Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a związek (seks)


Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie, ze można:) Nie powiem, ze czuje sie osoba w pełni

 

wyleczoną, bo tak zapewne nie jest, ale takie porządne ataki lękowe w tej chwili to juz dla mnie przeszłość, czasem pojawia

 

sie taki niepokój, ale na tyle rzadko, że nie ma co robic z tego problemu!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

melissko, to w tym temacie mamy cos wspólnego...... Ja też nie moge znaleźć babki odpowiedniej dla mnie. Spotykałem sie z paroma ;) , chodziliśmy ze sobą, ale zawsze czułem wewnątrz siebie, że coś nie gra......że to nie jest osoba dla mnie. Tak usilnie szukam mojego ideału kobiety, że przeraza mnie myśl, że moge zostać sam..... Ja nie potrafie zakochac się na zawołanie.....dla mnie trzeba czasu, cierpliwości. Masz rację, że nie warto siedzieć w związku który cie niesatysfakcjonuje. To jest jak wegetacja. Sztuczne zadawalanie własnych potrzeb..........

...Ile bym dał żeby w koncu poczuć te "motylki w brzuchu"......... :D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

melissko, to w tym temacie mamy cos wspólnego...... Ja też nie moge znaleźć babki odpowiedniej dla mnie. Spotykałem sie z paroma ;) , chodziliśmy ze sobą, ale zawsze czułem wewnątrz siebie, że coś nie gra......że to nie jest osoba dla mnie. Tak usilnie szukam mojego ideału kobiety, że przeraza mnie myśl, że moge zostać sam..... Ja nie potrafie zakochac się na zawołanie.....dla mnie trzeba czasu, cierpliwości. Masz rację, że nie warto siedzieć w związku który cie niesatysfakcjonuje. To jest jak wegetacja. Sztuczne zadawalanie własnych potrzeb..........

...Ile bym dał żeby w koncu poczuć te "motylki w brzuchu"......... :D:D

Może to przez jakieś leki? Na prawde nie zakochujesz się? Ja się nawet potrafie zakochać w dziewczynach których nie lubie. Może już za stary jesteś Angel :twisted:;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie, niestety z miłością u mnie jest kiepsko. Co innego zauroczenie, takie kilkudniowe......ale to nie miłość. Reirei, nie biorę żadnych leków, więc wykluczam taka możliwość.........

Może jestem niezdolny do miłości, co się oszukiwać...... kupie sobie gumowa lalę, przynajmniej zostanie ze mną do końca życia........

Chyba, że zejdzie z niej powietrze ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie, niestety z miłością u mnie jest kiepsko. Co innego zauroczenie, takie kilkudniowe......ale to nie miłość. Reirei, nie biorę żadnych leków, więc wykluczam taka możliwość.........

Może jestem niezdolny do miłości, co się oszukiwać...... kupie sobie gumowa lalę, przynajmniej zostanie ze mną do końca życia........

Chyba, że zejdzie z niej powietrze ;)

Wiesz tu mnie zaskoczyłeś, nie wziąłem tego pod uwagę. W takim wypadku z 3/4 wszystkich moich miłości trzeba zdegradować do zauroczenia. Ale wiesz jak tak sobie pomyśle, to najbardziej się zadłużam w kimś z kim się bardzo mało widuje, ja to uwielbiam się rozmarzyć o jakiejś słodziutkiej dziewczynie.

mmmm.... :) :) :)

Sądze, że gumowa lalka za bardzo cie nie rozkocha, może lepiej chomika sobie kup? Za długo nie żyją, ale od latexu chyba lepsze myśle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam problem nie tyle z kochaniem ale z pełną akceptacja swojego partnera. Mi ciągle czegos brakowało........... i jak tylko poznawałam faceta - ktory był uosobnieniem tych wszystkich braków, to zakanczałam poprzedni zwiazek i rozpoczynałam nowy. Po jakims czasie znow mi czegos brakowało ............. i kolejny zwiazek i tak w kółko! Nie dość, że ciagle szukałam ideału to w dodatku ten ideał posiadał wykluczajace siebie cechy!!!! Do niedawna byłam wiecznym poszukiwaczem............ i prowadziłam taka wędrówke od jednej wartości do drugiej! Raz dla mnie to było najwazniejsze...a jak juz to miałam, to okazywało sie ze to co miałam wczesniej było jednak wazniejsze.........innym razem zupełnie co innego sie dla mnie liczyło! Juz nie wspomne o tym ze kto kolwiek by nie był przy mnie.....to i tak zawsze myslałam ze zasługuje na lepszego faceta! ........ tylko ksiaze z bajki mogł sprostac tym moim wymaganiom!

Ten cały moj sposob myslenia zaczał sie zmieniac dopiero gdy całkiem niedawno musiałam znow podjac decyzje co robic dalej. Miałam faceta z ktorym byłam prawie 5 lat, a poznałam innego............Wiecie normalnie tym razem nie mogłam w ogole podjac decyzji, tak sie pogubiłam w swoim zyciu, przy okazji robiac setki błędów i raniac wszystkich do okoła!!!! Wszystko co nie robiłam było złe i znowu ktos cierpiał........ kazda decyzja jaka nie podjełam była jakas wbrew moim zasadom...... sama nie wiedziałam juz kogo kocham, co jest dla mnie najwazniejsze, ktora droga chce isc! Miałam tak potworne poczucie winy, nabrałam takiego obrzydzenia do samej siebie, sama w swoich oczach zmalałam do zera! Rozsypał sie moj cały system wartosci! W dodatku zero wsparcia ze strony rodziny i znajamoych.....ktorzy nie akceptowali mojej decyzji! A jak zadzwoniła do mnie moja najlepsza przyjaciółka i powiedziała mi ze sie za mnie wstydzi.....- to był normalnie gwózdz do trumny!!!To wszystko trwało tak długo.......ze zdazyłam doprowadzic sie do łagdonej depresji. Niedługo minie rok od tych całych wydarzen........ ale jakis czas temu juz sie pozbierałam w kupe! I dzieki pracy z psychologiem zdarzyłam sobie wszystko od nowa jeszcze raz poukładac w sobie:)

Zadnych wiecej rozstan w moim zyciu.....bo jak sobie to wszystko przypomne.....to az mi szkoda samej siebie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również przez długi długi czas nie potrafiłam znaleźć szczęścia. Jeszcze przed chorobą trafiałam na bardzo dziwnych ludzi i coraz bardziej przekonywałam się o tym że w moim życiu nie zdarzy się już nic pozytywnego. To dziwne ale wcześniej imponowali mi faceci którzy najzwyczajniej w świecie mnie olewali i których trzeba było samemu zdobyć. Udawało mi się to ale na krótko i nigdy nie byłam szczęśliwa w takim związku. Mój obecny związek trwa ponad rok i nic nie wskazuje na to żeby miał się zakończyć. Dużo musiałam przejść aby móc powiedzieć: jestem szczęśliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olu jestes teraz sama ??

Nie Melissko, nie jestem teraz sama:) Zakończyłam swoj 5 letni zwiazek i od roku jestem z Dareczkiem ......... a tak w ogóle to sama rowniez okropnie boje sie samotności. Choć z drugiej strony wiem, ze gdybym została sama jakos tam bym sobie poradziła........... bo to tez ma swoje plusy- oczywiscie nie na dłuzsza mete!!! Jednak mam nadzieje ze juz nic w tej sferze nie bedzie sie zmieniac, na wiosne wyprowadzamy sie z Dareczkiem do domku na wies, strasznie sie ciesze........... choc rozne obawy zwiazane z podjeciem tak waznej decyzji tez mam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Angel pokazałambym ci moje kolezanki to sa dopiero laseczki ...ja juz nie mam na to siły zeby ropychac sie łokciami i ciagle cos komus udowadniac

Nie musisz nikomu niczgo udowadniac, badz poprostu soba. Najwazniejsze bys sie sama dobrze z tym wszystkim czuła. Jezeli czujesz ze sie pogubiłas w swoim zyciu i nie jest tak jakbys chciała mozesz poprosic kogos o pomoc. Mi psycholozka pomogła sie odnaleźć i od nowa zbudowac swoj system wartości ......i poukładac sobie wszystko z powrotem do szufladek:) Trzymaj sie kochana:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanko czy Wasza druga polowa was rozumie?Tzn czy rozumie to co sie z Wami dzieje?Moj chlopak powiedzial mi ze jest to dla niego nie pojete ze ja np nie wyjde z domu , nie pojde do znajomych itp.Powiedzial mi ze on tego nigdy nie zrozumie !A tak na marginesie - mowi mi ze mam "miekka d..." ze on juz dawno poradzilby sobie z tymi dolegliwosciami!Jak czasami brakuje mi powietrza to mowi zebym sobie wziela ze soba butle z tlenem i w ogole odkad choruje to on tylko do mnie " pyszczy", a ja juz naprawde nie umiem sobie z tym wszystkim poradzic!Ciagle tylko zle sie czuje , siedze w domku i mam tego wszystkiego dosyc!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozumie -to za duzo powiedziane... ale sie bardzo stara ulatwiac mi pewne codzienne problemy ;)

 

...szczerze mowiac podziwiam cie, ze masz jeszcze cierpliwosc znosic takie jego teksty... nie umie docenic co ma i co moze latwo stracic...

zastanow sie w jakim stopniu ten zwiazek cie buduje, a w jakim niszczy... a sama znajdziesz odpowiedz na pytanie: co z tym zrobic?

 

mam nadzieje, ze wszystko dobrze sie ulozy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli facet robi Ci takie fochy, to potrzebujecie poważnej rozmowy. Jeśli faktycznie nie rozumie, to nie wiem jak wytrzymujesz z kimś o tak ograniczonym pojmowaniu.

Może podsuń mu jakiś fachowy tekst?

 

Co do pytania, owszem, czuję się bardzo dobrze rozumiany :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrozumienia nie oczekuj, bo jak ktos tego nie poczuje to nie zrozumie! Ale jak ktos kocha......... to wspiera i akceptuje:) A Twoj chłopak najwyraźniej tego nie jest w stanie zrobic!

Znam takich ludzi ktorzy nie moga pojac pewnych rzeczy. Kiedys jak zaczełam dyskutowac o tym z moim kolega prawie sie pokółucilismy........ niestety ten temat był dla niego jak z kosmosu, a jego opinia o tym doprowadzała mnie od białej gorączki!!!

Jesli masz jakas wiedze na temat nerwicy spróbuj mu to przedstwić, powiedz mu jak chcesz zeby reagował w takich chwilach. Jak Cie kocha to powinien sie postarac......... Powodzenia:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×