Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie wszystko w porządku?


ktokolwiek-tu

Rekomendowane odpowiedzi

W zasadzie to nie wiem co mi jest, o ile w ogóle coś mi jest. Może po prostu sam sobie wkręcam "krzywe fazy" czy cokolwiek, czy po prostu odczuwam okresowy brak - brak czegokolwiek, czego nie jestem w stanie w pełni określić. Czuję się pusty wewnątrz.

Jestem raczej oschły emocjonalnie i spokojny, częstokroć niewrażliwy. Lubię poznawać ludzi, choć i tak większość nie lubię i mnie po prostu denerwuje - ot niechęć do ludzi. Nie przejmuję się ludźmi, potrafię być chamski, arogancki - czasem, w sumie często lubie po prostu denerwować ludzi, działać im na nerwy, a ich zdenerwowanie sprawia mi satysfakcje.

Jakąś tam empatię posiadam, widzę dokładnie kiedy komuś jest źle itp., lecz niespecjalnie mnie to interesuje i jest to raczej wyuczona cecha. Tak samo współczucia i wyrzutów sumienia specjalnie nie posiadam. W zasadzie wszystkie doświadczenia w życiu jakie miały swoją sposobność oceniałem poprzez pryzmat tego w jaki sposób mi się to może przydać, np. w relacjach międzyludzkich, wkupieniu się w szeregi czy choćby tego czy to jest dobre dla mnie. Jestem raczej stabilny i stały, nie lubię zmian, choć czasem na odwrót. Dodatkowo jestem osobą, która raczej się nie uśmiecha - w zasadzie to nie raz zwracali mi uwagę znajomi, że nigdy nie widzieli mnie uśmiechniętego (nie żebym był jakoś wielce nieszczęśliwy). Żeby było jeszcze "śmieszniej", gdy czasem zdarza mi się opowiedzieć jakiś kawał czy żart sytuacyjny to mam w zwyczaju powiedzieć tę rzecz głosem bardzo stoickim, przez co zdarzają się (dla mnie) śmieszne sytuacje, gdy ktoś bierze moje teksty na poważnie. Umiem dobrze kłamać, szybko wymyślam historie bez żadnego problemu (które sa logiczne i mają dużo wątków szczegółowych), często zdarzało mi się (w przeszłości) i (obecnie) czasem zdarza mi się kłamać.

Uciekam w eskapizm częstokroć, wyobrażając sobie jakiś świat w którym byłbym szczęśliwy czy coś takiego.

Brałem narkotyki, przez ok. 20 miesięcy (codziennie) - różne, od pospolitych "zielonych" po opiaty, psychodeliki, depresanty, stymulanty i entaktogeny. Zdarzyło mi się nawet brać Coaxil (neuroleptyk SSRE) przez okres miesiąca, zero wyczuwalnych efektów. Obecnie jestem czysty od 84 dni (samemu postanowiłem rzucić). Nie mniej jednak, odnoszę wrażenie że straciłem jakąś tam moc, czy też energię życiową po zaprzestaniu brania - jakkolwiek by to nie zabrzmiało. Nie żebym chciał powrócić do nałogu, jednakże zauważyłem że przez ten okres (84 dni) mógłbym podzielić na dwa etapy:

-pierwsza połowa, gdy poczułem nagły przyrost jakby energii życiowej, chęci do życia, robienia czegokolwiek itp. pierdół;

-druga (obecnie), efekty odwrotny od powyższego (minus chęci do życia, życie jest i zawsze było dla mnie wartością).

Zdaje sobie sprawę, że ten okres może/lub jest/ wynikiem odstawienia narkotyków. Choć mój ogólny stan opisany wcześniej zaistniał jeszcze przed moją "przygodą" z ciągłą intoksykacją.

Zdaje sobie sprawę, że to co mi najbardziej się podobało w tej "zabawie". może być wynikiem jakiejś blokady psychicznej - gdy np. najlepszym dla mnie uczuciem, było możliwość przeżywania uczuć (psychicznych) w taki sposób, jak nigdy, jakby normalny.

Przez długi okres w swoim życiu miałem problem z zasypianiem, a wręcz długotrwałą aktywność bez snu - bez większego problemu (do 3-4 dni bez problemu). Zażywałem leki nasenne (hydroksyzynę - rozleniwia, gardzę; zolpidem - powodował to amnezję, to halucynacje (szybko rosnąca tolerancja, w szczytowym okresie do 90mg/na noc, to nic; relanium - rozleniwia, ogłupia, gardzę tym szajsem). Od dziecka mam jadłowstręt, jestem wychudzony - choć lubie jedzenie, to mi się po prostu nie chce jeść, nie odczuwam poczucia głodu, bynajmniej nie pamiętam abym kiedykolwiek posiadał.

 

Nie czuję się ani smutny, ani szczęśliwy. Po prostu nijaki.

 

Może gospodarkę hormonalną mam rozregulowaną. Przykładowo wszystkie środki stymulujące nie powodowały u mnie jakiejś większej stymulacji fizycznej, myślotoku cyz chęci do robienia czegokolwiek), amfetamina nawet powodowała efekt jakby podobny do relanium (brak myśli, rozleniwienie, relaks, ospałość - spróbowałem kilkukrotnie, nie spodobało mi się, nuda). Jednakże zapewne jestem z pewnością wrażliwy na substancje dopaminergiczne - prawie wszystkie powodowały mnie straszne rozgadanie (nie licząc w/w amf.), przy jednoczesnym braku myślotoku (jakbym przestał myśleć, lub raczej jakby informacje zostawały przekazywane bezpośrednio do ust, miast do przemyślenia) oraz być może serotoninergiczne (nie licząc leków jak SSRE(tianeptyna) i SSRI (sertalina), które próbowałem z czystej ciekawości).

 

Zdarzało mi się kilkukrotnie w swoim życiu zauważyć (na trzeźwo, przed, w trakcie i po braniu narkotyków) lekkie omamy słuchowe (?), jakby wołanie mojego imienia. Dziwne i bezzasadne.

 

Zdaje sobie też sprawę z tego jak moje wychowanie i dzieciństwo miało/mogło mieć na mnie wpływ (przemoc fiz./psych., uczucie wstydu, bieda, brak troski ze strony rodziców, uczucie bycia winnym i przekonanie o tym, że nie zasługuje się na to żeby być szczęśliwym, itp. pierdoły). Wczytując się w część w to i owo w wirtualnym świecie podejrzewałbym się o schizoidalne zaburzenie osobowości (7/9 symptomów w kryteriach IDC10 wg wiki) z elementami zaburzenia schizotopowego (?), lub coś całkowicie innego, np. cyklofernia. W zasadzie to co jakiś czas mi się zmienia humor w dość zdziwaczały sposób.

 

Zastanawiam się nad zakupem ekstraktu z Świerzba właściwego, zawierającego L-DOPA. Może to mi przywróci w/w "energię życiową", "powera". Ew. ogarnięcie jakiegoś SNDRI, o ile w PL sa dostępne.

 

(Wizyta u psychologa/psychiatry nie wchodzi w grę).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×