Skocz do zawartości
Nerwica.com

myśli wielkościowe, idealizm, fantazje


leon21

Rekomendowane odpowiedzi

Jak sobie radzić z myślami wielkościowymi, fantazjowaniem o sobie że się jest kimś ważnym, poważanym, cudownym i docenianym?

 

Wiem, że jestem zwykłym człowiekiem (to chyba wyklucza schizofrenie, prawda?) ale mam często tak że uciekam w świat fantazji tak jakbym bał się rzeczywistości. Czynności dnia codziennego wydają mi się zupełnie nic nie znaczace. Bardzo boje się popełnić błędy z obawy o odrzucenie.

 

Naprawdę chce się tego pozbyć i mieć równowagę w umyśle tj. realne postrzeganie siebie i rzeczywistości. jak to zrobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tja, nihil novi. Ja mam ten problem. Jestem wybrańcem, mam misję dziejową, jestem wybitną personą, itd. Często realizuję sobie plany poprzez gry strategiczne.

A tak nieco poważniej, mi taki wkręt troszkę pomógł wyjść z nerwicy. Założeniem, iż ta dolegliwość to próba od Boga, na sprawdzenie, czy mogę być przywódcą, władcą, który musi wytrwać wszelkie katusze. Ale by udowodnić, iż się nadaję, muszę pokonać nerwicę własnym umysłem. I wyszło, od ponad 2 miesięcy nie mam żadnych zawrotów, bólów głowy, stanów nakazujących pójść, położyć się, przeleżeć, napadów lęków, duszności, nerwobóli i innych takich. A rzeczy te były tak upierdliwe, iż niektóre dni już od wstania uważałem za przegrane (10-20 min po pobudce, odczuwalne napięcie do końca dnia; mega ból klastrowy, katorga). Do tego bezsenność i wzrost napięcia przed wyjśćiem do znajomych (nawet 2 razy uległem), które nakazywało w domu zostać. Dziś jest niemal normalnie, niemal, bo mam nieco rozregulowany system odpornościowy + parę mniejszych dolegliwości, acz nie wadzą nazbyt.

 

Jak widać, może i była to próba.

 

A jak się pozbyć? Ja próbowałem, ale nie potrafię, po prostu. Mogłem się wprawić na x dni, ale pewne ambicje automatycznie odradzały się, gdy czułem się lepiej, po prostu to kwestia honoru, inaczej nie potrafię żyć. Moje przeznacznie to wielkość albo śmierć. Smutne, ale co zrobić.

Wmawiaj sobie, iż jesteś zwykłym, szarym człowiekiem, szukaj dowodów na to, iż los Ciebie nie faworyzuje, czy to w pracy, czy w nauce. Porównuj się do innych, czy na ich tle jesteś wybitny? Itd. Może to Ci pomoże, w moim wypadku - tylko na krótką metę.

 

Kończąc wątek.

Być może po prostu tak jest, jeśli idzie o mnie. Jestem mega leniem, nierobem, wszystko wokół robi się samo, w zasadzie nieudacznikiem. Nic mi się nie chce, starania żadne, bez trudów. Przepierdalam życie na lewo i prawo, zajmując się farmazonami. Jak mi się bardzo np. nie chce uczyć, to idę na spacer by się zmęczyć, potrafię 6 km zapiepszcząć w koło po osiedlu, byleby się nie uczyć. I co? Kasa sama się robi, wyniki w nauce same przychodzą, sukcesy też. Nic nie robię, a wszystko się udaje, tak jakby takie było moje przeznaczenie, czy ktoś mnie prowadził przez życie. Dziwne, ale prawdziwe. Ostatnio nawet wszystkie moje przewidywanie co do kursów euro się sprawdzały, śmieszne?

 

A i wiesz, czemu Ci odpisuję? Szczerze, bo nie chce mi się uczyć do egzaminu, który mam za parę dni, który na pewno zdam i to na wysoką ocenę. Kurczę, nie chce mi się, chyba walnę jeszcze jakiegoś posta. Chociaż nie, ide mecz oglądać.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam w klubie. Ja czasami tak "odpływam", że nawet nie wiem kiedy godziny mijają. Chciałabym z "tym" zerwać, ale to naprawdę trzyma mnie przy jakieś egzystencji - gdy jestem w tym "drugim świecie" wiem, że jestem lepszym człowiekiem. To cholernie przykre.

 

Mam pytanie: czy Ty w tych wizjach widzisz siebie jako siebie? Czy jesteś kimś zupełnie innym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale co to znaczy pracować nad samooceną? Żyję na codzień, studiuję, trochę pracuję, mam szereg zainteresowań, ale robie to z głową w chmurach. Oderwanie się na chwilę od tego stanu z prawdziwą rzeczywistością świata i sibie generuje silny ból i lęk...Masakra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem robione QEEG mózgu i wykazało kilka nieprawidłowości związanych z funkcjonowaniem obszaru odpowiadającego za koncentrację, pamięć głębokość snu i relaks. Tylko jestem ciekaw czy to wynika z wadliwego myślenia o sobie i świecie czy zaburzenia w działaniu mózgu generują dziwne poglądy i zachowania?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem robione QEEG mózgu i wykazało kilka nieprawidłowości związanych z funkcjonowaniem obszaru odpowiadającego za koncentrację, pamięć głębokość snu i relaks. Tylko jestem ciekaw czy to wynika z wadliwego myślenia o sobie i świecie czy zaburzenia w działaniu mózgu generują dziwne poglądy i zachowania?

 

jakbym widzial siebie.

ale mozna z tego zrezygnowac i wrocic do normalnosci czy nie ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też miałem podobne fazy, gardziłem ludźmi bo uważałem się za kogoś lepszego, uważałem, że jestem bardziej inteligentny, oczytany, mam bardziej wyrafinowane zainteresowania itd. itp. Jest to niebezpieczna iluzja, trik tzw. 'ego', trzeba się tego wyzbyć i nabrać pokory. Bardzo ciężko się z tym żyje, w końcu uświadomiłem sobie, że tak naprawdę jestem głupi i nic nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w końcu uświadomiłem sobie, że tak naprawdę jestem głupi i nic nie wiem.

nie do konca... czlowiek rozwija sie przez cale zycie

 

Też miałem podobne fazy, gardziłem ludźmi bo uważałem się za kogoś lepszego, uważałem, że jestem bardziej inteligentny, oczytany, mam bardziej wyrafinowane zainteresowania itd. itp. Jest to niebezpieczna iluzja, trik tzw. 'ego', trzeba się tego wyzbyć i nabrać pokory

a za to brawo :brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak mimo dostawania po dupie od życia, wewnątrz człowieka jest poczucie że się jest absolutnie wyjątkowym, mający specjalną misję, poczucie bycia absolutnie lepszym od innych mając świadomość że to absurd? Ale wewnętrzne fantazje wydają rozkazy o tym, że trzeba być absolutnie najdoskonalszym bez najmniejszej skazy...To bardzo męczące uczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może masz pewną cechę neurotyczną. Polecam książkę "Neurotyczna osobowość naszych czasów" Karen Horney, szczególnie Roz. 11 - Neurotyczne współzawodnictwo ("(...) neurotyk nie tylko chce osiągnąć więcej niż inni czy od­nosić większe sukcesy, ale chce także być jedyny i wyjątkowy. (...) Może być w pełni świadomy tego, że kierują nim niewątpliwe ambicje. Najczęściej natomiast wypiera je zupełnie albo częściowo ukrywa. W drugim przypadku może sądzić, na przykład, że nie chodzi mu o sukces, ale wyłącznie o cel, dla którego pracuje; albo mo­że uważać, że nie chce zajmować eksponowanej pozycji, chce tylko kie­rować wszystkim zza kulis; albo też może się przyznać, że był kiedyś ambitny w jakimś okresie swego życia — że jako chłopiec marzył o tym, żeby zostać Chrystusem czy drugim Napoleonem, albo o tym, żeby uchronić świat przed wojną; że jako dziewczynka chciała wyjść za maż za księcia Walii — będzie jednak utrzymywał, że od tego czasu ambicje jego ucichły zupełnie. Może nawet ubolewać nad tym, że zanadto spadły i że dobrze byłoby je wskrzesić.")

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dokładnie to samo, chorobliwe ambicje i walka o pozycję społeczną są właśnie jednymi z motorów zapalnych nerwicy. Sam również dostałem się na najlepsze studia ekonomiczne w Polsce, zaliczałem wszystko, udzielałem korepetycji z matematyki, dobre wyniki przychodziły same, ale tak naprawdę się nie rozwijałem. Gdy przyszła nerwica podczas sesji, nagle wszystko zaczęło się walić. Nie wyszło z dziewczyną, niektóre przedmioty w poprawce, przestałem sobie trochę ufać i już nie jestem w stanie odpływać myślami do wyimaginowanych dyskusji z ludźmi, które oczywiście w umyśle ja zawsze wygrywałem, trochę przestałem sobie ufać. Psychoterapeutka powiedziała mi, że to wielki krok, by nauczyć się, że osiągnięcia nie są tym co mnie tworzy, że nie jest tak, iż skoro czegoś nie osiągnę, to mnie nie ma. W moim wypadku pomaga robienie mi rzeczy z których czuję, że się rozwijam, bardzo utożsamiam się z bohaterem "wiecznego męża" Dostojewskiego, polecam przeczytanie wszystkim, którzy mają takie dylematy i problemy z własną psychiką. Nie da się wygrać na każdym froncie, celem jest zrozumienie, że pojedyncza porażka nie oznacza od razu spadku naszej wartości. Każdy sukces bowiem w moim umyśle był bardzo szybko szufladkowany jako coś oczywistego i szybko traciłem z niego wszelką radość. Jeśli będziemy oceniać się tylko po tym jak dużo jesteśmy bądź nie jesteśmy w stanie osiągnąć, to jedno potknięcie w dążeniach wystarczy, by zniszczyć nasz cały światopogląd. Nie jest to łatwe, ale trzeba przestawić myślenie i zamiast czerpać radość z sukcesu, z papierka, być szczęśliwym z samej drogi dążenia do tego. Hindusi bardzo nie rozumieją podejścia Europejczyków i naszego życia w pędzie. My jak idziemy gdzieś, to myślimy tylko o momencie dojścia do celu, oni czerpią radość z małych rzeczy, takich jak choćby uczucie za luźnych jeansów, które powodują dostawanie się nam wiatru pod nogawki spodni. Trzeba się tego nauczyć : )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×