Skocz do zawartości
Nerwica.com

Objadam się.


Yuriko

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

Otóż mam problem.

Wiąże się on z kompulsywnym objadaniem się.

Oczywiście zaczęło się to dużo, dużo wcześniej.

Nie wiem, czy powinnam opisywać to w tym dziale, bo początek nie miał nic wspólnego z zaburzeniami odżywiania.

Leczyłam się psychiatrycznie i od leków przytyłam nieco ponad 15kg.

Gdy w końcu zmieniłam je na inne, zaczęłam się odchudzać. Schudłam wszystko co przytyłam ze sporą nawiązką.

Pamiętam, że każde 100 gramów mniej sprawiało mi radość, a każde 100 gramów więcej psuło cały dzień.

Stało się to moją obsesją.

Odliczałam co, kiedy i ile mogę zjeść, a jeśli zjadłam za dużo obcinałam od następnego posiłku, ewentualnie dnia.

Następnie zaczęłam tyć.

Oczywiście zaczęłam się objadać, to był powód mojego tycia.

Wchodząc na wagę i widząc większą liczbę każdego dnia było mi strasznie ciężko.

Po jakimś czasie szukając desperacko rozwiązania zaczęłam wymiotować, przed czym się bardzo broniłam, ale niestety zaczęłam to robić.

Jednak po niedługim czasie przestałam. Nie chciałam, nie mogłam.

Wróciłam do nie jedzenia, a później do obżarstwa.

I tak teraz nie umiem już normalnie jeść, tak jak każdy człowiek.

Nawet czasem myślę, że chciałabym wrócić do takiego stanu jak wtedy, że każde 100 gramów było wielką radością.

Wtedy byłabym szczęśliwsza?

Sama nie wiem co robić.

Chodziłam do psychologa, teraz obecnie też chodzę, niestety niezbyt mi to pomaga.

Sama już nie wiem co robić..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yuriko, mam podobny problem... Też przytyłam po lekach ( + kilka innych sprzyjających czynników), leki zmieniłam, ale wciąż się obżeram cały czas... Przeszkadza mi to, że tyje, ale wiem, że odchudzanie nic mi nie da, znam swój organizm i swoje słabości... Chcę spróbować kupić karnet na siłownię - pomyślałam, że jeżeli nie potrafię zmniejszyć ilości jedzenia, to może uda mi się zwiększyć ilość ruchu...

 

Nie wiem, co Ci jeszcze napisać, sama sobie z tym nie radzę... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie z siłownią jest ten "problem", że przy moim trybie pracy bardziej opłaca się kupować pojedyncze wejściówki niż karnet (7zł/wstęp, siedzisz ile chcesz, karnet miesięczny - 75zł bodajże, coś koło w każdym razie). No ale ten plan najwyraźniej upadł, skoro próbuję go wprowadzić w życie od... pół roku, a byłam raz... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yuriko,

zamiast desperacko wymiotowac to jednak radze na siłownie i basen,, mniej problemów na przyszłosć a skutki widoczne,ale łątwiej zacząc wymiotowc a to po pewnym czasie prosta droga do anoreksji cy bulimii a ze wyjsc tak trudno to inna sprawa ,ale chociaz ten raz w tygodniu sie zmusić, po paru miesiacach jak regularnie godzinka w tygodniu będa efekty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, siłownia, zapomniałam dopisać, że ćwiczę, chodzę na siłownię, staram się w domu coś ćwiczyć, ale większa ilość czasu się obżeram i tylko chyba dzięki właśnie tym ćwiczeniom nie ważę teraz nie wiadomo ile.. Nie chcę przytyć boję się tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×