Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dystymia leczenie i przebieg Waszej choroby


januszw

Rekomendowane odpowiedzi

ja mam bezsens wszystkiego związanego ze mną, ale świadomość że inni potrafią prawdziwie żyć. Dlatego nie zgadzam się z twierdzeniem, że życie nie ma sensu, bo ma ogromny potencjał z którego ja niestety nie potrafię korzystać. to tak jakby konającemu z pragnienia człowiekowi puścić reklamę jakiegoś napoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no, ale ja właśnie to napisałam,ze jest to częścią kultury ludzkiej i daje inspiracje tylko innymi słowami, nawet napisałam, że na każdych studiach powinna być filozofia obowiązkowo przez 4 semestry ;)

mi starczyły 2 semestry żeby mieć jej dość zwłaszcza filozofia współczesna jest zbyt niezrozumiała na mój mały niedostatecznie pofałdowany mózg ale jak chciałem zasnąć to wystarczyło tylko zacząć czytać teksty Heideggera czy Husserla aby zasnąć. ;)

Ja to sobie lubię pofilozofować ale tak po swojemu a nie naukowo chociaż z wykształcenia jestem używając XIX wiecznej terminologii filozofem społecznym tak jak np Marks ;)

 

A co do sensu życia to dopóki mu go nie nadamy to takowego nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, przepraszam, że wtrącę...mnie pomaga Mąż i siła woli. Miałam ogromne trudności w dotarciu do lekarza, nie raz rezygnowałam, ale kiedy już nie mogłam wytrzymać sama ze sobą, łyknęłam leki, które jakoś stłumiły mój lęk i dałam radę. To pomogło mi uwierzyć, że mogę jednak. Nie raz, w dalszym ciągu, odwołuję wizyty u lekarza, znajomych, ale cały czas próbuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do sensu życia to dopóki mu go nie nadamy to takowego nie ma.

To ewidentnie myśl zgodna z filozofią egzystencjalizmu.

 

Ja uważam, że filozofia jest wspaniała. Gdyby nie filozofowie to nadal siedzielibyśmy w jaskiniach a ostatnim krzykiem mody byłby krzemień. Jak w moim życiu nastąpi lepszy moment to nie wykluczam, że może wybiorę się na studia filozoficzne a na pewno będę starał się przeczytać wszystkie ważne dzieła z filozofii. Ludzie to w większości pieprzone dupki, którzy mniemają się ludźmi a tak naprawdę ich życie podporządkowane jest zwierzęcym instynktom i dlatego filozofowie nie cieszą się dobrą sławą w takim społeczeństwie. Z filozofa taki sam pożytek jak z maklera pracownika fabryki skarpet taksówkarza czy np. sklepikarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Wiola*, przecież widzę, że osoby na lekach czują się tak samo źle jak ja bez leków.

 

Kiya! Ja bez leków nie funkcjonuję! Biorąc leki chyba ocieram się o normalność. Bez leków? Leżę i kwiczę.

 

Mnie rodzice musieli zaprowadzić na pogotowie bo nie byłam już w stanie samodzielnie chodzić, tam skierowali mnie do PZP, uznałam to za bzdurę i jeszcze się męczyłam z dwa miesiące, aż było tak tragicznie że stwierdziłam, że albo ten psychiatra mi pomoże albo umrę i się doczłapałam. Niepotrzebnie pozwoliłam na rozwijanie się tego beznadziejnego stanu, tyle że sama bym nie wpadła że to się leczy, uznałam że to ja jestem jakaś upośledzona, ewentualnie że mam jakiegoś guza mózgu, żałuję że do lekarza trafiłam tak późno, tyle bezsensownej męki.

 

Ja mogę Ciebie dopchać do tego lekarza!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, ale zapominacie, że ja już się leczyłam. Pół roku wycięte z życiorysu. Pół roku bycia zależną od małych białych pieprzonych pigułek. Ciągłe zwiększanie dawek i zmienianie leków. Tak ma wyglądać życie?

Może nie do końca, ale coś koło tego. Co jest złego w ćpaniu jakiś małych białych gówienek, jeśli one dają ci szanse na normalne życie?

Trzeba tylko trafić na odpowiedni lek tak mi się wydaje. No chyba, że twoje zaburzenia nie są związane ze złym neuroprzekaźnictwem(?) to już inna sprawa wtedy tylko psychoterapeuta może pomóc. Ja np. biorę seroxat po pewnym czasie przestał na mnie działać, więc nawet nie chciałem słyszeć o zwiększaniu dawki z 20 mg w górę. Wolę to odstawić w cholerę i zacząć się leczyć czymś, co będzie rzeczywiście na mnie działało. Bo tak na prawdę to nie zależy mi na tym żeby GlaxoSmithKline zarobiło na mnie więcej. Niestety ich cukierki okazały się gówniane, więc niech inni je biorą ja poszukam sobie czegoś nowego.

Paroksetyna to mój pierwszy lek, więc może stąd moja nadzieja na wyleczenie nie wiem jak na to będę się zapatrywał, kiedy np. jakaś piąta z kolei substancja czynna mnie zawiedzie. Gówno się zdarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya a badałaś tarczycę?

 

Jeśli chodzi o leki to z pięciu które jadłam tylko jeden był dobry, reszta to syf, większy, mniejszy - kupa czasu stracona na testowanie i nadzieję że będzie lepiej i te skutki uboczne do dupy. Koszmar. No ale jak nie było wyjścia to się jadło i umierało dwie godziny na podłodze z niemożliwości poruszenia się. Teraz po dwóch latach testowania chyba zaprzestanę na konkretnym zestawie leków (wenlafaksyna + fluanxol), po dwóch latach jedzenia różnych tableteczek. JUHU!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, Ty chyba nie masz dystymii ale bardziej to depresja. Bez leków sobie nie poradzisz. Zresztą jak mnie dopadnie podwójna depresja to pewnie też z podkulonym ogonem pójdę po proszki bo prawdopodobnie nie znajdę już tyle sił by bez nich zachować pozory normalności. Ze zwykłą dystymią jakoś daję radę ale ile mnie to siły kosztuje wiem tylko ja i Wy bo znacie to paskudztwo.

Jak mniej to kontroluję to od razu można zauważyć moją aktywność na forum i użalanie się nad sobą.

Bezpodstawne zmęczenie ze zmęczeniem na kontrolowanie tego uczucia wysysa większość energii i na życie pozostają już tylko okruchy. Myślę, że dlatego udręczony mózg czy podświadomość wciąż generuje kołysankę do snu- "umrzeć, jak wspaniale jest umrzeć i odpocząć" czasami nawet w momentach kiedy jest wszystko OK a nawet lepiej. No i paradoksalnie do tego wszystkiego nie zamierzam na razie zrobić nić głupiego.

Kiya!!!, jeśli już choroba kontroluje twoje życie a nie TY to pora znów sięgnąć po leki.

Jesteś fajną dziewczyną, nie poddawaj się i resztką sił zawalcz o siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×