów?

17) Czy hazard wywołał kłótnie w twojej rodzinie?

18) Czy zdarzyło ci się opuścić zajęcia lub nie iść do pracy z powodu gry?

19) Rozważałeś kiedyś lub próbowałeś popełnić samobójstwo z powodu twoich problemów z hazardem?

 

kacperkrk, jeśli chcesz sobie pomóc, możesz zdecydować się na terapię otwartą lub zamkniętą. Jeżeli nie występują problemy z życiem społecznym i nałóg nie rozwinął się znacznie, zaleca się wizytę w ośrodku leczenia uzależnień lub u psychologa, który zajmuje się daną problematyką. Według mnie jednak, w Twoim przypadku warto zastanowić się nad pobytem w klinice uzależnień, gdyż Twoje uzależnienie rozwinęło się bardzo mocno. Nie wystarczy, byś ograniczył gry czy zobowiązał się nawet do zaprzestania grania. Tutaj potrzeba drastycznego odcięcia się od gier, od tego, co Cię uzależnia, plus znalezienie prawdziwego podłoża uprawiania hazardu. Dlaczego grasz? Dla adrenaliny? Z powodu samotności - wspominałeś o tym, że mieszkasz sam, rodzice daleko, nie masz do kogo ust otworzyć, z kim porozmawiać o swoich problemach? Potrzebujesz fachowego planu wyjścia z kryzysu, odzyskania równowagi, ale też pomocy w zakresie przygotowania planu spłacania długów. Nie wolno tego ignorować. To, że wujek wygrzebie skądś pieniądze, by Ci pomóc, nie załatwia sprawy. Terapia polega też na tym, by przewrócić Ci "rozsądne podejście" do wartości pieniądza, do tego, jak je zarabiać, jak wydawać. Akceptacja długów ze strony rodziny wcale nie pomaga w wychodzeniu z nałogu hazardu. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie hazard to nie uzależnienie, stawiam 3,4 dni w tygodniu i jakichś nadwyżek w stawianiu nie mam. Automaty i gry liczbowe to loterie, mecze ty typujesz i to od ciebie zależy czy wygrasz. Chociaż nie jestem uzależniony to przeżywam tak mecze że jak jeden mecz nie wejdzie to mam do siebie takie pretensje o wybór że potrafie walić pieściami o ściane. Łapie przez to doła, obwiniam się, nienawidze czasami drużyn,zawodników którzy zawiedli. Ale są też piękne chwile, czyli wygrane. Ale te gorsze momenty przeważają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie gdzieś już chyba 2 lata bez tego dziadostwa i nie zamierzam wrócić do grania. Raz na ruski rok przyśni mi się hazard, ale nawet mnie nie ciągnie. Co nie znaczy, że nie muszę uważać. Nawet wysłanie z tel służbowego smsa (dla mnie darmowego), było by igraniem z ogniem, więc cieszę się, że trzymam swoich postanowień.

Tyle, że ciągnie człowieka do innych rzeczy. Mam wrażenie, że na siłę staram się znaleść sobie zamiennik :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Mam ogromny problem i czuję się bezradna w stosunku do mojego brata. Jest młodym chłopkiem (21 lat), ma żonę i małego synka. Jego życie to pasmo samych nerwów i błędnych wyborów, przez które krzywdzi najbliższych. Jednak obecnie sytuacja wymyka się nam wszystkim spod kontroli. Jest hazardzistą, wiele razy już spadał na dno poprzez swoje granie, przegrywał ogromne sumy pieniędzy narażając bliskich na długi, które pomagaliśmy mu spłacać. Jednak wciąż one są i narastają. Jest on osobą bardzo impulsywną i dominującą, ostatnimi czasy także agresywną. Przestał radzić sobie z życiem, nie ma pracy, wielkie długi, których już nie ma z czego spłacić, zaczął pić. Przestał inetersować się rodziną i wszystkim na około. Stał się obojętny i na każdą podawaną mu rękę, odpowiada agresją i wygadywaniem bzdur. Nie można z nim porozmawiać, bo nikogo nie chce słuchać, a przede wszystkim nie chce mówić. Zdarza mu się opowiadać rzeczy, które są dla niego w tym momencie nierealne do osiągnięcia. Zresztą z tego co pamiętam, to już od dawna tak jest. Mam wrażeniem, że żyje jakby w swoim własnym

świecie, z marzeniami nie wiem jak to nazwać. Jeden dzień jest cichy, spokojny, nawet coś porozmawia o byleczym, a na drugi dzień, bądź nawet za parę godzin jest zupełnie inną osobą, agresywną, niemiłą, obojętną.Rani swoją żoną, zachowuje się tak jakby chciał ją do siebie zrazić, obraża, wywołuje u niej poczucie winy, że to przez nią wszystko, a ona niestety wszystko to bierze do siebie. Jest bezradna, zresztą jak my wszyscy, nie odzywamy się jest źle, coś do niego mówimy jest atak z jego strony. Ma również problemy ze zdrowiem, do tego stopnia, że został zabrany do szpitala z podejrzeniem stanu przedzapaściowego, gdy się denerwuje zaczynają mu drżeć ręce, nie może oddychać, mdleje. Po tym incydencie otrzymał zalecenie, aby zgłosił się na Oddział Zakładu Psychiatrycznego. Jednak nie chce się tam udać, nie wiemy jak go przekonać, żadne próby nie pomagają. Mówi, że uważamy go za psychicznego, a on taki nie jest.

Zresztą do bycia hazardzistą też się nie przyznaje. Podejrzewamy, że ma depresję bądź nerwicę, zaburzenia emocjonalne. Aczkolwiek nie mamy na niego wpływu. Sytuacja staje się nie do zniesienia, nic nie robi,śpi, jest obojetny, nic go nie interesuje,gdy ktoś się odezwie jest awantura, odmawia pójścia do lekarza. Nie wiemy co robić, boimy się że stanie się jakaś tragedia, że w tym przypływie agresji dojdzie do tragedii, albo sam już nie wytrzyma i coś sobie zrobi. Nie wiemy co robić, proszę o jakiekolwiek wsparcie, poradę, co można w takiej sytuacji?

 

Dziękuje,

Tulipan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Mam ogromny problem i czuję się bezradna w stosunku do mojego brata. Jest młodym chłopkiem (21 lat), ma żonę i małego synka. Jego życie to pasmo samych nerwów i błędnych wyborów, przez które krzywdzi najbliższych. Jednak obecnie sytuacja wymyka się nam wszystkim spod kontroli. Jest hazardzistą, wiele razy już spadał na dno poprzez swoje granie, przegrywał ogromne sumy pieniędzy narażając bliskich na długi, które pomagaliśmy mu spłacać. Jednak wciąż one są i narastają. Jest on osobą bardzo impulsywną i dominującą, ostatnimi czasy także agresywną. Przestał radzić sobie z życiem, nie ma pracy, wielkie długi, których już nie ma z czego spłacić, zaczął pić. Przestał inetersować się rodziną i wszystkim na około. Stał się obojętny i na każdą podawaną mu rękę, odpowiada agresją i wygadywaniem bzdur. Nie można z nim porozmawiać, bo nikogo nie chce słuchać, a przede wszystkim nie chce mówić. Zdarza mu się opowiadać rzeczy, które są dla niego w tym momencie nierealne do osiągnięcia. Zresztą z tego co pamiętam, to już od dawna tak jest. Mam wrażeniem, że żyje jakby w swoim własnym

świecie, z marzeniami nie wiem jak to nazwać. Jeden dzień jest cichy, spokojny, nawet coś porozmawia o byleczym, a na drugi dzień, bądź nawet za parę godzin jest zupełnie inną osobą, agresywną, niemiłą, obojętną.Rani swoją żoną, zachowuje się tak jakby chciał ją do siebie zrazić, obraża, wywołuje u niej poczucie winy, że to przez nią wszystko, a ona niestety wszystko to bierze do siebie. Jest bezradna, zresztą jak my wszyscy, nie odzywamy się jest źle, coś do niego mówimy jest atak z jego strony. Ma również problemy ze zdrowiem, do tego stopnia, że został zabrany do szpitala z podejrzeniem stanu przedzapaściowego, gdy się denerwuje zaczynają mu drżeć ręce, nie może oddychać, mdleje. Po tym incydencie otrzymał zalecenie, aby zgłosił się na Oddział Zakładu Psychiatrycznego. Jednak nie chce się tam udać, nie wiemy jak go przekonać, żadne próby nie pomagają. Mówi, że uważamy go za psychicznego, a on taki nie jest.

Zresztą do bycia hazardzistą też się nie przyznaje. Podejrzewamy, że ma depresję bądź nerwicę, zaburzenia emocjonalne. Aczkolwiek nie mamy na niego wpływu. Sytuacja staje się nie do zniesienia, nic nie robi,śpi, jest obojetny, nic go nie interesuje,gdy ktoś się odezwie jest awantura, odmawia pójścia do lekarza. Nie wiemy co robić, boimy się że stanie się jakaś tragedia, że w tym przypływie agresji dojdzie do tragedii, albo sam już nie wytrzyma i coś sobie zrobi. Nie wiemy co robić, proszę o jakiekolwiek wsparcie, poradę, co można w takiej sytuacji?

 

Dziękuje,

Tulipan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam na jakim jestem etapie bo sam nie jestem obiektywny.

Gram w zakłady bukmacherskie od 6 lat. Za małe sumy, bez presji na wygraną ot po prostu by grać (obstawiać) i móc z zaangażowaniem oglądać wydarzenia sportowe. Moje zaangażowanie jest pełne, gdy jestem na fali czyli mogę coś obstawić czuję się świetnie jak nie to.... mam za dużo wolnego czasu, moje myśli nie są zajęte graniem i czuję się wtedy gorzej. Ewidentnie jestem już uzależniony psychicznie ale wmawiam sobie, że to nic groźnego bo to poniekąd koszt poprawy mojego samopoczucia.

Jeśli chodzi o koszty tej "zabawy" to jak do tej pory nie przekraczam swoich możliwości finansowych. Bardziej uzależnieni palacze mieliby problem przetrwać miesiąc ;) no chyba że im wystarcza 1 paczka na 3/4 dni. Tak przynajmniej było do czasu mojego załamania psychicznego w zimie. Przez parę miesięcy nie grałem bo nie robiłem w zasadzie nic, praca na siłę a w domu totalna pustka bez zainteresowań. jak już mi się polepszyło wróciłem do grania i kolejno przekroczyłem finansowo limity ustalone przez siebie. Jak na swoje standardy przez ostatnie 2 miesiące przegiąłem znacznie, bo najpierw "nadrobiłem" czas kiedy nie grałem a potem stopniowo podnosiłem limity wpłat. Padały kolejne decyzje o zrobieniu sobie przerwy. Dzisiaj, korzystając z ofery bonusowej znów wpłaciłem dość sporo z nastawieniem, że to starczy na następne 3 miesiące.

Zaznaczam, że gram by grać a nie wygrywać (co najwyżej tak by mieć na dalsze granie). Przy moim szczęściu każda próba zarobku kończy się wyzerowaniem.

Przez te lata grania nie poszedłem z torbami to i tym razem myślę, że sobie poradzę i w z wiązku z tym mam pytanie do innych graczy mi podobnych jak sobie radzili z hazardem?

Zwyczajnie szkoda mi tej wydawanej kasy ale przecież i inne rozrywki i nałogi kosztują. Ważny jest umiar i mam nadzieję go jednak zachować

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×