Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak dać radę z tym wszystkim?


Gość a777

Rekomendowane odpowiedzi

Piszę tu,bo już nie wiem co mam robić,nie mam z kim tak szczerze o tym pogadać. Teraz ,gdy przede mną tak wazne decyzje:wybór studiów,jeszcze się na nie nie zdecydowałam,w niczym się nie odnajduję,muszę znaleźć pracę,byłam za granicą 2 miesiące,chciałam tam coś ułożyć...niestety nie dałam rady,nie spałam w nocy,nie dawałam rady z myślą,że muszę coś postanowić,co dalej,przecież tak nie może być...Presja mamy,że tak nie można,że czas najwyższy coś wybrać. A ja po prostu wycofuje się z życia,nie mam chęci na nic... Wróciłam i znów zajmuję się całym domem,bo ojca nie mam,a mama jest za granicą,a siostrom jest wygodnie,że robię im wszystko,jestem dla nich służką...eh jest mi z tym bardzo ciężko.Siedze w domu, nie wychodze nigdzie,snuje sie po domu i tak jest mi dobrze,mogę leżeć cały dzień. Kiedyś taka nie byłam,chyba po prostu teraz dużo się nazbierało,tyle decyzji do podjęcia na raz... Chciałabym tak dziś zasnąć,a jutro obudzić się z takim wyprzedzeniem,żebym była już na studiach,miała pracę, żebym była zadowolona z siebie. Czemu tak nie może być? A może jednak ja tego nie chce,nie mam wystarczającej siły,aby walczyć z życiem codziennym... Boję się podjąć wyzwania walki o swoje szczęście,przyszłość...Wszystko zrobiło mi się takie obojętne... Nie odnajduję się w tym:( co mam zrobić? Chyba żyje w świecie fantazji,marzeń.Mam też tak,że gdy wiąże z czymś nadzieje,chce,aby mi się to udało,a to mi nie wychodzi to poddaje się i nie walcze dalej,no bo po co... Źle spię, mało jem,ciągle myśle,mam straszne bóle głowy,zauważyłam także od pewnego czasu bóle serca, a może to nerwobóle? Sama nie wiem co mi jest,ale bym chciała,aby mi ktoś pomógł,doradził co powinnam zrobić,jak sobie z tym poradzić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, dorosłe życie nie jest kolorowe...

Pamiętaj, nic na siłę i nic pod presją... Nie goń za myślami, spokojnie przeanalizuj czym się chciałabyś zająć.. Masz ochotę na rok przerwy? Pomyśl co w tym czasie mogłabyś robić by spożytkować czas.

Siedzieć w domu też nie można, to zabija od środka..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bym nie polecala ani terapii ani psychiatry na tym etapie. jendo jest pewne, ze caly stres i presja ujdzie jak cos postanowisz...odkladnaie decyzji tylko poglebia twoj niepokoj. A w takim stresie nie da sie zyc. dorosle zycie...czas podejmowania decyzji...wystrczy jeden odwazny dzien i jakos pojdzie dalej. Trzymam kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przed wyjazdem za granicę chodziłam na terapię przez 1,5 roku,ale to było związane z problemami z przeszłości z ojcem,a raczej jego nałogiem alkoholowym,ale mogłam rozmawiać o wszystkim co mnie boli i pomagało,ale teraz mam problem,bo moja psychoterapeutka ma urlop i dopiero będę mogła się z nią umówić na terapię we wrześniu... A dla mnie to bardzo długo,a nie chce iść znów do kogoś nowego,bo boję się,że nie znajdę w nim takiej pomocy jaką otrzymałam wcześniej...

Z dnia na dzień jest coraz gorzej,gubię się w tym bardziej,a przy okazji ranię niewinne osoby,które chcą mi pomóc... Dużo płaczę,kolejna noc przewracania się z boku na bok i myślenia 'co mam zrobić dalej?, jaki kierunek studiów jest dla mnie odpowiedni?' Chciałabym studiować w innym mieście ,z dala od tego co teraz mieszkam,ale boję się,że sobie nie poradzę,że nie znajdę pracy,nie utrzymam studiów... Zwyczajnie boję się podjąć wyzwania,sprawdzić czy dam radę. Żeby może ktoś z moich znajomych chciał wyjechać i studiować w innym miejscu to byłoby mi może łatwiej,ale niestety nikt nie chce.

Czas mnie nagli z wyborem studiów, zrobieniem czegoś w końcu ze swoim życiem,a ja zatrzymałam się w miejscu i nie dam rady się ruszyć . :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko, ze ani terapeuta ani psychiatra nie podejma za ciebie zadnej decyzji, bo tak sie nie da. Moga pomoc ci przeanalizowac problem, ale to i tak do niczego nie doprowadzi, bo wrocisz do domu i bedziesz musiala podjac decyzje. Proponuje sie lekko wyluzowac i zdac sobie sprawe z tego ze to nie jest wybor na cale zycie, jak ci sie nie sodoba tam gdzie wybralas mozna rzucic po dniu, miesiacu, polr roku, mozna zaczac drugie kierunek, przeprowadzac sie piec tysiecy razy, zmieniac prace w kolko. Nic nie jest stale.

Pamietam ze przechodzialm to samo przed swoim poczatkiem studiow, a juz na pierwszym roku okazalo sie ze gra ni byla warta swieczki, bo mnoswto ludzi zzaczyna, rzuca i zaczyna od poczatku takze to nie ma znaczenia, a poza tym jaki bys kierunek nie wybrala to kazdy ma szertokie mozliwosci wyboru p[racy po nim.

A co do znajomych i radzenia sobie w nowymmiejscu samemu to powiem ci ze studiujac nie bedziesz sama, poznasz nowych ludzi i jezeli nadejdzie moment przymusu to poradzisz sobie lepiej niz sobie wyobrazasz teraz. ja tam wierze w ciebie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podejmę decyzję przez weekend, a w poniedziałek zaniosę papiery i powoli zabiorę się za siebie,tylko oby starczyło mi sił i chęci.

"verdemia" dziękuję za wiarę we mnie.

Pozdrawiam i również dziękuję Tobie ''namiestnik''.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×