Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dom jednorodzinny czy mieszkanie? Miasto czy wieś?


Alien81

Rekomendowane odpowiedzi

Jakie macie preferencje w tej kwestii? Wolicie miejską "cywilizację" czy wieś "sielską ale anielską", mieszkanie w blokowisku/kamienicy czy domek z ogródkiem na wsi zabitej dechami?

 

Założyłem ten temat, ponieważ sam niecałe 3 lata temu przeprowadziłem się z M4 (ok. 60 m2) w czteropiętrowym bloku do starszego (wybudowanego w latach 60. XX w.) domu jednorodzinnego (niecałe 200 m2) na wsi. Dom wymagał generalnego remontu, ogród natomiast zagospodarowania od podstaw. Nie byłem zbyt przychylnie nastawiony do takiej zmiany, ale nie miałem wyjścia. Musiałem się zgodzić ze względu na rodziców, którzy wychowywali się na wsi i zawsze marzyli o własnym domu z ogrodem, a także ze względu na siostrę i jej męża, którzy pomimo upływu kilku lat po ślubie mieli ciągłe problemy mieszkaniowe, aż wreszcie zdecydowali się na kredyt i zakup tegoż domu.

 

Właściwie do dzisiaj nie zaaklimatyzowałem się w nowym miejscu zamieszkania, choć wieś w której obecnie mieszkam nie jest jakimś totalnym zadupiem odciętym od świata. Jest to stosunkowo duża wieś gminna, 4-tysięczna z dobrym dojazdem do miasta powiatowego (oddalonego o zaledwie 8 km) i dwóch mniejszych miasteczek. Autobusy w dni powszednie kursują co 20 minut w obu kierunkach. Ponadto dociera tu nawet kolej, z tym że pociągi nie kursują zbyt często, a na stację mam jakąś godzinę drogi pieszo z domu. Jest tu szkoła podstawowa z gimnazjum, NZOZ, kilka sklepów, nawet Biedra, kilka zakładów fryzjerskich, 2 kościoły (rzymskokatolicki oczywiście i ewangelicko-augsburski, bo to Śląsk), choć te ostatnie akurat są mi obojętne, gdyż bezbożnik ze mnie.

 

Niemniej jednak nie podoba mi się tutaj, czuję się tu nieswojo. Pewnie wielu z Was wyda się to dziwne, ale tęsknię za blokami. Brakuje mi miejskiej cywilizacji, bliskości sklepów, ulubionych pubów itp., a nawet hałasów typowych dla blokowisk. Dom jednorodzinny na wsi to dla mnie coś zupełnie nowego, z całego serca nienawidzę pracy wokół niego, tzn. koszenia trawy, odśnieżania, rozpalania w piecu centralnym i czyszczenia go, grabienia liści, cięcia drewna na opał, zrzucania węgla do piwnicy itp, a także ciągłych napraw usterek, gdyż jak to w starszym domu ciągle coś się psuje, zresztą poprzedni właściciele nie raczyli nas poinformować m. in. o problemach z kominem, który co najmniej 2 razy w tygodniu trzeba czyścić. Jak dla mnie jest to bezsensowna robota, ponieważ w bloku płacisz czynsz i masz to wszystko w nosie. Poza tym nigdy nie byłem zbyt sprawny fizycznie ze względu na swoje zaburzenia (w dzieciństwie miałem łagodniejszego Aspergera), w związku z czym te wszystkie czynności nigdy nie będą mi wychodzić szybko i sprawnie. A poranna kawa na tarasie, możliwość rozpalenia grilla, głośnego słuchania muzyki czy urządzenia imprezki bez obaw o sąsiedzką złośliwość? Nie jest mi to do szczęścia potrzebne.

 

Zapraszam do dyskusji :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest odwrotnie. Prawie 20 lat spędziłem i wychowywałem się na takiej wiosce jak twoja (wieś gminna ok 3 tyś mieszkańców z tym że do najbliższego powiatowego miasta 30 km). Od czasu studiów (a więc ok 10 lat) mieszkam już w wielkim mieście i do dziś nie mogę się przyzwyczaić. Najgorsze są ciepłe pory roku, kiedy po prostu w tym mieście się duszę, a zbyt często (ponad 80 km pociągiem) nie mogę się wyrwać do swojej rodzinnej wioski Ponadto ta wolność i swoboda wokół własnego domku, bliskość przyrody, cisza i spokój są po prostu nieporównywalne z hałasem wielkiego miasta. Najchętniej wróciłbym z powrotem na wieś, ale niestety tam nie ma żadnych perspektyw w związku z pracą (choć i w mieście jest z tym ciężko), bo jak dla mnie duże miasto nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Nie kręcą mnie markety, kina ani teatry, ani inne temu podobne rozrywki. W przyszłości chciałbym się wynieść z miasta, ale do jakiejś pobliskiej wsi (tak do 20 km od miasta), bo jednak jakiś związek z miastem, czy to ze względów zarobkowych, czy później ewentualnie medycznych trzeba będzie utrzymać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest odwrotnie. Prawie 20 lat spędziłem i wychowywałem się na takiej wiosce jak twoja (wieś gminna ok 3 tyś mieszkańców z tym że do najbliższego powiatowego miasta 30 km). Od czasu studiów (a więc ok 10 lat) mieszkam już w wielkim mieście i do dziś nie mogę się przyzwyczaić. Najgorsze są ciepłe pory roku, kiedy po prostu w tym mieście się duszę, a zbyt często (ponad 80 km pociągiem) nie mogę się wyrwać do swojej rodzinnej wioski Ponadto ta wolność i swoboda wokół własnego domku, bliskość przyrody, cisza i spokój są po prostu nieporównywalne z hałasem wielkiego miasta. Najchętniej wróciłbym z powrotem na wieś, ale niestety tam nie ma żadnych perspektyw w związku z pracą (choć i w mieście jest z tym ciężko), bo jak dla mnie duże miasto nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Nie kręcą mnie markety, kina ani teatry, ani inne temu podobne rozrywki. W przyszłości chciałbym się wynieść z miasta, ale do jakiejś pobliskiej wsi (tak do 20 km od miasta), bo jednak jakiś związek z miastem, czy to ze względów zarobkowych, czy później ewentualnie medycznych trzeba będzie utrzymać.

 

Tak mi przed chwilą wpadło do głowy, czy przypadkiem punkt widzenia danej osoby w tej kwestii nie zależy od tego gdzie się wychowywała od małego, tzn. w mieszkaniu czy w domu? Bo z reguły ludzie, którzy wychowywali się w domu jednorodzinnym, a po w kroczeniu w dorosłość zamieszkali w mieszkaniu czują się w nim źle. Choć z drugiej strony wiele osób wychowujących się w blokowiskach po przeniesieniu się do domu jednorodzinnego absolutnie nie żałuje tej decyzji, w przeciwieństwie do mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie miasto, im większe tym lepsze. Przynajmniej łatwiej jest od co niektórych ludzi uciec. Nie powiem - wieś ma swoje plusy. Jest tam spokojnie, cicho, dobre miejsce do odpoczynku, ale nie do życia. Po pewnym czasie umierałabym z nudów, a w dodatku sąsiedzi którzy wszystko o tobie muszą wiedzieć, to mi najbardziej we wsi przeszkadza.

A jesli chodzi o dom czy mieszkanie. Zdecydowanie dom, najlepiej z wielkimi wysokimi oknami, gdzieś na przedmieściu - w większości mieszkań nie można pozwolić sobie na zbyt dużą swobodę. Mieszkam teraz w kamienicy - kiedy mój sąsiad jest chory i rano mocno kaszle - od razu wszyscy w moim mieszkaniu o tym wiedzą :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie powiem - wieś ma swoje plusy. Jest tam spokojnie, cicho, dobre miejsce do odpoczynku, ale nie do życia. Po pewnym czasie umierałabym z nudów, a w dodatku sąsiedzi którzy wszystko o tobie muszą wiedzieć, to mi najbardziej we wsi przeszkadza.

 

 

Bardzo często to słyszę i dziwi mnie, że wszyscy są święcie przekonani, że na wsi wieje nudą. Według mnie wieś ma dużo większe możliwości od miasta.

Można chodzić do lasu lub wodę, łowić ryby, pielęgnować własny ogród, posiadać zwierzęta, rozpalać ogniska czy grille, mieć prywatny basen czy boisko sportowe, jeździć quadami itd, itp

Co nam miasto oferuje? Puby, kino, teatr itd, tylko, że teraz prawie każdy posiada samochód i nikt nie powinien mieć większego problemu z dojazdem do takich miejsc.

Czasem przemieszczenie się z jednego końca miasta na drugi trwa tyle samo co dojazd z jakiejś wsi.

Zresztą mało kto codziennie chodzi do pubów czy kina. Ludzie mieszkający w miastach na co dzień kiszą się w małych mieszkankach i jedynie w weekendy (lub rzadziej) wychodzą na miasto.

 

Co do prywatności to również uważam, że na wsi również można być anonimowym. Wielu osobom wieś kojarzy się z typowo rolniczym miejscem ale teraz ludzie budują domy w dużych odstępach od siebie, na skrajach lasu itd, do tego można odgrodzić posesję i nikt nie będzie miał wglądu do naszego życia, w przeciwieństwie do bloków gdzie każde prychnięcie może być usłyszane za ścianą :?

 

No i do tego przestrzeń...

 

Aktualnie mieszkam w bloku, w którym na moje nieszczęście się duszę :?

Moim marzeniem jest wyprowadzka i zamieszkanie gdzieś na skraju lasu :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dom jednorodzinny na wsi to dla mnie coś zupełnie nowego, z całego serca nienawidzę pracy wokół niego, tzn. koszenia trawy, odśnieżania, rozpalania w piecu centralnym i czyszczenia go, grabienia liści, cięcia drewna na opał, zrzucania węgla do piwnicy itp, a także ciągłych napraw usterek, gdyż jak to w starszym domu ciągle coś się psuje,
to są właśnie największe wady domu jak dla mnie, bo nie lubię tej roboty wokół domu nie znam się na naprawach i nie lubię majsterkować, oczywiście jak się ma ogrzewanie na gaz, nowy dom i niezbyt duże obejście wokół to o.k ale moja rodzina ma dom z XIX w z 2ha obejściem i właściwie 2 osoby by do zajmowania obejściem byłyby potrzebne a na razie zajmuje się tym głównie moja blisko 70-letnia matka. No ale ma tez swoje zalety które zauważyłem dopiero gdy parę lat mieszkałem w ciasnocie dużej metropolii- przede wszystkim cisza, spokój, brak sąsiadów i zieleń w około.

 

A co do samej wsi to chyba już mało kto role uprawia, większość pracuje w miastach lub żyje sam nie wiem z czego coraz bardziej upodabnia się do miasta, w większych wsiach są już biedronki, większość osób ma auta a ta przysłowiowa wsiowość to chyba tylko w ludzkiej mentalności została.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli kiedykolwiek będę się budować to zainwestuję w ekonomiczny dom, którego nie będzie trzeba jakoś specjalnie ogrzewać. Ostatnio bardzo popularne jest ogrzewanie pobierane z wnętrza ziemi...

Mimo to z kominka nie mogłabym zrezygnować :105:

 

O odśnieżaniu nawet nie pomyślałam...

Ale trawnika to bym nie kosiła :D Nie przeszkadzałby mi gąszcz. Ba, nawet chyba wolałabym takie dzikie klimaty 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niewielka miejscowość na Pomorzu Gdańskim ( ostatecznie może być też Koszalińskie ) :105: oczywiście domek, w którym można wynajmować pokoje letnikom

 

w sumie mogłaby być także dziura na Mierzei Wiślanej typu Kąty Rybackie... rewelacja :great:

 

Evia, tak, las, woda, natura, nasze piękne morze :105:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po ponad 20 latach mieszkania w bloku wreszcie udało mi się spełnić marzenia.

Mam dom jednorodzinny z ogrodem na przedmieściach, wszędzie mam blisko, do sklepów, lekarza, tramwaju,a jednicześnie na przeciwko domu ok.50m, las :105: , poranne świergolenie ptaków....ech...cu-do-wnie :105:

Wreszcie mogę mieć mnóstwo zwierząt, mieć kontakt z naturą(staw mam pod nosem) z dala od obcych ludzi.

 

Zdecydowanie wybieram dom, mimo tego, że pracy jest co niemiara ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dom jednorodzinny na wsi. A najchętniej to przeniósłbym się na jakąś niewielką wyspę blisko równika i zamieszkał wśród dzikich plemion. Mała chata, kilka kóz, kur i ogródek. Spanie w hamaku i nocne tańce na golasa wokół ogniska. To jest coś, o czym marzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dom jednorodzinny na wsi. A najchętniej to przeniósłbym się na jakąś niewielką wyspę blisko równika i zamieszkał wśród dzikich plemion. Mała chata, kilka kóz, kur i ogródek. Spanie w hamaku i nocne tańce na golasa wokół ogniska. To jest coś, o czym marzę.

Jadę z Tobą :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niewielka miejscowość na Pomorzu Gdańskim ( ostatecznie może być też Koszalińskie ) :105: oczywiście domek, w którym można wynajmować pokoje letnikom

 

w sumie mogłaby być także dziura na Mierzei Wiślanej typu Kąty Rybackie... rewelacja :great:

 

Evia, tak, las, woda, natura, nasze piękne morze :105:

 

hajfajf. jestem z mierzei wiślanej, aczkolwiek z nieco większej miejscowości niż Kąty ;)

 

obecnie mieszkam w gdańsku i przede wszystkim przeszkadza mi monotonia życia miejskiego. szczególnie gdy mieszka się, jak ja, w mieszkaniu bez ogródka jedynym rodzajem rozrywki jest wyjście na miasto na którym, najczęściej, nie dzieje się nic ciekawego. na szczęście okolice trójmiasta są na tyle przyjazne osobom aktywnym, że zawsze można gdzieś wyjechać na spacer, na rower, na cokolwiek. w przyszłości chciałbym zamieszkać w wiosce położonej w górach, z dala od cywilizacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale trawnika to bym nie kosiła :D Nie przeszkadzałby mi gąszcz. Ba, nawet chyba wolałabym takie dzikie klimaty 8)

Ja też lubię taką dżunglę... ale jakby nie patrzeć to siedlisko wszelkiego możliwego robactwa :pirate:

 

Właśnie, brakuje mi tego, że nie mogę sobie co 2 tyg. poganiać w lecie z kosiarą :? Może by trzeba pomyśleć o takim zatrudnieniu 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niewielka miejscowość na Pomorzu Gdańskim ( ostatecznie może być też Koszalińskie ) :105: oczywiście domek, w którym można wynajmować pokoje letnikom

 

w sumie mogłaby być także dziura na Mierzei Wiślanej typu Kąty Rybackie... rewelacja :great:

 

Evia, tak, las, woda, natura, nasze piękne morze :105:

 

hajfajf. jestem z mierzei wiślanej, aczkolwiek z nieco większej miejscowości niż Kąty ;)

W takim razie obstawiam Stegnę ;) ( ale spokojnie, znam wszystkie miejscowości począwszy od Mikoszewa, a skończywszy na Krynicy... niestety do Piasków nie dotarłam < a to moje marzenie... granica z Obwodem Kaliningradzkim>, tylko, że jak zwiedzałam Mierzeję, to miałam bazę po drugiej stronie Przekopu Wisły, w Świbnie i ciężko było to zgrać z promem i powrotem, poza tym musiałabym chyba wstać po 5, żeby załapać się na autobus z KM do Piasków :? )

 

w przyszłości chciałbym zamieszkać w wiosce położonej w górach, z dala od cywilizacji.

To zapraszam do mnie... co prawda miasto duże, ale wokół otoczone górami, lasami i wiosek Ci w okolicy dostatek 8)

Tak to zwykle jest, że ciągnie człowieka na drugi koniec Polski, a wokół siebie też ładnie, ale jednak czegoś brakuje :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, brakuje mi tego, że nie mogę sobie co 2 tyg. poganiać w lecie z kosiarą :? Może by trzeba pomyśleć o takim zatrudnieniu 8)

 

Do leśniczego po pozwolenie, kosiarka na plecy i ognia na Halę Miziową! :twisted:

Najpierw musiałbyś mnie tam teleportować, a tak w ogóle to spoko... nawet kiedyś chciałam iść na leśnictwo :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakie macie preferencje w tej kwestii? Wolicie miejską "cywilizację" czy wieś "sielską ale anielską", mieszkanie w blokowisku/kamienicy czy domek z ogródkiem na wsi zabitej dechami?

No niestety, ale jedyne chyba co mogłoby choć w części zadowolić takich zmiennych roztrzepańców jak ja byłoby posiadanie całej sieci domków, mieszkań, will, szałasów, jaskiń, budek, pokoi jednoosobowych czy wieloosobowych na wsi, w miasteczku, w metropolii, w komunie, w lesie/górach - w puszczy :P. A to mija się z ideą minimalizmu, którą staram się wypełniać, ze zdrowym rozsądkiem, bo szanse, że kiedykolwiek będzie mnie na to stać...WIERZĘ, ŻE SĄ DUŻE, LECZ NIEPRZESADNIE... i po finalne - nie do końca w porządku czułbym się będąc właścicielem opuszczonych przez miesiące czy lata rezydencji, kiedy po prostu ktoś inny mógłby w nich mieszkać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×