Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moja nienerwowa nerwica.


niepamietam

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Nie wiem czy tak można, ale zaryzykuje ;) Opisze tu własną historie z dolegliwościami związanymi z nerwicą. Chciałbym poprzez to dowiedzieć się więcej o moim problemie, a także by wypowiadały się osoby, które się na tym znają lepiej. Chciałbym się upewnić, że moje objawy zależą tylko od zaburzeń nerwicowych, a nie przez cokolwiek innego :)

 

A więc z nerwicą zmagam się około 3 miesiące.

Zaczęło się bardzo dziwnie, ponieważ pierwsze dolegliwości były nagłe i nie wskazywały na podłoże psychiczne.

 

Wchodząc do klatki schodowej mojego bloku nagle mnie strzykło coś w okolicach wyrostka, napadło uczucie goraca, bicie serca głośne (jak kto woli - silniejsze) oraz dziwne, duże plamy przed oczami. Przeszło po około 10 minutach.

Wtedy też zmagałem się z biegunką zaraz po tym zajściu, a z czasem się zwiększała.

 

Poszedłem do lekarza pierwszego kontaktu i stwierdził, iż mam grypę jelitową. No to zacząłem się leczyć i niby przeszła biegunka, ale niestety trwało to aż 9-10 dni. Poza tym dolegliwości typu osłabienie, dekoncentracja, ciężka głowa, kłopoty z zapamiętywaniem, rozdrażnienie nie ustąpiły. Do tego wystąpił jakiś łupież różowy gilberta, ale zniknął jak zapowiadała Pani doktor.

 

Nie dałem sobie z tym spokoju i kiedyś po wysiłku fizycznym, kiedy sobie grałem na boisku w piłke nożną, wróciłem do domu i od tak po prostu, czując się dobrze i szykując kolację dostałem znów uczucia gorąca, mroczki mniejsze przed oczami (jakby ciśnienie było większe) bicia serducha oraz tych plam przed oczami. Przeszło mi więc poszedłem spać. W pracy zauważyłem, że na lewej dłoni mam dziwne wypieki, podobne do grzybicznych. Zeszły po tygodniu samoistnie.

 

Miałem zawirowany świat, przyjaciel coś mi mówił i później w dyskusji w sms, bałem się o coś zapytać bo często zapominałem co mi mówił i on tego problemu nie rozumiał i bałem się żeby nie wyniknął z tego ogień w dyskusji, bo mi wypominał zawsze, że mi mówił i że tak bardzo go słucham. Aż mnie nerwy brały jak tak pisał i normalnie bym olał tą znjomość, gdyby nie wgląd na przeszłośc naszej znajomości. Zawsze byłem stanowczy i nie przygarniałem do siebie osób, które mi nie pasowały.

 

Zaniepokojony tymi ponownymi dolegliwościami, udałem się do neurologa, który zlecił EEG oraz TK głowy z kontrastem.

Badania TK wyszły ok, EEG coś w skroni delikatnie wyszło, ale mówił lekarz, że to normalne i każdy ma jakieś zmiany w EEG.

 

Wtedy stwierdził, że mam zaburzenia nerwicowe. Pytał o stres, jakieś niepowodzenia itp. Wspomniałem mu, że umarł mi brat rodzony (wtedy było to 1,5 miesiąca temu) i że mam nową, wymarzoną prace i przeszkadza mi między innymi to w pracy, tzn dolegliwości ze strony nerwicy.

 

Wtedy był bardziej przekonany, że to nerwica. Przepisał Doxepin. Zjadłem 2 tabletki i przestałem. Nie chce się truć czymś tak mocnym. Przepisał mi później przy następnej wizycie Afobam, którego też nie brałem i później przy trzeciej wizycie jeszcze inny, psychotropowy, którego nie wykupiłem nawet, bo mi dał receptę źle wypisaną.

 

Lekarz podchodził do mnie strasznie szybko. Pyta czy minęło, czy nie. I tyle.

 

Przy pierwszych objawach, które wypisałem wyżej, na pogotowiu wykryli mi szmery na sercu. USG mi wypatrzyło wypadanie płatka w sercu, ale UKG już niedawno zresztą robione wykluczyło poważniejsze schorzenia. Jedynie co to mam zbyt niski potas.

 

No niestety ale 2 tygodnie temu miałem straszne bicie serca, jakbym się czegoś przestraszył, to było dzień przed badaniem UKG. Gorąca nie było, plam nie było. Wyczytałem, że to nerwica serca. Po tym ataku czułem się dobrze, a kolejnym razem, gdy miałem taki atak w pracy, 20 min po nim czułem się jak nowo narodzony.

 

Moje powikłania przeda badaniem głowy i serca, wskazywać mogą na psychikę, która do do nich doprowadziła, ponieważ przed badaniem głowy czułem jakbym miał głowe spuchniętą, jakbym miał splątany wzrok, myślałem że zaraz zemdleje itd. Teraz już tak nie mam, aczkolwiek co do serca to raczej też już jestem spokojniejszy. Nie powtarzają się takie akcje.

 

Niestety teraz odczuwam dolegliwości ze strony układu pokarmowego i ten narząd lub zbiór narządów chciałbym zbadać jako już ostatni.

 

Niestety od dawna mam problemy z trawieniem, ale nie takie jak teraz. Chociaż po zastosowaniu tabletek na flore, witamin ogólnych troche mi poprawiło to trawienie, aczkolwiek nie do końca.

 

Dolegliwości związane w pierwszych moich kłopotach z grypą jelitową i gdy to się skończyło ciągle czasami napada mnie mdłość, burczenie w brzuchu, nie tolerowanie w trawieniu skórek z pomidora, ziaren.

 

Do tego jak zjadam sobie w pracy pierwszy posiłek to mnie zcina na dobre 2-3h czuje jakby moja głowa była spuchnięta, czuje puls na skroniach, zawieszam wzrok na monitorze (pracuje jako programista), wyłączam myślenie i co dziwne po jedzeniu mi się odzywają DRGANIA MIĘŚNI. Często w żuchwie, a poza tym w mieśniach brzucha, łydki, uda, a także kłucie w klatce było (teraz już rzadko i mniejsze). Od razu mnie lekko przyciska do WC, ale przechodzi. Nadal czasem łuszczy się skóra z lewej dłoni.

 

Za kłucie w klatce mógłby odpowiadać krzywy kręgosłup, ponieważ mam dyskopatie i przepukline na lędźwiach i chyba mam coś z odcinkiem szyjnym delikatnie. Ale no kłucie zaczęło się od kaszlnięcia, i gdzieś teraz mnie się ima :)

 

Moja historia z tą chorobą jak widać jest trochę zawiła.

Objawiała się od dolegliwości z początku mocnych, do lekkich. Teraz czuje się lepiej niż wtedy, ale jestem zaniepokojony układem pokarmowym. Zaczęło się od niego i kończy jak widać na nim. Teraz, gdy już zdrowiej się odżywiam, biorę witaminki itp trochę się ogarnąłem i sytuacja z dolegliwościami się wyklarowała bardziej.

 

Choroba jakby łagodnieje z każdym dniem. Od 6 lat mieszkam sam, otaczałem się dużo ludźmi ile tylko się dało. Grałem w piłkę notorycznie, jestem wysportowany, a teraz czuje się, że nie dałbym rady chyba już zagrać.

 

Najgorszy jest moment powrotu do domu z pracy, kiedy to w pracy jest ok, a wchodząc do domu, widząc to co widzę codziennie już od tylu lat, aż mi się nic nie chce i jestem smutny, nie mam motywacji i szybko się denerwuje.

 

Nie jem żadnych tabletek uspakajających i czuje się ok, bo czytając co mają inni to masakra.

 

Dlatego też dziwie się że ja mam to schorzenie i bardzo podejrzewam też, że współwinny jest mój układ pokarmowy. Mimo iż mam natrętne myśli takie jak "myślę nad własnymi myślami" lub "robię coś odwrotnie niż zwykle i myślę dlaczego j tak robię - chyba jestem jednak chory".

 

Dużo mi pomaga siedzenie w towarzystwie znajomych, ale czasem w większym mieście czuje się źle pośród tłumu ludzi, ale nie aż do takiego stopnia, żebym panikował.

 

Dużo się mówi, że "czemu ja? byłem/am zawsze silny/a psychicznie" - ale chyba jak widać czasem coś pęka.

 

Osobiście bardzo dużo przeżyłem w swoim życiu i nie było mi łatwo. Może się to skumulowało i pękło wraz ze śmiercią osoby bliskiej.

 

Czy moje objawy opisane wyżej to czyste objawy nerwicy ? Może depresji ? (czasem mam myśli o tym iż świat nie ma sensu, ale bardzo rzadko). I Przyznam, że z początku bałem się nawet szurniecia przez kogoś jak przechodził obok mnie, od razu myślałem że mnie pobije że się na niego patrze itd. To rozumiem - nerwica lękowa. Ale reszta ? Jak Wy to widzicie ?

 

Oczywiście zgłaszam się z pytaniem do osób chcących te wypociny przeczytać, bo wiem, że nie każdemu się chce :)

 

Może dłuższa samotność sprawia, iż mam takowe dolegliwości ;P

 

Za dyskusje dziękuje z góry, może ktoś będzie chciał ze mną porozmawiać :)

P.S. gdyby to był zly dział, to proszę o przesunięcie ;)

 

Pozdrawiam nerwusków :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niepamietam, objawy, które opisujesz wskazują na nerwicę. Zaburzenie żołądkowe też mogą wynikać z nerwicy.

 

Apatia, smutek po powrocie do domu, brak motywacji mogą wskazywać na początek depresji.

Jak długo trwa ten stan ?

Czy poza domem masz motywację, dobry nastrój ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kika7, własnie zauważyłem tylko takowy stan jak wracam do pustego domu codziennie po pracy.

 

Jak wstaje w weekend jest ok do 12, ale później się znów psuje humor. Na szczęście pomaga mi na to ciepła herbata, tv oraz odpoczynek w formie leżenia na łóżku wieczorkiem :)

 

Wczoraj miałem podobnie ale pocieszałem się faktem, że dziś ojciec do mnie przyjechał na tydzień :) Dziś czuje się elegancko można powiedzieć, chociaż rano miałem troszkę nastrój nerwowy, a teraz jestem spokojny i mam dobry humor :)

 

Teraz mało wychodzę. Każdy ze znajomych gdzieś pracuje do późna albo wyjechali poza granice kraju. Jedyny kontakt to SMS, Facebook... jednak to mało.

 

W pracy czuje motywacje do działania, nie myślę o problemach i to jest mój można powiedzieć azyl od codzienności. Jedynie po cięższych posiłkach mi się psuje humor, bo strasznie mnie przytłacza takie jedzenie, ale już to zmieniam i wprowadzam dietę odpowiednia :)

 

W towarzystwie jedynie co to zmieniłem się pod względem rozgadania. Często to co kiedyś mnie interesowało - mam tu na myśli tematy (które często są powtarzane i oklepane) - mnie po prostu nie interesują jak kiedyś i mam ochotę by ktoś skończył do mnie o tym mówić. Wtedy własnie nie odpowiadam, przytakuje i w ogóle denerwuje się wewnętrznie...

 

Jak spotkam się z kimś z kim nie gadałem długo to aż chce mi się rozmawiać na wiele tematów.

 

Powiedziano mi, żebym znalazł sobie pannę, bo to mnie uspokoi, nie będę myślał o bzdurach, będę miał o kim myśleć. Może i tak, ale miłości nie można tak szybko znaleźć więc to nie jest proste ;p A tym bardziej teraz, kiedy pracuje i dojeżdżam daleko dość do pracy i jestem w takim stanie psychicznym :P

 

Reasumując: Mój stan uaktywnia się podczas bycia samemu w domu, bo wtedy myślę nad głupimi rzeczami i nachodzą mnie myśli o zdrowiu itd oraz gdy przebywam i rozmawiam z kimś, z kim widywałem się ostatnio bardzo często i rozmawiamy na tematy już mi znane, absurdalne - wtedy mnie to nie interesuje, odrzucam podejmowanie dyskusji (no a kiedyś bym tego tak nie traktował, bo byłem rozgadany nawet na temat głupot i absurdów ;)).

 

P.S. Kocham grać w piłkę nożną, ale biednemu zawsze wiatr w oczy. Jak na złość od czasu choroby uaktywniła mi się znów rwa kulszowa... Wstaje cały połamany... Zero sportów...

 

Codziennie staram się wyjść z tego, praca absorbuje moje myśli w dużej mierze. Może to jest klucz do wszystkiego ? :)

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za niski potas, to nie jest nic takiego!! To właśnie może być przyczyną Twoich dolegliwości! Poczytaj o tym minerale, a także o innych i zacznij uzupełniać niedobory.

 

Dodam tylko, że niedobór potasu, może powodować objawy ze strony psychiki i serca. Jeśli badania pokazują, że we krwi jest go za mało, to tkanki są nim już naprawdę słabo nasycone.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale niby norma zaczyna się od 3,5 a ja mam 3,72. Nie długo robię oznaczenie więc się dowiem czy mi się zwiększyło stężenie :) Mam nadzieje, że jest wyższy, bo czuje sie lepiej :)

 

No a co do norm to czy ktoś sie orientuje czy pomiędzy 3,72 (moim) a 4,0 jest to duża różnica ? Jak to się oblicza ?

 

-- 30 paź 2012, 17:01 --

 

Ponadto w necie wypisane jest że:

 

1. Możesz zacząć podejrzewać, że wystąpi u ciebie niedobór potasu, jeśli masz biegunkę i wymioty. Potas jest wydalany razem z płynami, dlatego zatrucie pokarmowe lub tzw. grypa żołądkowa mogą doprowadzić do jego niedoboru. Przyjmuj wtedy dużą ilość płynów. Ich ograniczone picie może dodatkowo pogłębiać niskie stężenie potasu we krwi. Ostatnia sytuacja jest szczególnie częsta u ludzi starszych, u których zaburzona jest funkcja ośrodka pragnienia.

2. Obserwuj swoją cerę. Pojawienie się trądziku, a także wysypki czy bardzo suchej skóry może oznaczać niedobór potasu.

3. Jeśli szybko się męczysz, serce bardzo przyspiesza nawet przy niewielkim wysiłku – to także może oznaczać, że potas jest potrzebny twojemu organizmowi.

4. Niedobór potasu może wywołać bezsenność, niepokój, napięcie nerwowe i problemy ze zrelaksowaniem się.

5. Przy problemach z tolerowaniem gorąca, silnym poceniu się, falach gorąca towarzyszącym menopauzie, potas może być w zwiększonych ilościach wydalany z organizmu razem z potem.

6. Przy niedoborze potasu często zdarzają się nieprawidłowości w funkcjonowaniu mięśni: skurcze mięśniowe, bóle mięśni, osłabienie mięśni, samoistne drżenie mięśni łydek czy ud, drętwienie kończyn dolnych

.

 

1. Właśnie na początku tych wszystkich zaburzeń, lekarz rodzinny stwierdził grypę jelitową. Miałem dość mocną biegunkę kilka dni. Leczyłem się. (zgadzałoby się)

2. Mam suchą skórę, a przede wszystkim na lewej dłoni. Robiły mi się na niej czasem jakieś zmiany na skórze. Do tej pory mam suchą skórę w kilku miejscach i się delikatnie łuszczy. Jednak dotyczy to lewej dłoni i maleje stopniowo (zgadzałoby się)

3. Z męczeniem się nie wiem jak jest bo zawsze uprawiałem sport, aczkolwiek z początku odczuwałem, że nie dawałem rady przebiegać tyle ile kiedyś.

4. Jestem nerwowy, odczuwam niepokój, nie moge się zrelaksować - chyba że przy rozmowie z kimś lub czytaniu książki. Jednak ciężko mi się zmotywować do tego "pierwszego kroku" ;p

5. Nie mam problemów z gorącem, aczkolwiek w poprzedniej siedzibie pracy mielismy dość gorąco, 2 miesiące temu. Wtedy mi troszke szwankował organizm oraz miałem jakieś dziwne odczucia z tej strony.

6. Słabe mięśnie, bóli nie mam, ale jest drżenie punktowe - podskakiwanie impulsywne mięśni - często żuchwa, łydka, udo. Pogorszyły mi się także plecy. Mam przepuklinę i ostatnio ciężko to odczuwam, jak i inne partie pleców (szyjny najgorzej). Drętwienia nie mam.

 

Jak widać dużo wskazuje u mnie na właśnie ten potas. Z każdym tygodniem jest ilości objawów coraz mniej, chociaż zdarzać się zdarzają :)

 

No ale jednak nie można tu wykluczyć nerwicy, bo raczej lekarz by mi powiedział, że moje stany są spowodowane potasem ? Widziało te wyniki już 4 lekarzy chyba jak nie więcej :)

 

Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już dawno przestałem wierzyć lekarzom. Spławiłbyś klienta, na którym trzepiesz kasę? ;-)

 

Nerwica to nie choroba, jest to objaw jakiegoś schorzenia (np. niedoboru witamin, problemów z tarczycą), no chyba, że została wywołana naprawdę jakimś ciężkim przeżyciem lub sytuacją życiową (mówimy tutaj o naprawdę przykrych sprawach, zwykły stres w pracy ma każdy). Zastanów się, czym są normy laboratoryjne. Każdy ma inny organizm, każdy będzie inaczej reagował na ilość danych substancji we krwi. Poza tym, tak jak wcześniej wspomniałem, to że potas we krwi jest w normie, nie znaczy że komórki są nim nasycone. Uzupełnij dietę w potas (banany, pomidory, itp.). Ponadto przez tą jelitówkę mogłeś nabawić się też innych niedoborów, więc kup jakąś multiwitaminę i uzupełniaj przez kilka tygodni.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, lekarz to jest praca jak każda inna. Policzmy, że lekarz dziennie ma 10 pacjentów, miesięcznie to jest okolo 200 osób (a to są naprawdę zaniżone ilości). Lepiej iść na łatwiznę i nie zagłębiając się w wyniki badań i ewentualne przyczyny, odbębnić swoje i szybko spadać do domu. Nie mówię, że psychotropy by Ci nie pomogły, ale raczej by Cię nie wyleczyły (zacznij je brać, gdy będzie naprawdę kiepsko). Z tego co piszesz teraz, to skupiłbym się na uzupełnieniu niedoborów dużymi ilościami witamin (np. dla sportowców), powinno Ci się poprawić ;-) Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, dziekuje za rade. Wprowadzam witaminki w życie i jest poprawa.

Pamiętam na początku miałem całkowicie zrytą głowe i jak tu kiedyś ktoś napisał że patrzac na starsza osobe mysli od razu "Co taki ktos ma z zycia, jst stary, zaraz umrze" - i tym podobne. Miałem to jakieś 1,5 miesiaca temu a teraz już nie mam chociaż czasem boje sie ludzi na peronie no ale ważne by o tym nie mysleć intensywnie.

 

Idę jakby coraz wyżej i jestem bliżej wyleczeni swojego organizmu :)

 

Jednak troszkę jakby czuje że moja osoba się zmienia przez tą chorobę.

Może jak się wylecze całkowicie to powróci wszystko do normy :)

 

Słyszałem że da się z tego wyleczyć w 100% :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×