Skocz do zawartości
Nerwica.com

Boję się, nie radzę sobie, nie wiem... POMÓŻCIE!


mikos

Rekomendowane odpowiedzi

Boje się. Boję się ludzi. W kontaktach z nimi występuje u mnie bardzo silny stres,który nie pozwala mi normalnie funkcjonować,który niszczy mnie psychicznie. Próbuję sobie przetłumaczyć,że nie ma powodu do nerwów,ale to jest już niezależne odemnie,nie kontroluję tego. Boje się ludzi,wstydzę się ich,boję się ich krytyki,ich oceny mnie,złego zdania. Wszystko spowodowały kompleksy na punkcie wyglądu. Przecież to chore! Kto się tym tak przejmuje,grrr. Jestem zły na siebie,że mam te objawy,że nie potrafię wyluzować. Ubzdurałem sobie,że mogę coś zmienić w wyglądzie...że mamy w końcu XXI wiek,że z moim wyglądem jest do tego stopnia coś nie tak,że musi być on spowodowany jakąś chorobą (mam problem z uśmiechem i rysami twarzy-nie akceptuje ich i uważam,że gdy się uśmiecham to wygląda to na grymas...wszyscy zapewniają że tak nie jest,ale ja im nie wierze-bo wydaje mi się,że widzę,widzę to za każdym razem w lustrze...). Ubzdurałem sobie,że zmieniając wygląd zaakceptuję siebie i mój stres ustąpi. Ale co tak na prawdę mogę zmienić? Chyba nic znacząco nie zmieni moich rysów twarzy. To główna przyczyna sprzeczności i pobudzenia w sytuacjach kontaktu z ludźmi. Pobudza mnie to,bym zmienił wygląd,ale ja nic nie mogę zrobić. Błędne koło. Próbowałem zaakceptować siebie takiego,ale nie mogę. Mam bardzo silne objawy somatyczne-leje się ze mnie pot,napinam mięśnie twarzy,przez co wyglądam na zdenerwowanego,przestraszonego,robi mi się zimno i zaczynają się problemy z krążeniem. W silnym stresie nie potrafię myśleć,rozmawiać. Gdy stres mija (tzn gdy jestem w domu i nie mam kontaktu z ludźmi,bo chyba tylko w domu udaje mi się odstresować) czuję silne zmęczenie.

 

Zdecydowałem się iść do psychiatry i psychologa.

Czy są jakieś leki,które zmniejszą tą reakcję stresową organizmu????

Nie chciałbym się czuć słaby po nich :( I czy będąc na lekach psychoterapia działa lepiej? Czy uda się przerwać to błędne koło? Czy zmienie moje tory myślowe,które weszły już chyba w podświadomość?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może być fobia społeczna lub jej początki. Ja doradzam rozmowę z psychologiem. Nie sądzę, że leki byłyby dobrym wyjściem na pierwszy rzut. Są oczywiście takie leki jak Seroxat, które pomagają w fobii społecznej (szkolnej) też. Ale może to drugi stopień wtajemniczenia :)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Dzisiaj lekarz zapisał mi Pernazine i Sertraline, zapisal mi poniewaz mam stany lękowe, glupie mysli ze znienawidz emoja dziewczyne, albo ze ona mi szkodzi, takie glupie mysli brałem caly czas od jakis dwuch tygodni pół Ataraxu przed snem ale budizlem sie z takim niemilym uczuciem ze zaraz zeświruje..jakie są wasze doświadczenia czy braliście te leki??? pomocy!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

również brałam sertralinęale nie działało przebrnęłam przez różne leki niestety tak jest z tą terapią jak loteria nie każdy lek działa na każdego tak jak piszą ale może u ciebie pomoże trzeba tylko brać systematycznie conajmniej pół do rou czasu a efekt terapeutycznuy zwykle po 2-4 tyg zatem cierpliwości i powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja juz coraz rzadziej zaglądam w ulotki ale teraz zainteresował mnie ten leki pogooglałam - dość dalekie są mi tego typu specyfiki ja akurat z innej grupy się faszeruję ;)

nie bój się i nie myśl o tym że się obudzisz pomyśl że wcale nie będzie tak że po prostu ja się nawet obudzisz to poto by stwierdzić że jest oki

trzeba się przekonać i spróbować inaczej nie dowiemy się o mocy terapeutycznej leku..

ja pozbyłam się obaw tego typu może dlatego że jestem chyba lekooporna z przykrością stwierdzam że żyję jeszcze bo mam piesa i nie wiem co z nim by się stało gdybym no ten wwiecie....

za tydzień mam konsultację z doktorkiem i nie wiem co tym razem wymyślimy .... narazie walczę z lękami sama nie wyszłabym wcale z domu gdyby nie fakt że mam piesa i musi on iść.....nie chce by cierpiał

 

zatem łyknij tabsa i idź sapć i nie myśl źle w negatywach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem przez co przechodzisz bo i ja tak miałam na początku. Potem było u mnie niestety coraz gorzej. Leki są różne: są takie "ogólno dostępne" tzn. bez recepty w aptece np. Validol czy cuś podobnego /delikatnie uspokajające/ a są i takie, które może dobrać tylko psychiatra. Nie polecam prosić o leki psychotropowe lekarza ogólnego, bo uważam że zazwyczaj nie mają oni dużej wiedzy na ich temat /zresztą trudno byc Alfą i Omegą z każdej dziedziny/. Dlatego sądzę,że podjąłeś dobrą decyzję żeby pójść do psychiatry /ja poszłam bardzo późno i niepotrzebnie tak długo cierpiałam/. Acha - pamietaj proszę,że psycholog i psychoterapeuta to nie to samo. Dobry psychoterapeuta może baaaardzo pomóc. Trzymam za Ciebie kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Noc przezylem dobrze, obudizlem sie o 4, jednak dobra tabletka, nie ma po niej natretnych mysli, wlasnie jem sniadanie i za chwile biore Zotral;/ ciekawe jak zadziala na mnie:(

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:44 am ]

O 8 wzielem Zotral i teraz po kilku godiznacz glowa mnie boli strasznie i nie weim czy to moze od tego???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W związku z wieloma tematami pełnymi wołań o pomoc pozwoliłam sobie stworzyć jeden wątek, gdzie będziemy przyłączać wasze prośby o szybką radę, kiedy dopada was lęk i nie wiecie do kogo się zwrócić.

 

/Amy Lee

 

Potzrebuje pomocy ,nie wiem jak poradzic sobie z nerwicą i depresja,biore leki CITABAX juz miesiąc czasu,ale czuje jak by wogole nie działały.

Siedze w domu ,niegdzie nie wychodze,cały czas sie dołuje,unikam kontaktu z ludzmi,najgorsze jest to ze moj chłopak wyjezdza co tydzien na około 3 dni w Polske i nie moge zcierpiec ze go nie ma, cały czas płacze mu do słuchawki by zmienił prace i przestał wyjezdzac bo to mnie wykonczy ale to nie mozliwe> w sumie to jestem chora przez to ze on wyjezdza,moze to gupie ale nie potrafie sobie z tym poradzic.nie moge chodzic do szkoły,bo gdy siedze w sali boje sie ze zara dopanie mnie lek,wiecei jakie to uczucie jak ma sie napad,masakra.nie moge zyc tak jak dawniej,czuje sie jak w innym świecie,ciegle sie martwie ,doluje i denerwuje,zycie nie ma dlamnie sensu,nie wiem jak mam sobie poradzic,biore leki ale nie pomagaja bo ta nerwica siedzi w mojej psychice i ciagle o niej mysle,nie moge zapomniec,drętwieją mi nogi i chodze taka przytumiona,szybko sie poddaje, nie wiem co mam robic, prosze kogoś i jakies rady, bardzo szybko sie załamuje i wszytsko widze w ciemnych barwach,to jest straszne ,chce życ normalnie tak jak dawniej ale od 1,5 miesiąca to stało sie nie mozliwe,czasem kuje mnie kolo serca i nie moge oddychac ale juz sie do tego przyzwyczaiłam,najgorsze jest to co dzieje sie w mojej glowie, nie potrafie walczyc z tymi myslami które sie pojawija,nie potrafie odnaleąć sie w tym swiecie,wszytsko wydaje sie dziwne,tak bardzo bym chiała życ jak dawniej...prosze pomózcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byc moze czasami na początku może wystąpić taka reakcja organizmu na nowe leki

sprobuj jeszcze ze dwa dni jeśli ból nie ustąpi koniecznie idz do lekarza i zgłos ten ból może zmiana dawki albo jakiś inny lek CI zapisze

 

trzymam kciuki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to chyba mało komfortowo

hym nie wiem czy warto czekać czy nie będzie to za ryzykowne ..

Może jakieś sprzężenie z poprzednimi lekami

może za duża dawka

nie wiem lekarzem nie jestem

snuje na podstawie swoich doświadczeń ...

 

a taki objaw nie wygląda standarowoi raczej nie jest to pozytywny efekt leku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boje się. Boję się ludzi. W kontaktach z nimi występuje u mnie bardzo silny stres,który nie pozwala mi normalnie funkcjonować,który niszczy mnie psychicznie.

Ja podobnie jak ty mam silne leki. Zamknęłam się w sobie , nie wychodze z domu w obawie , że za chwile zemdleję lub umre i nikt nie będzie wiedział co sie ze mną stało.Boję sie niemal wszystkiego, wszystkiego co mnie otacza z czym mam kontakt. Najlepiej czuje sie w swoim towarzystwie, wraz ze swoimi myślami i odczuciami. Biore permazinę i zomiren od 2 lat, od roku chodzę na psychanalizę i nic. Nie widzę żadnej poprawy. NADAL STRACH I BÓL, PUSTKA KTÓRA MNIE PRZYGNIATA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od roku chodzę na psychanalizę i nic. Nie widzę żadnej poprawy. NADAL STRACH I BÓL, PUSTKA KTÓRA MNIE PRZYGNIATA.

 

widzisz, bo to jest tak że nie na każdego działa taka sama forma terapii. Z tego co wiem jest jakiś wybór i o ile miałabyś szansę skorzystać, to może warto zmienić? 2 lata to jest już trochę czasu...

Druga opcja, to taka że Twój analityk może widzieć jakieś zmiany w Tobie, tylko sama ich nie dostrzegasz - bo w zasadzie przebiegają wolno.

Twoje ostatnie zdanie chyba dobrze rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się że jest ktoś kto mnie rozumie.

Odnośnie psychoanalityka to może masz rację od samego pocz atku mówiono mi ,że dużo czasu może minąć zanim poczuję poprawę. Najgorszym problemem dla mnie jest to , że lekarz uważa iż przechodziłam jakąś traumę w dzieciństwie i to są następstwa tego. Cały czas błądzę myślami wokół tego i nic nie mogę sobie przypomnieć. Zastanawiające jest to, że pamięć może być tak zablokowana. Zawsze mi sie wydawało, że o rzeczach przykrych lub bolesnych się nie zapomina.

Boję się boję się wszystkiego Ludzi bólu cierpienia jakie odczuwam, czasami boję się sama siebie i nie potrafię przestać. Leki jakie biorę trochę tłumią strach, ale ile można być na lekach.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica objawila sie u mnie jakieś trzy miesiace temu. Najpierw miałem nudności. Na drugi dzień zaczęły nachodzić mnie czarne mysli. Dołujące rozmyslanie trwało jakis tydzień. I zaczeły sie ataki. Czasami było to szybkie kołatanie serca, skoki cisnienia, pare razy bylem bliski utraty przytomności. Na szczęście z atakami szybko sobie poradziłem przestałem sie nimi przejmować i jakoś idało sie je zwalczyć. Jednak nie moge sobie poradzić z natretnymi myslami, ciagle obawiam sie o zdrowie i życie bliskich, non stop meczą mnie czarne scenariusze. Lęki czasami nasilają się do tego stopnia że wpadam w panikę. Zacząłem od czuwać bóle z lewje strony brzucha. Dosyć dziwny rodzaj bólu, wcale mi nie dokucza zbytnio, gdy naciskam miejsce, nic mnie nie boli. Do tego pare tygodni temu pojawily mi sie męty w oczach. Boje się że jest to spowodowane odklejaniem się siatkówki. Zaczynam coraz bardziej panikować i wmawiać sobie kolejne choroby

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! a ja mam teraz taki problem...ja zachorowałam na nerwice juz dawno w kwietniu 2006 r., nie brałam leków, od razu poszłam na terapie, miałam wtedy taki zapał i nadzieje ze wyjde z tego. No i cały 2007 r minał ok..,czułam ze z najgorszego wyszłam, chodziłam cały czas na terapie. Ale jestem w zwiazku z chlopakiem który tez ma nerwice, jest impulsywny i czesto sie kłocilismy a on wtedy zawsze mnie wyzywał, zreszta ja go tez, ale to było w formie obrony...ale nie potrafiłam go zostawic...W styczniu tego roku zamieszkalismy razem. I tam zaczeły sie wkreny...tzn kłotnie z nim mnie przerazały, zaczełam sie bac kłotni, jego tez w pewnym sensie i od marca tego roku pewnego dnia cos pekło, wrocił zły stan fizyczny, biegunka, niepokój i brak apetytu. Do dzis to trwa, choc z przerwami...schudłam z 4 kilo, doszło do tego ze boje sie zyc, boje sie ze sobie nie poradze z tym, ze co to za zycie z takimi stanami...potem zaczełam se wkrecac ze mam depresje i ze se cos zrobie, jak słysze o samobójstwach to czuje ogromny lek, jak pomysle o tym ze ja bym tak mogła...to zaciska mi sie zołądek...okropnośc. Chodze na terapie, a psycholog mi powiedział ze to nie depresja, ale ja sie boje, boje sie ze sobie nie poradze...Mam dni, kiedy jest wszystko ok i wtedy mam swiadomosc, ze to lęki, ze one mnie blokują i straszą i ze poradze sobie, ale wtedy od razu mam mysl, ze moge miec depresje i sie zabic i znów lęk...albo ze mam depresje dwubiegunowa, ze ten stan pozytywny to jakas euforia...szok. Z drugiej strony słyszałam ze depresji tak naprawde ludzie nie są swiadomi, moze po prostu martwie sie tymi lękami, odczuwam zły stan fizyczny i przypisuje to depresji (ale w kontaktach z ludzmi wiem ze nikt by nie powiedział ze cos mi jest, potrafie sie smiac i normalnie reaguje na wszystko...ale ten lęk, ze sobie nie poradze i ze bede sie chiała zabić, ze nie podołam zyciu tak mnie przeraza, ze od razu zaczynam sie zle czuc. Co o tym myslec? nie wiem, czuje sie tez gorsza,ze mam takie problemy ze sobą, ze ludzie mają gorsze i sobie radza..a ja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boje się. Boję się ludzi. W kontaktach z nimi występuje u mnie bardzo silny stres,który nie pozwala mi normalnie funkcjonować,który niszczy mnie psychicznie. Próbuję sobie przetłumaczyć,że nie ma powodu do nerwów,ale to jest już niezależne odemnie,nie kontroluję tego. Boje się ludzi,wstydzę się ich,boję się ich krytyki,ich oceny mnie,złego zdania. Wszystko spowodowały kompleksy na punkcie wyglądu. Przecież to chore! Kto się tym tak przejmuje,grrr. Jestem zły na siebie,że mam te objawy,że nie potrafię wyluzować. Ubzdurałem sobie,że mogę coś zmienić w wyglądzie...że mamy w końcu XXI wiek,że z moim wyglądem jest do tego stopnia coś nie tak,że musi być on spowodowany jakąś chorobą (mam problem z uśmiechem i rysami twarzy-nie akceptuje ich i uważam,że gdy się uśmiecham to wygląda to na grymas...wszyscy zapewniają że tak nie jest,ale ja im nie wierze-bo wydaje mi się,że widzę,widzę to za każdym razem w lustrze...). Ubzdurałem sobie,że zmieniając wygląd zaakceptuję siebie i mój stres ustąpi. Ale co tak na prawdę mogę zmienić? Chyba nic znacząco nie zmieni moich rysów twarzy. To główna przyczyna sprzeczności i pobudzenia w sytuacjach kontaktu z ludźmi. Pobudza mnie to,bym zmienił wygląd,ale ja nic nie mogę zrobić. Błędne koło. Próbowałem zaakceptować siebie takiego,ale nie mogę. Mam bardzo silne objawy somatyczne-leje się ze mnie pot,napinam mięśnie twarzy,przez co wyglądam na zdenerwowanego,przestraszonego,robi mi się zimno i zaczynają się problemy z krążeniem. W silnym stresie nie potrafię myśleć,rozmawiać. Gdy stres mija (tzn gdy jestem w domu i nie mam kontaktu z ludźmi,bo chyba tylko w domu udaje mi się odstresować) czuję silne zmęczenie.

 

Zdecydowałem się iść do psychiatry i psychologa.

Czy są jakieś leki,które zmniejszą tą reakcję stresową organizmu????

Nie chciałbym się czuć słaby po nich :( I czy będąc na lekach psychoterapia działa lepiej? Czy uda się przerwać to błędne koło? Czy zmienie moje tory myślowe,które weszły już chyba w podświadomość?

 

 

masz to samo co i ja, to jest bardzo silna nerwica w która sam się wkopałes, musisz to leczyc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×