Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja objawy


richi

Rekomendowane odpowiedzi

Boże jak okropnie nadal się czuję... Przestałam chodzić do mojej psycholog od drugiej wizyty, bo musiałam podjąć przez miesiąc nową pracę która pochłania praktycznie cały mój dzień... Poznałam nową koleżankę, dogadujemy się, jest przyjemnie. Dopuściłam do spotkania jej z moim chłopakiem i jej chłopakiem.. jestem panicznie zazdrosna, mają takie same zainteresowania, naprawdę wiele wspólnego... Znów nie potrafiłam wykrztusić z siebie słowa... Nie potrafię mówić, myśli biegają mi po głowie a po chwili nastaje pustka, nie wiem co mówić, czuję że nie istnieję... Jestem beznadziejną pustką nie wnoszącą nic do towarzystwa. Mam ochotę zaszyć się gdzieś, w czterech ścianach, w lesie, nie wychodzić. Jest okropnie, nie mogę tego znieść. Nie potrafiłabym nawet się zabić. Chyba że miałabym tą pewność że nie wyląduję na wózku. Czuję się fatalnie, nie wiem ile to już lat... poza tym nasze problemy łóżkowe... Nie mam wogóle ochoty. Czuję napięcie, ma do mnie żal o to. Jest wiele pięknych, mądrych dziewczyn, mógłby mieć każdą z nich... Chciałabym umrzeć, żeby okazało się że mam raka, nikt nie mówiłby że ta tępa idiotka chciała się zabić, biedna dziewczyna, taka młoda a umarła.. chciałabym urodzić się w ciele innego człowieka, silnego i pewnego siebie. Nienawdzę siebie, chciałabym nigdy się nie narodzić. Przegryzanie warg i wbijanie paznokci w palce nie przynosi już żadnej ulgi, nie ma nadziei na nic....

 

-- 29 cze 2012, 00:22 --

 

Tak chciałabym żeby ktoś mi pomógł, ale boję się że to niemożliwe poprzez moją naturę, może mam ten zły gen przez który tak okropnie czuję się od 5podstawówki, może to nieuniknione, a moje próby zaistnienia na forum będą daremne, może ja wogóle nie istnieję, jest tak wiele sprzeczności w tym świecie, nie możliwe że pewne rzeczy są realne, czuję się jak w chorym śnie z którego mogę się wybudzić, chcę umrzeć, wtedy może męka skończy się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że odrealnienie o którym wspomina jagoda123 to jedno z podstawowych zaburzeń jakie spotyka ludzi. Też zauważyłem że ludzie często sami wątpią w zdolność oceny swojego samopoczucia. Wyobrażają sobie, że to wszystko wymyślone przez nich. Ale tak na dobrą sprawę, człowiek chyba potrafi zdać sobie sprawę z tego czy się dobrze czuje czy nie. Myślę że problem to częściowo brak punktu odniesienia, jeśli człowiek jest w depresji i cały czas źle się czuje, to zapomina jak wygląda szczęście, przez co powątpiewa w zasadność swojego poglądu. Też tak macie, że racjonalizujecie swoje samopoczucie i staracie się ignorować jawnie płynące do was sygnały?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że odrealnienie o którym wspomina jagoda123 to jedno z podstawowych zaburzeń jakie spotyka ludzi. Też zauważyłem że ludzie często sami wątpią w zdolność oceny swojego samopoczucia. Wyobrażają sobie, że to wszystko wymyślone przez nich. Ale tak na dobrą sprawę, człowiek chyba potrafi zdać sobie sprawę z tego czy się dobrze czuje czy nie. Myślę że problem to częściowo brak punktu odniesienia, jeśli człowiek jest w depresji i cały czas źle się czuje, to zapomina jak wygląda szczęście, przez co powątpiewa w zasadność swojego poglądu. Też tak macie, że racjonalizujecie swoje samopoczucie i staracie się ignorować jawnie płynące do was sygnały?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, znalazłam to forum bo czuję się bezsilna. Sprawa dotyczy mojego partnera.Od kilku miesięcy jego samopoczucie znacznie się pogorszyło. Zerwał kontakty ze starymi przyjaciółmi (skoro nie dzwonią to nie są jego przyjaciółmi), z rodziną kontakty znacznie ograniczył, szczególnie z ukochaną babcią (bo nie ma dla niego cza. Jest dla niej niemiły i opryskliwy, chociaż wcześniej była dla niego ważna. Nie lubi swojej pracy, wraca z niej coraz bardziej poirytowany. Wszystko go denerwuje. Przestał się śmiać. Wszystko go drażni. Stracił zapał do swoich zainteresowań( sam to powiedział, że na pociesznie doda,że fotografowanie też go znudziło) A najgorsze dla mnie , że postanowił zerwać nasz siedmioletni wcześniej udany związek, bo jak stwierdził czuje tylko pustkę, wypalenie, mimo ze jak sam stwierdził jeszcze tydzień temu miał poczucie , że mnie kocha. Rozstajemy się już tydzień . Najpierw mnie przytula, a potem że nic do mnie nie czuję, ze muszę się wyprowadzić , ze chce być sam.I tak w koło. Pomóżcie mi. Czy to może być depresja, czy to tylko moja wizja odrzuconej kobiety? A jeśli to depresja to jak go przekonać aby poszedł do lekarza? Podczas rozstania mówił, że odczuwa wielki wkurw na cały świat. Zarzucał mi, ze byłam tak zajęta sobą (pracuję i piszę pracę magisterską ) że nie widziałam że zaczął się garbić, że ma dosyć wszystkich i wszystkiego. Kilkukrotnie podczas tych rozmów płakał, mówił że spieprzył sobie życie. Co robić? Muszę się wyprowadzić, ale boję się o jego stan. Przez sześć lat poświęcałam mu cały swój czas, wspierałam dodawałam wiary w siebie. Ostatni rok poświęciłam sobie aby skończyć przerwane studia i obowiązki domowe spadły na niego i jak mówi przytłoczyły go, miał poczucie ze sam został na placu boju.

Dodam że ma również różne objawy somatyczne, niezidentyfikowane bóle , problemy jelitowe, raz jest bardzo pobudzony, a za chwilę zmęczony. Zaczął uciekać w sport. Ale jego wielogodzinne treningi są tak intensywna, że wraca po nich ledwo żywy. W dzieciństwie wdrukowano mu niskie poczucie wartości. Szkołę średnią kończył w młodzieżowym ośrodku psychoterapii ze względu na duże problemy z koncentracją i dysleksją oraz małą samoakceptacją. Miał zdiagnozowany epizod depresyjny, ale jak twierdzi , udawał u lekarza aby uniknąć wojska.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, znalazłam to forum bo czuję się bezsilna. Sprawa dotyczy mojego partnera.Od kilku miesięcy jego samopoczucie znacznie się pogorszyło. Zerwał kontakty ze starymi przyjaciółmi (skoro nie dzwonią to nie są jego przyjaciółmi), z rodziną kontakty znacznie ograniczył, szczególnie z ukochaną babcią (bo nie ma dla niego cza. Jest dla niej niemiły i opryskliwy, chociaż wcześniej była dla niego ważna. Nie lubi swojej pracy, wraca z niej coraz bardziej poirytowany. Wszystko go denerwuje. Przestał się śmiać. Wszystko go drażni. Stracił zapał do swoich zainteresowań( sam to powiedział, że na pociesznie doda,że fotografowanie też go znudziło) A najgorsze dla mnie , że postanowił zerwać nasz siedmioletni wcześniej udany związek, bo jak stwierdził czuje tylko pustkę, wypalenie, mimo ze jak sam stwierdził jeszcze tydzień temu miał poczucie , że mnie kocha. Rozstajemy się już tydzień . Najpierw mnie przytula, a potem że nic do mnie nie czuję, ze muszę się wyprowadzić , ze chce być sam.I tak w koło. Pomóżcie mi. Czy to może być depresja, czy to tylko moja wizja odrzuconej kobiety? A jeśli to depresja to jak go przekonać aby poszedł do lekarza? Podczas rozstania mówił, że odczuwa wielki wkurw na cały świat. Zarzucał mi, ze byłam tak zajęta sobą (pracuję i piszę pracę magisterską ) że nie widziałam że zaczął się garbić, że ma dosyć wszystkich i wszystkiego. Kilkukrotnie podczas tych rozmów płakał, mówił że spieprzył sobie życie. Co robić? Muszę się wyprowadzić, ale boję się o jego stan. Przez sześć lat poświęcałam mu cały swój czas, wspierałam dodawałam wiary w siebie. Ostatni rok poświęciłam sobie aby skończyć przerwane studia i obowiązki domowe spadły na niego i jak mówi przytłoczyły go, miał poczucie ze sam został na placu boju.

Dodam że ma również różne objawy somatyczne, niezidentyfikowane bóle , problemy jelitowe, raz jest bardzo pobudzony, a za chwilę zmęczony. Zaczął uciekać w sport. Ale jego wielogodzinne treningi są tak intensywna, że wraca po nich ledwo żywy. W dzieciństwie wdrukowano mu niskie poczucie wartości. Szkołę średnią kończył w młodzieżowym ośrodku psychoterapii ze względu na duże problemy z koncentracją i dysleksją oraz małą samoakceptacją. Miał zdiagnozowany epizod depresyjny, ale jak twierdzi , udawał u lekarza aby uniknąć wojska.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy sam fakt że nie mam na nic siły, leżę całymi dniami na kanapie może świadczyć o tym że wciąż mam depresję? Nawet nie mam ochoty robić broszek co mi zawsze radość przynosiło, cieszyłam się że będę mogła pisać pracę magisterską, a tu taka lipa, przeczytanie strony książki jest jakieś arcytrudne! :(

 

-- 16 lip 2012, 13:04 --

 

Też tak macie, że racjonalizujecie swoje samopoczucie i staracie się ignorować jawnie płynące do was sygnały?

 

Oooo tak! Robiłam to przez lata! A bo za dużo kawy piję, albo za mało, a bo za dużo śpię, albo za krótko, bo nauka, bo pogoda, zawsze coś się znalazło, jakiś niedobór magnezu, ale depresja?? Niemożliwe! Nigdy bym na to sama nie wpadła. Teraz staram się wychwytywać te sygnały, okropnie to trudne, ja dopiero w momencie kiedy nie mogłam utrzymać się z braku sił na nogach myślałam że może jednak coś jest ze mną nie tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zna ktoś dostępne leki bez recepty na depresję lub 'coś podobnego'?

 

Wyciąg z dziurawca(iMAO).

 

Nieleczona depresja - czy może ewoluować do innych zaburzeń psychicznych, bądź czy te inne ewentualne zaburzenia mogą dołączyć obok głównego problemu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zna ktoś dostępne leki bez recepty na depresję lub 'coś podobnego'?

 

Wyciąg z dziurawca(iMAO).

 

Nieleczona depresja - czy może ewoluować do innych zaburzeń psychicznych, bądź czy te inne ewentualne zaburzenia mogą dołączyć obok głównego problemu?

 

Nie może ewoluować do innych zaburzeń. Po prostu objawy stanowią cierpienie. U mnie depresja objawia się zaburzeniami koncentracji uwagi i pamięci do tego dochodzi impotencja i poczucie zmęczenia oraz braku energii. Najbardziej dokuczliwe są zaburzenia koncentracji. Czuje się jak niedorozwinięty umysłowo. Nie potrafię czytać ze zrozumieniem,oglądać filmów zapominam wiele prostych poleceń, mam gorszą spostrzegawczość i czas reakcji.Ciężko z tym żyć. Nie wiem czy wy też macie taki objaw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zna ktoś dostępne leki bez recepty na depresję lub 'coś podobnego'?

 

Wyciąg z dziurawca(iMAO).

 

Nieleczona depresja - czy może ewoluować do innych zaburzeń psychicznych, bądź czy te inne ewentualne zaburzenia mogą dołączyć obok głównego problemu?

 

Nie może ewoluować do innych zaburzeń. Po prostu objawy stanowią cierpienie. U mnie depresja objawia się zaburzeniami koncentracji uwagi i pamięci do tego dochodzi impotencja i poczucie zmęczenia oraz braku energii. Najbardziej dokuczliwe są zaburzenia koncentracji. Czuje się jak niedorozwinięty umysłowo. Nie potrafię czytać ze zrozumieniem,oglądać filmów zapominam wiele prostych poleceń, mam gorszą spostrzegawczość i czas reakcji.Ciężko z tym żyć. Nie wiem czy wy też macie taki objaw?

 

Ja mam dokładnie identyczne objawy jak Ty. Od rana jestem już zmęczony... Czasami pracuję dorywczo 1-2 dni w tygodniu i bardzo szybko się męczę, to po pracy nie mam już w ogóle siły naprawdę na nic oprócz snu. Z pamięcią mam tak, że nieraz odwrócę się i już nie pamiętam gdzie coś położyłem przykładowo, jak mam coś kupić w sklepie to zawsze o czymś zapominam, (pamiętam)mam w głowie pojedyncze, cięte "klisze" i tak jakby z nich odczytuję co się działo.

Z koncentracją jest bardzo ciężko, szczególnie kiedy muszę się nauczyć czegoś nowego np. w pracy. W porównaniu do innych bardzo długo "łapie" nowe czynności, przyswajam wiedzę, itd. A jak czasami mi się udaje(pod presją) skupić na czymś, to skupiam się tak, że "zawieszam się" i długo wykonuje daną czynność... Uczyć się już chyba nie potrafię, kiedy czytam to rozumiem, ale po skończeniu nie pamiętam w większości o czym czytałem, lub pamiętam na krótki okres czasu.

Trudno mi się zabrać za załatwianie ważnych spraw, które już od dawna odwlekam.

 

Na fluoksetynie było tyle lepiej, że nie odczuwałem takiego zmęczenia fizycznego.

 

A Ty jakie leki brałeś do tej pory?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brałem Triticco, Anafranil, Aurorix i teraz jadę Velafax od 3 miechów. Zadne leki nie działają dopiero teraz Velafax troszeczkę mnie pobudził ,ale to całe nic. Ciesz się ,że jeszcze możesz jakoś pracować. Ja się nie nadaje. Najgorsze jest to spowolnienie toku myślenia i zmęczenie. Dziwne ale uskarżam się też na słabszą spostrzegawczość i czas reakcji nie wiem czy to ma związek z zaburzeniem koncentracji uwagi, ale na pewno nie jest od leku. Na razie wstrzymałem się od wsiadania za kierownice. Czasem podjadę ale krótki dystans.Morduje się już ponad rok bez efektów. Czasem tak sobie myślę, że jakby mi zaproponowali amputacje nogi w zamian za zdrową głowę to bym się zgodził byleby tylko nie być warzywem. Masz pracę umysłową? Jakie leki bierzesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy w depresji może zwiększyć się agresja ? Zauważyłem u siebie, że prawie każda prośba skierowania do mnie gdy jestem czymś zajęty np. gra na kompie, cokolwiek wywołuje u mnie po prostu furię mam ochotę wszystko roznieść na kawałeczki uderzam pięściami w ziemię (bardzo mocno, raz sobie kostkę złamałem) aby się rozładować potem głęboko oddycham przez chwilę aby się uspokoić, trwa to zwykle z 10 minut.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy w depresji może zwiększyć się agresja ? Zauważyłem u siebie, że prawie każda prośba skierowania do mnie gdy jestem czymś zajęty np. gra na kompie, cokolwiek wywołuje u mnie po prostu furię mam ochotę wszystko roznieść na kawałeczki uderzam pięściami w ziemię (bardzo mocno, raz sobie kostkę złamałem) aby się rozładować potem głęboko oddycham przez chwilę aby się uspokoić, trwa to zwykle z 10 minut.

 

Jeśli gra komputerowa stała się Twoim nałogiem i ucieczką ze świata depresji w świat fantazji, gdzie się realizujesz, to agresja będzie nie tyle objawem depresji, lecz objawem nałogu, jakim może stać się gra komputerowa. (World of Warcraft, Diablo 3, Skyrim ?)

Każdy alkoholik się wnerwi, gdy zabierają mu piwo,

każdy palacz się wnerwi, gdy zabierają mu fajki.

I w depresji masz zwykle wycofanie się lub wręcz regresję,

agresja to objaw uzależnienia od gry komputerowej,

choć depresję, katar i łupież możesz mieć także , niejako oprócz uzależnienia.

Przypuszczam, że jest na forum dział uzależnienia

a w nim także dyskusje o uzależnieniu od gier komputerowych.

Możesz być agresywny z wielu powodów, ale akurat nie z powodu depresji.

Tak przypuszczam, mogę się mylić - nomorewords43

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W pełni popieram :great:

 

dziękuję, a bałem się, że "zamordowałem wątek".

Proszę niech ktoś opisze swą depresję i wątek ożyje?

No przecież tyle objawów depresji czeka na wyklucie się. Śmiało!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam czasem depresję.

Zwłaszcza jak nie świeci słońce. Wiem że to może głupie ale tak mam. Jak jest pochmurno i nie muszę iść do pracy.

Ostatnio tak miałam w niedzielę. Czułam się paskudnie. Wyszłam z domu na zakupy (ciuszki) żeby poczuć się lepiej ale nie pomogło a wręcz pogorszyło.

Moje objawy to:

- niechęć do robienia czegokolwiek połączona z niemocą,

- czuję że nie jestem w stanie niczego zrobić, nawet zmywanie naczyń mnie przerasta,

- płacz z tego powodu że nic nie mogę zrobić,

- ogólnie płacz że życie jest takie trudne i nic radosnego nie ma (choć jest ale ja wtedy nie widzę tego)

 

Wtedy pomaga mi jak ktoś do mnie rozmawia. Może być o byle czym. Ale niestety mój mąż nie lubi rozmawiać więc ja się zagłębiam w mojej depresji.

Nieraz go próbuje wciągnąć w dyskusję ale on ma tyle zajęć i nauki, że każdą chwilę wolną na to przeznacza.

 

Jak mam taki paskudny dzień to potem na drugi dzień też się źle czuje. Dlatego że myślę że zmarnowałam sobie dzień.

Czy to już się kwalifikuje na depresję :?:

 

Dziś czuję się OK.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, tak się zastanawiałam gdzie napisać i czy w ogóle napisać...tyle jest tu osób z problemami czy ktoś chce jeszcze słuchać o kogoś "depresji"?! Ja się co jakiś czas zastanawiam czy mam depresję, a może to nerwica, pewnie jakaś nerwica depresyjna!!! Czasami wszystko mnie wkurza, wszystko! to że mój facet źle odłoży talerz po obiedzie, to że jakaś baba jedzie lewym pasem 20km/h, że podkładki na stole krzywo leżą...mogłabym wymieniać i wymieniać...a jak się tak denerwuje to aż ryczeć mi się chce, zgryzam mocno zęby, zdrapuje lakier z paznokci, albo co najgorsze JEM!!! nienawidzę tego jak wyglądam, tego jaka jestem nerwowa, tego że całe życie się odchudzam...ehh...nic nie rozumiem z tego co tutaj napisałam, pewnie nie będę sama...a no i jeszcze to ile przeklinam....o fuck! zapomniałam o tym...

 

....a jeszcze 2 lata temu taka nie byłam nawet w maleńkim stopniu...to przez moją pracę chyba...

 

tak się zdenerwowałam że nawet dobrze zdań nie mogę skleić... ah

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po co mi to wszystko........

 

Nie mam się do kogo zgłosić... nie mam sił i chęci do życia. Udawanie przed bliskimi już mnie przerasta. Coraz częściej myśle o tym, że jak znikne z tego świata będzie lżej wszystkim w około i mnie też. Przestanie męczyć mnie myśl, że jestem nikim, nic nie warta, nic mnie w życiu nie czeka, zostałam ukarana przez los. Kiedyś potrafiłam chować łzy i wyraz twarzy pokazujący niechęć do świata i samej siebie.... Boje sie bo myśl o tym, że chciałabym zniknąć jest w mojej głowie coraz częściej. Z jednej strony chciałabym być szczęsliwa a z drugie wiem, że nie dane mi to jest. Boje się......

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

próbowałam leczyć się u psychologa ale wydaje mi się, że zupełnie nie rozumiała co mnie dręczy. Zrezygnowałam. Ponadto mieszkam sama w wynajetym mieszkaniu więc nie stać mnie na prywatne wizyty.

Zauważyłam ostatnio, że zaczęłam codziennie pić niby troszke na rozluźnienie ale dzisiaj nie napiłam się i czuję, że walcze ze sobą. Coraz gorzej jest :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi bardzo trudno jest opisać to co teraz czuję. W ogóle to nie widzę najmniejszego sensu w takiej egzystencji, nie wiem czy bardziej obawiam się takiego życia bez perspektyw czy śmierci. To przykre, chodzę przygnębiony, nawet matka zauważyła, że ze mną coś nie tak. Oczywiście z Nią o tym nie rozmawiam. Płakać mi się chce, boje się nadchodzącego dnia. Niedługo będę zmuszony zrezygnować z terapii, kończy mi się studenckie ubezpieczenie. Zostanę zupełnie sam, nie mam przyjaciół, bliskich znajomych. Kiedyś tak nie było, teraz lodowa bariera, która chroniła mnie od jakichkolwiek uczuć topnieje. Czuje strach ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi bardzo trudno jest opisać to co teraz czuję. W ogóle to nie widzę najmniejszego sensu w takiej egzystencji, nie wiem czy bardziej obawiam się takiego życia bez perspektyw czy śmierci. To przykre, chodzę przygnębiony, nawet matka zauważyła, że ze mną coś nie tak. Oczywiście z Nią o tym nie rozmawiam. Płakać mi się chce, boje się nadchodzącego dnia. Niedługo będę zmuszony zrezygnować z terapii, kończy mi się studenckie ubezpieczenie. Zostanę zupełnie sam, nie mam przyjaciół, bliskich znajomych. Kiedyś tak nie było, teraz lodowa bariera, która chroniła mnie od jakichkolwiek uczuć topnieje. Czuje strach ;(

 

 

Czytajac do mniej wiecej polowy Twojej wypowiedzi, jak był widział siebie.

 

Mam grono kumpli, najlepszy to samotnosc, cale zycie taki bylem.

Jestem mlody, cale zycie przede mna, a ja caly czas mysle ze nic nie ma sensu, ze jedyna opcja to samobójstwo, zeby się nie męczyc i sobie ulzyc. Jestem pieprzonym leniem, i nie mowicie mi ''wez sie w garsc'', ''twoje zycie w twoich rekach" - ja to wszystko wiem, az za dobrze, ale trudniej wykonac.

 

Nie wiem co robic, nie mam w sobie chyba wiary ze moze mi sie cokolwiek udac w zyciu. Wiem ze jak pojde na studia zawsze mam papierek i moge dostac lepsza prace, czy wyjechac za granice nawet w przyszlosci. Jednak wiem jak w moim przypadku bedzie to trudno skonczyc, nie specjalnie lubie sie uczyc. (zaoczne przerwalem po jednym dniu w tym roku i ogladam sie za inna szkola wyzsza...)

Z drugiej strony jesli nie skoncze studiow wiem ze cale zycie bede pracowal za najnizsza krajową, a wiadomo jak trudno o prace dodatkowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje objawy są od kilku miesięcy takie same : brak energii, entuzjazmu , chęci do pracy, to co zawsze mnie interesowało zeszło na szary koniec. Bardzo mnie to męczy na co dzień a do kolejnej wizyty u lekarza nie mogę się doczekać (16.10.)i liczę że w końcu trafię z leczeniem i zacznę normalnie funkcjonować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×