Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak czuć się swobodnie w społeczeństwie będąc chorym psych.


Gość mariusz75

Rekomendowane odpowiedzi

No właśnie, jak to zrobić? Ogólny brak zrozumienia i krzywe spojrzenia bolą. Chciałbym, żeby ludzie patrzyli na mnie jak na innego wartościowego człowieka. Czyli wiesz, ja urodziłem się taki a ty taki, tobie przytrafiło się to a tamtemu tamto, spoko, taki świat, to nie ważne, co słychać? Zamiast tego jest zauważalny dystans, "może jakiś chory psychicznie?", lepiej z daleka od takich. A najlepiej to obgadać "psychola", pośmiać się czy postraszyć...

 

Ja podobno nie rzucam się w oczy na początku, nawet dziewczynę potrafię poznać i być z nią jakiś czas zanim się zorientuje:) Ale wymaga to ode mnie wysiłku. Abstrahując od dziewczyny, nie chcę się wysilać, żeby czuć się swobodnie, to tylko zaburzenia emocjonalne, dlaczego muszę udawać? Dlaczego musimy się ukrywać, dlaczego nie ma edukacji na temat osób zaburzonych, dlaczego jesteśmy szufladkowani, dlaczego jest taka pogarda dla innego człowieka, dlaczego jest to nie zrozumienie, dlaczego nie możemy być sobą? Właśnie te zachowania mogą potęgować zaburzenia, czy nikt tego nie widzi, dlaczego jesteśmy marginalizowani, dlaczego nie okazuje się nam szacunku? (Teraz czuję się trochę jak gej czy inna mniejszość).

 

DLACZEGO TAK JEST?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie się tak zachowują bo chcą wyznaczyć wyraźna granice, że tacy nie są. Drwina czy jakikolwiek atak ma za zadanie pokazać, ze jest się od tego daleko bo niejako się to atakuje (lęk) a przecież nie zaatakowało by się ,,swojego'' Nie rozumieją i nie chcą zrozumieć. Ci co pomagają mają w sobie empatie wiedzą po prostu jak życie wygląda, rozumieją więcej, wiedzą że ułomność to część każdego człowieka od narodzin aż po śmierć..

Paradoksalnie ludzie próbują powiedzieć, że nie są ograniczeni, mówiąc tym samym że tacy są.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W szpitalach psychiatrycznych chorzy byli katowani, psychicznie męczeni i gwałceni.

 

No to ładnie, zamiast pomocy katowanie...

 

Chorzy psychicznie potrafią być niebezpieczni,nieobliczalni,zachowywać się odmiennie od ludzi zdrowych i zdrowi się boją.

Dlatego.

 

Ale boją się bo się nasłuchali o ekstremalnych przypadkach, gdyby mieli wiedzę to podchodzili by inaczej. Tylko pytanie kto ma wprowadzać ludzi do edukowania społeczeństwa? Chorzy? Nie sądzę aby ktoś ich traktował poważnie. Psychiatrzy i psycholodzy? Wątpię, oni raczej nie chcą się wychylać i narażać, wolą siedzieć cicho i przyzwalać na społeczną nie wiedzę. Czasem gdzieś ktoś się wypowie w specjalistyczny, przychylny dla chorego sposób ale to za mało, tu trzeba działać. Psycholodzy są za mądrzy i zbyt tchórzliwi aby stawiać własną reputację na rzecz chorych, tym bardziej chory choremu nie równy, więc ciężko jest uogólniać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumieją i nie chcą zrozumieć.

 

Nasunęło mi się takie spostrzeżenie. Często słyszałem takie teksty: "A dlaczego on to zrobił? Bo był chory psychicznie, Acha" Śmieszne to jest w pewnym sensie bo słowo "chory psychicznie" tak jakby ujawniało zrozumienie dla danego uczynku. Chociaż tak naprawdę tego zrozumienia nadal nie ma. Facet wyjaśnił sobie to w sposób typu: " Czyli coś mu się popieprzyło w głowie i dlatego to zrobił", i takie wytłumaczenie mu wystarcza, nie brnie dalej co do przyczyny, że ktoś coś zrobił bo... tylko magiczne "chory psychicznie" wyjaśnia mu sytuację. Gdyby się tego wyzbył to mógłby dojść do autentycznych wniosków, typu: "pobił go bo ten go męczył głośną muzyką a on z racji na chorobę nie mógł tego znieść".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumienie to proces który wymaga wysiłku. Człowiek z natury ma w mózgu gotowe pętle które wypuszcza na daną reakcje. Ciężko się je zmienia bo to jak przyznawanie się do błędu, czyli podważenie swojej nieomylności, zaatakowanie wielkiego ego i ogólnie feeee.

Chcemy rozwijać swoją nieomylność i szukać dowodów jej potwierdzenia, niestety mało kto rozumie, ze ludzi nieomylnych nie ma i w zasadzie ci którzy zdają sobie z tego sprawę cechują się pewną trafnością działania, myślenia ale na pewno nie stu procentową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie mają mnóstwo ważniejszych spraw od "obgadywania psycholi".

 

Jacy ludzie? Zależy po której stronie się postawisz, wtedy życiowe priorytety będą różne.

 

Rozumienie to proces który wymaga wysiłku. Człowiek z natury ma w mózgu gotowe pętle które wypuszcza na daną reakcje. Ciężko się je zmienia bo to jak przyznawanie się do błędu, czyli podważenie swojej nieomylności, zaatakowanie wielkiego ego i ogólnie feeee.

Chcemy rozwijać swoją nieomylność i szukać dowodów jej potwierdzenia, niestety mało kto rozumie, ze ludzi nieomylnych nie ma i w zasadzie ci którzy zdają sobie z tego sprawę cechują się pewną trafnością działania, myślenia ale na pewno nie stu procentową.

 

To prawda, jednak nie oznacza to, że nie da się tego zmienić (braku zrozumienia).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno gdybyś miał chad i dostał hipomanii bądz manii to byś wiedział jak to jest niczym się nie przejmować i co to beztroska.

 

Nie wiele wiem na temat CHAD, faktycznie tak jest? Ale później przychodzi dół znowu...

 

Może SSRI? SSRI+neuroleptyki?

 

być może, rozważę to, dzięki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mariusz75, nie będziesz się czuł swobodnie w społeczeństwie. Zapomnij... A problem działa w obydwie strony, jest też w Twojej głowie. Skoro nie zachowujesz się swobodnie i normalnie (nawet jak w danym momencie nie masz objawów chorobowych) - ludzie wobec Ciebie też tak się zachowują. Wszystko co inne i odbiegające od normy generalnie budzi strach.

 

Czyli rozumiem, że chodzi Ci o to, że mój wytworzony w wyobraźni dystans na temat rzekomego niewłaściwego podejścia normalsów do mnie jako osoby chorej może przełożyć się na moją mowę ciała, która ten dystans może zdradzać i to będzie się przekładało na dalsze nasze interakcje. Pewnie tak. Tylko jak się tego dystansu pozbyć? Jak się rozluźnić i przestać o tym myśleć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kto ma walczyć o chorych jak nie sami chorzy? Zdrowym na tym nie zależy (w większości). To tak jak z gejami, dopóki nie zaczęli sami walczyć o siebie i poświęcać się na rzecz lepszego zrozumienia to nie było żadnych ruchów w tym kierunku. Dopiero owe poświęcenie i lepsze zrozumienie pewnych spraw przez osoby ważne, mające wpływ na treści przekazywane społeczeństwu było przyczynkiem do zaangażowania się osób, które gejami nie są. Ja osobiście nie czuję się na siłach, żeby wszczynać jakieś akcje czy manifestacje. Musiałbym wyzdrowieć, choć pewnie gdybym się w to zaangażował to wystawiając się na publiczny odbiór został bym "zmasakrowany" przez społeczeństwo i popadł w znów w chorobę. To musiały by być osoby silne, inteligentne, wykształcone nie bojące się poświęcić. Ktoś chętny zorganizować manifestację na rzecz praw chorych? :D:mrgreen:

 

Po za tym sama mentalność ludzka, już nie do chorych ale do zdrowych powoduje to, że wszelakie zaburzenia (nie wszystkie) są właśnie przez nią powodowane u zdrowych, którzy w zetknięciu z nią popadają w choroby. Są określone cechy ludzkie, które mogą właśnie wpływać na wykształcenie się u innych zaburzeń. Np. nieśmiałość i ewentualne późniejsze jej konsekwencje np. pod postacią fobii społecznej, często są przyczyną pewnych zachowań ludzkich. Co wrażliwszy człowiek który boi się innych, czy to nie właściwej oceny czy szydery, kpin, czy ogólnie gnębienia psychicznego czy to odrzucenia przez społeczeństwo często nie żywi swoich lęków bezpodstawnie (a czasem tak). Ów człowiek wnioskuje z doświadczeń, obserwacji często całkiem trafnej. Przykłady każdy zna np. szkolne zachowania. Gdyby nie było tych zachowań nie byłoby czego się bać. I taki człowiek później wyrasta na lękowca, nerwicowca i zastanawia się co z nim jest nie tak. Teraz takie pytanie, kogo tutaj trzeba leczyć, czy patologie ludzkich "normalnych" zachowań, czy "chorych"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Salirka, to wszystko, to jest ta cała kampania? Ma 200 wyświetleń na YouTube a po za tym to jest za słabe, wątpię żeby wpłynęło znacząco na normalsów. To musiało by być coś co zmusi ludzi do myślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Salirka, próbuję od wielu lat, mentalnie już sobie wytłumaczyłem wszystko i zaakceptowałem, jednak podświadomy brak akceptacji powraca, pomimo zrozumienia. Innymi słowy nie mogę wydostać się z choroby.

 

distorted_level68, jak coś wymyślę to napiszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znajdź ludzi którzy zostaną z Tobą dlatego, że taki jesteś a nie inny.

 

Nie umiem szukać takich ludzi, zatraciłem tą zdolność. Dystans, który wytworzyłem do nich uniemożliwia mi to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

distorted_level68, masowe konta na YouTube, kumatych osób, które uświadamiały by normalsów. Może być sam głos czy napisy. Jakiś clickbaitowe chwytliwe tytuły i już jest kilka bądź kilkaset tysięcy wyświetleń. Ja mam za małą wiedzę, nie mam daru elokwencji i jestem zbyt nie śmiały, także mogę tylko wskazywać palcem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×