Skocz do zawartości
Nerwica.com

pogadanki o wszystkim


betty_boo

Rekomendowane odpowiedzi

kasiu, to fajnie ze chodzisz na ligote, jaaa - na czym polega ta terapia - na tym że jest krótkoterminowa i zorientowana na przyszłosc, pracuje sie na mocnych stronach pacjenta.ciezko mi to wytlumaczyc bo nie mam porównania z innymi rodzajami terapii, w kazdym razie nie grzebie sie tak za bardzo w przesżłosci tylko mówi sie o terazniejszosci:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no mamy swoj watek :mrgreen:

hmm moja terapia nie jest skupion na niczym nawet na przeszlosci- kobieta o nia nie pytala

poprostu gadamy o tym o czym ja zaczne mowic

z jakim problemem aktualnie przychodze

i tak kiedy przyszlam z problemem referatu do niej to wyszlo na to ze albo mam nie pojsc na to albo brac leki

 

nie wiedzialam ze na tym terapia ma polegac

myslalam ze na tym by sprawic bym nie bala sie isc na ten referat bez lekow brania

 

a tak ona lyka wszystko co ja jej mowie

mowie jej ze bez lekow nie dam rady pojsc to ona no to je bierz,albo wymyslmy sposob bys nie musiala isc anieg

 

dziekuje ale nie mam zamiaru placic 60 zl za to co ja JUZ WIEM

 

boo a ta terapia ma jakas nazwe ta krotkoterminowa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, to metoda ericksonowska.

 

twoja teraputka lyka wszystko co jej powiesz-hmm, generalnie taka jest jej rola bo musi akceptowac twoje uczucia.

 

wymyslilyscie tez rozwiazania: leki lub nieobecnosc na zajęciach - ok.

 

mi sie przypomina jak to było u mnie...ja bałam sie chodzic do pracy (tzn bałam sie dyrektorki) i psychoterapeuta zwrócił mi uwage na kilka bardzo waznych rzeczy, których sama bym nie wymysliła:

a) dla kogo tam chodze? - odpowiedzialam ze dla siebie i dla uczniów, a nie dyrektorki

b) kazał mi ustawic takie laleczki które były mna, uczniami i dyrektorka i zapamietac ich ustawienie

c) kazał mi sie skupic na zadaniach, jakie mam do wykonania

d) zapytał czy sa tam jakies osoby które lubie i z którymi czuje sie bezpiecznie? (a bylo ich duzo!) kazal mi myslec o tych osobacz

e) i pare innych rzeczy , które były zwiazane z konretna sytuacja wiec juz nie bede ich opisywac

 

 

wydaje mi sie ze to moje "przerobienie" problemu jest bardziej całościowe i uniwersalne, takie perspektywiczne, niz twoje, prawda?

moze powinnas zmieni te terapeutke na kogos bardziej doswiadczonego ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"twoja teraputka lyka wszystko co jej powiesz-hmm, generalnie taka jest jej rola bo musi akceptowac twoje uczucia."

 

 

hmm akceptowac ma wszystko? nawet jesli ja cos zle odbieram i mam niewlasciwie uczucia czy cos? to jaki sens jest chodzenia na terapie skoro ona ma akceptowac wszystko we mnie? bez negacji

 

ona zdaniem mojego psychiatry ma duzo doswiadczenie ,jakis artykul nawet wydala czy w necie sie ukazal z ni awywiad

 

sluchaj co do tych rozwiazan to ona nie wymylila ich tylko ja je wymyslilam wlasciwie to wiedzilam o nich zanim do niej poszlam wiec wychodzi na to ze poszlam tam tylko wygadac sie i o pozwolenie brania lekow

to bkl warunek mojego psychiatry ze najpierw terapeutka ma wyrazic zgode ne ten lek..

nie chce mi sie zmienial lekarza szkoda mi kasy- bo nikt nie zmieni mnie na inna osobe

 

moim zdaniem powinna na tym polegac terapia by ona /jej zalezalo na tym bym poszla na ten referat bez lekow! a ona nic nie probowala mi zmienic nastawienia tylko nie idz albo faktycznie lek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłam na jednym spotkaniu ericksonowskim, i na tym sie skończyło :/

 

A propo referatu i osoby prowadzącej psychoterapie to powinna podbudować zmobilizować, doradzić jak oddychać by się za bardzo nie stresować itp., a takie unikanie problemu to żadne rozwiązanie i chyba najgorsze, jak można pocjentowi radzić nie idź, nie zmierz się z tym, czyli ponosiosła fiasko IMHO

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam z nia spotkanie niby za tydzien i szkoda mi kasy by isc ,ale stwerdzam moze pojde i zobacze co mi doradzi?

wogole miala mi dac odpowiedz... sms czy mam brac lek po rozmowie z psychiatra- chyba do niej zadzwonie jutro

bo zaczynam sie wkurzc ze ktos mnie olewa...

 

a ja serio nie wiem co obic czy isc i brac lek czy nie is ci nie brac leku

paranoja nie umiem sama podjac decyzji co jest lepsze wiec uciekam

 

a ona dziwne podejscie serio...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie jestem w stanie jej tego powiedziec ,nie umiem ,boje sie

kiedys krecilam cos ze nie daje mi nic ta tarapia

to ona dala mi do zrozumienia ze moze warto na nia nie chodzic cos w tym stylu

i powiedziala ze nasteponym razem porozmawiamy o sensie terapii

ale widocznie o tym zapomniala bo nei bylo rozmowy...

 

wole uciec.. czyli powiem z ekasy nie mam a reszte znaja cmnie przemilcze:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest Twoja wina, z terapeutą tak jak z nauczycielem, albo wzbudzi w nas zaufanie albo będziemy go unikać. Szkoda dalej wydawanych pieniędzy na nic warte porady, kurde u mnie jak już coś założe z góry, że mi nie pomoże to rezygnuje, i co bym nie robiła i tak to nie przyniesie efektów. A lekarz, sam dobrał psychoterapeutkę? Decyzja zawsze należy do Ciebie co dalej z tym zrobisz....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tym bardziej jak podejmuje sie próby psychoterapii, ma się względem niej jakieś oczekiwania a terapeuta tylko rozmawia, niektórzy właśnie tego potrzebują, wygadania, i taka forma im odpowiada. Mam nadzieję, że w końcu trafiłam na mojego mentora, dzisiaj po spotkaniau, jednym zdaniem, dał mi do myślenia nad swoją wegetacją, zawsze jakoś stroniłam od mężczyzn lekarzy ale w tym przypadku to chyba to czego potrzebowałam, bo z kobietami trudniej było mi się dogadać, nawiązać dialog wymiany myśli, zawsze czułam, że mnie oceniają już po pierwszych minutach i konczyłam psychoterapie po jednej wizycie. jaaa, a z psychoanalityka korzystałaś może?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mocca to jesli jedno zdanie na Ciebie wplynelo to moze mi powiesz je tu:D i mnie zmieni moze tez:)

 

nie korzystalam z psychoanalityka tylko tej kobiety terapeutki i psycholog troche lepszej od niej

ja chce zmian w zyciu widziec ja czuc a nie wygadac sie- to mi nie pomaga

oczekialam od terapeutki wskazowek ,wiary we mnie,i zmian w moim zyciu ,nastawienia

a nie przychodze i spowiedz:)

 

wiem ze mam leki wiesz ze mam mysli natrętne a mimo to ich nie moge powstrzymac np. w centrum handlowym na pietrach - boje sie chodzic boje sie ze skocze..

zyje samotnie ,sama ,bez nadziei na przyszlosc ,bez pracy ,nigdy prakycznie nie majac chlopaka - nie wiem jak moze sie to zmienic skoro ja nie umiem:/ i odrzucilam juz nadzieje by zyc realnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurde psychoanaliza, ciekawy temat, wertujesz po swoim życiu, wywalasz swoje traumy od dzieciństwa i doszukuje się prawdy czyli wlasnejo "ja" które nami kieruje, jak i dlaczego akurat tak.

 

Jak usłyszałam tylko te słowa: pani nie ma celu by rano wstawać... to był szok dla mnie, uśmiercenie w jednej chwili, a przecież nie tego jednak chce, pomimo tych swoich negatywnych myśli, te słowa daly mi dzisiaj sporo do myślenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe czyzbys tez rano nie wstawala mocca? ;)

 

ja tez nie mam celu by wstawac wiec spie ile wlezie wkoncu nie pracuje :-| - sama to powidzialam nawet terapeutce...ze po co mam wstawac rano jak chociaz we snie nic nie czuje

 

tak napewno chcialabym poznac swoje JA chociaz mam wrazenie ze znam je tylko nie wiem dlaczego tak wszystko naraz u mnie i czy da sie to zmienic i czy serio tylko jedna rzecz tak wplynela na to jaka ja jestem? wkoncu moj brat przezyl to samo a jednak jest przeciwienstwem mnie :( wiec czego ja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie, wcale nie jest takie bezsensowne.

 

moze miedzy rodzicami bylo przez te 3 lata troche lepiej? poza tym wy roznicie sie na dodatek płcia...mnie to troche przekonuje.

 

a poza tym skad wiesz co podziejej sie z twoim bratem za kilka, kilkanascie lat?moze nic , a moze cos innego...you never know

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm ale w momencie jak rodzila sie jej siostra albo moj brat

to malo co moze dziecko pamitac z okresu 1 rok-3 latka

 

obojetne co by sie dzialo w domu

 

tu chodzi o wychowanie raczej , kiedys dziecko juz ma pamiec i kontaktuje ,wtedy ksztaltuja sie emocje...

wydaje mi sie ze jesli mojemu brat nic nie jest w wieku 27 lat to juz mu nic nie bedzie w przyszlosci

moje pierwsze objawy chorobowe juz byly w podstawowce a on nie mial zadnych wiec male prawdopodobienstwo choroby jego w przyszlosci- na szczescie;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×