Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja a związki/miłość/rozstanie


Rekomendowane odpowiedzi

bardzo żałuję że nie ma teraz tu nikogo z kim mogę pogadać,już dwa dni czułam się lepiej nawet kilka godzin temu sama komuś doradzałam a teraz czuję się okropnie odwołałam moją pierwszą wizytchologa ,bo myślałam że jest dorze.Teraz znów zaciska mi gardło ,czuję lęk.Miałam przykrą rozmowę z mężem ,on poszedł po dziecko do szkoły i zostawił je na podwórku ja czekałm godzinę ,dwie i okropnie się denerwowłam.Jak tylko udało mi się do niego zadzwonić okazało się że to zwykłe nie porozumienie-poprostu pozwolił jej zostać ale ja o tym nie wiedziałam ,więc wydarłam się na niego przez ten telefon że tak się nie robi móg mi ktoś powiedzieć jak każda matka poprostu się martwię.Tak na mnie nawrzeszczał że nie mam prawa się unosić bez powodu ,Nie mogę napisać co powiedział dokładnie bo to stek wyzwisk.chodziło o to że policzymy się w domu.ZA byle co traktuje mnie jak śmiecia ,dzwoniłam jeszcze kilka razy żeby wyjaśnić sprawę ,żeby nie było takiego nastroju ,żeby nie popaść w doła, ale rozłanczał mnie. ZAdzwonił sam i powiedział że wstydzi się takiej żony że zawsze się mnie wsydził i że wróci jak będzie.Umówiłam się z koleżanką na grzyby tak się cieszyłam że wyjdę gdzieś w końcu że od tylu dni ,gapiąc się wyłącznie w to forum ,że odpocznę od tych dołów .A tym czasem znów mnie złamał ,za każdym razem bardzo mnie krzywdzi słowami i nie tylko.Wyzywa od warjatek i nie tylko .Przy dzieciach przy znajomych za byle co ,zabiera mi pieniądze ,stale kontroluje ,kiedy ja i tak prawie donikąd nie wychodzę.ZA to sam jest panem robi co chce ,nigdy nie rozmawia tylko wrzeszczy na wszystkich o wszystko.Nie pujdę na te grzyby bo i tak nie będę umiała odpocząć,znów wygrał bo nie mam nawet na bilet.Nie wiem kto krzywdzi mnie bardziej on czy ta depresja?Przepraszam za te przynudzanie ale byłam kompletnie sama-nie mam komu tego powiedzieć może zrobi mi się lżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chmurka ja wiem że to łatwo doradzać ale nie sądzisz że już czas zrobic coś ze swoim życiem ? jeżeli ten człowiek jest dla ciebie nie partnerem ale tyranem to chyba warto przynajmniej na początku porozmawiac (na spokojnie bez krzyku) a jezeli to nie pomoże to podjąc jakieś kroki .Nie mozna tak żyć! Masz jakąś rodzinę która ewentualnie ci pomoże?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja go kocham i jak jest dobrze to jest dobrze ,wkurza mnie to że on z byle gówna robi takie dramaty nie jestem święta ale nie mówię wielkich słów do maleńkich spraw a on naprawdę za byle co potrafi tak nagadać w dodatku te jego wulgaryzmy ,każdy klnie jedni po cichu drudzy głośniej a on na każdym kroku bez powodu i to kieruje do mnie jeśli mogę to za cytuję odrazu przepraszając co nie których -dziś na przykład powiedział jeszcze raz podniesiesz głos na mnie to cię huj strzeli ,może wyda się to śmieszne ale to bywa przykre bo nie było aż takiego powodu.Albote teksty wsydzę się ciebie ,ja już sama nie wiem a może to on ma problem a nie ja.Jasne że czasem człowiek coś palnie ale to wszystko ma zazwyczaj jakąś logiczną całość ,ale tak nagminnie to też nie zdrowe.Niby człowiek na poziomie a w domu zwykła świnia.Przecież na pytanie która godzina?-nie trzeba zaraz odpowiadać-spierdalaj,kup pan se zegarek,och jak mi wstyd za ten kraj.Przecież to zwykłe prostackie chamstwo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popieram, ja tez na Twoim miejscu rozwiazalbym jakos sytuacje z mezem, bo teraz zadne z Was nie jest szczesliwe. A dodatkowo moga na tym stracic dzieci. Bo ze Tobie ten facet szkodzi to mam nadzieje sama dostrzegasz.

Poza tym uwazam ze zle zrobilas rezygnujac z wizyty u psychologa. Przeciez to zaden wstyd ze korzysta sie z uslug lekarza ktory moze nam pomoc. A Ty przeciez potrzebujesz teraz pomocy... A jesli chodzi o pogadanie, to moje GG jest ogolno dostepne. Jesli bedziesz kiedykolwiek miala ochote pogadac, to sie nie krepuj. :smile: Sprobuj zadbac o siebie, podjac jakas terapie, zobaczysz ze to pomoze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha i nie rezygnuj z grzybów! pomyśl dlaczego on ma triumfowac że znów wyprowadził cie z równowagi? idz zrelaksuj sie i przynajmniej na troche olej sprawę.Pomyśl wreszcie o sobie a nie o innych , postaraj sie byc twarda pokaż mu co potrafisz a może w tym zwiazku to on a nie ty wymaga psychologa ;) pozdro jak masz problem to służę pomocą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem z chlopakiem prawie 2 lata, jest nam a raczej bylo wspaniale. najgorsze jest to , ze gdy zbliza mi sie okres on nie potrafi zromiec tego ze mam prawo do zlego samopoczucia. to prawda ze krzycze bez powodu ale ja naprawde nie moge nad tym zapanowac a raczej jest mi z tym bardzo trudno. rozstawalismy sie juz raz ale jakos po jakims czasie wrocilismy do siebie. teraz gdy znowu jestem przed mieisaczka on postanowil zerwac, powodem bylo moje zle samopoczucie i to ze chodze podminowana. nie wiem dam rade mu wybaczyc tego jak mnie traktuje po tym wszystkim co nas laczylo i ...chyba nadal laczy. jesli ktos ma podobne problemy prosze o kontakt. razem zawsze razniej. pozdrawiam i sle cipelutkie caluski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez jestem okropna przed okresem, n aszczęśie mam wyrozumialego faceta. Choć wiem, że trudno mu to pojąć, nie robi mi żadnych scen.

Zawsze staram się byc mniej upierdliwa, niż "mam na to ochotę".

Bardzo mnie drażni takie ograniczone podejście.

To tak, jakbyśmy chcialy się tak czuć, albo byloby nam z tym dobrze.

Zawsze powtarzam, że facet przynajmniej może wyjśc np. do innego pokoju, my nestety nie uwolnimy się od tego i musimy to znosić co kilka tygodni.

To podłe(choć rozumiem), że takie przykre sytuacje z tego tematu wynikają, bo to przeciez sama dziewczyna sobie tego nie funduje.

Jakby malo bylo, że bardzo źle się czujemy fizycznie i musimy znosić zmianę nastojów itp. (każdy wie o czym mówię) to jeszcze foch ze strony faceta. To nie pomaga...

Okres i naturalny poród, to ( z calym szacunkiem) najbardziej nieudany pomysł Boga :)

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem wogole co ma oczekiwac od tego forum... porady, wspolczucia nie wiem wszytko juz dostalem i nic nie pomagac...

Bylem z dziewczyna -dlugo moze nawet za dlugo... i juz nie jestem. Juz to trwa prawie miesiac jak nie ejstesmy razem a kilka dni jak juz na pewno nie jestesmy razem zmienila nr tel wyprowadzila sie z mieszkania(razem mieszkalismy teraz mieszka u kolezanki i szuka mieszkania) nie odzywa sie wogole. Kazdy mowi ze jakos sie ulozy ze wszytko bedzie ok tylko musze zajac sie soba i z czasem zapomne... a ja juz miesiac nic nie robie tylko wstaje rano (w nocy prawie wogole nie spie jak zasne to mam koszmary) medze sie od okna do okna, wlucze sie po miescie bez celu nie mam ochoty i sil na prace...szkole z ktorej zrezygnowalem ciagle nachodza mnie wspomnienia i czasami sam w koncie rycze jak dziecko... nic nie pomagac. Wiem bardzo mnie skrzywidzila ona to tez wie ale w moim sercu zawsze bedzie bo to ta jedyna. Za dlugo bylismy razem jeszcze tydzien przed jej zdrada i wogole mowila ze ja jestem jedyny itd... mielismy plany, marzenia mialem wszytko a teraz nie mam nic. Ciagle kraza mi po glowie rozne mysli... NIe moge zaakceptowac ze juz nie ejstesmy razem i pewnie nie bedziemy (moja w tym tez jest wina niestety...) oddalbym wszytko gdybysmy nadal mogli zaczac... ja ja wciaz tak okropnie kocham, wiem ze nie powinienem sie odzywac mzoe jak odetchnie ale nie skoro podjela juz takie kroki to nic ich nie zmieni... a ja wciaz mysle i ...

Nie wiem co mam robic to nie tak prosto jakac sie soba bylismy dla siebie calym swiatem (albo tylko mi sie wyydawalo ale nie mozna klamac przez tyle) a teraz nie mam nic kompletnie nic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Zdezorientowałeś mnie tym, że dostałeś już każdy rodzaj porady, bo teraz to tym bardziej nie wiem, co mam zrobić.

I może to co powiem nie będzie zbyt budujące, ale pomyśl w ten sposób - to ONA Cię zdradziła, a nie Ty ją. Ty tym bardziej powinieneś się postarać o niej zapomnieć, szczególnie wtedy, gdy jej to tak łatwo przyszło!

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj...bardzo smutno mi po tym co przeczytałam:(..chciałabym Cie jakoś pocieszyć ale zdaje sobie sprawe że wszystko co teraz powiem nie ukoi tego co czujesz. Wiesz czasami tak bywa..dwojga ludzi sie kocha a potem nagle coś zaczyna sie psuć i jedna ze stron sie poddaje. Prawdopodobnie to nie była ta jedyna..ba nawet na pewno to nie ta osoba z którą powinieneś być...gdyby tak było mając jakiś problem przyszła by do ciebie a nie wykorzystała jednej z najgorszych metod godząc w najczulsze mejsce;(zdrada). Nie liczyła sie z twoimi uczuciami co świadczy o tym że była niedojrzała i nie zasługiwała na ciebie. Skoro potrafiła tak postąpić teraz to prawdopodobnie kiedyś powtórzyłaby to dwukrotnie. Masz szcęście że "to" sie rozpadło. Z tego co czytam jesteś bardzo uczuciowym facetem potrzebujesz jakieś ciepłej miłej osóbki która doceni to co chcesz jej podarować ze swojej strony. Pamiętaj o każdej miłośći mówi sie że to ta jedyna a potem nagle sie okazuje że z kimś innym może być jeszcze piękniej:)..tego Ci życze. Świat nie kończy sie na jednej dziewczynie która nie docenia piękna miłośći,oddania,szacunku i zaufania. Ona tego nie potrafiła. Znajdź tą jedyną a rozpoznasz ją po tym że odwzajemni to co najważniejsze. Trzymam za Ciebie kciuki każdy nadchodzący dzień będzie lepszy a Ty poczujesz sie silniejszy, takie wydarzenia budują i sprawiają że uczysz sie życia na nowo. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

Przykro mi z tego powodu... jednak obawiam się, że prędko nie przestanie boleć niestety.

Ja nauczyłam się jednego - CZEKAĆ, aż samo przejdzie. Nic nie goi ran, jak czas. Przerzywa się wtedy okropne rzeczy, ale z czaem przechpdzi... Nie mówię, że jest wtedy dobrze, ale jest coraz lepiej.

 

Podpinam się pod wypowiedź, że to ONA zdradziła...

Ja sobie w takich chwilach myślałam, że to nie ja zrobiłam tak wredną rzecz, a tak strasznie cierpię... To nie ja skrzywdziłam! Tak samo - to nie Ty skrzywdziłeś!!! I to ona nie nie chce się do Ciebie odzywać, więc z nia coś jest nie tak.

 

Może przykre to, co teraz powiem, ale musisz sobie to uświadomić. Wydaje mi się, że to na powinna wrócić, jeżeli czułaby, że popełniła błąd. Świadczyłoby to o tym, że ona nadal chce z Tobą być.

Uwierz mi - nie żyję się dobrze w związku, gdzie ktoś zdradził, bo choć może nie uwierzysz - to wyszłoby prędzej czy później na "tapetę" i bolałoby Cię jeszcze bardziej.

 

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Makcia... ale to byla ta jedyna... to wlasnie oda odwzajemniala przez 5,5 roku a pozniej pryslo... zawsze ejst wina obu strona ja tez na pewno jestem winny wiem to moja wina moja... ja dla niej moglem wszytsko moglem wszytko pokochalem bo to byla ta jedyna jeszcze miesiac temu mowila ze ... ehm jak teraz bede mogl komukolwiek zaufac jak... boje sie kazdego dnia przez 6 lat nie istniala dla mnie zadna dziewczyna teraz rowniez ... nie mam juz sil

 

kiedys myslalem ze zdrady nie wybacze nawet te klamstwa gdy przsiegala ze nic nic prosto w oczy mowila... ale teraz moglbym wybaczyc wszytko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rafi..nie zamykaj sie na inne osoby..to że jedna dziewczyna cie skrzywdziła nie znaczy że inna postąpi tak samo. Nadal uważam że będąc tak długo twoją dziewczyną musiała wiedzieć co zrani Cie najbardziej. Musiała być naprawde bezwzględna skoro to wykorzystała. Rafi nic nie boli bardziej niż zdrada. Teraz gdybyście wrócili do siebie byłoby Ci jeszcze trudniej z tym żyć. Uwierz mi codziennie ktoś zmaga sie z takim problemem. Możesz wyciągnąć z tego jakies wnioski...z doświadczenia wiem że nie powinno sie być ze sobą za długo..mam na myśli podejmowanie co pewien czas jakiś kroków które by was "łączyły". Jest czas na chodzenie potem na dalsze plany (wspólne mieszkanie, zaręczyny, dziecko) wszystko to sprawia że dwoje ludzi "nie nudzą" sie sobą. Jeśli nie potrafiła wpłynąć na wasz związek a jeśli jej tego brakowało świadczy to o tym że nie była zdolna do trwałego związku. Nie wiem ile masz lat Rafi ..ale nigdy nie jest za późno na to aby sie ponownie zakochać i być szczęśliwym. Miłość jest bardzo ważna w życiu każdego człowieka ale znalezienie odpowiedniej osoby trwa czasami bardzo długo. To że byliście ze sobą tak długo nie świadczy o tym że to ta jedyna...Ty potrafiłes sie poświęcić a gdzie ona wtedy była? zdrada nie jest wyjściem z sytuacji...chcesz sie liczyć całe życie z tym że bedąć z taką osobą nie będziesz w stanie jej już nigdy zaufać? gdyby była "fer" żałowałaby tego co zrobiła a jeśli ona zamyka sie na Ciebie jest nie wporządku..uwierz mi...lepiej żyć samemu niż poświęcać sie dla kogoś kto nie wart jest naszej miłości .Pamiętaj Rafi Ty też masz prawo do szczęścia...i nie musisz być przez nikogo krzywdzony...pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możesz uwierzyć w to co napiszę lub nie. Jednak, jeśli nie chce z Tobą być, to na pewno to uczucie, które było między wami dla niej nie istniało w takiej formie jak dla Ciebie. Mnie było trudno się z tym pogodzić, ale musiałem przyjąć, że moje uczucia mnie oszukiwały przez długi czas. Tobie nie radzę, żebyś zrobił tak samo, tylko, żebyś się zastanowił, tak jak ja, co według niej było między wami, skoro Cię rzuciła. Ja rozumiem, że pewnie nie od zawsze, tylko od jakiegoś czasu, ale możliwe że od dłuższego niż na pierwszy rzut oka przypuszczasz. Wnioski wyciągniesz sam. Może będą one takie jak moje.

 

I zgadzam się z Neśką, że jeśli ona będzie chciała wrócić, to zrobi to sama, a jeśli nie, to i tak nie wróci. Twoje prośby, zrozumiałe zresztą że takie myśli powstają, mogłyby Cię tylko ośmieszyć w jej oczach lub może nawet wzbudzić litość, a tego nie potrzebujesz.

 

Musisz znaleźć siebie na nowo, bo cząstkę właśnie straciłeś, kiedy odeszła. To beznadziejnie trudne zadanie, a jednak to Cię właśnie czeka - moim zdaniem. Im szybciej zrozumiesz, że innej drogi nie ma (jeśli się ze mną zgadzasz), tym lepiej będzie się podnosić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zostawiilem dla niej wszytko zrezygnowalem z ludzi bo keidys byla o mnie zazdrosna pienila sie jak jakas dziewczyna puscila mi sygnal na tel... ja z czasem stalem sie taki sam jak ona pokazalem jej ze jest dla mnie wszytkim i ona tez pokazala nie moglismy bez siebie przezyc 2lata temu nie widzielismy sie zbyt czesto odliczalem kazda minute tak jak ona do naszego spotkania przysieglismy sobie ze nigdy wiecej nie rozstaniemy sie na tak dlugo jeszcze miesiac temu wysylala smsy ze mnie kocha i ze jest szczesliwa a tu jeden wyjazd ... kilka imprez... wiem pozwolilem jej za duzo mogla robic wszytko spotkania z kim nie chciala, imprezy sama wyjazdy ...a teraz po 6 latach chyba nie robi sie tak bez slowa zmiana numerow mieszkania... teraz zostalem sam ona wyjechala sam nikt praktycznie nie zostal... To ja popelnilem ogromny blad bo dalem po sobie poznac ze to mi zalezy i ona to wykorzystala kiedys sprawdzilem jej poczte i sie przerazilem (nigdy wczesniej bym tego nie zrobil dopiero po tym jak kazalem przysiegnac na wszytko co wierzy przysiegla a potem sklamala) jej wyznania do kolezanek pytania jak mnie zniechecic do siebie itd... bylem w szoku... i udalo jej sie zniecheci z najwiekszej milosci uczucia jest zal, nienawisc ale w sercu dalej jest to ze ja ja kocham... moze to tylko przyzwyczajenie i brak perspektyw na jutro... zwalila wszytko na mnie niewinna dziewczynka... rodzicow przekonala swoich ze to ja jestem zly a ja nie zamierzam im nic udowadniac latac z mailami itd co to da... tylko najgorsze ze ktos najblizszy tam mnie zawiodl i tak postepuje... wszytkie dowody zaciera... ale co to za dowody do sadu he stracilem wiare w ludzi w tej chwili jak kiedykolwiek bede mogl pokochac kogos i zaufac ciagle bede wracal do niej bo jak bede szukal osoby to podobnej do niej ale ona byla idealna... byla i juz jej nie ma ciezko mi sie bedzie pozbierac jeszcze ta swiadomosc ze specjalnie to robila, nic sobie z tego nie robi a ja nadal serce bym za nia oddal...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Rafi..bardzo mi przykro..naprawde...poradzisz sobie..teraz jest najtrudniej ale czas i każde kolejne dni będą sprawiały że odzyskasz wiare w siebie i obdarzysz innych zaufaniem. Faktycznie najbardziej boli gdy najbliższa osoba zadaje tak skuteczny cios niszcząc wszystko w co sie wierzy. Będziesz silniejszy, nauczyła cie tego aby kochać ale żeby również nie zapominać o sobie...Poznasz dziewczynę która odwzajemni twoje uczucie..doceni to kim jesteś..za jakiś czas spojrzysz na to z dystansem..czas leczy najbardziej bolesne rany...Uwierz tylko w to że potrafisz...a na pewno tak będzie..pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem pozwolilem jej za duzo mogla robic wszytko spotkania z kim nie chciala
To ja popelnilem ogromny blad bo dalem po sobie poznac ze to mi zalezy

 

Posłuchaj sam siebie...

Nie mówię tego złośliwie, wręcz przeciwnie. Moim zdaniem: dopóki nie zrozumiesz co w powyższych cytatach jest nie tak, nie zrobisz kroku naprzód.

Nikt nie jest w stanie "pozwalać komuś na coś", ani obwiniać się, że był szczery w swoich uczuciach

Zrobiłem co mogłem pisząc ten post i powyższy, starając się pomóc. Pomyśl nad tym. Ale wiesz - naprawdę, zastanów się na swój sposób, to Ci może wyjść tylko na dobre.

Co innego, że Ci współczuję, bo swoją drogą logika a swoją uczucia. Niestety, tak już właśnie musi być, ale walczyć trzeba!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Rafi

Byłam kiedyś w podobnej sytuacji i zapewniam Cię, że można to przeżyć. Marna to pociecha, ale zawsze. Ze swojej sttrony mogę Ci poradzić, żebyś pogadał z przyjaciółmi (chyba Ci jacyś zostali mimo że byliście z dziewczyną tak związani?), to naprawdę przynosi ulgę. A prawdziwy przyjaciel wysłucha po raz dziesiąty tej samej opowieści, pocieszy cię, przytuli, wytrze nos. Naprawdę pomaga. Trzymaj się i powowdzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i najważniejsze przestan sie za to obwiniac, stało się i nie masz juz na to wpływu. Nie obwianiaj sie za to ze zyłes z nieszczerą osobą, z czasem napewno zaczniesz dostzregac plusy tego co sie stało, a teraz nie zamykaj sie w sobie i staraj sie zyc dalej, a zobaczysz ze wszystko samo sie jakos ułoży. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zostali... ale prawie wszyscy wyjechli co to za pociezenie przez gg albo cos... siedze calymi dniami w domu nie mam ochoty nigdzie isc, w nocy nie spie, nard ranem zdrzemne sie 3-4h obudzi mnie jakis koszmar jak wyjde gdzies to wlucze sie bez celu ehm w tej chwili nie widze sensu zycia minal juz miesiac dzis miesiac mija od tego jak sie zaczelo... dzis bylaby nasz rocznica... boze nie moge sobie z tym poradzic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×