Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy w "normalnym " życiu mamy szanse doświadczyć euforii?


Gość QueenForever

Rekomendowane odpowiedzi

Czyni się z tego wspaniałego doświadczenia zakazany owoc .Jest kilka sytuacji szczególnych których w normalnym życiu można doświadczyć euforii bez jakichkolwiek wspomagaczy-zakochanie,podniecenie seksualne czy sam orgazm.Euforia opioidowa smakuje inaczej niż dopaminowa choć obie drażnią ten sam obszar w mózgu-jądro półleżące.Szkoda że mało się mówi (w zasadzie w ogóle się o tym nie mówi i nie pisze) o tzw. sensytyzacji układu nagrody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że nie bez powodu doświadczenia przyjemności zmysłowych i tzw. "euforii" nazywa się "zakazanym owocem" :) Ponieważ każde z tych doświadczeń osłabia receptory w mózgu odpowiedzialne za odczuwanie danej przyjemności. Co za tym idzie - człowiek się uzależnia, kolejne doświadczenia muszą być ciekawsze, bardziej wyrafinowane, musi być lepiej, więcej. Ich brak powoduje pogorszony nastrój, nudę, a w skrajniejszych przypadkach mogą prowadzić do gorszych czynów. Gonienie za euforycznymi przeżyciami i przyjemnościami sprawia, że człowiek staje się bardziej egocentryczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem to niebezpieczny grunt i wynika to wyłącznie z ludzkiej natury -doświadczając czegoś niezwykle przyjemnego w sztuczny sposób gdy substancja przestaje działać wracamy do smutnej rzeczywistości z której zawsze chcemy się wydostać w "lepszy" układ-i tak powstaje błędne koło pogoni za iluzorycznym szczęściem -stajemy się łowcami iluzji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Euforia opioidowa smakuje inaczej niż dopaminowa choć obie drażnią ten sam obszar w mózgu-jądro półleżące.Szkoda że mało się mówi (w zasadzie w ogóle się o tym nie mówi i nie pisze) o tzw. sensytyzacji układu nagrody.

 

Muszę spróbować kiedyś kokainy albo innego agonisty dopaminowego. Może, jak znajdę dostęp do efedryny, czy pseudoefedryny, to zsyntezuje sobie metkatynon. Działa na noradrenaline i dopamine, nie jest neurotoksyczny, jak chociażby mefedron, amfetamina czy metamfetamina, ponoć są z niego relatywnie małe zjazdy, więc wydaje się, że to może być całkiem przyjemny beta-keton ;)

 

Albo popłynę jachtem do Ameryki Południowej i przywiozę nam kilogramy czystej kokainy. Będziemy ją tak wszyscy napierdalać i napierdalać, aż w końcu pierdolniemy z tego "dopaminowego szczęścia" na serca :D Może nie dożyjemy nowego wieku, podróży międzyplanetarnych, nie zobaczymy tych wszystkich cudów technologicznych współczesnej nauki, ale przynajmniej umrzemy, taplając się w syntetycznym szczęściu jakie da nam kokaina ;) Zresztą czym w ogóle jest euforia, szczęscie z perspektywy neurobiologicznej i czy warto rozdzielać je na "sztuczne" i "prawdziwe" ? :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Relatywista pseudoefka jest w sudafecie czysta.

 

Wiem, wiem ;) Problem tylko, że przez socjalistyczną, złodziejską polityke lekową urzędu jakim jest Departament Do Spraw Leków, czy jak się zwie ten twór podległy Ministerstwu Zdrowia, te same leki farmaceutyczne są 6 razy droższe, niż w krajach gdzie panuje wolna konkurencja i gdzie brakuje powyższych socjalistycznych reliktów :P

 

Tak więc ćpanie apteczne wydaje się całkiem drogim rozwiązaniem. Wiem bo jestem przerażony tym, jak wysoko ostatnio windują cenę preparatów z zawartością kodeiny, łączonych z paracetamolem. Już nawet nie można zrobić sobie ekstrakcji, jak przystało z Antidolu15, tylko trzeba od czasu do czasu na przepłuczce z maku (poppy seed tea) "odpoczywać" ;)

 

Ale jak to mówią: Głowa do góry, bo sezon się zbliża, a w zasadzie już się zaczął :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×