Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasze sny, impresje, emocje; wszystko co ze snami związane


TAO

Rekomendowane odpowiedzi

No to nie wiem czy nie dubluję, szukałem takich wątków i nie znalazłem.

Ponieważ w wątku "zadajesz pytanie" pojawiło się pytanie o kolorowe sny, pomyślałem, że ciekawym będzie pogadać o snach.

 

O ile dobrze pamiętam, Jung sny tłumaczy w prost sposób:

 

jako ludzie mamy w naszych umysłach utrwalone wzorce, które są niejako stałymi reakcjami na dane sytuacje życiowe. Wszystko jest spoko dopóki nie zdarzy się w naszej reakcji na dana sytuację w życiu odstępstwo od dotychczas stosowanego wzorca. Wtedy umysł odpowiada. Odpowiedzią jest sen.

We śnie zostaje ukazana sytuacja zgodna ze wzorcem jaki do tej pory był naszą specyficzną "wizytówką". Tym samym umysł zadaje pytanie... przypomina we śnie wzorzec i pyta: czy dalej w życiu wybieramy stary wzorzec, czy też może rezygnujemy z niego na rzecz tego co nowe?

 

Nie jestem specjalistą od snów... ale nie powiem, ze mnie to ostatnio nie interesuje... ot ciekawość. zatem zapraszam każdego kto uzna ze ma coś ciekawego do powiedzenia... opowiedzenia... czy co tam jeszcze ze snami związane do pisania na tym wątku.

 

Dodam może jeszcze że przecież są jeszcze sny prorocze, jest świadome śnienie, w snach możemy latać, spotykamy różne ciekawe Osoby, itd...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam dziś dosyć fantastyczny sen, śniło mi się, że jestem w środku jakiejś niezłej gry RPG i że chodzę po mieście pełnym cudownych budynków... To była taka architektura jakiej w życiu nie widziałam... Poruszające się malowidła na fasadach budynków, pomieszanie wszelkich możliwych stylów... piękne, trochę z obrazów Beksińskiego, trochę z moich wspomnień ze Lwowa, aż ciężko opisać. W sumie trochę się interesuję historią sztuki, ale czegoś takiego jak w tym śnie nigdy w życiu nie widziałam.

 

Tego dnia wieczorem spotkałam się z kumpelą, która studiuje historię sztuki, ale nie rozmawiałyśmy o tym!

 

Jak dla mnie to tylko pokazuje jak wielką siłę ma podświadomość. Ale ten schemat Junga, który powyżej opisałeś TAO, jakoś mi do tego nie pasuje. Myślę, że mechanizm powstawania snów jest jednak bardziej skomplikowany...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi od wielu lat śni sie pełno rzeczy. Ostatnio jakoś mniej intensywnie i nie bardzo pamietam sny. Jednak swego czasu miałem sny jak filmy. Pamiętałem wszystko.

Jesli budzisz sie i pamiętasz sen to siłą rzeczy zaczniesz sie ta tematyka interesować. Ja nie używałem żadnych technik i uważam niektóre jako niepospolitą forme leku neurotycznego. Sniło mi sie pełno rzeczy i często sie powtarzały, choć snów powtarzających sie nie miałem. Bardzo czesto sni mi się :woda, zwierzęta, diabły(walka z nim lub opętanie), domy, miasta, prowadzenie samochodu, jadza pociągiem itd itp... Obrazy same w sobie nie mają dla mnie wielkiego znaczenia. Jesli sie budze i pamietam sen,a jednak nie mam pojęcia co może oznaczać to jednak uznaje że tak ma być i nie przeprowadzam procesu intelektualno analitycznego. Jednak są sny które nazywam "wyplutymi" i uznaje że je "rozumiem"(choc pisze w cudzysłowiu bo jest to raczej kwestia intuicji i poczucia ulgi). Są to sny pod których obrazem, są emocje a cześciej leki. Po snie można sie poruszać, ale nie jak po obrazach przypominających świat rzeczywisty, po którym poruszamy sie uzywając rozumu i zmysłów. W tym świecie jest intuicja i poruszamy sie po własnym wnetrzu indywidualnym i osobistym. Sniło mi sie, że stoje na plaży morskiej. Wchodze do wody i mam zamiar płynąc przed siebie. W tym momencie pojawia się lęk. Jednak jest to lęk, który znam a ciężko mi go okreslić, wyjasnić i wytłumaczyć. Kiedy odczuwam ten lęk(powszechnie odczuwany w świecie rzeczywistym) chcę automatycznie zawrócić. W tym momencie(kiedy pojawia sie ta kwestia z zycia codziennego) jakbym pojawił sie ja, jako ten co w dzień nie spi. Tak jakby te dwie częsci mnie były aktywne jednocześnie. Jakby pojawiła sie moja świadomość i ja w oparciu o doświadczenie świadomości i rzycia codziennego, wiem że jesli sie cofnę to lęk zwycięży i nie wrócę do tego miejsca. Tak jakbym miał stracić szanse. "decyduje" sie nie poddawać lękowi i płynę. Zaczynam płynąć przez morze i po jakims czasie dopływam do brzegu, który jednak teraz wygląda jak brzeg jeziora. Jest stromy i porośniety trawą. Na brzegu stoi jakis trener z gwizdkiem, a przy brzegu w rzedzie pływa jakas grupa. Ja sie z nimi zrównuję i płyne szybciej od nich. Podpływam do brzegu i wychodze na ląd.

 

Ze względu na charakter moich problemów, mam kłopot z ciałem. Jakbym sie od niego oddalił, a ono usztywniło. Miałem nawet taki okres, że chodziłem jak automat. Wolicjonalnie i intelektualnie prowadziłem nogę za nogą, ręke za ręką. Wczesniej grałem we wszystko co sie dało. Zawsze byłem w reprezentacji w szkoły piłkę czy w kosza.

Obecnie jak gram to czuje ten brak spontaniczności moich ruchów, nie ufam energii będącej w moim ciele.

Miałem sen, że m oge sie poruszać jak dawniej. Bez lęku i ze swobodą. W kazdy ruch byłem w stanie wkładać 100% własnego potencjału motorycznego, szybkościowego itd...

To był sen, ale on był ekstatyczny. Tak euforycznego snu ni pamietam. To uczucie utrzymywało sie przez jakis czas po przebudzeniu.

 

Nie będe wszystkiego opisywał, bo bym książkę mógł napisać. Jednak wyznaje zasade, że do snów podchodzę z szacunkiem. JEsli go pamietam to miał taki ładunek energetyczny, że ma znaczenie. Jesli nie pamiętam w całości, to znaczy że nie było co pamietać. Jednak zawsze kładę nacisk na uczucia(same obrazy to szata) pojawiające sie w snach i ewentualne pozniejsze poczucie "ulgi", czy przeświadczenie że wiem o co chodzi. Nie do konca potrafie to określić itd,,, ale mam pewność/czuję że rozumiem o co chodzi.

 

-- 16 kwi 2011, 14:11 --

 

Jednak największe wrażenie wywierają na mnie obrazki widziane na jawie. Może nie obrazki, a raczej spontaniczne wyobrażenia. Zawsze toważyszą im silne emocje/lęk z których jakbym wyciskał potem jakięs spontanioczną wizualizacje. Zawsze w takich sytuacjach obraz jest kompatybilny z uczuciem.

Widze jezioro. Woda w jeziorze jest czarna jak smoła. Ma konsystencje wody, ale jest czarna i nie odbija światła. Jest noci spokój. Wokół jeziora rośnie las. Las porasta góry, położone wokół jeziora. Jest mały wyłom w masywie górskim i płaża w tym miejscu. NA plaży stoi postać zwrócona twarzą do jeziora o tyłem do mnie(nie widze jej twarzy). Wokół tej postaci stoją postacie 3 razy wieksze z ogromnymi głowami. Jak posągi z wyspy wielkanocnej. Stoją wokół i wzrok maja wbity w postac chłopaka. Spojrzenie mają srogie i jakby stali na straży. Jakby czegoś strzegli i pilnie przyglądali sie postaci na płaży. Są wpatrzone w nia na wysokości serca. Na jeziorze jest łódka, w łódce jakies dziecko/ postać. ktoś zupelnie niewinny i jakby spoza świata ludzkich emocji. ktos kogo zgorzknienie sie nie ima a czas nie dotyczy.

To jestem ja. Ja to zupelnie automatycznie rozumiem jako stan w którym jestem. Te wszystkie postacie to ja. To są różne poziomy. Postać na plaży to ja w stanie psychopatologicznym. Rozum, intelektualizacja i postać golema wyzutego z emocji i uczuć. Postacie za mną to moje doświadczenie. To świat wpływający na mnie, choć tylko w postaci społecznej. Postać na łódce to moje wnętrze, które ukrywam przed swiatem z obawy przed gniewem postaci za mną.

Jak bym chciał to mogę coraz bardziej, coraz dokładniej oddawać charakter stosunków panujących miedzy poszczególnymi frakcjami/postaciami. Ja czuje emocje jak to opisuje. Pracując z tym obrazem jestem w stanie wprowadzić sie w stan napięcia emocjonalnego, na bazie którego jestem w stanie dodawac nowe elementy. To sa emocje zawarte w obrazie. Intelekt i moja osobowość indywidualna budowana na zmysłach i rozumie, stworzona do poruszania sie w swiecie społecznym jest przygotowywana do zmiany.

Postać na plaży to poziom górny. Postacie za nią to poziom pod nią. Postac na łódce to poziom dolny, czyli nasze sedno. Moja esencja. My jako ja indywidualne/społeczne to poziom górny. To ogarniamy. Poziom niższy to straznik, nia mający z naszą istotą nic współnego. To jest tylko wymóg, lub lista obowiązków wobec inncyh. Jest nam zaszczepiana z zewnątrz. Poziom niższy to to czego nam trzeba i za czym ja osobiście tęsknie. Jest on skorelowany ze spontanicznoscią, czysta emocjonalnością, emocjonalną szczerością, brakiem leku... Na bazie tego wszystkiego jestem w stanie odczuwac emocje. Dodałem sobie w pewnym momencie złotą nić. Czy może złota line w tym ponurym szarym pejzarzu. Nic trzyma postać na plaży i jest ona przyczepiona do łódki. Na tej łódce jest postać bezbronna i pełna emocji i nie mogąca sie doczekać zmiany. Jest jednak wyzuta z żalu i zgorzknienia. Ma w sobie radość i nadzieje. Jednak postacie z tyłu tez mają swa siłę odziaływania. Karmia mnie lekiem i strachem a ich atrybutem jest siła, twardość i nieustepliwość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje sny zawsze były rzeczą normalna i nie wywoływały u mnie głębszej checi ich poznania.do czasu....śmierci mojej babci.wraz z mężem, dzień przed pogrzebem zostaliśmy na noc w jej domu,by dopilnować porządku i popakować resztę jej rzeczy.bardzo nieswojo się tam czułam,zwłaszcza patrząc w stronę jej pokoju.nic nie zapowiadało dziwnych zdarzeń.....nadeszła noc,położylismy się spać.pamiętam,że śniła mi się babcia,ale towarzyszył mi też ogromny strach,czułam jak przeszywa całe moje ciało!otwarłam oczy,mając ciagle w umyśle ten sen.chciałam obudzić męża ale nie potrafiłam się ruszyc,nawet małym palcem!pomyślałam,że zawołam męża i wtedy się obudzi ale nic z tego.jakby na piersi siedziała mi jakas siła,która nie dała mi zawołać pomocy.nie wiem jak, ale ten stan minął samoistnie tak szybko jak się pojawił.wielu osobom opowiedziałam te zdarzenie,były osoby,które mówiły,że to zmora inni,że jak się śni osoba zmarła,to chce modlitwy.pamiętam,że jeszcze parę razy miałam taki stan,na szczęscie od kilku lat juz się nie pojawia:) do dzisiejszego dnia,nie znam przyczyny pojawienia się takiego zjawiska.chyba już nie poznam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym lepiej poznać i pamiętać swoje sny, ale coś nie mam wystarczająco samozaparcia do prowadzenia sennika. Może kiedyś.

 

Ale muszę się z wami podzielić ciekawostką z rana dzisiejszego. Otóż byłam dość zaaferowana, że przyśnił mi się Diego z telenoweli i dopiero teraz przeglądając forum wpadłam na pomysł, żeby wygooglać zdjęcia aktora, który go gra. I wiecie co wyszło? W innej fryzurze jest bardzo podobny do mojego byłego :o No i sens się zupełnie zmienia. Obawa przed powtórzeniem błędów z przeszłości jest sensowniejszym przesłaniem podświadomości, niż że nagle zaczęłam lecieć na portorykańskich gangsterów :P

 

Co myślicie o tym, żeby w tym czy innym wątku opisywać sny na bieżąco, zwłaszcza te, które udało nam się zinterpretować? :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi sie przyśniło, że głosowałem na Kaczynskiego. Choć całego snu nie pamiętam(w zasadzie coraz rzadziej pamietam sny), to ten szczegół utkwił mi w pamięci.

 

-- 27 kwi 2011, 09:05 --

 

Jestem na boisku szkolnym(z podstawówki). Mamy grac w kosza i rozmawiamy o obręczach. Mielismy nowe obręcze, ale zostały odkręcone i musimy grać na starych(u mnie na osiedlu to była norma). Rozmawiam z kims kto, wie kto to zrobił i mówi, że była to druzyna "czarnuchów". Czyli murzynów, których my sie boimy. Oni zawsze kradna nam obręcze kiedy mamy instalowane nowe. Pytam sie tego kogos, kto z tych czarnuchów(nie ma w tym pkresleniu nic negatywnego, przynajmniej w tym snie) jest najważniejszy. Chce z nim pogadać żeby oddali nam przedostatnie obręcze, które ukradli... Oni przychodzą na boisko i mamy z nimi grać. Sa dużo starsi, wieksi itd... Nie każdy jest czarny i jak jeden z nich przechodzi koło nas, mój kumpel sie z nim wita. Mi jest troche głupio, że zapomniałem sie przywitać... Rozgrzewamy sie i mamy zacząć grać i zaczyna padać deszcz.

Pada bardzo mocno i każdy zaczyna sie rozglądać za miejscem do ukrycia. Ja dostrzegam stara zburzona sale gimnastyczną(dach i dwie sciany) i zaczynam biec. Biegne przez płot, a drużyna "murzynów" na około. Trenerem tej druzyny jest Denzel Washington i jest bardzo ważne, kto pierwszy dobiegnie do tej sali. On dobiega o ułamek sekundy szybciej i dotyka sciany(zaklepując sie jak dzieci bawiace sie w chowanego). Ja jednak biegne troche dalej, od razu do wnęki i z tego powodu jestem drugi,,, a przynajmniej tak to sobie tłumacze. Pomimo, że jestem z ta druzyną przeciwną(i oni są obcokrajowcami) ja czuje sie swobodnie. Wchodzimy do tej sali i wszędzie jest naszczane i czuc moczem.

Sytuacja troche sie zmienia, bo nagle jesteśmy w ławkach szkolnych. Ja siedze z jakimś czarnym w ławce i robimy jakies zadadnia. Coś tam rysuje itd... Czuje może nie wyższość, ale te ćwiczenia nie sprawiają mi problemu i jednocześnie nie mają znaczenia. To jest uczucie skojażone z podstawówką.Ważniejsi są kumple, a nauka szkolna to dodatek. Nie mam pojęcia jak to opisać...

Miejsce znowu sie zmienia i teraz jestem juz starszy i jestem na zawodach kulturystów(czy coś w tym stylu). Są to zawody miedzynarodowe, dla najlepszych juniorów ze świata.

Robimy jakieś ćwiczenia. Jest Turek sa tez polacy. Ja odpadam na jakims poziomie, ale nie ma to dla mnie wielkiego znaczenia. Jestem przy biurku, przy którym trener ogłasza kto sie dostał na nastepny poziom ćwiczeń. Odpada Turek, zostaje Łotysz. Wszyscy ci co odpadli są troche zawiedzeni. Jest Francuz który chodzi smutny, ale zaczynamy sobie dziękować. Przybijamy sobie piątki. Mi w tym momencie zależy na okazaniu kazdemu sympatii. Staram sie ta piątke przybic bardziej koleżensko niż inni. Poklepując jednoczesnie po ramieniu itd... Kończymy zawody i okazało sie, że uczestniczył w nich Enrique Iglesias i wszyscy troche sie z niego nabijają. Odpadł jako pierwszy i jako jedyny wyraznie odstawał od grupy. Taka troche grupowa cipa i taki synek tatusia. Lepiej ubrany, grzeczniejszy... nie osiedlowy chłopak.

Wychodzimy z tych zawodów i zaczynamy sie dziwić. Uczestniczyli w nich tez moi koledzy z podstawówki. wtedy byli niskimi cherlakami, a teraz są duzi. Smiejemy sie z siebie na wzajem. Wychodzimy na zewnątrz i przechodzimy koło jakiejś szyby. Ja dostrzegam, że jestem szcuplejszy niz inni,ale w pewnym sensie przypakowany . Tutaj jest bez sensu i ciezko to wytłumaczyć. W rzeczywistości jestem raczej chudy i mam na tym punkcie kompleks. To sporzenie na siebie w szybie i zadowolenie z sylwetki, to jednoczesne stwierdzenie, "tak chciałbym wyglądać" w rzeczywistości.... Przechodzimy dalej i zaczyna sie w pewnym sensie zabawa. Jesteśmy na placu zabaw i zaczynamy szaleć i sie bawić. Jednak wszyscy robia to w zgodzie z pewnymi normami, a ja zaczynam szaleć po swojemu. To sie wiąże z pewnym uczuciem. Nigdy nie uznawałem autorytetów(pewnie jak każdy) i zupelnie naturalne było łamanie zakazów, jesli tak mie sie podobało.... Potem jednak ja sie od tej grupy oddzielam i przechodze za jakis mur i tak jest jakies wejscie do następnej sali i jakas restauracja obok. Wchodzę do tej innej sali i to raczej coś w stylustodoły... podłoga nie jest utwardzona i są takie zagrady podrobione z linek... wychodze z tamtąd.... i po jakims czasie znowu sie odzdzielam od grupy i znowu tak wchodzę, jednak nie wiem czemu i co tam chce. Wchodzę i od razu po prawej jest ładna dziewczyna. Patrzymy na siebie przez chwilę i idę na drugi koniec. Dochodze tam i czuje sie troche głupio. To są zajęcia dla dziewczyn i jest jakaś starsza pani co te zajęcia prowadzi. Ja nie chcąc wyjśc na głupka zdejmuje kurtke i chce sobie potanczyc w jednej z tych zagród. Jednak od razu pojawia sie "to uczucie"... Uczucie zupełnego zablokowania ciała. Znam to nazbyt dobrze z dnia codziennego. Swobodny taniec, byłby związany z lekiem i tak jakbym cos musiał ukrywać i nie wolno mi sobie pozwolić na spontaniczny ruch. Musze coś ukryć. Troche zawstydzony i z takim poczuciem niższości wychodze z tej sali. Udaje, chyba przed samym sobą że nie wiem po co tam przyszedłem, ale chodzi o to że ta dziewczyna mi sie podoba. Tak funkcjonuje na co dzień. Absolutnie nie wolno mi sie do nikogo zbliżyć, bo grozi mi zdemaskowanie. Coś musze ukrywać i musze byc sztywny. Sztywny emocjonalnie i psychicznie. Nie wolno sobie pozwolić na spontaniczność i emocjonalną swobodę. Tego jednak chce i sprawia mi przyjemnośc przebywanie w towarzystwie kogoś kto mi sie podoba. Jednak nie pozwalam sobie zrobić nastepnego kroku. Nie chodzi tylko o standardowy stres. Ja coś czarnego musze ukryć, a wchodząc w relacje z kims innym to cos wyjdzie na jaw. Tak to w ogromnym skrucie wygląda w zyciu codziennym. Wychodze jednak z tej sali i jestem przebrany w spodenki koszykarskie, które jednak są strasznie brudne. Razem z kolegami sie nabijamy... potem inny mówi, że w restauracji jest jakas ekstra promocja... i sen sie konczy. To był trzeci sen i po nim sie obudziłem. Dwóch wczesniejszych nie pamietam. Jaka może być interpretacja tego to nie wiem. Intelektualna interpretacja mnie nie bardzo interesuje... jednak ciekawe jest to, że ten sen wydawał mi sie po przebudzeniu mały i nawet nie bardzo zależało mi na zapamietaniu go. Potem jednak doszedłem do wniosku, że go tutaj opisze i w trakcie opisywania wyszło kilka spraw, które mają odbicie w moich uczuciach i stanach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym lepiej poznać i pamiętać swoje sny, ale coś nie mam wystarczająco samozaparcia do prowadzenia sennika. Może kiedyś.

 

Ale muszę się z wami podzielić ciekawostką z rana dzisiejszego. Otóż byłam dość zaaferowana, że przyśnił mi się Diego z telenoweli i dopiero teraz przeglądając forum wpadłam na pomysł, żeby wygooglać zdjęcia aktora, który go gra. I wiecie co wyszło? W innej fryzurze jest bardzo podobny do mojego byłego :o No i sens się zupełnie zmienia. Obawa przed powtórzeniem błędów z przeszłości jest sensowniejszym przesłaniem podświadomości, niż że nagle zaczęłam lecieć na portorykańskich gangsterów :P

 

Co myślicie o tym, żeby w tym czy innym wątku opisywać sny na bieżąco, zwłaszcza te, które udało nam się zinterpretować? :smile:

 

 

Jestem jak najbardziej za!

Na wstępie chciałabym się przywitać. Beata jestem ;)

A co do snów to od jakiegoś miesiąca biorę hydroksyzynę na noc. Jakie mam sny to na maksa :)

Teraz już wszystkich nie pamiętam, ale co ranek się budzę to wszystko na bieżąco pamiętam

Utkwił mi w głowie jeden sen może dlatego że był dość makabryczny, w zasadzie pamiętam nie tyle co sen cały ale wątek

Mianowicie jeździłam autokarem z jakąś wycieczką po lasach (wiadomo jak to w snach dziwne rzeczy się dzieją) no i było mnóstwo przystanków z dziwnymi rzeczami(też już nie pamiętam ;) Pamiętam za to że wysiadłam z mężem z autokaru gdzieś nad jakąś przepaścią i ci ludzie co z nami jechali chyba chcieli nam coś zrobić, a przynajmniej mojemu mężowi. I waliłam ich bejsbolem gdzie popadnie i uciekaliśmy.

Boże, jak się obudziłam to byłam taka przerażona nigdy nikogo nie uderzyłam.

A rozwalałam ich łby jak w jakimś filmie.

Moja siostra zinterpretowała to tak, że biorę hydro na uspokojenie więc w śnie musiałam się wyżyć:)

 

-- 29 kwi 2011, 17:55 --

 

Niestety na dobrych chęciach się skończyło..

Od dwóch dni biorę leki i wstaje jakbym wcale nie śniła

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziwne uczucie, problem

 

mam do Was pytanie, może ktoś z Was ma podobny problem co ja.

Zaczeło się ok 7 lat temu gdy byłam w ciaży. W ciągu dnia nagle wrażenie jakbym przypominała sobie cześć snu- nie było to Deja vu. Uczucie jakbym nagle się przenosiła w ten sen, widziała go od nowa( tak mi sie zdaje ze to sen), ale po przebudzeniu nic takiego nie pamiętam tylko coś mi podpowiada, ze to juz widziałam i ze to kawałek snu. Uczucie ytrwa ok 10 sekund.

Po ciąży ustąpiło, więc wiązałam to z ciażą, jednak powróciło raz po 5 latach i powraca teraz.

Po 7 latach ciagle mam takie " uczucia", nachodzą w ciągu dnia, towarzyszy temu lęk, "gęsia skóra", przewaracanie w żołądku jakby z nerwów, a po odpuszczeniu tego uczucia, czyje się szczęsliwa, jakby napłyneło mi mnóstwo endorfin:) czasem po tym zdarzeniu nie mogę się skupić i pare minut musi mi zająć zebym zaskoczyła co robiłam. Po tym zdarzeniu nie mogę sobie nic przypomnieć z tego" niby snu". Trwa to ok 10 sekund, czasem mam uczucie jakby miało zaraz nastąpić, ale jednak nie dochodzi do tego. Martwi mnie bo się bardzoo często powtarza taki incydent. Czasem raz na dzien czasem dwa, czasem raz na miesiąc.

Od dziecka sie zmagam z nerwicą natręctw i nie wiem czy to z tym wiazać, czy z czymś innym. Może ktoś z Was ma podobnie, czy moze udać się do lekarza, oprócz tego czasem mam ból głowy, jak kłócie, zawsze w jednym miejscu i tak mam od dziecka.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×