Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy psychologowi można powiedzieć o wszyskim?


lostsoul

Rekomendowane odpowiedzi

W końcu pod wpływem mojego narkotyku zadzowniłem i umówiłem się na wizytę(na trzeźwo bym w życiu tego nie zrobił, po prostu jestem zablokowany żeby nawet sięgnąć po pomoc). Zastanawiam się czy mogę Pani psycholog powiedzieć o wszystkim, łącznie z moim uzależnieniem? Obawiam się że jak się dowie o wszystkim to zrezygnuje z terapii i wyśle mnie do innego specjalisty a co gorsza na odwyk. Na ten drugi nie mogę sobie pozwolić bo mam pracę. I nie chcę żeby rodzice się o tym dowiedzieli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć , poproszę o wyobrażenie sobie pewnej sytuacji....

 

 

Idziesz do lekarza mówisz - bardzo boli mnie brzuch

Lekarz na to - może najadła się Pan czegoś

Ty- nie , boli mnie od tygodnia

Lekarz- a czy mięśnie nie są przeciążone

Ty- absolutnie, siedze ciągle w domu

Lekarz- zrobimy USG

Ty- a i jeszcze mam ..... biegunkę .

Lekarz- o , czy coś jeszcze?

Ty- nie ...nie wiem...

Lekarz- proszę sobie przypomnieć ...

Ty- delikatne mdłości

Lekarz- ach to musi być jelitówka , zaraz wypiszę leki i proszę zawołać następnego pacjenta.

Ty..- ....ahm.... a... bo wie Pan...

Lekarz- mhm..

Ty- to ...

Lekarz- proszę to z siebie wyrzucić , a tutaj recepta .

Ty- bo takie objawy ,, mam bardzo często, ...

Lekarz- Obniżona odporność , więcej Rutinoscorbinu .

Ty- tyle że to ... znaczy się .... e... jest .... kiedy ... się zdenerwuję , albo ... działa na mnie stres, presja... Wie Pan to...

Lekarz - Czy występuje gorączka?

Ty - nie ! nie ma .

Lekarz- Wypiszę Panu skierowanie do psychiatry , jeśli Pan chce. A może sam poszuka Pan psychologa, i zaoszczędziłby Pan sobie czasu ,gdyby od początku powiedział o wszystkim, diagnoza zmienia się prawie z każdym szczegółem. Jelitówka nie jest to na pewno. Życzę szczęścia . - powiedział lekarz, rozrywając receptę .

 

 

Tylko nie naćpaj się by to zrozumieć , bo jeszcze wyjdą Ci z tego niezłe bajeczki o króliczkach ;))

 

Trzymaj się ciepło !

I tak , wszystko mów " lekarzowi " jeśli chcesz by Ci pomógł .

Trzymam kciuki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doskonale to rozumiem ale nie mam doświadczenia z pychologami i się pytałem czy taki zwykły terapeuta pomoże mi też z uzależnieniem :) Czy jest możliwość że nie podejmie się terapii?

Zastanawiam się czy mu mówić bo moje ćpanie jest na tyle młode że samo w sobie nie spowodowało większych szkód. Po prostu pod wpływem narkotyku mój mózg lepiej pracuje, jestem lepszym człowiekiem dla siebie i dla rodziny. Ale wiem że to jest zgubne podejście. Na trzeźwo jestem tym samym chujowym człowiekiem co przed ćpaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze że masz tego świadomość , chociaż w takim ćpaniu , czy to narko czy psychotropów , każdy ma tą świadomość , że jeśli weźmie/ połknie , będzie supermanem, spidermanem, batmanem ... silny , odważny , zwycięzca świata.

A jak kiedyś nie będzie z czego produkować narko ?

A jak wyginą aptekarze i chemicy ?

Jak tego nie będzie na świecie ?

Co wtedy ?

 

Jeśli boisz się odpowiedzi co wtedy , jeśli Ci zależy na sobie, jeśli wiesz co dla Ciebie w życiu najważniejsze, albo chcesz się dowiedzieć , to idź do terapeuty. Nie wiem czy potrzebny Ci psychiatra , psychoterapeuta, czy terapeuta do spraw uzależnień. Skoro są to małe dawki to nie musisz iść na odwyk. Spokojnie.

Ja miałam z narko do czynienia prawie 6 miesiecy , dzień w dzień. I wysłana zostałam do terapeuty do spr. uzależnień.

Prowadzi terapię , stara się okreslić czemu bierzesz, co jest ważne dla Ciebie w działaniu prochu, a później uczy Cię radzić sobie bez tego .

Różni są ludzie, zwłaszcza Ci od psychy, nie wiadomo jak zareaguje, ale nie bój się na odwyk nie musisz iść .

Po prostu zmienisz wtedy psychologa/ terapeutę . Aż znajdzie się taki co będzie chciał z Tobą " pracować" .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to jest bardziej skomplikowany problem bo to jest bardzo specyficzny narkotyk. Nie jakaś amfetamina czy coś. Dzięki niemu się bardzo otworzyłem, rozwiązałem kilka problemów osobistych których na trzeźwo bym prawdopodobnie nigdy nie rozwiązał(chociażby umówienie sie na terapię).Poza tym pierwszy raz od wielu lat spotkanie z rodziną mnie bardzo cieszyły. Zdecydowałem się żyć chwilą i realizować swoje najbardziej szalone marzenia.

Wiem że to dziwnie zabrzmi ale dzięki temu narkotykowi znacząco poprawiłem sobie zdrowie, zacząłem więcej ćwiczyć, zdrowo się odżywiać, wyleczyłem schorzenie których na trzeźwo mi się nie chciało leczyć,

 

Dlaczego uważam że to jest zgubne podejście?

1. Bo niektórzy na trzeźwo są tacy jak ja pod wpływem. Nie wiem czy to wynika z innego poziomu neuroprzekaźników czy czegoś innego.

2. Narkotyk bardzo uzależnia fizycznie, kiedy się go bierze przez dłuższy czas to objawy odstawienia są koszmarne, potworne lęki przede wszystkim.

3. Narkotyk uzależnia psychicznie, na trzeźwo wydaje mi się że to jedyna rzecz dla której warto żyć. (Zanim go poznałem to w ogóle nie miałem ochoty żyć).

4. Ciągłe problemy z dawkowaniem i ze snem.

 

Kurde, najgorsze jest to że nie nie zdążę go odstawić przed wizytą u psychologa i będę musiał iść pod wpływem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....

Dlaczego uważam że to jest zgubne podejście?

1. Bo niektórzy na trzeźwo są tacy jak ja pod wpływem. Nie wiem czy to wynika z innego poziomu neuroprzekaźników czy czegoś innego.

2. Narkotyk bardzo uzależnia fizycznie, kiedy się go bierze przez dłuższy czas to objawy odstawienia są koszmarne, potworne lęki przede wszystkim.

3. Narkotyk uzależnia psychicznie, na trzeźwo wydaje mi się że to jedyna rzecz dla której warto żyć. (Zanim go poznałem to w ogóle nie miałem ochoty żyć).

4. Ciągłe problemy z dawkowaniem i ze snem.

.....

 

Wobec tego decyzja używania/zaniechania winna być podjęta o indywidualny szacunek kosztów, zysków i przewidywanego ryzyka dla konkretnego indywidualnego przypadku. Podobnie jak z lekami.

Jeśli pomimo świadomości ponoszonych kosztów używasz danego środka, może to oznaczać, że szacunek zysków do strat nie jest jednoznaczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lostsoul, powinienes powiedzieć, bo zatajenia tak ważnej rzeczy stawia pod znakiem zapytania sens tych wizyt. Jeżeli się obawiasz, ze Cie odesle gdzieś, powiedz jej tez o tym, niech jakoś rozwiąze problem Twojego strachu, poinstruuje jak sobie radzić z tym wszystkim . W końcu od tego jest psycholog ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej niczego nie przepracujesz jak bedziesz nacpany wiec terapia odpada. Pogaduchy u psycholog pewno tez beda pod warunkiem bycia czystym w tym czasie. a co to 3mmmc czy koksik?

 

Ja przez pól roku chodziłem do psychologa pod wplywem benzo/fenibuta. A na dwóch spotkaniach dodatkowo walnąłem sobie setkę. Po pierwsze pozwolilo to w ogole dotrzec na terapie (w innym wypadku zostalbym w domu), a po drugie wyrzucic z siebie to, co najbardziej bolesne. Mysle, ze na niektore wizyty pacjent zalękniony powinien przyjść wstawiony. Byle nie przesadzac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej niczego nie przepracujesz jak bedziesz nacpany wiec terapia odpada. Pogaduchy u psycholog pewno tez beda pod warunkiem bycia czystym w tym czasie. a co to 3mmmc czy koksik?

 

Ja przez pól roku chodziłem do psychologa pod wplywem benzo/fenibuta. A na dwóch spotkaniach dodatkowo walnąłem sobie setkę. Po pierwsze pozwolilo to w ogole dotrzec na terapie (w innym wypadku zostalbym w domu), a po drugie wyrzucic z siebie to, co najbardziej bolesne. Mysle, ze na niektore wizyty pacjent zalękniony powinien przyjść wstawiony. Byle nie przesadzac.

 

 

Ale przez życie musisz iść na trzeźwo.. chyba po to idzie się na terapię ... by radzić sobie ze sobą i światem bez wspomagaczy o własnych siłach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest wielu takich, którzy latami chodzą do psychologa i nigdy się przed nim nie otwierają, tak są zahamowani. I wtedy lepiej walnac sobie setke i wyznac np: "bylem molestowana w dzieciństwie" czy coś podobnego. Zauważ, ze autor wątku zarejestrował sie u psychologa jedynie dzieki GBL-owi. Nie słyszałem, aby np. przyjmowanie benzodiazepin stanowiło przeciwwskazanie do psychoterapii. Kluczem jest slowo umiar.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może do terapeuty uzależnień też się wybiorę, może nie. Zobaczymy jak się rozwinie relacja z obecnym psychologiem. W każdym razie udało mi się iść na trzeźwo, nie pytajcie jak, chodzenie pod wpływem raczej nie ma sensu. Aczkolwiek czytałem że jest coś takiego: http://www.maps.org/research/mdma. Ale to raczej nie dla mnie. W każdym po pierwszej wizycie czuję hmm ciekawie, moja laska stwierdziła że jestem bardziej agresywny a czułem że tego mi brakowało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

achino, Benzo masz od lekarza chyba nie? A setke mozesz sobie walnac, ale jak bedziesz zawsze przychodzil po setce to nie bedziesz mial trzezwego obrazu samego siebie i chodzenie takie jest bez sensu. Wazne aby na zywca przerabiac emocje, bez mechanizmów obronnych, ulepszaczy humoru. leki to osobny rozdzial. Dobry terapeuta ci to powie, ze jesli to mozliwe to lepiej byc w terapii bez lekow, a jesli jestes za slaby to mozesz brac wedlug zalecen lekarza ale terapia bedzie mniej efektywna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×