Skocz do zawartości
Nerwica.com

DEPRESJA -TO NIC INNEGO JAK NAWIEDZENIE PRZEZ DUCHY!!!!!!!


Gość blonde

Rekomendowane odpowiedzi

Depresja to nic innego jak nawiedzenie przez duchy!!!!Ja zanim się o tym dowiedziałam,spróbowałam wszystkiego z hipnozą włącznie,nie wspomne juz o tym,że przez kilka miesięcy faszerowałam sie fevarinem,a zamiast czuc się po nim lepiej czułam się coraz gorzej,byłam bliska samobójstwa,do czasu kiedy nie znalazłam Pani Wandy Prątnickiej!Wirzcie lub nie ta kobieta mi pomogła i tylko to się dla mnie liczy - wróciłam do świata żywych i szczęśliwych!www.egzorcysta.pl

Jeżeli prześladuje Cię chroniczna depresja, ociężałość, ospałość, otępienie, zwątpienie, beznadzieja, odrętwienie, zasmucenie, melancholia, przygnębienie, załamanie psychiczne, zniechęcenie, żal, bezczynność, niemoc, apatia, bierność, bezsilność, niezadowolenie, rozżalenie, pretensje, smutek to bardzo prawdopodobne, że można Ci pomóc. Depresja czasowa, czy chroniczna pojawia się wtedy, gdy duchem który nas opęta jest osobowość, która przed swoją śmiercią była zawiedziona życiem, zrezygnowana, najczęściej cierpiąca na jakąś chorobę ciała, która miała „wszystkiego po dziurki w nosie”, chciała jak najszybciej umrzeć, a teraz stan ten udziela się człowiekowi do którego wniknął taki duch. Depresja jest chorobą, na którą zapadają dzisiaj już nawet niemowlaki, które przecież nie miały w życiu żadnych doświadczeń, które mogłyby być jej podłożem. Depresja to w 100%-ach przypadków nawiedzenie.

Depresja

> Na początek kilka faktów o których już wiesz. Depresja to inaczej osłabienie

> umysłu, stanu emocjonalnego i ciała. To smutek, płaczliwość, brak

> zainteresowania życiem, brak motywacji. To pesymizm, poczucie bezradności,

> przekonanie, że życie nie ma wartości. Depresja to obwinianie siebie i

> innych, utrata zainteresowania seksem, jedzeniem i wszystkim, co sprawia

> przyjemność. To czerpanie przyjemności z zagłębiania się w poczuciu

> bezsensowności. To stany lękowe pojawiające się bez żadnej przyczyny.

> Depresja to słabość intelektu, skłonność do zapominania i obniżony poziom

> inteligencji.

>

> Psychoterapia, której podwalinami są teorie Freuda i Junga znalazła i nadal

> znajduje tysiące powodów, które depresję wywołują lub utrzymują. Niestety

> jest to mierne pocieszenie dla tych wszystkich, którym przydarzyła depresja,

> którzy ze wszystkich sił (jakie im zostały) starają się ją zwalczyć i nie

> mogą. I ja byłem w takiej sytuacji, a moja depresja trwała ponad 12 długich

> lat. Wspomnę tylko przelotnie o niekończących się seriach sesji

> psychoterapeutycznych, czy lekach psychotropowych, które nic mi nie

> przyniosły.

>

> A teraz kilka faktów, o których najprawdopodobniej wcześniej nie słyszałeś.

> Być może przeczuwałeś, że tak jest, ale nie potrafiłeś tego przeczucia jasno

> sprecyzować. To co powiem za chwilę może ci się wydać bzdurne, głupie,

> bezsensowne. Nie wykluczone jednak, że powiesz - o rany, to właśnie to,

> czego szukałem... Im większy bunt w tobie powstanie, im większa awersja, tym

> bardziej wiedza przedstawiona na tych stronach jest ci potrzebna.

>

> Depresja to nic innego jak opętanie, nawiedzenie. Być może wiesz, że

> człowiek po śmierci odchodzi do Boga. No właśnie - niektórzy odchodzą, a

> niektórzy nie. Z najróżniejszych przyczyn pozostają w świecie żywych i

> nawiedzają żywych ludzi, aby istnieć, aby czerpać z nich energię (więcej na

> ten temat następującym artykule). W miejscu, w którym się znajdują nie mają

> skąd czerpać energii, decydują się więc aby ją kraść od ludzi. Opętanie

> niesie za sobą cały szereg konsekwencji. Tutaj skupimy się jedynie na tych,

> z którymi ma coś wspólnego depresja.

>

> A zatem - duch, który wszedł do twojego ciała przeszedł przez śmierć. Często

> bywa, że przed śmiercią miał już dość życia, być może cierpiał na jakąś

> chorobę i bardzo pragnął umrzeć? Wiele takich duchów jest z najróżniejszych

> powodów bardzo zrezygnowanych. To zrezygnowanie i bezradność udziela się też

> tobie, gdyż od momentu, w którym duch cię opętał zaczęliście się stawać

> jedną jaźnią. Dlatego pojawiają się w tobie myśli i emocje, których

> wcześniej nigdy nie miałeś. Dlatego powstaje w tobie depresja. Wspomniałem

> już o tym, że duch aby żyć kradnie twoją energię. Bywa, że w jednym

> człowieku znajduje się jednak bardzo wiele duchów, które o tyle skuteczniej

> wyczerpują twoją codzienną dawkę energii. Najczęściej usadawiają się one w

> okolicach splotu słonecznego, pępka lub miejsca między brwiami. Stąd twoje

> okresowe lub chroniczne bóle głowy i brzucha.

>

> Bardzo często bywa tak, że duch znalazł się w twoim ciele przypadkiem.

> Chciał ci ukraść trochę energii, aż tu nagle ku swojemu przerażeniu znalazł

> się w twoim ciele. Może być tak, że jako towarzysz wcale mu nie odpowiadasz,

> może masz zupełnie odmiennych charakter? Duch pragnie się zatem uwolnić z

> twojego ciała, ale najczęściej nie potrafi tego zrobić. Wszelkimi siłami

> wyrywa się, niestety bezskutecznie. Często jedynym rozwiązaniem, jakie

> przychodzi mu do głowy to doprowadzić cię do samobójstwa. Jak? Poprzez

> ciągłe obrzydzanie ci wszystkiego. Cokolwiek byś nie zrobił, jest źle. Nie

> jest to zwykłe krytykowanie w celu wskazania błędów, które można naprawić.

> Duch pragnie przekonać ciebie - nawiedzonego, że jesteś kompletnym zerem,

> śmieciem, nawet nie kimś, a czymś bez wartości. Najtrudniej jest duchowi na

> samym początku, kiedy masz jeszcze dużo samoświadomości, wiesz, że potrafisz

> czegoś dokonać, że jesteś kochany, akceptowany itd. Gdy duch zaaranżuje lub

> natrafi u ciebie na jakiś dołek psychiczny, wykorzysta tę szansę, gdyż wtedy

> będzie mu cię dużo łatwiej pogrążyć, a wtedy depresja jest już od ciebie

> oddalona o jeden krok.

>

> Depresja może też być wywoływana przez duchy w następujący sposób:

>

> 1) Niektóre duchy kierują się złośliwością, nienawiścią. Nie przeszły na

> drugą stronę kurtyny śmierci, do Boga i jest w nich wiele goryczy,

> niespełnienia. Taki duch, gdy opęta żywą osobę może wpaść na pomysł, aby

> rewanżować się, czy innymi słowy mścić na nawiedzonym człowieku na zasadzie,

> skoro ja cierpię to cierp i ty. Depresja i depresyjne myśli mogą być jednym

> z narzędzi takiej zemsty.

>

> 2) Są duchy, które nie mają świadomości tego, że umarły. Błądzą zrezygnowane

> (czasami bardzo wiele lat), bez celu, bez nadziei. Nie wiedzą, co się z nimi

> dzieje i jak się z tego stanu uwolnić. Gdy opętają człowieka wpajają mu

> swoje myśli. Często taki człowiek przejmuje ich beznadzieję i brak celu, a

> wtedy powstaje w nim depresja. Człowiek jest przekonany, że to jego myśli

> nie podejrzewając, że nie ma to z nim zupełnie nic wspólnego.

>

> 3) Duch przeszedł przez śmierć z takich, czy innych powodów. Śmierć jest

> zawsze wywołana wolą człowieka, jest innymi słowy jego wyborem. Ludzie

> decydują się na śmierć z wielu powodów. Jednym z nich (a jest to powód dość

> częsty) jest rezygnacja, niechęć do życia, zawiedzenie życiem, które wynika

> z tak wielu powodów, że nie sposób je tu opisywać. Od momentu, kiedy duch

> wszedł do naszego ciała jego myśli zaczynają pojawiać się w naszym umyśle

> jako nasze własne. Wtedy będzie w nas powstawała depresja oraz związane z

> nią nastroje. Duch będzie wzmacniał nasze rozczarowania, nasze dołki, a te

> zdarzają się przecież każdemu z nas. Nowoczesny świat niesie ze sobą

> intensywne życie, co pociąga za sobą wiele wyzwań, wiele potencjalnych

> sukcesów, ale również i porażek. Duch, którego przyciągniemy naszym dołkiem

> psychicznym będzie zatem intensyfikował nasze depresyjne odczucia. Sytuacja

> taka zachodzi ostatnimi czasy tak często, że depresja zaczęła być traktowana

> jako choroba cywilizacyjna. Przemysł zareagował produkując całą gamę środków

> antydepresyjnych (Prozac jest jednym z najlepiej sprzedających się

> medykamentów w Stanach Zjednoczonych), których połykanie rzadko jednak

> przynosi trwały skutek. Wystarczyłoby umieć dystansować się do duchów, zanim

> te "zamieszkają" w naszym ciele (bo potem pomóc może jedynie egzorcysta),

> aby uniknąć silnych depresyjnych odczuć i z łatwością radzić sobie z

> porażką, smutkiem, rozczarowaniem.

>

> 4) Depresja będzie szczególnie często powstawała w nas wtedy, gdy nawiedzą

> nas duchy osób bliskich, które będą chciały wykorzystać depresję, jako

> sposób na to, aby nakłonić nas do przejścia do ich świata. Silna depresja

> będąca narzędziem ducha, która ma nas zaprowadzić do samobójstwa może nam

> się z ludzkiej perspektywy wydawać okrutna, ale patrząc z perspektywy ducha

> sprawa przedstawia się już całkiem inaczej. Duch przeszedł przez śmierć i

> wie, że nic złego nam nie grozi. On żyje, a zatem może nie widzieć nic

> zdrożnego w namawianiu nas do śmierci. Będzie zatem obrzydzał nam naszą

> ziemską egzystencję, będzie wskazywał jedynie na ciemne strony życia,

> zachęcał do samobójstwa.

>

> 5) Powtórzymy raz jeszcze, gdyż ten powód jest głowną przyczyną depresji -

> duch bardzo często nie potrafi uwolnić się z naszego ciała. Znajduje się w

> klatce i pragnie się wydostać wszelkimi siłami. Często wpada na pomysł, aby

> namówić nawiedzonego do samobójstwa. Przeczuwa, że po śmierci nawiedzonej

> osoby zostanie uwolniony z więzienia w którym się znajduje. Również w tym

> przypadku będzie robił wszystko co w jego mocy, aby zniechęcić nas do życia.

> Będzie starał się odsuwać od nas wszystkich ludzi na których nam zależy, z

> którymi utrzymujemy więzi uczuciowe. Wie bowiem, że kontakty z innymi wiążą

> nas z życiem, samotność natomiast najczęściej oznacza depresję, która ma nas

> zaprowadzić do samobójstwa (czyli jego wolności).

>

> Zdarza się, że duch przez dłuższy czas namawia człowieka do samobójstwa, a

> ten nie reaguje. Może zacząć go wtedy nakłaniać do zabójstwa. W wielu

> krajach za zabójstwo można zostać skazanym na karę śmierci i duch o tym wie.

> Dla niego to wszystko jedno, w jaki sposób uwolni się od niechcianego

> człowieka. W końcowym efekcie rezultatem dla człowieka będzie śmierć, a dla

> ducha wolność.

>

>

> Można powiedzieć, że depresja sama w sobie jest stanem nienaturalnym. Każda

> emocja powinna być doświadczana w odpowiedniej proporcji, lecz gdy popadamy

> w ekstrema (a depresja jest takim ekstremum) zaczyna się w naszym życiu

> dziać źle. Cierpią nasze związki z ludźmi, nasze finanse, nasze zdrowie, co

> więcej zaczynamy mieć myśli samobójcze, a od tego już tylko krok do próby

> targnięcia się na życie. Dodać trzeba też, że medykamenty antydepresyjne nie

> są w stanie tutaj nic wskórać. Wynika to stąd, że człowiek np. Franciszek

> połyka lekarstwo na chorobę ducha np. Elżbiety, a ono działa tylko na

> człowieka nie mając na ducha żadnego wpływu.

>

> We wszystkich takich przypadkach uwolnienie od duchów przynosi

> natychmiastową wolność od depresji. Bardzo ważna jest tutaj praca nad

> świadomością duchów wokół nas, która ma na celu ciągłe dystansowanie się do

> nich zanim nas opętają. Czasami praca nad ustanowieniem takiego dystansu

> może trochę potrwać, szczególnie w przypadkach, gdy długo znajdowaliśmy się

> pod wpływem duchów. Jest jednak pewne, że osiągniemy zupełną wolność od

> wszelkich uzależnień od duchów, jeżeli tylko szczerze to postanowimy.

> ------------------------------------------------------------------------------------------

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ogólnie wierze w takie rzeczy i przypuścmy że masz racje ale nie rozumiem tu jednej rzeczy dlaczego duch np bliskiej mi osoby chciałby mi zaszkodzic?Ja byłam nawet u bioenergoterapeuty na początku mojej choroby (kiedy zaczełu się lęki) i ona tez mi powiedziała o tym duchu we mnie i mało tego określiła kim dokładnie była ta osoba (co mnie nieźle przeraziło, bo ta bioenergot. nie mogła znać takich faktów z mojego zycia a ja jej nic nie mówiłam) przerwałam tego typu terapię a mimo wszystko wracxam do normy to może jednak nie chodzi tu wcale o duchy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agapla,jeżeli chodzi o bioenergoterapeutów, to ja też korzystałam z ich pomocy.Jeżeli masz w sobie ducha - inny byt, który żeruje w Tobie wykorzystując Twoją energię, to pomóc może Ci tylko P.Wanda Prątnicka.Bioeneroterapeuta w tym przypadku,może być niebezpieczny dla Ciebie,ponieważ,w momencie,kiedy energetyzuje Ciebie poprzez dostarczanie Tobie energii, energetyzuje również ducha.Na początku czujesz się dobrze -ten stan może trwać nawet kilka miesięcy lub tygodni,dlatego,że duch,który został naenergetyzowany,nie korzysta narazie z Twojej energii,kiedy zapasy energii sa na wyczerpaniu,sięga do Twoich zasobów i tak z dnia na dzień zaczynasz czuć się gorzej,coraz częściej dopada Cię "dół" itd.To jest błędne koło.Nie chce tutaj nikomu nic narzucać,bo każdy sam jest kowalem swojego losu.Ja nigdy nie należałam do osób,które chowają głowę w piasek kiedy pojawiały sie problemy na mojej drodze.Powiem tak,kiedy pojawiła się u mnie depresja,sama byłam zdziwiona,nie miałam żadnych powodów,żeby to nastapilo.Jestem osobą,która nigdy się nie załamuje,a wiele w życiu przeszłam i przeżyłam.Jednak mój stan pogłębiał się,było coraz gorzej ze mną,nie czekałam,aż będzie gorzej.Najpierw poszłam do psychologa,psychiatry,zaliczyłam psychoterapię -to wszystko bez rezulatu!Później zainteresowałam się medycyna niekonwencjonalną -uzdrowiciele,jasnowidz,bioenergoterapeuci,hipnotyzer itd.Poprawę zaczełam odczuwać dopiero dzięki P. Wandzie. Nie chcę tutaj robić P.Prątnickiej reklamy,ale uznałam,skoro mi ta kobieta pomogła -pomaga nadal, to inne osoby,które znajdują się w podobnej sytuacji,powinny dowiedzieć się o tym.

 

PONIŻEJ KILKA PRZYKŁADÓW Z "ŻYCIA WZIĘTE" ZE STRONY PANI WANDY PRĄNICKIEJ:

Z życia wzięte

> Pewna kobieta poprosiła mnie niegdyś o pomoc dla brata, który kilkanaście

> lat spędził w szpitalu psychiatrycznym. Opiekowała się nim wytrwale,

> odwiedzając go dwa razy w tygodniu, jeżdżąc po osiemdziesiąt kilometrów w

> jedną stronę. Wyznała: "Pani Wando, nie podołam już dłużej obowiązkom,

> kocham brata ale pokochałam też wspaniałego człowieka, który poprosił mnie o

> rękę. Gdy mama żyła, brat tak wspaniale się zapowiadał, skończył studia,

> zrobił doktorat, zna biegle cztery języki, ale po jej śmierci wszystko

> poszło na marne". Od razu stało się dla mnie jasne kto jest przyczyną

> kłopotów, ale na wszelki wypadek sprawdziłam czy nie ma jeszcze kogoś

> innego. Gdy powiedziałam o tym siostrze chorego, nawet się nie zdziwiła.

> "Rzeczywiście to był niezwykły związek - tych dwoje. Mama poza bratem świata

> nie widziała, wszystko było tylko dla niego, nikt inny się nie liczył, ani

> ja ani ojciec. Brat za jej życia nie odwzajemniał tak bardzo jej miłości, po

> prostu był normalnym zdrowym chłopakiem. Dopiero gdy umarła zaczęło się coś

> z nim dziać, może dlatego, że też ją kochał tak mocno". Odprowadziłam mamę a

> po trzech dniach lekarze w szpitalu stwierdzili: "Masz szczęście jesteś

> zupełnie zdrowy, wracaj do domu, możesz nawet za nami nie tęsknić". Wypisali

> go ze szpitala i pojechał do siostry. Jakże wielka była ich radość.

> Natychmiast zadzwonili do mnie i słyszałam jak wołali jedno przez drugiego:

> "Pani Wando, brat wrócił i, czy pani uwierzy, on normalnie rozmawia, nawet

> wszystko pamięta. Od dwunastu lat po raz pierwszy pijemy wspólnie kawę".

> Płakali ze szczęścia, śmiali się i znów płakali do słuchawki. Mówili chyba z

> godzinę. Ich radość nie trwała jednak długo, ponieważ mama ani myślała

> odejść na stałe, a z jej powrotem wróciła choroba. Było jeszcze gorzej, bo

> brat w okropnym szale o mały włos nie puścił z dymem całego dobytku siostry.

> Zadzwoniła do mnie, odprowadziłam ducha i natychmiast się uspokoił. Na

> szczęście uświadomił sobie co było przyczyną jego nieszczęścia i postanowił,

> że więcej sobie na to nie pozwoli. Wcześniej poddawał się - teraz mimo, że

> matkę kochał, chciał jednak żyć własnym życiem. Zrozumiał, że mama chcąc mu

> pomagać tak jak dawniej, po prostu szkodziła. Bardzo pragnął być zdrowy i

> nie pozwolił jej na zostanie. Było niezwykle trudno, ale nie poddał się.

> Mama wracała co jakiś czas, aż w końcu odeszła na dobre. Pożegnał się z nią

> na zawsze. Teraz jest wybitnym naukowcem i nadrabia stracony czas. Mama była

> zaborcza i syn musiał się jej przeciwstawić. Gdyby nie zechciał tego zrobić,

> jej odprowadzenie byłoby niemożliwe, gdyż ściągałby ją z powrotem.

>

> Pewnego dnia przyprowadzono do mnie kobietę, która była ekstremalnie chuda.

> Przy wzroście stu osiemdziesięciu centymetrów ważyła trzydzieści siedem

> kilogramów. Prowadzono ją, a gdy poruszała się sama, trzymała się ścian.

> Była z mężem i dwójką małych dzieci. Przeszła serię badań i lekarze nie

> mogli znaleźć żadnej przyczyny jej problemu. Gdy sprawdziłam okazało się, że

> siedziała w niej babka i to ona najprawdopodobniej była powodem wychudzenia.

> Gdy jej o tym powiedziałam, żachnęła się i powiedziała - "Nie, babunia

> nigdy. Pani Wando, nigdy w to nie uwierzę, na pewno nie ma pani racji.

> Opiekowaliśmy się nią z mężem do samego końca, umierała szczęśliwa i

> pogodzona. Nie, to musi być ktoś inny". Potem mąż jeszcze nieraz dzwonił w

> jej imieniu prosząc, żeby ponownie to sprawdzić. Upierali się, że tym duchem

> na pewno nie jest jej ukochana babunia. Ja mówiłam swoje, a ona swoje. Gdy

> rozmawiałam z duchem babci, ta mówiła coś zupełnie innego. Była pełna

> pretensji pod adresem wnuczki. Zaczęłam przeprowadzać z nią długie rozmowy i

> dowiedziałam się, że nigdy nie zostawi tej "wywłoki" (właśnie tak się o

> wnuczce wyrażała) w spokoju. Najchętniej chciałaby, żeby "zdechła jak pies",

> a to ze względu na to, że kopnęła kiedyś psinkę babci. Podczas następnego

> telefonu spytałam, czy takie zdarzenie rzeczywiście miało miejsce. Nic nie

> odpowiedziała, taka była zdziwiona. Wieczorem zadzwoniła ponownie i ze

> skruchą powiedziała, że gdy była małą dziewczynką to rzeczywiście niechcący

> kopnęła psa babci. Nie sądziła, że babcia może nadal jej mieć to za złe, tym

> bardziej, że wiele razy ją za to przepraszała. Jeszcze przez wiele tygodni

> babcia nie chciała ustąpić i odejść, życząc śmierci swojej wnuczce. Gdy w

> końcu odeszła, wnuczka zaczęła w tak szybkim tempie przybierać na wadze, że

> domownicy śmiali się, iż pobije rekord księgi Guinessa w tyciu.

>

> Oto inny przypadek. Zadzwoniła do mnie młoda kobieta z lękiem w głosie.

> Prosiła o pomoc dla męża, podejrzewała, że może on popełnić samobójstwo.

> Spytałam, dlaczego tak sądzi. Czy mąż mówi jej o tym? "Nie mówi, ale w tym

> roku były już cztery samobójstwa w naszym domu, a mąż zaczął się zmieniać,

> jak tamci" - odpowiedziała. Spytałam jak się zachowuje, czy pije, robi

> awantury, czy jest zamknięty w sobie? "Nie, nie pije. Teść, jego brat i

> szwagier pili często. Tylko teściowa nie piła. On zachowuje się tak samo

> dziwnie jak oni. Siedzi jakby był nieobecny i milczy. Mamy czworo małych

> dzieci, niech mi pani pomoże, co będzie jak i on się zabije? Nie dam sobie

> rady". Zaczęła płakać. Sprawdziłam, rzeczywiście był opętany przez

> morderczego ducha. Walczyłam z nim około roku, aż w końcu odszedł. Był

> złośliwy jak mało kto. Poza tym wprowadzał do domu obrzydliwy odór. Gdy

> wychodził z człowieka, nie można było tam wysiedzieć. Kilka razy zrywano

> podłogi, zbijano tynki, aż do momentu, gdy się o tym dowiedziałam i

> poinformowałam ich, że przyczyną niemiłej woni jest duch. Po jego odejściu

> zagrożenie minęło. Nie ma też odtąd odoru.

>

> Pewien bardzo zamożny biznesmen mimo, że miał w garażu Mercedesa S klasę i

> kilka innych dobrych samochodów w swojej firmie, to wciąż miał przymus mycia

> i konserwowania swojego starego, rozsypującego się Trabanta. Spędzał w

> garażu niemalże każdą wolną chwilę. Rodzina przez dwadzieścia lat dzielnie

> znosiła te fanaberie. Uważała bowiem, że na świecie są o wiele gorsze

> uzależnienia niż to. Wprawdzie cały swój wolny czas poświęcał tej obsesji,

> ale przynajmniej był w domu. W pewnym momencie Trabant zaczął się jakoś

> dziwnie sypać, co w nienaturalnie silny sposób wzruszyło właścicielem. Po

> prostu wpadł w szał. W związku z tym wydarzeniem rodzina trafiła do mnie.

> Gdy zaczęłam sprawdzać, czy samochód ma związek z chorobą właściciela,

> okazało się, że ma i to duży. Wiele lat temu, zanim jeszcze mężczyzna zaczął

> prowadzić swój biznes, kupił Trabanta i nie był świadom, że jego poprzedni

> właściciel o mało nie doprowadził do wypadku. Ten wielki stres spowodował,

> że umarł za kierownicą na zawał. Samochód był za życia wszystkim, co

> posiadał. Po śmierci został przy nim, a gdy tylko nadarzała się okazja (po

> wypiciu alkoholu przez biznesmena) wnikał w nowego właściciela. Jako duch

> bardzo sumiennie dbał o swoją własność. Gdy odprowadziłam ducha, człowiek

> przez niego nawiedzony obudził się jak z długiego snu. Nie mógł się nadziwić

> sile opętania, temu, że tego wszystkiego nie zauważył. Na co dzień był

> poważanym, bogatym człowiekiem. Często powtarzał: "Jakie szczęście, że duch

> był chytrusem i nie chciał jeździć tym gratem po mieście, bo dopiero

> narobiłbym sobie wstydu".

>

> Kiedyś przyszła do mnie para staruszków. Przeżyli ze sobą prawie

> pięćdziesiąt lat. Do tej pory byli bardzo zgodnym małżeństwem, ale od

> pewnego czasu mąż zaczął być o wszystko zazdrosny. Na początku było to nawet

> zabawne, ale kiedy jego rywalami stali się koledzy wnuczki, czy przechodnie

> na ulicy, jego obsesja stała się nie do zniesienia. On przeraźliwie

> cierpiał, a ona śmiała się: "Oj stary, a co ci młodzi ludzie mieliby ze mną

> robić, skoro już jedną nogą jestem na tamtym świecie?". Nic jednak do niego

> nie przemawiało, wiedział swoje i kropka. Kiedy duchy odeszły, wszystko

> wróciło do normy, a on z tamtego okresu niczego nie pamięta. Jak widzicie,

> zazdrość dosięga człowieka w każdym wieku.

>

POZDRAWIAM,BLONDE.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie chcę nikogo straszyć, poza tym wg.Pani Prątnickiej, czasami w jednym człowieku może bytować kilka dusz. Mi nikt nie musi opisywać czym jest depresja- ja przy tym miałam bardzo zaawansowana nerwicę i wybuchy agresji. Mówi się,że depresja to choroba cywilizacyjna, mogę sie z tym zgodzić,ludzie ,żyją w ciągłej gonitwie lub wielu bez żadnych perspektyw,na lepsze jutro,pojawia się wówczas, smutek,lęk itd. To idealny moment wg. Pani Wandy Prątnickiej, kiedy ściągamy "duszyczki". Zresztą każdy może się dowiedzieć,czy ma w sobie jakiś byt czy nie, wystarczy napisać lub zadzwonic do Pani Wandy Prątnickiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasneeeeee i co mi powie????PEWNIE ZE TAK????A za wizyte to odrazu mi zaśpiewa czy potem????

 

[ Dodano: Wto Paź 03, 2006 6:14 pm ]

wiesz co w dzisiejszych czasach to zawsze znajdzie się taki który będzie chciał się dorobić na ludziach chorych ,zrezygnowanych i pragnacych oddać ostatni grosz,aby być zdrowym!!Nerwica jest ciężką , trudną chorobą.Więc czemu w tej chorobie nie można ludzi wykorzystać???Nie wierze w tych wszystkich znachorów cudotwórców!!!!!!Ja już zostanę lepiej przy psychoterapi!!!Bo jak powiem mojej lekarce ,że MAM w sobie DUCHA!!!To już napewno z psychiatryka nie wyjdę :roll::roll: No chyba ,że przyjedzie p Prątnicka i go wyciągnie przez kraty :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opłata jest jednorazowa na trzy miesiące. Oczyszczanie trwa do 4 tygodni -3miesiecy,czasami juz po kilku dniach jest już po wszystkim,to zalezy co w nas siedzi -siedziało.(Koszt 300 zł.)W skrajnych przypadkach dłużej.Nie będę pisała na czym to polega na forum,bo czuję, kiedy to się odbywa,a z dnia na dzień jest ze mną coraz lepiej.Od dnia oczyszczania,nie miałam "doła",życie znów zaczyna mnie cieszyć.

Poza tym jeśli ktoś jest zainteresowany tym tematem,to proszę zajrzeć na stronę www.egzorcysta.pl.Mam wrażenie,że niektóre osoby rozbawiły się czytając,moje posty.Mi nie zalezy na opinii ludzi,którzy podchodzą do wszystkiego sceptycznie. Ja czuję się dobrze i dlatego chciałam o tym napisać.Jeśli jest ktoś zainteresowany,to skorzysta,a jak nie to jego sprawa.

Według mnie cena nie jest wygórowana,psychoterapia(godzina 70-120zł),hipnoza(seans 150zł) kosztowała mnie znacznie więcej.

Kto chce tkwić w mroku,niech tam pozostanie.

PS. Nie wierzycie tej kobiecie,bo jest jedyną w Polsce "świecką" egzorcystką.Gdyby to był ksiądz egzorcysta,pewnie uwierzylibyście.Pani Wanda zajmuje się tym od ponad 20 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz co blonde-jak by tej pani naprawdę zależało na ludziach, a nie pieniadzach-robiła by to zadarmo.Pozatym na tej stronie dopatrzyłam sie parę niejasności-Pisze,że duch dzieci nie opętuje,prócz tych molestowanych i krzywdzonych,bo dzieci maja jakąś tam zapore.Za chwile pisze,że przychodzi małżeństwo z noworodkiem!!! :evil: Przykro mi ,ale ja się nie dam na to nabrać!!!Robisz tej pani świetną reklamę!!!Jesteś tylko ty???Czy na innych forach także????A tak pozatym to super,że mam w sobie duszki!!!!!Nie mam przyjaciół,znajomych.To przynajmniej nie jestem sama!!!!!!A pozatym byłam ciężko chora ,teraz z tego wychodzę i to bez pomocy jakiejś tam zarabiającej na ludzkiej naiwności egzorcystki,-----ciekawe????Bo podobno duchy same nie odchodzą,dopóki człowieka nie doprowadzą do śmierci,albo egzorcysta im nie pomoże :twisted::twisted: BZDURAAAAA,ja jestem chora na nerwicę lękowo depresyjną i boję się np wyrzucić śmieci????A Ty na co jesteś chora???Na wiarę o duszkach?????Czy jesteś wysłannikiem p Prątnickiej???????? :roll::roll::roll::roll::roll::roll: -Na mnie nie licz dla mnie to bzdura i to strasznaaaa :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W skrajnych przypadkach -kiedy kogoś nie stać -Pani Wanda wykonuje oczyszczanie bezpłatnie.Wcale nie musi robić tego dla pieniędzy,bo zanim tym się zajęła już była bardzo majętną osobą.Odpowiadając na pytanie -NIE JESTEM WYSŁANICZKĄ PANI WANDY.

Nikogo do niczego nie zmuszam,ani nie namawiam. To jest długi temat -rzeka,a ja nie bardzo mam czas,żeby odpowiadać na każde pytanie i rozwiewać wątpliwości.(Mam na myśli, niejasności o których piszesz.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BLONDE mam pytanie czy wiesz ze korzstanie z bioterapetow to nic inego jak podawanie sie pod wplyw bialej magi a co depresji zawiazanej z duchami to tylko polprawdy owszem zle duchy maja wplyw na ludzi moga doprowadzic nawet do opetania ale powiem ci gzie jest zwyciestwo nad nimi tylko w JEZUSIE CHRYSTUSIE a ci tak zwani bioterapelci to sprawa niebezpieczna TOSHIRO piszesz

Chetnie posłucham o duchach. Jakieś bezpośrednie doświadczenia?
moje doswiadczenia opisalem na forum kroki do wolnosci w poscie prawdziwa wolnosc pozdrawiam : :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eeeeeeejjj.... blonde i limba co wy tak wrogo do siebie... Tu ludzie powinni się wspierać a nie tylko jeszcze dodatkowo sobie wypruwać nerwy :( . Spokojnie... Widzę blonde, że bardzo wierzysz w tą terapię. Nie chcę tego rozwiewać, napiszę tak (nota bene osobiście w to nie wierzę): "Wiara czyni cuda" i w to stwierdzenie akurat wierzę w 100%. Jeżeli czujesz że to cię wyciągnie to tak trzymaj, czasem warto się zaczepić o coś co wyciągnie nas z depresji/nerwicy samą wiarą w skuteczność tego. Ale że za 100 zł miesięcznie to już swoją drogą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam mieszane uczucia po części tak i tak wydaje mi się ze są to dośc niebezpieczne tematy a źle przeprowadzone egzorcyzmy moga zrobić więcej szkody niż pozytku z całym szacunkiem ale nie znam tej pani ,mam niby ta swoja bioenergoterapeutke ale narazie sie nie wybieram.Mimo wszystko ciężko mi uwierzyć że duchy tak łatwo by przenikały do ciała żywych ,według mnie cos takiego mogło by się teoretycznie zdarzyc gdyby ktoś z nas zajmował się jakimiś obrzędami , wywoływaniem duchów itp , gdyby to było takie proste wszyscy byliby opętani ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blonde i limba co wy tak wrogo do siebie...
niejest to wrogość tylko wymiana poglądów,co do mnie-wierzę w to coś!!Co może być niebezpieczne dla nas,że są gdzieś sprawy niewyjaśnione...Słyszałam o przypadkach opętania...Ale nigdy nie uwierzę,że jak się choruje na depresję to ma się w sobie ducha,albo nawet kilka.Zresztą blonde nie odpowiedziała mi na pytanie,dlaczego dałam sobie radę bez egzorcyzmów???Skoro jak duch wlazł we mnie,nigdy nie wyjdzie??Czyli sumując nikt z tego forum się nie wyleczy gdy nie skorzysta z pomocy p Wandy????????????? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie noooooooo..........

Sorry blonde ale nie doczytałam twojego posta do końca bo jak sobie jeszcze wkręce duchy w głowie to dopiero będę miała wesoło.

Ufam mojemu psychiatrze i wierzę w siebie!!!! Niech żyje medycyna konwencjonalna i zbadane leki oraz psychoterapia a nie szarlatani!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie z reguły wierzą w to co widzą, zobaczą,mogą dotykać itd. :evil::evil::evil: To dlaczego większość ludzi wierzy w istnienie Boga? :?::?: Jego też nikt nie widział,a jednak ludzi wierzą w jego istnienie,ja też, bo wiem, że jest cos ponad nami.(Jezus też uzdrawiał ludzi - a kiedy ktoś na wiele tysięcy setek istnień posiada taki dar,od razu przez wiekszość jest uznany za szarlatana, oszusta itd. Fakt, jest wielu ludzi, którzy żerują na ludzkiej naiwności i niewiedzy.)Na świecie wystepuje wiele zjawisk, któych nie da się logicznie wytłumaczyć,zrozumieć, to potrafią tylko wybrani - nieliczni. :shock:

Ja osobiście wierzę w istnienie duszy zwanej potocznie "duchem", "duchami", bo w dzieciństwie,sama niejednokrotnie widziałam, słyszałam, czułam, także mnie nikt nie musi przekonywać o ich istnieniu.To są moje osobiste doświadczenia, o których nie będę pisać na forum. Od tamtej pory modlę się codziennie wieczorem, choć nie jestem praktykującą katoliczką -wierzę w Boga, ale nie uznaję księży i zakonnic - osobiste powody. :!:

Co do medycyny konwencjonalnej to powiem tak, kilka lat temu zmagałam się z chorobą, której żaden lekarz nie potrafił wyleczyć -sami nie wiedzieli co mi jest, a ja byłam już na wykończeniu, mimo,że moje wyniki badań były zadowalające.Przez to mam kilkanaście miesięcy wycięte z mojego życiorysu. Straciłam mnóstwo pieniędzy na lekarzy,są bardzo mili jak dostaną w" łapę". Medycyna konwencjonalna często bardziej szkodzi niz pomaga, pamiętajcie,że lek, który leczy jedno wykańcza drugie.Byłam chodzącą toksyną, mój organizm był juz tak zatruty lekami,że nie miał się już jak bronić,łapałam chorobę za chorobą :( .Ja nie miałam nic do stracenia,szukałam wszędzie pomocy i wyleczył mnie wówczas pewien światowej sławy uzdrowiciel z egzotycznego kraju(nie podam nazwiska, bo znów ktoś mnie posądzi o świetną reklamę,dla następnego szarlatana)To łatwo sprawdzić,jeżeli człowiek jest wpisany na listę krajowej rady uzdrowicieli,wtedy mamy pewność,że nie jest oszustem,który po kursie za 800zł,podaje się za bioeneroterapeutę i żeruje na ludzkiej naiwności.

Odpowiadając na niektóre pytania, duch, który bytuje w jakimś ciele, wyjdzie z kogoś dopiero po jego śmierci,wcześniej będzie starał się obrzydzić jemu życie maksymalnie,doprowadzic do samobójstwa.Tak jak pisałam wcześniej, człowiek nie pozbęzie się depresji tak łatwo, możesz miec spokój kilka miesięcy, lat,bo kiedy zaczynasz walczyć,wytwarzasz pozytywną energię i wówczas,to twoje pragnienia przewyższają byt, który jest w Tobie,poza tym miłość daje wielką energię.Kiedy złapiesz małego doła,ogarnie Cię melancholia,on znów zaatakuje.Wierzcie lub nie.To dlaczego tak w wielu przypadkach depresja wraca po jakimś czasie?Proszę nie piszcie mi tylko o psychologach,psychoterapii,bo psychologią interesuję się od kilkunastu lat, pewien dział psychologii jest moją specjalnością -przez dwa lata wałkowałam.Ja kiedy poszłam pierwszy raz do psychiatry,to wyśmiał mnie po co szukam sobie problemów, dla zbycia mnie przepisał mi leki fevarin,a na uspokojenie xanax.Moja depresja polegała nie na tym,że cały czas jestem zdołowana,albo lękam się czegos bardzo,tylko to objawiało się dziwnymi dla mnie stanami,było dobrze,a nagle,ogarniał mnie tak wielki koszmarny dół i lęk i strach,że po zażyciu różnych leków,nie było żadnej poprawy.I ja też przerabiałm,takie stany,kiedy bałam sie wyjść z domu do sklepu itd.Dopiero po pomocy,Pani Wandy poczułam się lepiej,i z każdym dniem jest coraz lepiej.Powiem wam,że ja od dawna czułam,ze coś we mnie siedzi,tłumaczyłam sobie to jako rozdwojenie osobowości,pojawiałay się natrętne myśli -ale one nie należały do mnie.Kiedy chciałam podjąć jakąś ważna decyzję,słyszałam nie mój intuicyjny głos,tylko dwa,załózmy,że intuicja podpowiadałą mi tak,a drugi głos,"judził" namawiał mnie,żeby zrobić odwrotnie .Pierwszy raz pewna bioenergoterapeutka powiedziała mi,że cos jest we mnie,ale nie wie co,powiedziała,ze mnie to blokuje -dlatego mam cały czas poblokowany splot słoneczny,póxniej stwierdził to hipnotyzer,a zaświadczyła to Pani Wanda.

Wierzcie lub nie,ta kobieta mi pomogła i pomaga.

:D Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj ja nie mówię ze nie ja tez jestem za medycyną niekonwencjonalną ,tez wierzę w rózne takie rzeczy ,i tez mam takie samo podejście do kościoła co ty ,tylko tyle że mam pewne wątpliwości i nie myśle że pani Wanda jest jedyną osoba która umie wypędzic ducha ,poza tym jaką mam pewność że po takich egzorcyzmach ,nie przyplącze sie następny ?No i nie odpowiedziałaś mi na pyt. jak to wogóle jest możliwe że taki duch sie do mnie przykleił podczas gdy dookoła jest tyle róznych ludzi :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(WSZYSTKIE MATERIAŁY POCHODZĄ ZE STRONY PANI WANDY PRĄTNICKIEJ.)

 

Dusze, które odmówiły przejścia na drugą stronę kurtyny śmierci będę odtąd nazywała duchami. Po pewnym czasie od zgonu ciała duch powoli spostrzega, że zaczyna mu brakować energii i nie bardzo wie, skąd ją wziąć. Gdyby miał kontakt z innymi duchami, te pewnie uświadomiłyby go, jak ma sobie radzić, ale na początku nie zauważa swoich towarzyszy i jest pozostawiony sam sobie. Staje się coraz słabszy, coraz bardziej apatyczny, myślenie przychodzi mu z wielkim trudem. Odzywa się w nim instynkt samozachowawczy.(...)

 

Wiele duchów nie wie z jakiego źródła zasilić się energią i decyduje się na jej kradzież. Część z nich nie widzi w tym nic złego, inne czują się źle, sądząc, że robią coś nagannego. Te ostatnie najczęściej nie podczepiają się pod konkretnego człowieka lecz czerpią energię z różnych ludzi po trochu. Najczęściej przebywają w dużych skupiskach ludzi. Wszystkie duchy, które nie przeszły na drugą stronę kurtyny śmierci muszą znaleźć źródło energii, aby mogły funkcjonować. Mogłyby o nią poprosić Boga, ale nie chcą lub nie mają na to odwagi. Wolą ją ukraść zwierzęciu, człowiekowi, roślinie. (...)

 

Duch, który nie zdecydował się przejść na drugą stronę kurtyny śmierci najczęściej wraca do swojej rodziny, którą niedawno opuścił. W jego domu panuje żałoba, wszyscy są przybici, załamani, zrezygnowani. Żałobnicy bardzo często oddaliby wszystko za to, żeby można było cofnąć czas i aby ta ukochana dusza była wśród nich, żywych. Postępując w taki sposób sprawiamy, że dusza nie może odejść. (...)

 

Gdy duch, który nie przeszedł na druga stronę kurtyny śmierci, wraca do rodziny a ta pragnie jego powrotu, to nie ma on najmniejszego problemu z energią. Po prostu podczepia się pod domowników i ściąga ją z nich. Żałobnicy zazwyczaj są tak przybici swoim nieszczęściem, że na początku nie zauważają, że duch wniknął w kogoś z nich. Gdy to zauważą, często jest już za późno na reakcję. (...)

 

Człowiek w normalnym stanie ducha nie pozwoli sobie na to, aby ktokolwiek odbierał mu energię, a tym bardziej nie pozwoli w siebie wniknąć. Duchy to czują i szukają osób, które im na to pozwolą, aby przyssać się do nich jak pijawki na stałe. (...)

 

Duchy pozostają często na zewnątrz człowieka, ale czasami mogą niechcący wejść do środka. To tak jakby duch przechodził koło ukrytego przejścia i przypadkiem oparł się o drzwi, które się otworzyły a on wpadł do środka. Tak wygląda opętanie człowieka przez ducha, który tego nie planował i nie zamierzał. (...)

 

Gdy do zdrowego i silnego człowieka podłączy się jeden duch, może to w pierwszej chwili zostać niezauważone. Wprawdzie poczuje on spadek energii, ale najprawdopodobniej zrzuci winę na pogodę albo przemęczenie pracą czy nauką. Gdy przyczepi się ich kilka, sprawa zaczyna przedstawiać się inaczej. Człowiek staje się apatyczny, ospały, nic mu się nie chce, jest drażliwy. Czasami zaczyna chorować. Ale na początku nie zauważa, że coś z nim jest nie tak. (...)

 

Jak to możliwe, zapyta niejeden, że duch mógł wniknąć w ciało człowieka? Często dzieje się to, gdy w jakiś sposób tracimy świadomość, np. gdy przechodzimy operację i zostaliśmy poddani narkozie. Inną sposobnością są dla ducha momenty, gdy tracimy przytomność, nawet na kilka sekund, uderzając się w głowę lub podczas szoku po wypadku. Wszystkie zakrapiane libacje są doskonałą sposobnością dla ducha. Młodzież coraz częściej sięga po narkotyki i otwiera się szeroko na ich wniknięcie. Nawet momenty lekkiej zmiany świadomości podczas palenia papierosa umożliwiają duchom opętanie. Czasami jesteśmy chorzy, zrezygnowani i nieświadomie pozwalamy, aby w naszym ciele zagościł duch. Podczas żałoby jesteśmy praktycznie bezbronni, o ile pogrążamy się w rozpaczy za zmarłym i otwieramy na tamtą stronę. Wtedy może opętać nas cała chmara duchów. Gdy bawimy się w seanse spirytystyczne, szczególnie jeżeli się na tym nie znamy, może się zdarzyć, duchy na stałe zagoszczą w ciałach i umysłach uczestników. Przywołane duchy trzeba umieć odprowadzić, ale większość organizujących te seanse tego nie wie. Łatwo zostać opętanym, gdy bawimy się w stawianie tarota, nie bardzo się na tym znając, lub gdy medytujemy w nieodpowiedni sposób. Duchy często podczepiają się pod ludzi lub wnikają w nich, gdy tracą oni kontrolę nad emocjami i wykazują tendencję do identyfikowania się z negatywnymi energiami takimi jak złość, nienawiść itp. Duch zwykle podczepia się pod człowieka, ponieważ wydaje mu się, że tylko w ten sposób będzie miał dostęp do energii. Podobnie jest, gdy wniknie w ciało człowieka. Może wiedzieć, że źle robi, ale wydaje mu się, że nie będzie mógł istnieć, a tym bardziej działać tak, jakby tego chciał. To bardziej instynkt samozachowawczy, instynkt przetrwania niż złośliwość ducha, jak wielu uważa. (...)

 

Wpływ duchów na żywych

Osoba nawiedzona automatycznie przejmuje cechę, którą ma też duch. I tak zdarza się, że człowiek, który nigdy nie pił, zaczyna pić, Co więcej - nie może przestać. Człowiek, który zawsze był spokojny nagle rzuca się do bójki, czy maltretuje swoją rodzinę. Pochodzi to stąd, że duch sądzi, że to jego nienawidzą. On się zatem tylko broni. Rezultat dla nas opętanych żywych ludzi jest taki, że nagle stajemy się potworami, z dnia na dzień. Inny duch z kolei mówi: "Skoro ja nie żyję, to i wy nie żyjcie" i zaczyna wmawiać opętanemu same negatywy np. "Ach, ten świat jest taki beznadziejny. Lepiej targnąć się na swoje życie". Stąd tyle dzieci popełnia samobójstwa, gdyż duchy potrafią je do tego namówić.

 

Nie wolno poddawać się duchom

Ludzie często uważają, że skoro są nawiedzeni przez mamusię czy tatusia, to oni to przecierpią, że to dla dobra ducha. Niestety, czasami zdarza się, że taki opętany człowiek umiera, przechodzi do "Nieba", do Boga, a duch nadal wiedzie los tułacza, aż w jakiś sposób się przebudzi. Dlatego trzeba starać się z wszystkich sił, dla dobra tej opętującej duszy, ją przebudzić jeszcze za naszego życia, aby uratować i tę duszę i siebie. Przyszliśmy bowiem po to na świat, aby się czegoś nauczyć. Gdy jesteśmy opętani to automatycznie nie uczymy się tego co powinniśmy, gdyż jesteśmy marionetką w rękach ducha. Dla obu stron jest więc dobrze, gdy człowiek się od ducha uwolni. Proszę mi wierzyć, że czasami duch myśli, że to człowiek go opętał. Widać to w przypadku chorób psychicznych. Człowiek bije siebie, drapie, rozszarpuje swoje ciało. Gdy rozmawiam z opętującym duchem, to on mówi: "A cóż ja mam robić skoro ten człowiek mnie opętał?!" Człowiek przejawia autoagresję, ale tak na prawdę to duch bije człowieka. Człowiek samo okalecza siebie, ale mechanizm jest taki, że to duch chce skrzywdzić człowieka, o którym myśli, że jest przez niego nawiedzony

 

Jakie są rodzaje duchów?

Na samym końcu negatywnej skali będą znajdowały się duchy mordercze, prowadzące do samobójstw, duchy agresywnych awanturników. Gdy przemieszczamy się z krańca skali w kierunku zera duchy te charakteryzuje coraz mniejszy stopień agresji. Wprawdzie nadal lubią się awanturować, ale już mniej. Gdy się awanturują, to nie mają pragnienia zabicia przeciwnika, chcą tylko pokrzyczeć. Na krańcu negatywnej skali będą też alkoholicy, narkomani. Im bliżej zera, tym bliżej harmonii i duchy będą tu coraz łagodniejsze. Jednakże bez znaczenia jakie duchy nas opętają, to wszystkie bez wyjątku sprawiają nam problem. Wszystkie zabierają nam energię, wszystkie powodują choroby. Wystarczy, że umiera człowiek z jakąś chorobą, to duch przenosi ją natychmiast na opętaną osobę. Mama umiera na raka to wiadomo, że jeżeli damy się opętać, to i my będziemy mieli raka. Jeżeli chorowała na cukrzycę, to będziemy mieli również cukrzycę itd. Na drugim krańcu skali, tym razem dodatnim przebywają tacy "naprawiacze świata na niby". Zamęczają człowieka swoją drobnostkowością, zabijają w imię Boga. Na przykład pozabijaliby wszystkie prostytutki, bo za krótkie spódnice noszą. Udają świętych - niektórzy się na to łapią, szczególni ci, którzy rozwijają się duchowo, albo ci którzy chcą być bardziej święci niż sam Bóg. Duch minusowy niszczy, gdyż jest wściekły, a dodatni dorabia do niszczenia jakąś ideologię.

 

Mamy wolną wolę"Czy jakaś osoba może całkowicie zawładnąć drugim człowiekiem?" W.P. - Owszem, nie tylko druga osoba, ale i duch. Ale mamy wolną wolę i wcale nie musimy pozwolić, aby ktoś nami manipulował, czy robił nam krzywdę. Pozwalamy sobie na to, bo gdzieś tam wewnątrz tego chcemy, czujemy się ofiarami. Kat jest tylko dotąd, dopóki jest ofiara. Zanim przyszliśmy na świat umówiliśmy się z bratnimi duszami na odgrywanie różnych ról - ty będziesz ofiarą, ja będę katem. I tak oto kat trzyma nad nami bat, ale gdy my powiemy nie, dosyć, ja już się dalej w te klocki nie bawię, to kat nie ma żadnej szansy. Podobnie ma się sprawa z każdym manipulatorem i tak samo jest z duchem. Duchy mają prawo być w świecie żywych. To ich wolna wola, czy chcą odejść do Boga, czy nie. Możemy im pomóc, ale nie musimy. Nie możemy ich do odejścia zmusić. Ale mamy też wolną wolę, czy pozwolić na to, żeby duch nas opętał, czy nie. To my jesteśmy panami siebie, zawsze i wszędzie. Jesteśmy wolni i nawet w chwili, gdy już się nam coś przydarzyło też jesteśmy władni powiedzieć nie, koniec. Bóg dał nam wolną wolę. Pamiętajcie Państwo, że to prawo działa nie tylko na tym świecie, gdyż na tamtym jest identycznie. Zawsze możemy o sobie decydować. Chcieliśmy być ofiarą - w porządku, taką chcieliśmy grać rolę - w momencie, gdy mówimy "nie!" wszystko się zmienia - natychmiast.

 

W jaki sposób dochodzi do opętania?

Jak to się dzieje, że zostajemy opętani. Jeżeli duchem jest ktoś nam bliski, to my po prostu wpuszczamy go jak kogoś bliskiego, ma on podobną nam wibrację, jesteśmy do niego przyzwyczajeni. Przy obcym duchu od razu coś nam nie pasuje, od razu się najeżamy, jest to taka samoobrona człowieka. Jeśli jest to nasza mama, tata, ktoś kto dopiero co umarł, to my jesteśmy podwójnie otwarci. Z jednej strony, bo rozpaczamy za bliskim a z drugiej, bo ta wibracja jest nam znajoma, swojska, i pozwalamy duchowi w nas wniknąć. O ile obcy duch nie ma większego powodu przy nas być i po interwencji egzorcysty bardzo szybko odchodzi, tak ten "swojski" duch, niestety nie chce odejść tak łatwo.

 

To my jesteśmy twórcami I

Zawsze powinniśmy myśleć i działać tylko w chwili teraźniejszej, nie spoglądać wstecz, gdyż nasza przeszłość minęła, już jej nie ma. Jeżeli mamy poczucie winy, że zrobiliśmy coś niewłaściwie, to trzeba to sobie po prostu wybaczyć, nawet gdybyśmy nie wiem jak bardzo byli na siebie źli, wściekli. Dlaczego o tym mówię?... Ponieważ ludzie, którzy umarli, w największej części nie odchodzą tylko dlatego, że mają poczucie winy, że nie zrobili czegoś dość dobrze, nie zrobili czegoś wystarczająco dużo, nie kochali. To jest trochę tak jak w tym chińskim przysłowiu o filiżance herbaty. Człowiek zamiast rozkoszować się smakiem, aromatem, ciepłem herbaty, to myśli o przeszłości, o przyszłości i nagle ze zdumieniem stwierdza, że herbaty już nie ma. Tak samo jest z naszym życiem. Jesteśmy zawsze gdzieś tam - albo w przyszłości, albo w przeszłości. Gdybyśmy skupili uwagę na tym, co jest teraz, to myślę że przestalibyśmy się tak bardzo bać.

 

To my jesteśmy twórcami II

A zatem cokolwiek myślimy, staje się to naszym tworem. To, że jesteśmy chorzy, biedni, nie mamy pracy, czy nam się związki nie układają, to wszystko jest naszym tworem. Jeżeli to, co mamy, stan w jakim się na daną chwilę znajdujemy, nam nie odpowiada, to po prostu trzeba to dostrzec, stwierdzić, że nam się to nie podoba i zdecydować się na coś nowego. Podejrzewam, że niejeden z Państwa powie - no tak, fajnie sobie tak mówić, ale trudniej to wykonać. Proszę mi jednak wierzyć, że nie spotkałam jeszcze człowieka, który by nie wyszedł z najgorszej nawet opresji życiowej, jeżeli to szczerze postanowił. W momencie w którym postanowi, że jest mu już tak źle, że gorzej być nie może, wszystko zaczyna się zmieniać, jak by było zaczarowane. Ale często trzeba niestety osiągnąć to dno, bo jeżeli nam jest jeszcze w miarę dobrze, lub nawet wszędzie nam doskwiera, ale sobie myślimy, że jeszcze jakoś to wytrzymamy, to nie pojawia się jeszcze motywacja, aby się wziąć za zmianę własnych przekonań, myśli. Nieraz byłam już w takiej sytuacji, gdy powiedziałam - nie! Już dłużej nie zniosę nawet jednej sekundy, nawet gdybym się miała tutaj rozpaść na tysiąc kawałków, to muszę to zmienić... i rzeczywiście wtedy wszystko się zmieniało. Ale do momentu, kiedy mi się wydawało, że jeszcze jakoś wytrzymam... to wytrzymywałam - w cierpieniu. Polega to po prostu na tym, że w którymś momencie trzeba sobie powiedzieć - dość i dokonać zmiany.

 

Najczęściej zadawane pytania

1. Czy proces oczyszczania jest dla osoby opętanej bezbolesny i niezauważalny? Miałem doświadczenia natury ezoterycznej, nieprzyjemne, i nie chcę ich powtarzać...

 

Odp.: Proces oczyszczania jest całkowicie bezbolesny i bezpieczny dla pacjenta. Nie odczuwa on nic oprócz przypływu energii, sił życiowych, chęci do życia i pozytywnego nastroju.

 

 

2. Czy duchy mogą wpływać na decyzje człowieka?

 

Odp.: Oczywiście, często duchy manipulują człowiekiem i sprawiają, że człowiek podejmuje decyzje, których normalnie nigdy nie podjąłby.

 

 

3. Czy po oczyszczeniu duchy odejdą na stałe do Światła?

 

Odp.: To zależy od ducha, duchy po śmierci nadal mają wolną wolę i zgodnie z nią podejmują decyzje.

 

 

4. Czy ja sama mogę pomóc mojemu dziecku, czy mogę nauczyć się odprowadzać dusze? W jaki sposób to się robi.

 

Odp.: Nie radziłabym Pani, aby zaczęła Pani samodzielnie odprowadzać duchy, gdyż jest to niebezpieczne. Chcąc pomóc córeczce mogłaby je Pani ściągać na siebie, co z kolei mogłoby spowodować ogromne cierpienie, aż po choroby psychiczne, fizyczne i in.

 

 

5. Czy po odprowadzeniu przez Panią Wandę duchów nie będzie już niebezpieczeństwa przybycia innych duchów? Czy też Pani Wanda zaproponuje nam jakieś "tarcze antyduchowe”? Proszę mi to wyjaśnić.

 

Odp.: Oczyszczanie trwa przez okres do 3 miesięcy (jeżeli duchy odejdą wcześniej, a najczęściej tak jest, to oczyszczanie przestaje być potrzebne). Jest to okres, w którym pacjent nabiera wiedzy i umiejętności, aby w przyszłości chronić się przed wnikaniem duchów do ciała. Oprócz oczyszczania, które wykonuje pani Wanda uczymy pacjenta, jak radzić sobie z duchami. Gdy pacjent raz posiądzie tą wiedzę i umiejętności oraz nauczy się jak postępować i rozmawiać z duchami już zawsze będzie w stanie sam uporać się ze swoimi problemami.

 

 

6. Czy duchy mogą wpływać na stan naszych finansów?

 

Odp.: Tak, jeżeli duch za życia był przyzwyczajony do życia w biedzie, ściągnie biedę również i na nas.

 

 

7. Co duchy mogą spowodować w naszym życiu?

 

Odp.: Duchy mogą powodować różne go rodzaju choroby, od psychicznych po fizyczne. Są odpowiedzialne również za różnego rodzaju negatywne nastroje, kiepskie związki międzyludzkie, niepowodzenia życiowe na każdej płaszczyźnie: materialnej, finansowej, zdrowotnej itp. U każdego może objawiać się to inaczej, w zależności od osobowości człowieka, jago podświadomości, potrzeb, emocji.

 

 

8. Czy oczyszczanie nie zaszkodzi tym duszom?

 

Odp.: Nie, przeciwnie, oczyszczanie ma na celu pomóc duszom, które nie przeszły na drugą stronę kurtyny śmierci. Pani Wanda wskazuje im drogę do „Nieba”, gdzie powinny się były znaleźć zaraz po śmierci.

 

 

9. Czy Pani Wanda wierzy w Boga i czy egzorcyzmy są zgodne z wiarą katolicką?

 

Odp.: Tak, Pani Wanda bardzo wierzy w Boga i wszystko co robi, robi w celu niesienia pomocy ludziom oraz zabłąkanym duszom, które z różnych powodów nie przeszły do Boga, czyli tam, gdzie ich miejsce.

 

 

10. Jakie duchy najczęściej opętują ludzi ?

 

Odp.: Najczęściej są to duchy spośród zmarłych członków rodziny, przyjaciół, znajomych.

 

 

11. Dlaczego duchy nie przechodzą na drugą stronę kurtyny śmierci i opętują ludzi, czy dzieje się to z winy danej osoby?

 

Odp.: Nie jest to wina człowieka. Duchy nie przechodzą na drugą stronę najczęściej z powodu lęku. Nie wiedzą co się z nimi stanie, często boją się, że zostaną ukarane, że pójdą do „piekła”. Często nie są świadome tego, że nie żyją, a czasem po prostu nie chcą rozstać się z życiem. Przyczyn jest wiele.

 

 

12. Czy można określić jak dawno duch wniknął do mojego ciała?

 

Odp.: Nie da się tego określić, bowiem dla ducha czas nie istnieje, poza tym najczęściej duchy utrzymują, że nadal żyją, a zatem nie odpowiedzą na to pytanie.

 

 

13. Czy duchy mogą namawiać człowieka do samobójstwa?

 

Odp.: Tak, robią to bardzo często. Duch, który umarł i nie przeszedł na drugą stronę kurtyny śmierci jest najczęściej bardzo zrezygnowany, brak mu energii. Jeżeli taki duch opęta człowieka, ten będzie przejawiał podobny nastrój. Taki stan rzeczy jest główną przyczyną depresji, tak częstej w zachodnim społeczeństwie. Niekiedy duchy namawiają człowieka do samobójstwa z zawiści, na zasadzie - “Ja nie żyję, to ty też nie będziesz...”.

 

 

14. Co się dzieje z człowiekiem gdy duchy odejdą?

 

Odp.: Wraca mu chęć do życia, ma więcej energii, entuzjazmu, zaczyna być sobą, realizować swoje prawdziwe cele i pragnienia.

 

 

15. Czy duch odprowadzony ode mnie może wniknąć w inną osobę?

 

Odp.: Niestety tak. Duch może przejść do Boga, ale może również szukać innej osoby, w której ciało będzie mógł wniknąć.

 

 

16. Czy istnieją dobre duchy?

 

Odp.: Wszystkie duchy, które nie przeszły na drugą stronę są z zasady dla nas niebezpieczne, ponieważ aby móc dalej funkcjonować muszą kraść naszą energię. Często chcą też posiąść nasze ciało.

 

 

17. Czy nie można tych duchów jakoś na stałe przerzucić na drugą stronę?

 

Odp.: Niestety nie można. Duchy mają wolną wolę i nie można ich do niczego zmusić. Można im jedynie tłumaczyć, co jest lepsze dla nich i ludzi, co może ich nakłonić do dobrowolnego odejścia.

 

 

18. Czy oczyszczanie jest zawsze skuteczne?

 

Odp.: Tak oczyszczanie w wykonaniu Pani Wandy jest zawsze skuteczne, tzn. potrafi ona zawsze wyprowadzić ducha z nawiedzonego człowieka. Nie ma ona jednak wpływu na to, czy oczyszczony przez nią człowiek nie przyciągnie sobie z powrotem tego, czy innego ducha. O tym decyduje tylko dany człowiek, a nie Pani Wanda (ze względu na wolną wolę każdego z nas).

 

 

19. Czy człowiek może sam pozbyć się ducha?

 

Odp.: Najczęściej nie. Niestety potrzebny jest tu zabieg dobrego egzorcysty.

 

 

20. Dlaczego jedni ludzie mają duchy, a inni nie?

 

Odp: Jest to zależne od tak wielu czynników, że można by na ten temat napisać kilka książek. Polecam lekturę „Opętani przez duchy – Egzorczmy w XXI stuleciu”, która wyjaśnia ten temat.

 

 

21. Czy można oczyszczać kogoś bez jego wiedzy i czy oczyszczanie będzie skuteczne?

 

Odp: Tak, zdarza się to dość często, że osoby zlecają oczyszczanie ich bliskich. Oczyszczanie takie jest skuteczne w ok. 95%-ach przypadków. Przynosi to ulgę samym zainteresowanym, jak i ich bliskim. Jest jednak grupa ok. 5% osób, które z takich, czy innych powodów chcą być opętani przez duchy (np. dlatego, że mają przy sobie kogoś, kto im ciągle podpowiada, co mają zrobić. Albo duch zaspokaja potrzeby opętanego, np. seksualne...). Tym osobom z reguły nie jesteśmy w stanie pomóc, chyba że same zdecydują się one popracować nad zerwaniem uzależnienia od duchów. Dojrzeli do tego ci wszyscy, którzy cierpieli ze względu na obecność duchów i chętni są, aby „rozprawić” się z tą kwestią.

 

 

22. Czy po wywoływaniu duchów duch może zostać w naszym ciele?

 

Odp: Tak, ponieważ wywoływane duchy najczęściej pozostają przy osobach, które je wywoływały, co w konsekwencji prowadzi do opętania. Dodatkowo należy dodać, że duchy przywołane niechętnie odchodzą od uczestników seansów spirytystycznych. Duch postrzega siebie jako zabawkę w rękach wywołujących go osób i chce w podobny sposób zabawić się kosztem człowieka. Więcej na ten temat w zamieszczonych wycinkach z książki na temat wywoływania duchów.

 

 

23. Czy można sprawdzić, czy duch wszedł do naszego ciała?

 

Odp: Człowiek podświadomie zawsze wie o tym, że został opętany. Jednak gdy duch jest w naszym ciele mamy bardzo słaby kontakt z naszą podświadomością i emocjami. Wskazówką może być pogarszający się bez konkretnej przyczyny stan zdrowia psychicznego i fizycznego. Gdy duch znajduje się w naszym ciele czujemy się wyczerpani, mamy mało energii, jesteśmy depresyjne nastawienie do siebie i otoczenia. Gdy duch się jednak czegoś przestraszy potrafimy wpadać w silne negatywne emocje takie jak gniew, złość, wściekłość, nienawiść, które wszystkie wynikają z lęku. Gdy zaobserwujemy u siebie takie objawy najlepiej jest zwrócić się do kompetentnego egzorcysty, który będzie mógł sprawdzić, czy przyczyną naszego niepokojącego stanu zdrowia są duchy. Pani Wanda oferuje takie sprawdzenie bez opłaty.

 

 

24. Czy duchy mogą przemieszczać się w różne miejsca, czy przebywają tylko w tych, które znają?

 

Odp: Przeważnie duchy przebywają w miejscach, które były im znane za życia. Jest to związane z podobną wibracją zarówno ducha jak i miejsca. Jeżeli duch się przemieszcza, to tylko w miejsca o podobnych wibracjach jak swoje. Na przykład jeżeli duch jest bardzo przywiązany do świata materialnego, to będzie pozostawał wśród osób, które także mają takie przywiązanie. Z drugiej strony patrząc na sprawę należy stwierdzić, że w świecie duchów można przemieszczać się bardzo szybko, prawie z szybkością myśli. Jeżeli zatem duch, który umarł powiedzmy w Polsce zostanie przyciągnięty przez Amerykanina o podobnym problemie emocjonalnym (czyli podobnej wibracji) to w kilka sekund może znaleźć się w Ameryce zupełnie nie wiedząc dlaczego.

 

 

25. Czy można mówić do duchów, które nie przeszły na drugą stronę? Czy one nas usłyszą? Czy jest możliwość współpracy np. z duchami najbliższych?

 

Odp: Kategorycznie nie powinniśmy rozmawiać z duchami, które nie odeszły na drugą stronę kurtyny śmierci, ponieważ usłyszą nas na pewno, a rozmowy takie są równoznaczne z wywoływaniem duchów, a to jest niebezpieczne nawet jeżeli duchem jest ktoś z naszej najbliższej rodziny. Człowiek w momencie śmierci zachowuje swoją osobowość, ale u osób które nie przeszły do Boga bardzo nasilają się emocje. Świat w którym duchy postanowiły pozostać jest miejscem, które zbudowane jest między innymi z ludzkich emocji, namiętności, żądz. Należy więc sobie uświadomić, że nasza np. kochana babcia nie jest do końca tą babcią, którą znaliśmy za jej życia i że będąc przez nią opętanym zawsze doświadczymy cierpienia, czy to psychicznego, czy fizycznego. Prawie zawsze aby pomóc duchom, które nie przeszły do "Nieba" potrzebny jest egzorcysta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, jestem nowy na forum, wiem tez ze moze narobie sobie teraz wrogow a na 100% bede mial wroga w -blonde ale wiecie co?... BUHAHHAHAHA!!!no prosze Was... wierze goraco ze cos jest poza nasza rzeczywistoscia itd ale w to co pisze blonde i mowi pani Wanda to wybaczcie, smiech na sali. Ktos tu sie Egzorcysty naoogladal i szaleje, och tak przykujcie mnie z moja nerwica i depresja lanuchami do lozka...czuje jak budzi sie we mnie zlooooo.PFfffffff hhyhyhy wybacz blonde ale to jakos mnie nie przkeonuje, to taki colage Egzorcysty, Ring, i jeszcze szczypta Omenu. Tak wiec pozdrawiam Cie serdecznie blonde i ufam ze za taka reklame Pani Wanda wynagordzi Cie przynajmniej dwoma darmowymi spotkaniami....uuuuu......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi ale ja tu tez widze duzo nie jasności i nie spójności ,mogłabym trochę tu tego opisac ale po prostu nie chce wypisywać komentarzy ,najbardziej rzuca mi się w oczy stwierdzenie że każdy ma wolną wole i może sobie sam poradzić z problemem ducha a za chwile pisze że jednak ,musimy skorzystać z pomocy fachowego egzorcysty coś nie tak nie uwazasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łatwo zostać opętanym, gdy bawimy się w stawianie tarota

A ja tak lubię bawić się kartami :?

gdy medytujemy w nieodpowiedni sposób
Tak chciałam nauczyć się medytacji!!! :?:? Medytacja pomaga mi w walce z nerwicą.Teraz to ja już wogóle nie wiem czy mogę czytać ten post blonde :roll: -bo dosłownie zrobię się pojemnikiem na duchy :roll: Jeśli w moim ciele może zamieszkać kilka duchów,do tego mam nerwicę....Boże żeby się nikt o tym nie dowiedział bo mi podniosą czynsz!!!! :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widze ze dalej zwodzisz ludzi mowiac tylko polprawdy dlaczego nie napiszesz calej prawdy to co mowisz jest klamstwem powtarzam zlo istnieje to diabel i demony chcialbym podkreslic ze zadna osoba zmarla //jej dusza// niezostaje w jakies prozni albo idzie do nieba albo do piekla niema szans na powrot a te wszystkie zjawiska ktore opisujesz to robota szatana powtarzam ze bioterapelci sa pod wplywem bialej magi chwilowo przynasza ulge ale co stanie sie ztakim czlowiekiem gdy umrze :?: po drugie gdy JEZUS CHRYSTUS uzdrawial ludzi to fakt lae przedewszytkim pragnal zbawienia czlowieka kochal go i kocha nadal a jego dar pochodzil od BOGA a dar pani Wandy od kogo :?: diabel tez mam taki dar i zwodzi ludzi lecz jego koniec jest opisany w objawieniu jana to w bibli wiem jedno prawdziwe uzdrowienie daje JEZUS pozdrawiam :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×