Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy czas na wizyte u specjalisty czy może to nie ma sensu ?


johnyjohny

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, od kilku lat jestem smutny [6?] nic mnie zupełnie nie cieszy i nie sprawia mi przyjemności [nawet rożne używki teoretycznie powodujące euforie nie działają... ]. Ogólnie, coraz bardziej się alienuje i niszczę resztki moich relacji z ludźmi... Sprawiam, że już nigdy więcej się do mnie nie odezwą. Żeby zasnąć musze wypić przynajmniej butelke wina, inaczje nici ze spania, co i tak nie zapewnia mi komfortu poniewaz albo budze sie nie wyspany, albo w srodku nocy i juz do rana moge tylko drzemac. Moje zycie sprowadza sie do egzystenji, porzucilem wszystkie pasje, nie nawiazuje nowych kontaktow. Z naturalnie marudzacej i narzekajacej osoby stalem sie smutnym szarym czlowiekiem, ktory juz nawet nie marudzi tylko znika po malu i nikt na to nie zwraca uwagi. W wymuszonych relacjach z ludzmi, coraz czesciej wylazi ze mnie chamstwo.

 

do sedna, czy to depresja? czy po prostu jestem wyjatkowo beznadziejna, szara osoba, ktora powinna sie jakos ogarnac i przestac uzalac nad soba? [do tej pory nie wiem jak to zrobic bo nic z dostepnych srodkow(leganych lub nie) nie pomoglo ]

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

johnyjohny,

 

Moim zdaniem tu nie o środki chodzi. Umysł płata Ci jakiegoś figla, może warto się skonsultować z psychologiem... Psychiatra Cię będzie raczej od razu chciał futrować chemią, a moim zdaniem zgubiłeś kontakt ze sobą i swoimi uczuciami. Chemia w odnajdowaniu siebie raczej nie pomaga... co, jak piszesz, właśnie doświadczyłeś.

Pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam umowiona wizyte [śr], ale zwiazany z nia optymizm przeminal. Z tego co czytalem nie da sie tego wyleczyc do akceptowalnego poziomu w trybie ekspresowym - tzn przeszywajacy, blokujacy smutek zmienic na zwykly + totalny brak koncentracji na czymkolwiek na mozliwosc maksymalnego skupienia... a bez tego nie widze dalszej przyszlosci...

 

jezeli jestem w bledzie, to prosze o wyprowadzenie z niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

johnyjohny,

 

Trochę wysiłku trzeba w to włożyć, powolutku, powolutku, poszukaj jakiegoś psychologa, rozmowa z fachowcem wiele daje, na początku będziesz mógł się wygadać, a to już dużo.

Kiedyś przechodziłem przez taki stan, jedyne co mogłem, to funkcjonować jak maszyna, skorzystałem też z pomocy psychologa... no i jakoś poszło... też powolutku, powolutku... najpierw indywidualnie, potem w grupie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

johnny z tego co przeczytałam to jesteśmy w podobnej sytuacji. No trochę innej ale uczucia podobne. Sama zastanawiam się, czy iść do lekarza dlatego nie potrafię Ci pomoc w podjęciu decyzji (sama jestem coraz bliżej decyzji żeby jednak spróbować lekarza), ale jeśli miałbyś ochotę porozmawiać to zapraszam.

 

Osobiście uważam że decyzja o udaniu się do specjalisty jest bardzo trudna. Zwłaszcza jeśli ktoś nie umie się otworzyć, a stan złego samopozucia (tak to nazwijmy...) trwa długo. Samo umówienie się na wizytę jest już małym sukcesem i krokiem do wolności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wywiad, oczekiwania, to ma byc jako tymczasowe rozwiazanie, pozniej ma byc jakas terapia i zrobia ze mnie chodzace szczescie w zamian za moj portfel[tak to odebralem]. Aktualnie mam przetrwac sesje taki byl moj cel i takie cos dostalem. Dalszej terapi takim czyms nie widze bo sztuczne szczescie mnie nie cieszy. Wracajac do Deprexolet'u poczytalem o tym i jednak wole byc niewyspany niz tym sie szprycowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W końcu na drugiej wizycie wysępiłem jakąś hipotezę i oto co teoretycznie mi dolega "Zaburzenia osobowości z nawarstwieniem lękowo-depresyjnym".

 

Lekarz stwierdził ze farmakologicznie może dać mi namiastkę szczęścia i energii [ale bez przesady, żebym po ścianach nie latał...] dzięki którym będę mógł dalej egzystować, jednak jak chce coś faktycznie zmienić to mam iść do terapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×