Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moje lęki - czy normalne?


Bylejaka

Rekomendowane odpowiedzi

Juz pisałam tu kilka postów ale ...

 

Witam ponownie.

 

Postanowiłam napisac nowy post. Nadal czekam na miejsce w szpitalu ale zastanawiam sie czy oby napewno tam isc poniewaz czuje sie chyba lepiej, chyba poniewaz tak bardzo zmienne są moje dni.

Opiszę o co mi chodzi.

Jeden dzien jest taki ze wszystko, najdrobniejsze rzeczy wyprowadzaja mnie z równowagi, zaczyna mi walic serce, dziwnie piszczec w uszach, milcze, milcze, milcze az wkoncu wybucham z siłą której nie moge opanowac. Kolejny dzien jest taki ze nie wstaje z łóżka, nic juz mnie nie wkurza, nic mnie nie interesuje, nic mi sie nie chce, nie mam na nic siły, zasypiam w locie-wielkie nic. Kolejny jest taki ze te stany emocjonlne sie mieszają. Kolejny taki ze wydaje mi sie ze wszystko jest ze mną ok,pobawie sie z córką, pośmieje sie, mam wtedy mnóstwo energi i tak jakby we mnie były dwie osoby, jedna mówi ze wszystko jest z tobą ok i patrze na te dziwne zachowania tak jak nie na mnie. Kolejny -wstaje i jest ok, chce zrobic sniadanie, ubieram sie i z "energią" np szykuje pranie lub mam ochote przygotowac obiad ale jak zaczynam sie za to zabierac to albo mi sie odechciewa albo zaczyna mnie to wkurzac i wkurzam sie ze było tak super, i wkurza mnie to ze sie wkurzam. Doszły jeszcze jakies dziwne bóle nóg i ciągle mam skurcze mięśni.

Lęki- nasiliły sie, nie odbieram tel, nie chce mi sie po raz kolejny mówic "bez zmian", nie wychodze z domu, boje sie wyjsc momentami na klatke na papierosa, unikam kontaktu wzrokowego jak ktos nas odwiedzi.

Słysze jakies dziwne dzwieki, jakies szmery, nie głosy ale szmery, czasami jakies stukanie i to piszczenie w uszach.

Kilka razy dziennie takie dziwne uczucie jakby sie cos do mnie zblizało i stało mi za plecami, a serce wali jak oszalełe a w głowie czuje taką pustke i tętno jak wali z szybkością swiatła. Mija samoistnie.

Kolejne dziwne uczucie- Jak wchodze do domu np z klatki, lub jak wracam ze sklepu to takie dziwne uczucie, jakby był włączony telewizor ale go nie słysze i nie widze, tylko takie emanowanie dziwne- czy czujecie cos takiego?? powiedzcie ze tak bo boje sie tego strasznie.

Boje sie ciemnosci, nie wstane na siku w nocy, nawet wieczorem sama nie pojde, mam wrazenie ze ktos jest pod łóżkiem, lub stoi za drzwiami. Śpię w skarpetkach bo boje sie, to dziwne ja wiem, ale boje sie , tak sie czuje bezpieczniej. Ciągle takie uczucie ze czegoś nie zrobiłam lub ze o czyms zapomniałam. Mysli s nadal są, wyjsc i nie wrócic. Autodestrukcja nadal pomaga na chwile.

 

Obgryzam paznokcie, nie mam apetytu i nie mam wogóle potrzeby picia-ale pije bo wiem ze leki...ble , ble.... Ciągle mi zimno.

 

 

Poczucie mojej wartości- Wszystko co powiem to mam wrazenie ze jest nie tak, ze cos głupiego powiedziałam, cos czego nie powinnam. Ciągle wszystkich przepraszam.

Nie mam poczucia humoru, nie umiem jakos tego oddzielic.

Ja sie czuje jak ostatni debil.

 

Dziesiejszy dzien jest całkiem ok, wstałam, zaprowadziłam córke do przedszkola i jestem i pisze do was- to jakis mały sukces ale boje sie, boje sie co bedzie po południu, wieczorem , jutro. Niewiem juz sama czy isc do tego szpitala czy nie. Nie umiem podjac zadnej decyzji.

 

Biore Mirzaten 30 mg i depakine na noc i depakine rano- miałam jeszcze brac relanium rano ale dałam sobie z tym spokój. .

Poprawa taka ze nie jestem juz cały czas jak ta roslina która ma wszystko w d. Sen przez kilka dni było super- teraz dopóki sie nie połoze to nie zasne. No i mniej mi sie trzesą ręce.

 

Nie mówiłam o tych moich lekach pani psych, nie miałam jak, zawsze , na kazdej wizycie albo spłacze sie i nie moge mówic albo jestem w stanie szczękościsku- zero kontaktu wzrokowego i tylko odpowiadam -tak lub nie. W takim stanie jak teraz powinnam do niej pojsc i chyba jej to powiedziec. Zdiagnozowała u mnie Zaburzenia adaptacyjne,zaburzenia osobowosci i nerwice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... Nadal czekam na miejsce w szpitalu ale zastanawiam sie czy oby napewno tam isc poniewaz czuje sie chyba lepiej..

A teraz przeczytaj sama swój post jeszcze raz i sama powiedz, gdzie, w jakim miejscu lepiej sie czujesz? Bo ja tego nie moge sie doszukac, poza jakims jednym dniem wzglenie dobrym w spisie wszystkich pozostalych szarych, przespanych, nerwowych..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, idę tam zeby móc normalnie zyc i cieszyc sie kazdym dniem spedzonym z córką i męzem. To mój cel. Pójde tam, pójde ale cholera jasna ten strach przed tym co bedzie tam, czy sobie poradze, czy nie zrobią ze mnie jakiegoś tatalnego czuba, kazda sytuacja zwiazana z ubraniem sie, umyciem. Pare dni temu miałam to daleko w d... poszłabym bez wzgledu na wszystko. Ale od wczoraj mój stan jest "lepszy" i masakryczna przepasc przede mną. Moja pani powiedziała ze mój stan "lepszy" idealnie nadaje sie na leczenie szpitalne, moge rozmawiac, mówic o tym jak jest i jak było- dzieki temu szybciej bedą mogli mi pomóc a i mysli "s" powinny uciec na widok szpitala. Bede tam sama, mąż pracuje a wieczorami bedzie musiał opiekowac sie córką, wiec moze raz w tyg przyjedzie. Znajomi- nie mam tu znajomych. Mam przyjaciółke która jest juz obiążona- CHAD. Nie chce jej obciazac, nie chce zeby wracała do tego klimatu z którego sama jeszcze nie do konca wyszła. I tak jak to zawsze było i jest zostane - SAMA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam w dwóch szpitalach i w kazdym usłyszałam to samo- natychmiast powinna pani zostac przyjeta na oddział ale u nas brak miejsc, wzywam karetkę i pojedzie pani do Tworek. A mnie panika jakas ogarneła ale mąż był ze mna i sie nie zgodził. Jestem w domu. Czuje ze dla mnie to juz nie ma nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poniewaz szpital w tworkach ma nie nalepsza opinie , moje pani go nie poleca wiec wiedziałam ze nie chce tam jechac. I teraz juz sama niewiem co mam robic, mam dosc tego jezdzenia i proszenia o pomoc, mam dość.

Kto tu decyduje? Twoja Pani? Twoj mąż? Kto jeszcze? Moze jednak Ty? Chyba nie jestes jeszcze ubezwlasnowolniona? Zawsze znajdzie sie jakies "nie, poniewaz.." Tak sie nie wyleczysz.. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zaufania do tych wszystkich lekarzy, mam dosc opowiadania o tym wszystkim. Po raz kolejny to samo. Nie jestem ubezwłasnowolniona i bardzo nie chciałabym byc. Ja nie umiem zadecydowac. Chce i nie chce szpitala.

 

Joanno w instytucie na sobieskiego mnie nie przyjeli bo brak miejsc- lekarz mnie strasznie przestraszył bo powiedział ze wzywa karetke i jade do Tworek, a jabłagałam meza zebysmy wrócili do domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×