Skocz do zawartości
Nerwica.com

ofiara gwaltu


Rekomendowane odpowiedzi

To chyba najgorsza rzecz jaka możne się przytrafić kobiecie.12 lat temu się to stało.To 12 lat wykreślonych z mego życia.Nie będę wam opisywać moich męczarni, bezsennych nocy, leków i całego tego syfu.

Ja mam to już za sobą, nareszcie trafiłam na odpowiednia terapie, Wam tez tego życzę. Dziewczyny, nie bójcie się o tym mówić!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem sobie w stanie wyobrazić twojego cierpienia. Ja przeżyłam tylko próbe gwałtu a nie mogłam się z tego otrząsnąć.

Piszesz żeby nie wstydzić się o tym mówić. Dobrze, będziesz więc pierwsza osobą, której to opowiem. Pierwszy raz w życiu wyrzucę to z siebie.

To była niedziela, ciepły wieczór(po 21) zaraz przed długim majowym weekendem. Szłam do domu od tramwaju. Musiał za mną iść. Poczułam silne szarpnięcie za kurtkę, obróciłam i go zobaczyłam! Gapił się na mnie z jakimś obłędem w oczach! Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam tylko krzaki, wiedziałam, że nikt mi nie pomoże. Zaczął... rozpiął rozporek. Zdrętwiałam, zatkało mnie, zgłupiałam do tego stopnia, ze myślałam, ze za chwile UMRĘ, nie przeżyje tego! I wtedy... naglę czegoś się przestraszył- uciekł! Usłyszałam rozmowę to byli jacyś ludzie, którzy akurat tamtędy szli.

Ruszyłam w kierunku domu. Byłam niedaleko, ale to była najdłuższa droga do domu jaką w życiu odbyłam! Cały czas wydawało mi się, że zaraz pojawi się przede mną! Wejście do klatki to była prawdziwa męka bo byłam pewna, że już tam na mnie czeka i wyskoczy z windy albo ze schodów. Kiedy dotarłam wreszcie pod drzwi okazało sie, że mam powazny problem z otworzeniem zamka- ręka chodziła mi wte i wewte. Nie chciałam dzwonić, nie chciałam żeby rodzice mnie zobaczyli! Kiedy wreszcie weszłam, przemknęłam szybko i zamknęłam się w swoim pokoju. Tam całkowicie puściły mi nerwy. Chodziłam w kółko jak kurczak z odciętą głową i powtarzałam- dziękuję, dziękuje, dziękuję- taka byłam wdzięczna za tych ludzi, że pojawili się w samą porę. Nie mam pojęcia jak długo to trwało, ale w końcu musiałam usnąć bo obudziłam sie następnego dnia ubrana i w butach od dworu na nogach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natascha, Dobrze, ze o tym piszesz, jest wiele innych dziewczyn, które przeżyły to co my i myślą, ze to tylko im się przytrafiło, ale to nie prawda. Chciałabym aby ten post pomógł wszystkim tym dziewczynom i kobietom, które przeżyły to czego nie powinny. Trzymaj się !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest podejscie polcji do tego typu spraw jesli chodzi o dziecko sprawa jest jasna jesli o kobietę lub nastolatkę to juz na przesłuchaniach padaja dziwne pytania typu :a moze sama chciałas i tak juz raz skrzywdzona koieta jest krzywdzona po raz kolejny tym razem w imie prawa... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na przesłuchaniach padaja dziwne pytania typu :a moze sama chciałas
Takie pytania padają z powodu prawa, które w założeniu ma dociekać prawdy. Pewnie nie padałyby, gdyby oprócz gwałtów, nie pojawiały się również fałszywe oskarżenia o gwałt, np. mające być formą zemsty. Dlatego konieczne jest zadawanie takich pytań. :roll:

Prawo, prawem, a i tak najwięcej zależy od tego, czy będzie egzekwowane przez osobę taktowną. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja uwazam, ze podczas przesluchan powinien byc obecny specjalista, ( terapeuta lub psycholog) ktory prowadzi terapie. Wtedy ofiara gwaltu czulaby sie bezpieczniej i nie bylaby narazona na niewlasciwe pytania. Uwazam, ze ofiare gwaltu powinny przesluchiwac kobiety- policjantki, bo faceci- policjanci czesto sie solidaryzuja z gwalcicielem. W policji jest b. duzo agresywnych facetow, ktorzy maltretuja wlasne zony, wiec na taki przypadek patrza z przymruzrniem oka :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja uwazam, ze podczas przesluchan powinien byc obecny specjalista, ( terapeuta lub psycholog) ktory prowadzi terapie. Wtedy ofiara gwaltu czulaby sie bezpieczniej i nie bylaby narazona na niewlasciwe pytania. Uwazam, ze ofiare gwaltu powinny przesluchiwac kobiety- policjantki, bo faceci- policjanci czesto sie solidaryzuja z gwalcicielem. W policji jest b. duzo agresywnych facetow, ktorzy maltretuja wlasne zony, wiec na taki przypadek patrza z przymruzrniem oka :(
Jak dotąd prawo dopuszcza obecność psychologa, specjalnie przeszkolonych (do takich sledztw) prokuratorów, sędziów w przypadku przesłuchiwania dzieci. Jednak praktyka stosowania takich zapisów prawnych niestety dopiero "raczkuje" w naszym kraju. :roll:

Pozostaje mieć nadzieję, że tego typu mechanizmy będą stosowane coraz sprawniej przez wymiar sprawiedliwości oraz, że taka praktyka będzie również stosowana w przypadku podobnych przestępstw względem osób dorosłych :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi przy okazji składania zeznań w innej sprawie na tego człowieka policjant zaproponował złożenie zeznań w tamtej chwili 'teraz albo nigdy'. I dodał :' Tylko pamiętaj że wtedy dowie się nie tylko prokurator, ale także twoja rodzina i znajomi'...

Nie dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi nawet nie przyszło do głowy, że powinnam iść na policję. Jedyne czego chciałam to schować się przed światem. I później jak się dowiedziałam o tej dziewczynie- zgwałconej w windzie, w mojej okolicy, zastanawiałam się czy to moja wina.

Ona nie miała tyle szczęścia co ja. Jej nikt przez przypadek nie uratował- tak jak mnie. Gdybym nie była taka bezmyślna i zgłosiła to policji, podała rysopis(przecież rozpoznałabym tą mordę wszędzie! :evil: ) moze by go złapali albo przynajmniej wypłoszyli z okolicy i ta dziewczyna nie musiałaby przechodzić przez ten koszmar :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A moje życie upływa od wspomnienia do wspomnienia. Pomiedzy jest nawet znośnie ;)

Zajrzałam na forum po raz pierwszy od dawna, chciałam się wygadać, bo duszę się wspomnieniami. Ale jakoś nie potrafię.

Wiem, że warto mówic, wiem, że da się z tym zyć, bo żyję już jakiś czas po. Nie wiem tylko jak sobie pomóc, jak sprawić, by ból nie przysłaniał mi tego co jest dziś. Nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jest to łatwe ja jestem na terapii udało mi sie załozyc rodzine kilkanascie lat temu.nie zgłosiłam wtedy byłam na to za mała i za głupia(miałam 9 lat) teraz juz za późno wiec nie widze sensu staram sie zyc czasem wraca pamietam kazda chwile...przekleta pamiec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też zostałam zgwałcona. Minęło sporo czasu, a ja wciąż nie mogę sobie z tym poradzić, to wciąż wraca, jak jakiś koszmar, wciąż czuję się jak g*wno:-/ Nie mam kasy na psychoterapie to raz, dwa – nigdy nie wiadomo czy nie trafi się na osobę, której zależy tylko na tym, by wyciągnąć jak najwięcej kasy od Ciebie i czy Ci będzie potrafiła pomóc, a trzy....nie umiem się na to zdobyć. Nie potrafię iść do obcej osoby i wywalić kawę na ławę – mam najprawdopodobniej problem z zespołem takim i takim, ponadto zostałam zgwałcona, wymienić wszystkich moich barier i lęków, które pojawiły się być może w następstwie tego.... Chcę coś z tym zrobić, bo przeszkadza mi to w codziennym życiu. Boję się iść do pracy – bo co, jak kogoś spotkam? Co pomyśli? Mam też chory przerost ambicji. Najchętniej wyjechałabym do innego miasta, gdzie nikogo nie znam. Ale wiem, że to jest chore.

Na każdym kroku wpadam w paranoje! Ale jeśli chcę żyć normalnie – trzeba coś z tym zrobić. Mam dość wpadania w paranoje na każdym kroku. Lecz nie potrafię nic z tym zrobić:-(

Czasem jakiś głos wewnątrz mnie krzyczy "POMOCY!!!!!", lecz nikt go nie słyszy....Różne mi rzeczy do głowy przychodzą, byle się tylko od tego uwolnić, byle zapomnieć, wymazać z pamięci......

Pomocy! :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam kasy na psychoterapie to raz, dwa – nigdy nie wiadomo czy nie trafi się na osobę, której zależy tylko na tym, by wyciągnąć jak najwięcej kasy od Ciebie i czy Ci będzie potrafiła pomóc, a trzy....nie umiem się na to zdobyć.

I nie musisz jej mieć są miejsca gdzie terapie są darmowe a że cięzko zacząć wiem,sama zaczynałam ciężko się bylo przyznać ale wiesz jeszcze ciężej z tym życ samemu naprawdę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej,

zdajesz sobie sprawę, że na psychoterapię można chodzić za darmo, na NFZ, jeśli jesteś ubezpieczona?

Wtedy nikt od Ciebie nie bierze pieniędzy = nie będziesz się zastanawiać nad tym, czy ta osoba przypadkiem nie chce tylko od Ciebie wyciągnąć kasy...

Co mamy rozumieć przez "wpadanie w paranoje"?

 

Na pewno musisz się z zaistniałą sytuacją uporać, bo - jak sama widzisz - nie potrafisz tak funkcjonować.

Nie bój się lekarza, pomyśl, ze możesz raczej coś zyskać, niż stracić...

Na początku terapii na pewno będzie Ci ciężko, ale potem poczujesz ulgę i nie będziesz żałować.

 

Jeszcze tak zapytam - wspiera Cię ktoś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W wieku 13 lat przechodziłam przesłuchanie po próbie gwałtu - w obecności pani psycholog. Ale niewiele mi to pomogło, na tym przesłuchaniu czułam się chyba nawet gorzej niż kiedy to się działo. Pani sędzia traktowała mnie jak, za przeproszeniem, młodocianą prostytutkę, była bardzo opryskliwa, próbowała wręcz wmówić mi, że sama tego chciałam, bo ten facet - zupełnie mi nieznany - rzekomo przypominał mi ojca :|, że NA PEWNO byłam prowokacyjnie ubrana i to go skusiło. Pani psycholog natomiast zwracała się do mnie jak do pięcioletniego dziecka i w kółko tylko powtarzała, żebym nie płakała, bo za drzwiami czeka na mnie mamusia i zaraz mnie przytuli i już wszystko się ułoży. Obie panie zwracały się do siebie dość nieprzyjemnie i dochodziło między nimi do ostrych wymian zdań. A ja w zasadzie nie wiedziałam jak mam się czuć, bo jedna traktowała mnie jak ofiarę, a druga jak nie przymierzając winowajcę całego zajścia, co pewnie by mi wmówiła gdybym posiedziała tam jeszcze chwilę dłużej... Potem dostałam do wypełnienia test złożony z całej masy pytań w stylu "czy lubisz wakacje" i "jak bardzo kochasz rodziców"...

Zdaję sobie sprawę z tego, że takie są procedury, ale właśnie to całe przesłuchanie dopiero sprawiło, że poczułam się jak śmieć i szerokim łukiem omijam miasto, w którym miało to miejsce. I do dziś większe obrzydzenie czuję na widok starej, wypacykowanej baby o kręconych blond włosach niż na myśl o gwałcie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedziałam, że można gdzieś iść za darmo, ale już teraz wiem;)

Tylko jeszcze nie wiem JAK....boję się cholernie. No i już pomijając sam "temat" z jakim przyjdę....co, jeśli ten psycholog mnie zmieni w kogoś innego? Jeden z punktów paranoi;)

Wpadanie w paranoje - bardzo szeroki zakres ma to "pojęcie".

Np. szukam pracy, ale nie pójdę to takiej, gdzie mogę spotkać jakieś osoby - czyli w sumie do większości (np.głupi sklep, bar, restauracja, ale i banki i wiele innych), bo co jak spotkam JEGO ?!

Boję się jechać w kierunkach pewnych dzielnic w moim mieście, bo co jak spotkam JEGO?

Ani nie chcę przejeżdżać obok jego pracy, bo może akurat będzie tam jechał lub wracał? (To była osoba którą znałam).

Większość imprez itp. też omijam szerokim łukiem, a także miejsc w których mógłby się pojawić.

To naprawdę bardzo ogranicza i to życie z ciągłym lękiem....

Albo strach, że przeszłość (od której się niby odcięłam) wróci, co jak on lub ktoś z jego znajomych wejdą w moje nowe życie?

Już nie mówiąc, że stałam się cholernie przewrażliwiona i ciągle piszę jakieś czarne scenariusze, że ktoś mógłby mi zrobić znów to samo.

 

Jeśli chodzi o wsparcie - po tym zdarzeniu je miałam w jakiś tam sposób były osoby, które starały się mnie wspierać. Ale to było 2 lata temu. Niby już nie mówię o tym, niby jest wszystko OK....ale tam wewnątrz wciąż mnie to męczy strasznie.

Kiedyś może chciałabym być z kimś....a z drugiej strony sobie tego nie wyobrażam, bo jak tylko pomyślę to czuję takie obrzydzenie, wstręt....A nie chcę być do końca życia sama. Chociaż nie bardzo potrafię zrozumieć i wyobrazić, co jak można być z kimś w związku - na dzień dzisiejszy. Niepojęte trochę dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Np. szukam pracy, ale nie pójdę to takiej, gdzie mogę spotkać jakieś osoby - czyli w sumie do większości (np.głupi sklep, bar, restauracja, ale i banki i wiele innych), bo co jak spotkam JEGO ?!

Boję się jechać w kierunkach pewnych dzielnic w moim mieście, bo co jak spotkam JEGO?

Ani nie chcę przejeżdżać obok jego pracy, bo może akurat będzie tam jechał lub wracał? (To była osoba którą znałam).

Większość imprez itp. też omijam szerokim łukiem, a także miejsc w których mógłby się pojawić.

To naprawdę bardzo ogranicza i to życie z ciągłym lękiem....

Albo strach, że przeszłość (od której się niby odcięłam) wróci, co jak on lub ktoś z jego znajomych wejdą w moje nowe życie?

Już nie mówiąc, że stałam się cholernie przewrażliwiona i ciągle piszę jakieś czarne scenariusze, że ktoś mógłby mi zrobić znów to samo.

Ten fragment chyba najlepiej świadczy o tym, że tylko pozornie "nie mówisz już o tym, wszystko jest Ok". :roll: O ile przyjęcie takiego myślenia jest zrozumiałe, o tyle bardzo ogranicza Twoje życie. Obawa przed skorzystaniem z pomocy psychologa, również wpisuje się w to myślenie.

W związku z tym warto byłoby postarać się o skorzystanie ze specjalistycznej pomocy, uporać się z przeszłością, by móc żyć bez takich obaw.

Powodzenia !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×