Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osoby,które są już zdrowe lub prawie zdrowe-ile nas tu jest?


Róża

Rekomendowane odpowiedzi

Może to głupie,ale pomyślałam sobie,że jeśli się powpisujemy,to osoby,które są jeszcze daleko "w lesie"zostaną podbudowane,że z tego jednak da się wyleźć :DNo kilka osób zdrowych już stąd uciekło,ale jeszcze trochę zostało.Może piszmy też z czego konkretnie wyszliśmy.Ja-nerwica depresyjno-lękowa z natręctwami i zaburzenia osobowości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica lękowa i zaburzenia osobowości (czy coś w ten deseń, rozmawiałem o tym z psychologami, ale nigdy nie dostałem diagnozy na piśmie).

 

Czuję się prawie zdrowy. Będę pewny, gdy sprawdzę się w nowych stresujących sytuacjach.

 

Póki co nie chcę stąd uciekać, bo są tu fajni ludzie, którzy chcą się wyleczyć i dla których, jak sądzę, moje przemyślenia mogą być przydatne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, nie chcę nikogo sprowadzać z obłoków na ziemię - ale z nerwicy nie da się wyleczyć - to choroba na całe życie - tak jak np. cukrzyca, czy nadciśnienie, można ją zaleczyć, utrzymać w remisji nawet bardzo długo, ale trzeba się liczyć z tym, że może wrócić w każdej najmniej spodziewanej sytuacji życiowej, trzeba stale zażywać leki - tzw. dawki podtrzymujące, a w razie najmniejszych symptomów zwiększać je pod kontrola lekarza i udać się na terapię. trzeba być świadomym tej choroby. Nie wymądrzam się, ale choruję już 9 rok i wiele przeszłam z tą chorobą, pozdrawiam wszystkich "zaleczonych" :D R.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pirania. Proszę Cię o jedno, nie odbieraj nam nadzieji, a sama także nie myśl o tym, że choroba może wracać. Nieraz jest tak,że to co w głowie sobie uplanujemy, później się sprawdza. Tak np. jest ze strachem, najpierw zaczyna się w głowie, dopiero później kończy na ciele. Pozdrówka, zobaczysz będzie dobrze :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

choruję na nerwicę afektywną dwubiegunową, zaczęłam od epizodu depresji, której prawie nie leczyłam, borykałam się z nią sama, potem były fazy maniakalne na przemian z depresją, z których nie zdawałam sobie sprawy, kolejny rzut fazy maniakalnej był tak mocny, że sama zgłosiłam się do szpitala. Od początku choroby do uświadomienia jej sobie i leczenia mineło prawie 5 lat, ale poznaję ją cały czas - rok temu kolejne "objawienie" - fazy mieszane. Po pierwszej depresji byłam pewna że jestem zdrowa, nawet po pierwszym pobycie w szpitalu - po paru miesiacach zażywania leków - lekarka odstawiła mi je i myślałam, że to już koniec choroby. Za każdym razem mówię sobie, że juz się nie dam!, ale to niestety nie jest zależne od nas.......... R.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pirania. Zdaję sobie z tego sprawę, w każdej książce jest to napisane. Ale ja jak każdy nie mogę się z tym pogodzić, tak bardzo chciałabym być zdrowa i nie mieć żadnych problemów. Świat wygląda inaczej, ale nie mogę się teraz załamać, już tyle przeszłam i tyle jeszcze przede mną. Pozdrówka :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co ja mam powiedzieć?

Nie jestem w leczeniu, nie mam diagnozy, ale właśnie to forum uświadomiło mi, że to co mam to mogą być objawy nerwicowe i za razem zainspirowało do szukania rozwiązań. Więc..? 8)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale to niestety nie jest zależne od nas

To, jak potraktuję swoje lęki jest całkowicie zależne ode mnie.

 

Chyba wszyscy rozumiemy, że nerwica nie "znika". Z nerwicą (a może na przekór nerwicy) uczymy się żyć.

 

Piranio, życzę Ci powodzenia w dalszej walce. I nieco więcej wyczucia co kiedy wypada powiedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudno mi coś powiedzieć. Z pewnością powinnaś się zgłosić do psychologa, lecz nie zawsze, mi np. lekarze nie umieli pomóc, w najgorszych chwilach to przyjaciele pomogli mi przezwyciężyć chorobę i to właśnie im sporo zawdzięczam. Pozdrówka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pirania sorki ale się nie zgodzę można z nerwicy wyjść i bez leków ,nie jest to zadna choroba tylko schorzenie ,a jeśli nawet miałyby być jakies nawroty , to co mnie to obchodzi ? raz sobie poradziłam to i ewentualnie jak coś będzie nie tak tez sobie poradzę .Jestem teraz o wiele silniejsza i wiem co mam robić żeby sie czuć dobrze .Po prostu już sie nie boję bo wiem że to TYLKO nerwica .Nawroty mogą być wtedy jak czlowiek stale myśli kiedy nerwica wróci :idea: Wracając do tematu miałam nerwicę lękową z agorafobią ;) WYLECZONA :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dążenie do wolności - wolności od choroby jest bardzo ważne. Ważne jest to żeby trafić na odpowiedniego lekarza, na doświadczonego psychologa, do któych można mieć pełne zaufanie, do których mozna się zwrócić w każdej chwili. Bardzo ważne są relacje z naszymi bliskimi, którzy też muszą nauczyć się żyć z naszą chorobą. Żeby żyć w "równowadze" trzeba czuć się potrzebnym, trzeba znaleść sobie jakieś zajęcie, które będzie nas absorbowało, trzeba "wyjść do ludzi", przełamać się, pokonać swoje słabości. Wiele spraw w swoim życiu musiałam przewartościować, wiem, że nie mogę pracować w swoim zawodzie, że zawiodłam pokładane we mnie nadzieje swoich rodziców, że przez chorobę jestem parę lat "do tyłu", ale nie poddaję się - życie jest takie piękne. R.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sory jeśli kogoś uraziłam - nie było to zamierzone. w tym co piszę jest chyba trochę żalu do losu o to, że już nieraz czułam się "wyleczona", a ostatnio spotkałam kumpla, który czuł się wyleczony, wrócił na wcześniej przerwane studia, odnowił kontakty, a tu nagle go "złamało" i znowu musi chodzić na terapie - nie był przygotowany na taką ewentualność i strasznie go to "powaliło", że jego plany życiowe biorą w łeb, pocieszałam go, że za 2 - 3 miesiace znowu zapomni o chorobie, a on zadał mi pytanie - "i co dalej?".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, nie chcę nikogo sprowadzać z obłoków na ziemię - ale z nerwicy nie da się wyleczyć - to choroba na całe życie

 

Bzdura totalna Poczytaj naukowe ksiazki Polecam ICD9 bo ICD10 w sprawie nerwic jest bardziej skomplikowane

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dążenie do wolności - wolności od choroby jest bardzo ważne. Ważne jest to żeby trafić na odpowiedniego lekarza, na doświadczonego psychologa, do któych można mieć pełne zaufanie, do których mozna się zwrócić w każdej chwili. Bardzo ważne są relacje z naszymi bliskimi, którzy też muszą nauczyć się żyć z naszą chorobą. Żeby żyć w "równowadze" trzeba czuć się potrzebnym, trzeba znaleść sobie jakieś zajęcie, które będzie nas absorbowało, trzeba "wyjść do ludzi", przełamać się, pokonać swoje słabości. Wiele spraw w swoim życiu musiałam przewartościować, wiem, że nie mogę pracować w swoim zawodzie, że zawiodłam pokładane we mnie nadzieje swoich rodziców, że przez chorobę jestem parę lat "do tyłu", ale nie poddaję się - życie jest takie piękne. R.

 

Wszystko to prawda,ale trzeba umieć liczyć przede wszystkim na siebie.Trzeba nauczyć się żyć bez nerwicy.To bardzo proste,chociaz droga do tego wydaje się daleka i skomplikowana.Piranio-niestety nie jesteś jeszcze zdrowa :( Ale juz niewiele ci brakuje-wystarczy przestać płakać nad sobą,rozpamietywać,że ci się noga powinęła i był nawrót i zacząć mysleć,że nerwica jest wyleczalna,bo jest.Trzeba tylko chcieć z niej wyjść definitywnie i raz na zawsze.

 

Cieszę się,że się wpisujecie.Wiem,że jeszcze sporo ozdrowieńców się nie wpisało,może nie trafili jeszcze na ten temat. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc, i ja dodam swoje trzy grosze. Nerwice mam od dziecka-ojciec alkocholik. Na poczatku zeszlego roku zaczelam sie leczyc. Teraz wyszlam na prosta.Dostalam nowe zycie. Nerwica moze wrocic lub nie.To zalezy od nas.Dlugo mi i lekarka i terapeutka na ten temat mowily. Teraz jednak wiem ze jakby tylko dala pierwsze objawy , co mam robic aby niedopuscic aby zostalo. Po prostu jestem teraz po leczeniu duzo madrzejsza. Leczenie wrocilo mi zycie.Wiare w to ze nie spedze reszty zycia zamknieta w domu. Podrozuje , pracuje, jestem wsrod ludzi. Dla mnie to ogromna radocha ze z corka mozemy same jechac do kina czy na zakupy. Ona czekala na to 14 lat. Gdybym mogla cofnac czas nie zawachalabym sie odwiedzic psychiatry czy psychologa. Nie zmarnowalabym tylu lat. Teraz chlone wszystko jakbym miala nadrobic stracony czas . Zycie jest piekne i nie traccie go. Nie poddawajcie sie nerwicy tak jak ja.Byl czas ze naprawde myslalam ze juz nic dobrego mnie w zyciu nie spotka, bo sama nie moge sie nigdzie ruszyc. Jednak jakis duch czuwal nad moja osoba i kazal mi sie leczyc. Jestem losowi za to bardzo wdzieczna. Odnalazlam sie na nowo czego i wam zycze z calego serca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę że nerwica lezy nie tylko w jakis zadawnionych konfliktach emocjonalnych, ale i w naturze kazdego z nas- jestesmy po prostu bardziej wrazliwi niz inni i stad pojawiaja sie w nas rózne objawy nerwicowe. Więc według mnie to raczej kwestia poziomu wrażliwosci i tego czy za wszelka cene staramy sie ja obnizyc, czy starac sie ja zaakcepowac i zyc z nia, i czerpac radosc z zycia. Ja wierze ze z taka jaka mam ja, da sie zyc i byc szcesliwym. Staram sie chronic siebie przed sytuacjami które wywołują ból i lęk, i uwierzyc ze to ze sie boje, ze fakt tego ze bardziej intensywnie odczuwam i badziej cierpie (nawet z błachych powodów), nie zamyka mi drogi do tego by pokochac siebie i byc szczesliwą. Więc wydaje mi sie ze nerwica jest uleczalna, ale tylko po tym jak na prawde zrozumie sie i pokocha swoja własna naure. Coś w tym sensie:)Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biedronko,kosztowało mnie to wiele pracy i "rozmów " z samą sobą.Na początku zrobiłam sobie rachunek sumienia i wyszło,że strasznie się nad sobą użalam.Tzn.-np.nie pojadę do supermarketu,bo zemdleję,ludzie będą się gapić,a może ktoś mnie okradnie itp.Albo-jestem chora,nieszczęśliwa,a nikt mnie nie rozumie,ignorują moje dolegliwości,nie mogę tego albo tamtego robić itd.,albo-miałam tak i tak przerąbane życie,nic mi nie wychodzi,niczego znaczącego nie osiągnęłam itp.Pewnie to znasz.Więc doszłam do wniosku,że jeśli nie przestanę się usprawiedliwiać sama przed sobą tymi bólami i tak będę się oszczędzać we wszystkim,to do końca życia z tego nie wyjdę.Więc nauczyłam się kontrolować swoje emocje(nie jest to takie trudne jak się wydaje).Np.-nie mogę czegoś tam i już czuję się rozmemłana psychicznie.Wtedy mówię sobie-o nie,stop!Właśnie,że możesz,w takim samym stopniu jak każdy!i to działa,naprawdę.Trzeba tylko trochę poćwiczyć.Poza tym zamknęłam za sobą przeszłość.Nie wracam do złych wspomnień.I-przede wszystkim zmuszanie się do zajęć,żeby nie siedzieć bezczynnie.Lęk-zmienianie toru mysli.Mówiłam sobie,to TYLKO nerwica,nic mi nie będzie-i zajmowałam mysli wszystkim innym,tylko nie dolegliwościami.Nawet nie wiesz,jak to szybko zaczyna działać.Więc-podsumowując-nie rozczulać się nad sobą,nie wsłuchiwać w swoje dolegliwości,wprowadzić sobie dyscyplinkę,lekceważyć własny lęk.Okazało się,że to proste jak drut.Próbuj,powodzenia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×