Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moja mama ma kochanka.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam na imię Sylwia i mam 21 lat.

Sytuacja u mnie w domu nigdy nie była za ciekawa. Tata jest alkoholikiem, źle traktował mamę, nie pracował. Mama z tego wszystkiego musiała wyjechać za granicę i zarabiać na rodzinę. To trwa od 8 lat, mama jeździ 3 razy do roku na miesiąc/półtora. Od okołu dwóch lat mama zaczęła jeździć za granicę coraz częściej, nie była na żadnych świętach w domu, podejrzewam, że zmyślała, że ma pracę akurat wtedy.

W tym roku pojechałam do niej do pracy, żeby jej pomóc. I wtedy wszystko wyszło na jaw. Czułam się niezręcznie. Mama jakoś specjalnie z niczym się nie kryła, uważała to za rzecz normalną. Zostawała u niego na noc, mówiła przy mnie do niego "kochanie" , on tak samo do niej.

Wiem, że mój ojciec nie był dla niej za dobry, ale on nie jest złym człowiekiem i moim zdaniem nie zasłużył sobie na coś takiego. On o niczym nie wie. Mama znowu wyjechała do swojego faceta i okłamała tatę, że musiała kogoś zastąpić w pracy. A mój biedny tata tylko chodzi i przeżywa "dlaczego mama nie dzwoni, dlaczego mama tak długo tam jest?"Jest mi go strasznie szkoda. Teraz jej się nawet nie chcę do niego zadzwonić, a on całymi dniami czeka tylko na jej telefon.

On sobie nie poradzi, jeśli się dowie o tym.

Ostatnio mamę zapytałam kiedy wróci, a oni mi odpowiedziała " a po co ja ci tu jestem potrzebna?". Czuję, że ona już jest tak nastawiona na to, że my jesteśmy dorosłe i matka nie jest nam potrzebna. Popłakałam się. Jestem w rozsypce. Nie wiem co robić. Nie wiem, co będzie jak tata się dowie, boję się...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madelajn, hej. Mama ma prawo ułożyć sobie życie na nowo, tym bardziej, że sytuacja z Twoim tatą jest taka, jaka jest. Fakt, mogłaby trochę inaczej się zachowywać - jeśli nie chce informować męża o swoich poczynaniach, to przynajmniej z Tobą powinna porozmawiać przed tym, jak do niej pojechałaś. W końcu zasługujesz na to, jesteś jej córką, kochasz oboje rodziców. Trochę to słabe, że Twoja mama nawet nie próbowała Cię jakoś delikatnie wprowadzić w temat tylko od razu pojechała "po całości". Może jest po prostu zmęczona całą sytuacją, może chce pożyć wyłącznie dla siebie i stąd taka psychiczna separacja od Was, trudno wyczuć.

 

Tobie pozostaje chyba tylko pogodzenie się z tą sytuacją. Nie jesteś odpowiedzialna za swojego tatę, on sam żył jak chciał bądź umiał. Ty masz przed sobą całe życie, które możesz sobie ułożyć w dowolny sposób - na przykładzie rodziców, być może, dowiesz się czego na pewno nie chcesz. A z czasem może ich trochę zrozumiesz (głównie mamę), bo w życiu bywa różnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio mamę zapytałam kiedy wróci, a oni mi odpowiedziała " a po co ja ci tu jestem potrzebna?"

 

Stanowisko Twojej mamy jest dla mnie zrozumiale. Jakby nie patrzeć ukończyłaś 18 rok życia i jesteś już dorosła osoba, w świetle prawa ( i nie tylko) odpowiedzialna za swoje samodzielne życie. O nie powinnaś zadbać w pierwszej kolejności. Zycie z alkoholikiem nie należy do łatwych i kiedy zaznała tam za granica trochę "normalności", to trudno jej wrócić do pozostawionej tu rzeczywistości (myślę, ze wielu z nas by miało takie trudności).

 

Wiem, że mój ojciec nie był dla niej za dobry, ale on nie jest złym człowiekiem i moim zdaniem nie zasłużył sobie na coś takiego. On o niczym nie wie. Mama znowu wyjechała do swojego faceta i okłamała tatę, że musiała kogoś zastąpić w pracy. A mój biedny tata tylko chodzi i przeżywa "dlaczego mama nie dzwoni, dlaczego mama tak długo tam jest?"Jest mi go strasznie szkoda. Teraz jej się nawet nie chcę do niego zadzwonić, a on całymi dniami czeka tylko na jej telefon.

 

Rozumiem jednak Twoje oburzenie. Mama okłamuje Twojego ojca i tak naprawdę go porzuciła - zarówno emocjonalnie, jak i fizycznie. Zadaj sobie jednak pytanie czy może z jej strony to nie jest jakaś próba chronienia go? Sama napisałaś:

 

Nie wiem, co będzie jak tata się dowie, boję się...

 

Gdyby poznał prawdę, to faktycznie jego choroba mogłaby się pogłębić. Nie zamierzam osądzać czy to dobre/złe, ale myślę ze warto zrozumieć w jakimś stopniu intencje jakimi kieruje się Twoja mama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że robi dobrze z tym, że mu nic nie mówi. Ale cały czas mam cichą nadzieję, że ten jej cały romans to tylko na chwile, tak dla oderwania się. Chciałabym, żeby wróciła do taty i byli normalną, szczęśliwą rodziną. Bo ja wiem co będzie, jak ona go zostawi. Mój tata jest chorym człowiekiem, a leczyć się nie chcę. Nie wiem, co może mu strzelić do głowy jakby zdał sobie sprawę z tego, że mama go zostawiła. Bo jak jej nie ma, to on tylko, żyje tym kiedy ona zadzwoni. Więc nie wyobrażam sobie jakby jego życie wyglądało bez niej.

Wiem, że ludziom których to nie dotyczy łatwo powiedzieć "to nie twoja sprawa, zajmij się swoim życiem". Ale to ja muszę patrzeć na tatę i serce mi pęka, jak on tylko chodzi i mówi"kiedy mama zadzwoni, kiedy mama przyjedzie, dzisiaj dużo zrobiłem - mama byłaby ze mnie zadowolona", a ona sobie siedzi tam ze swoim nowym facetem i jest jej cudownie. Nie mogę życzyć źle mojej matce, ale szczęścia na czyimś nieszczęściu się nie buduje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że robi dobrze z tym, że mu nic nie mówi. Ale cały czas mam cichą nadzieję, że ten jej cały romans to tylko na chwile, tak dla oderwania się. Chciałabym, żeby wróciła do taty i byli normalną, szczęśliwą rodziną. Bo ja wiem co będzie, jak ona go zostawi. Mój tata jest chorym człowiekiem, a leczyć się nie chcę. Nie wiem, co może mu strzelić do głowy jakby zdał sobie sprawę z tego, że mama go zostawiła. Bo jak jej nie ma, to on tylko, żyje tym kiedy ona zadzwoni. Więc nie wyobrażam sobie jakby jego życie wyglądało bez niej.

 

A czy nie jest trochę tak, ze dały o sobie znać emocje Twojego wewnętrznego dziecka (które ma w sobie każdy z nas)? Czy jej powrót sprawiłby, ze stalibyście normalna i szczęśliwa rodzina? Czy wcześniej tak było? Rodzina, w której jedna osoba jest zaburzona i nie chce się leczyć, to raczej nie jest zdrowa rodzina.

 

Wiem, że ludziom których to nie dotyczy łatwo powiedzieć "to nie twoja sprawa, zajmij się swoim życiem". Ale to ja muszę patrzeć na tatę i serce mi pęka, jak on tylko chodzi i mówi"kiedy mama zadzwoni, kiedy mama przyjedzie, dzisiaj dużo zrobiłem - mama byłaby ze mnie zadowolona", a ona sobie siedzi tam ze swoim nowym facetem i jest jej cudownie. Nie mogę życzyć źle mojej matce, ale szczęścia na czyimś nieszczęściu się nie buduje.

 

Zawsze jest łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale słowa to jedyne wsparcie jakie dla Ciebie mamy w tej chwili. ;)

 

Napisałaś, ze Twoja mama wyjeżdżała z domu przez prawie 10 lat, kiedy Ty byłaś jeszcze dzieckiem. Jestem przekonany o tym, ze odpowiedzialność za opiekę nad ojcem spadła na Ciebie i rodzeństwo(?). To jest bardzo toksyczna zamiana rol dla dziecka, co niestety nagminnie dzieje sie w rodzinach, w której jeden z rodziców jest osoba uzależniona. Musiałaś dorosnąć o wiele wcześniej niż powinnaś. Twoje poczucie odpowiedzialności zrodziło się wiele lat temu i daje o sobie znać. Najlepszym rozwiązaniem dla Ciebie byłoby w pierwszej kolejności zadbać o siebie. To Twój ojciec, ale dzieci nie maja obowiązku być odpowiedzialne za postępowanie rodziny do końca ich życia. Nie mowie abyś ignorowała, ale wytyczyła sobie "zdrowe" granice opieki nad ojcem. Trzymam za Ciebie mocno kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko nie rozumiem w imię czego matka autorki ma się poświęcać dla alkoholika, który się nie chce leczyć. Gdyby rzeczywiście Twoją matkę traktował jak partnerkę, jego starania nie ograniczałyby się do jęczenia "kiedy mama zadzwoni". Rości sobie oczekiwania nie dając nic w zamian. Sam jest odpowiedzialny za rozwój sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madelajn,

Na twoim miejscu zignorowałbym niektóre posty w tym temacie,ludziom jest łatwo prawić swoje

"mądrości" a to są przecież twoi rodzice,jesteś ich dzieckiem i chcesz mieć normalną rodzinę,

prawdą jest,że trudno jest znaleźć dobre rozwiązanie w tej sytuacji,ale to jest też twoja sprawa

i to Ty cierpisz tutaj najbardziej,chociaż nie jesteś niczemu winna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madelajn,

Na twoim miejscu zignorowałbym niektóre posty w tym temacie,ludziom jest łatwo prawić swoje

"mądrości" a to są przecież twoi rodzice,jesteś ich dzieckiem i chcesz mieć normalną rodzinę,

prawdą jest,że trudno jest znaleźć dobre rozwiązanie w tej sytuacji,ale to jest też twoja sprawa

i to Ty cierpisz tutaj najbardziej,chociaż nie jesteś niczemu winna.

I co w związku z tym ma zrobić poza ignorowaniem postów w temacie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeszkadzałoby, dlatego mnie to boli, bo nie ma dobrego rozwiązania tej sytuacji. I tak źle, i tak niedobrze.
Jest rozwiązanie - gdyby ojciec był suchym alkoholikiem, ogarnał się, znalazł prace, udowodnił że jest oparciem i partnerem dla Mamy i Ciebie - to pewnie stanowilibyście jeszcze szczesliwa rodzine. Dlaczego reszta rodziny ma się dostosowywać do potrzeb uzależnionego ojca ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NN4V,

Napisałem,że trudno jest znaleźć dobre rozwiązanie w tej sytuacji,bo i matka i ojciec są tutaj

winni,ale to są przecież jej rodzice,więc problem dotyczy również jej i trudno,żeby pozostała

ona wobec tego obojętna

Powinna pozostać obojętna. Uruchamianie emocji w jałowym celu (bo nic nie może zrobić) tylko jej zaszkodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak to jest z dziećmi DDA, które żyją życiem rodziców a nie własnym. Nie jesteś odpowiedzialna za Twojego ojca a Twoja matka zdała sobie z tego sprawę już dawno. Gdyby było ją stać na jakąś konkretną decyzję to rozwiodłaby się z nim i już nie wracała do Polski.

 

Trzeba wyjść z pieluch i zdać sobie sprawę z tego, że oni oboje mają wybór i oboje siebie krzywdzą. On alkoholizmem, który nie jest chorobą z którą nie da się walczyć. Niszczy to związek i relacje rodzinne i nie jest biedaczkiem którym trzeba się zajmować. Ona brakiem stanowczości i dawaniem złudzeń. Nie jesteś w ich w związku i nie wiesz na czym on się opiera i dlaczego się rozpadł ale to ICH SPRAWA.

 

Zamartwianie się o ojca to typowe objawy DDA. Jesteś dorosła i powinnaś się zająć sobą. To nie jest czcze gadanie. Nie masz obowiązku zajmować się ojcem bo nie radzi sobie w związku z mamą. Boli Cię to i to rozumiem ale może zastanów się na tym co Cię boli w relacji z matką. Pomyśl o sobie co Ciebie dotyka: jej brak zainteresowania, oszukiwanie Ciebie i jej brak na święta, to że zostawiła Cię z pijakiem jak byłaś niepełnoletnia?

 

I myślenie życzeniowe: bądźmy znowu szczęśliwą rodziną. Jeśli ona uciekała już od tak dawna a on jest pijakiem... to ciężko to nazwać kiedykolwiek szczęśliwą rodziną. Wiem, że to smutne (bo mam podobne doświadczenia i podobnie zostałam z chlejącym ojcem na karku) ale do ogarnięcia. Jedyna rada osoby, która podobne rzeczy przeżywała: ZAJMIJ SIĘ SOBĄ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla dobra ciebie dobre by bylo aby ta sytuacja sie rozwiazala w ktorakolwiek ze stron, bo trwanie w tym jest wlasnie patolą na maksa. Twoja matka nawet tego nie widzi, powinna sie rozejsc z ojcem. Jemu by to moze nie sluzylo, tobie w dluzszej perspektywie na pewno, jej pewnie tez, moze przy sprawie rozwodowej by do niej cos dotarlo. Takie zawieszenie jest najgorsze, nie jasne sytuacje, wzory, wyczekiwania, brak poczucia bezpieczenstwa, wahania, lęki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja matka tez ojcu rogi nie raz przyprawiła, o czym doskonale wiedziałam i szczerze mówiąc bardzo mi było z tego powodu wszystko jedno. Raz przyszła nawet do mnie po "pomoc", bo jeden taki ewenement, notabene mój chrzestny, szantażował ją, że ojcu powie (co teraz wydaje mi się śmieszne - niby co by mu powiedział? Zdzichu, przeleciałem twoja żonę?) - przyłaził, żądał pieniędzy... masakra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli się przyzwyczai, to też będzie "spatologowana" i też przestanie ją to obchodzić. Ojciec chce chlać, matka chce kochać, dziecko wszyscy mają w dupie, a ono paradoksalnie najbardziej dostaje. Tak już jest. Minie trochę czasu i przestaniesz się tym przejmować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×